Jak dobrze przeżyć spowiedź
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
baranek napisał(a): Bardzo dobrze, że chcesz iść do Komunii mimo, iż nie masz grzechu ciężkiego, ale równocześnie można przyjmować Eucharystię ojej... oczywiście miało być: Bardzo dobrze, że chcesz iść do spowiedzi kalina napisał(a): baranek napisał(a): Wiesz, myślę, że kiedy przystępujesz do spowiedzi i masz tylko grzechy lekkie, dobrze jest rozpocząć spowiedź od podziękowania Jezusowi, że nie przytrafiło Ci się nic gorszego Przepraszam, a co masz na myśli? Aby zrobić to przed samą Spowiedzią czy już tam, w konfesjonale? Czy moje pytania są głupie?
Kalina, kto pyta, nie błądzi. Nie widzę nic głupiego w Twoich pytaniach
Chodzi mi o podziękowanie na początku spowiedzi, już w konfesjonale. Sama tak czasami zaczynam ( albo kończę).
|
So lut 26, 2005 18:41 |
|
|
|
|
Meg
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28 Posty: 1652
|
Kalino ja też całkowicie podzielam twój strach przed spowiedzią... Byłam u niej wczoraj, ale zbierałam się ponad miesiąc, bo trochę się nagrzeszyło Uważam za to, że uczucie lekkości ogarniające człowieka po spowiedzi jest tego warte... Trochę zdębiałam, gdy ksiądz zapytał mnie, dlaczego tak dawno nie byłam u spowiedzi... zaczęłam się zastanawiać, ale nic nie przychodziło mi do głowy i wkońcu powiedziałam, że nie wiem dlaczego. Teraz po przemyśleniu tego faktu myślę, że poprostu się bałam, ale wtedy na to ie wpadłam
Pozdrawiam Cię serdecznie
|
N lut 27, 2005 0:00 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
A ja powrócę jeszcze do tych słów:
Cytuj: Fakt, z drobiazgów składa się nasze życie i chodziłoby może, by je eliminować. Zauważać i eliminować.
Właśnie. Mnie w tym względzie niewyobrażalnie pomaga codzienna Eucharystia. I już nie chodzi tylko o gładzenie grzechów lekkich, ale o to, jak niesamowicie potrafią się otworzyć oczy na niektóre sprawy
Pozdrawiam
|
N lut 27, 2005 0:32 |
|
|
|
|
kalina
Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06 Posty: 101
|
Meg napisał(a): Uważam za to, że uczucie lekkości ogarniające człowieka po spowiedzi jest tego warte... Czy wiesz, że właśnie za tym tęsknię? Meg napisał(a): Trochę zdębiałam, gdy ksiądz zapytał mnie, dlaczego tak dawno nie byłam u spowiedzi... W taką samą pułapkę się wpędziłam, gdy przed Św. Bożego Narodzenia była kilometrowa kolejka do spowiedzi, a ja... nie miałam czasu. Idiotyczne wytłumaczenie, to jest żadne wytłumaczenie, ale gdy zapytał... dlaczego? Powiedziałam... tak jakoś wyszło. Jak pensjonarka:( A okoliczności były takie a nie inne... ale czy one są wytłumaczeniem? Wiem, że nie są. angua napisał(a): ale o to, jak niesamowicie potrafią się otworzyć oczy na niektóre sprawy
Tak, to na pewno. Na otwarcie oczu bardzo dobrze robi mi czytanie. Pismo Święte jakoś jeszcze nie, ale odnalazłam tak wiele cudownych książek... Dają wiele sił i pomagają zobaczyć:)
_________________ I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód
|
Pn lut 28, 2005 17:51 |
|
|
Meg
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28 Posty: 1652
|
kalino doprawdy głupia sprawa kiedy ksiądz zadaje Ci pytanie,a ty nie masz pomysłu jak na nie odpowiedzieć... Następnym razem dobrze się zastanowię jakie pytanie może zadać kałpan, żeby tak durnie nie zdębieć bo mi się chyba nie chciało iść, zresztą sama nie wiem, może się bałam... Jedna rada: Nie bójmy się spowiedzi, bo to w końcu jest spotkanie z Panem Bogiem a nie z Księdzem.
|
Pn lut 28, 2005 23:58 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
kalina napisał(a): Meg napisał(a): Uważam za to, że uczucie lekkości ogarniające człowieka po spowiedzi jest tego warte... Czy wiesz, że właśnie za tym tęsknię? Czasami Bóg daje nam radość, tak, iż dosłownie skaczemy ze szczęścia Czasami zamiast radości jest głęboki pokój wewnętrzny. Idąc do spowiedzi powinniśmy być otwarci na dar Bożego przebaczenia oraz na łaskę, którą zechce nas obdarzyć po spowiedzi. Natomiast nasza tęsknota powinna być skierowana ku samemu Jezusowi, a nie uczuciu lekkości Dobrze pamiętam, kiedy zamiast spodziewanej radości, Bóg ofiarował mi głęboki pokój wewnętrzny. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie byłam tak wyciszona i szczęśliwa . Usiadłam sobie na ławeczce obok kościoła akademickiego i ... bardzo szybko zwróciłam na siebie uwagę zupełnie obcego księdza ... który koniecznie chciał się dowiedzieć, czemu jestem taka smutna ... Zaprzeczyłam, ale nie nie wydawał się przekonany ... hmmm.. .. myślę, że byłam wówczas jedną ze szczęśliwszych osób na Ziemi- tyle tylko, że myślami błąkałam się po niebieskich pastwiskach Moje zamyślenie zostało wzięte za smutek Meg napisał(a): kalino doprawdy głupia sprawa kiedy ksiądz zadaje Ci pytanie,a ty nie masz pomysłu jak na nie odpowiedzieć... Zgodnie z prawdą ... Zdarza się, że po prostu zapomnimy o czymś - gorzej, jeżeli nieumiejętność odpowiedzi na pytanie wynika z niestarannego przygotowania. Pytanie o czas ostaniej spowiedzi jest jednym z pierwszych, jakie może zadać spowiednik. Jeżeli przystępujemy do spowiedzi regularnie, zazwyczaj nie ma problemu z odpowiedzią . Meg napisał(a): Następnym razem dobrze się zastanowię jakie pytanie może zadać kałpan, żeby tak durnie nie zdębieć
Najlepiej tak się przygotować, żeby ksiądz nie musiał zadawać zbyt wielu pytań
Zdarza się, że Bóg zezwala nam zapomnieć o jakimś grzechu. Dla mnie jest to bardzo trudne , kiedy np. muszę powiedzieć o zapomnianym grzechu przy następnej spowiedzi, a jeszcze trudniejsze, kiedy przypomnę sobie coś ważnego kiedy kapłan daje mi naukę ... bo naprawdę trudno jest wtedy delikatnie przerwać i powiedzieć: przepraszam, jeszcze o tym zapomniałam.
Trudno, ponieważ buntuje się nasza duma . Takie dopuszczone przez Boga zapomnienia ( jeżeli zapomnimy o zymś, mimo starannego przygotowania i nie usiłowania zapomnieć ( a to jest możliwe ...) są trudną ale piękną lekcją pokory.
Jeśli chcemy uniknąć kolejek, nie odkładamy sakramentu pokuty na ostatnią chwilę przed świętami.
Nie miałam czasu.. to żaden argument. Czas, który my poświęcamy Bogu, On oddaje nam podwójnie ( np. dużo szybciej wykonujemy zaplanowane zadania, efektywniej gospodarujemy czasem). Warto też się zastanowić, co jest dla nas naprawdę ważne. Bo z wielu rzeczy można zrezygnować ... z czego- to kwestia naszego wyboru.
|
Wt mar 01, 2005 16:17 |
|
|
Meg
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28 Posty: 1652
|
Cytuj: Czasami Bóg daje nam radość, tak, iż dosłownie skaczemy ze szczęścia Czasami zamiast radości jest głęboki pokój wewnętrzny. Idąc do spowiedzi powinniśmy być otwarci na dar Bożego przebaczenia oraz na łaskę, którą zechce nas obdarzyć po spowiedzi. Natomiast nasza tęsknota powinna być skierowana ku samemu Jezusowi, a nie uczuciu lekkości Baranku chyba źle mnie rozumiałaś... ta radość i poczucie lekkości, która ogarnia mnie po spowiedzi wynika właśnie z tego, że Bóg darował mi wszystkie moje winy, że jestem czysta jak łza. Myślę, że to jest bardzo duży powód do radości. Dowód na to, że Ojciec kocha swoje dziecko, darowując mu jego przewinienia. Cytuj: Dobrze pamiętam, kiedy zamiast spodziewanej radości, Bóg ofiarował mi głęboki pokój wewnętrzny Myślę, że każdy indywidualnie przeżywa spowiedź i inaczej po niej reaguje, ale z drugiej strony ja odczuwam coś w rodzaju spokojnego sumienia, które nie jest jeszcze skażone grzechem. Cytuj: Najlepiej tak się przygotować, żeby ksiądz nie musiał zadawać zbyt wielu pytań
Oj przygotowana to ja byłam jak nigdy... tylko, że tak się denerwowałam, że nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, gdyż podczas stresu to co najważniejsze wylatuje z głowy.
|
Śr mar 02, 2005 0:15 |
|
|
monisia_gd
Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17 Posty: 407
|
Baranku, dziękuję.
Uświadomiłaś mi wiele rzeczy, których nie byłam pewna. Dziękuję.
Pozdrawiam
_________________ Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.
|
Śr mar 02, 2005 21:58 |
|
|
kalina
Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06 Posty: 101
|
baranek napisał(a): Natomiast nasza tęsknota powinna być skierowana ku samemu Jezusowi, a nie uczuciu lekkości Tak, tęsknię za spotkaniem z koleżanką. I spotykam się. I jest mi potem lekko... tak to rozumiem. I chyba tak to właśnie czujemy wszysycy, choć innych słów używamy I jeśli nie ma lekkości tej tak wyraźnie odczuwanej, a jest pokój wewnętrzny... czy nawet niepokój... myślę, że cokolwiek to jest, jest śladem tego spotkania. Ten ślad jest lekkością i radością... ze spotkania. I chyba o to chodzi. baranek napisał(a): Najlepiej tak się przygotować, żeby ksiądz nie musiał zadawać zbyt wielu pytań Ja osobiście nie mam nic przeciwko pytaniom. Nawet wolę tak, bo pomijając zbytnie skrupulanctwo i nadmierną szczegółowość... wolę nie wywlekać za bardzo, by nie zanudzać. Jeśli więc pyta... czuję komfort słuchania mnie i być może nie bagatelizowania... wiemy, jak różne doświadczenia mają inni ze spowiedzi. Mnie na szczęście jak dotąd nie spotkało nic przykrego. baranek napisał(a): Zdarza się, że Bóg zezwala nam zapomnieć o jakimś grzechu. Dla mnie jest to bardzo trudne , kiedy np. muszę powiedzieć o zapomnianym grzechu przy następnej spowiedzi... A tego troszkę nie rozumiem. Jeśli nie było to zamierzone zatajenie, a zwyczajne zapomnienie... mówimy przecież "więcej grzechów nie pamiętam...". Kiedyś nawet zapytałam spowiednika, co zrobić, gdy po spowiedzi przypomni się. On właśnie, że jeśli zapomnienie... mamy to darowane. Te nie powiedzine przez zapomnienie. I to piękne jest, bo po każdej spowiedzi zaczynamy nową, czystą kartę. baranek napisał(a): Bo z wielu rzeczy można zrezygnować ... z czego- to kwestia naszego wyboru.
Właśnie. Tylko dokonywać właściwych
Bardzo się cieszę, że podjęłam ten temat... dziękuję. Bardzo mi pomagasz
_________________ I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód
|
N mar 06, 2005 14:46 |
|
|
kalina
Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06 Posty: 101
|
Meg napisał(a): Oj przygotowana to ja byłam jak nigdy... tylko, że tak się denerwowałam, że nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, gdyż podczas stresu to co najważniejsze wylatuje z głowy.
I tutaj Meg doskonale Cię rozumiem, bo mnie ten lęk, strach i emocje po prostu pożerają. Nawet głos mi drży, gdy już zaczynam. Potem to się lekko uspokaja, ale jest to ciągle stan taki "zbyt". Może uda się osiągnąć kiedyś wreszcie jakiś spokojniejszy? Chociaż o połowę??
Dziękuję Ci, takie dwa cykory może tą cykorię wzajemnie zmniejszą??
_________________ I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód
|
N mar 06, 2005 14:52 |
|
|
Meg
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28 Posty: 1652
|
Cytuj: tutaj Meg doskonale Cię rozumiem, bo mnie ten lęk, strach i emocje po prostu pożerają. Nawet głos mi drży, gdy już zaczynam. Potem to się lekko uspokaja, ale jest to ciągle stan taki "zbyt". Może uda się osiągnąć kiedyś wreszcie jakiś spokojniejszy? Chociaż o połowę Dziękuję Ci, takie dwa cykory może tą cykorię wzajemnie zmniejszą
Mnie też drży głos... czsami aż się cała trzęsę Kalino zdecydowanie powinniśmy z tym walczyć tylko jak? U mnie też ma duże znaczenie u kogo się spowiadam, bo jeśli zwykle chodzę do tego samego księdza, a tu się okazuje, że go nie ma... trzeba iść do innego. Chociaż wolę do tego któemu ufam w 100 %
|
N mar 06, 2005 23:08 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
kalina napisał(a): baranek napisał(a): Zdarza się, że Bóg zezwala nam zapomnieć o jakimś grzechu. Dla mnie jest to bardzo trudne , kiedy np. muszę powiedzieć o zapomnianym grzechu przy następnej spowiedzi... A tego troszkę nie rozumiem. Jeśli nie było to zamierzone zatajenie, a zwyczajne zapomnienie... mówimy przecież "więcej grzechów nie pamiętam...". Kiedyś nawet zapytałam spowiednika, co zrobić, gdy po spowiedzi przypomni się. On właśnie, że jeśli zapomnienie... mamy to darowane. Te nie powiedzine przez zapomnienie. I to piękne jest, bo po każdej spowiedzi zaczynamy nową, czystą kartę.
Grzechy nie wyznane, o których zapomnieliśmy ( i nie w sposób celowy), są nam odpuszczane, jednak w przypadku grzechów ciężkich mamy obowiązek wyznać je przy następnej spowiedzi, jeśli je sobie przypomnimy. Inaczej spowiedź będzie nieważna, a my będziemy mieć kolejny b.ciężki grzech.
|
Pn mar 07, 2005 7:57 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Meg napisał(a): U mnie też ma duże znaczenie u kogo się spowiadam, bo jeśli zwykle chodzę do tego samego księdza, a tu się okazuje, że go nie ma... trzeba iść do innego. Chociaż wolę do tego któemu ufam w 100 %
Hmm... to jak juz masz jednego ksiadza u ktorego sie zazwyczaj spowiadasz (chyba ze go nie ma) i on Ci odpowiada to moze warto zebrac sie na odwage i poprosic go o stale spowiednictwo? Nie w sensie kierownictwa, a zwyklej jego obecnosci w konfesjonale jak potrzeba. Bo jak tak bardzo stresujesz sie idac do kazdej spowiedzi, to u stalego ksiedza ten strach napewno sie ciut zmniejszy, a jedyny klopot to zebrac sie i poprosic ksiedza. Zycze powodzenia
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Pn mar 07, 2005 10:13 |
|
|
Meg
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28 Posty: 1652
|
Jak widzisz, jeśli chodzi o księży jestem bardzo strachliwa więc nie wiem czy się uda
|
Pn mar 07, 2005 14:35 |
|
|
kalina
Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06 Posty: 101
|
baranek napisał(a): jednak w przypadku grzechów ciężkich mamy obowiązek wyznać je przy następnej spowiedzi, jeśli je sobie przypomnimy. Inaczej spowiedź będzie nieważna, a my będziemy mieć kolejny b.ciężki grzech.
Zapomnieć? O ciężkim? Naprawdę to jest możliwe? Tak się dziwię, bo o obsmarowaniu koleżanki, o złamaniu obietnicy, o obżarstwie, o zrobieniu ksera prywatnego w firmie... no jakoś może można. No nie wiem...
_________________ I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód
|
Wt mar 08, 2005 8:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|