Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn cze 03, 2024 10:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Małżeństwo z niewierzącym 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 04, 2011 23:37
Posty: 3
Post Małżeństwo z niewierzącym
Witam,

nie myślałem wcześniej, że trafię na tego typu forum, gdyż jestem niewierzący. Ale pojawił się w moim życiu pewien problem, z którym nie wiem, gdzie mam się zwrócić. Z góry przepraszam Was za chaos w tekście, ale mam tyle do napisania, że raczej nie uda mi się tego poskładać na tyle klarownie, by można było przebrnąć przez to bez problemów. Dlatego proszę, by Ci, którzy chcą pomóc chłopakowi w potrzebie, dotrwali do końca, a wszystko stanie się jasne.


Mam siedemnaście lat, wychowywany byłem w religijnej rodzinie (do czasu), aczkolwiek nie katolików, a adwentystów dnia siódmego - odłam chrześcijański - religia podobna do katolicyzmu, lecz jest jednak kilka znaczących różnic. W każdym bądź razie, w Boga nie wierzę.
Przyszedł moment, że zacząłem się nad tym Wszystkim zastanawiać. Bóg, życie i jego sens, śmierć - te sprawy. Myślałem, myślałem... i nic nie wymyśliłem. Kiedy zadaję sobie te słynne pytania, odpowiedź zawsze brzmi "nie wiem". A nie czuję obecności Boga. Patrzę na otaczający mnie świat i po prostu Go nie widzę. Dlatego nie wydaje mi się, aby Bóg istniał. Nie twierdzę, że Go nie ma, bo tego nie wiem. Ale nie wydaje mi się.

Przejdę teraz dalej:

Mam rok ode mnie starszą dziewczynę. Kochamy się. Bardzo. Jednak ona jest osobą wierzącą, pochodzi z bardzo religijnej rodziny. Dotychczas nie było żadnych problemów, no bo czemu? Ja szanuję ludzi wierzących, ona szanuje ludzi niewierzących, więc nie było nawet o czym rozmawiać. Lecz kiedy poruszona została kwestia ślubu, w naszym związku wybuchła bomba.

Możecie powiedzieć, że to za wcześnie, żeby myśleć o ślubie. Że to pewnie szczeniacka miłość, która minie, nim się obejrzymy, że nasze plany na przyszłość zmienią się jeszcze dziesięciokrotnie.
My tymczasem nie jesteśmy chyba typowymi nastolatkami. Oboje myślami wybiegamy w przód, podchodzimy do tego na poważnie. Nie "będzie, co będzie, a teraz idę na imprezę". I myśląc o naszej przyszłości, nie sposób jest przecież nie uwzględnić w niej osoby, którą kochamy, z którą chcemy być.
Wiem, że Paulina jest Tą dziewczyną. Choć ostatnimi czasy kłócimy się częściej, niż ustawa przewiduje, to wiem, że to ona - ta, na którą czekałem. Z którą chcę spędzić moje życie. Ona o mnie myśli podobnie. Kochamy się i po prostu chcemy być razem.

I niedawno, rozmawiając tak ze sobą, wybiegając myślami wprzód, ona poruszyła kwestię ślubu. No bo jakby nie było, kiedy ludzie się kochają, biorą ten ślub, więc i nas to pewnie czeka.
Problem w tym, że - jak już wspomniałem - ja w Boga nie wierzę, więc do ślubu kościelnego nie pójdę, a ona ode mnie tego wymaga... Właściwie, to mogę rzec, że zostało mi postawione ultimatum. Nie wiem do końca dlaczego, ale o tym zaraz.

Gdy dotarło do niej, że z powodu mojej niewiary ślubu kościelnego nie będzie, rozpłakała się. Bo ona marzyła o tym wszystkim. O białej sukni, o przejściu przez kościół, o muzyce, o setce gości. O przygotowaniach do tego ślubu. O wszystkim, co jest z nim związane. Od małego o tym marzyła. Musiałaby wiec zrezygnować dla mnie z tych marzeń.
Jest wierząca, choć nie mam pojęcia, jak głęboko. Wydawać by się mogło, że bardzo. Upiera się przy tym ślubie - "musi być kościelny". Mówi, że nie biorąc ślubu kościelnego zerwałaby ze swoją wiarą, że to byłoby bluźnierstwo przed Bogiem. Ale ja mam wrażenie, że jej bardziej chodzi o to marzenie właśnie. Że nie wiara tu stanowi problem, bo z wiary ona potrafi "zrezygnować" czy raczej odsunąć ją na bok - nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, a uprawiamy seks. Mówiła mi, że chciałaby zaczekać z tym do ślubu, bo jej wiara tego wymaga. Tak mówiła, a wyszło zupełnie co innego, a ja nie miałem w to nawet zbyt dużego wkładu.

W jej mniemaniu mogę jej udzielić ślubu kościelnego. Usłyszałem, że "i tak w Boga nie wierzę, więc mogę tam stanąć i złożyć przysięgę JEJ. Bo w stosunku do Boga, w którego i tak przecież nie wierzę, będą to tylko puste słowa."
Ręce mi opadły.
Odpowiedziałem jej, że to będzie cyrk, przedstawienie. Przed ludźmi również. Że nie mam pewności, że Boga nie ma, więc nie będę z Niego drwił w ten sposób. Nie stanę przed Nim, w Jego domu i nie powołam się na Niego w przysiędze małżeńskiej, jeśli w Niego nie wierzę.
Wtedy zaczęły się ataki w moją stronę. (ta dziewczyna tak ma). "Aha, czyli jednak wierzysz", "nie jesteś zdolny do poświęcenia z twojej strony, kiedy ja z mojej jestem"(!). Starała się mnie jeszcze przekonywać, że to nie byłby żaden cyrk, że to nic złego. Ogólnie rzecz biorąc, to zachowywała się jak tonący, który chwyta się brzytwy. W Końcu jej marzenia odpływają...

No odnoszę wrażenie, że jej na tym ślubie kościelnym zależy bardziej dlatego, że tak to sobie wymarzyła, niż z powodu jej wiary. Przecież powiedziała mi, że dla mnie mogłaby z Boga zrezygnować. Tylko, że jeśli ja nie mógłbym się poświęcić, to i ona tego nie zrobi. I jesteśmy w kropce, bo ani ona nie chce ustąpić, ani ja - dałem jej jasno do zrozumienia, że to, że ją kocham nie oznacza, że będę robił dla niej rzeczy, które uważam za niesłuszne.
I nie myślcie, że ja ją namawiam, by rezygnowała z wiary. Wręcz przeciwnie. Dzisiaj spotkałem się z nią, żeby to zakończyć i po prostu się usunąć. Powiedziałem, że jeśli wymaga ode mnie czegoś, czego ja jej po prostu nie mogę dać, to nic nie poradzę.
Jechałem do niej z myślą, że się pożegnamy, ale wyszło inaczej. Za bardzo się kochamy, żeby sobie odpuścić. Żadne z nas nie potrafiło powiedzieć "do widzenia". Tylko, że problem nadal pozostaje nierozwiązany:
Ona chce ślubu kościelnego, a ja nie chcę jej go dać. I nie ważne czy ona tego chce z powodu wiary, czy to raczej tylko "zachcianka" (Oberwało mi się dzisiaj, gdy tak to nazwałem. To jest MARZENIE!!!)
Nie pasuje jej ślub cywilny, ślub na łące, ślub przed urzędnikiem. Musi być ksiądz, musi być kościół...

Praktycznie stawia mi warunki, których ja nie mogę spełnić. Ale... No właśnie:
Czy rzeczywiście nie mogę? Wydaje mi się, że to, co ona sobie wymyśliła, to byłby cyrk. Kpina z Boga i z ludzi, którzy w Niego wierzą. Że gdybym nie wierząc stanął przed Nim w Jego domu i powoływał się na Niego w przysiędze małżeńskiej, to byłaby to kpina. Żart. A ja nie chcę żartować z Boga, bo nie mam pewności, czy czasem nie zostałbym z tego rozliczony. "Aha, czyli boisz się o swój tyłek!" - tak dzisiaj usłyszałem. Cóż, muszę się z tym zgodzić, bo jest to jeden z powodów. Ale bardziej chodzi mi o to, że nie oberwałoby się tylko mnie, ale i jej, a także wszystkim, którzy na to pozwolili. Nawet, jeśli On nie istnieje, to wiem, ile znaczy dla ludzi, więc nie powinienem sobie z niego żartować.
Krótko mówiąc, nie chcę tego zrobić, bo uważam to za wielce niesłuszne. Po prostu złe.
Ale może się mylę? Może to nie byłoby nic złego i Bóg by się za coś takiego nie pogniewał? Nie obraziłbym go czymś takim?
Potraficie odpowiedzieć na to pytanie? Byłbym rad, gdyby ktoś uświadomił mnie w tej sprawie.

I jeszcze jedna kwestia:
Jak Bóg postrzega związek osoby wierzącej z niewierzącą? Małżeństwo?
Może to Paulina jest w błędzie i wcale nie musiałaby "zrywać" dla mnie ze swoją wiarą? Ludzie jakoś przecież sobie z tym radzą. Może istnieje jakieś wyjście, jakaś inna droga, której my po prostu nie widzimy?

Kocham tę dziewczynę i nie chcę z niej zrezygnować. Nie chcę również rezygnować z moich przekonań, robić rzeczy, które uważam za niesłuszne (choć mogę być w błędzie). Ona nie chce rezygnować ze mnie, ale ślubu kościelnego również nie odpuści. Co mamy zrobić? Co zrobić, żeby mimo tej wiary, która nas różni i dzieli, być razem?


Pt sie 05, 2011 1:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Cytuj:
Problem w tym, że - jak już wspomniałem - ja w Boga nie wierzę, więc do ślubu kościelnego nie pójdę, a ona ode mnie tego wymaga... Właściwie, to mogę rzec, że zostało mi postawione ultimatum. Nie wiem do końca dlaczego, ale o tym zaraz.

Dla katolika jedyny możliwy ważny ślub to ślub kościelny. Kontrakt cywilny w USC jest nieważny.

Cytuj:
W jej mniemaniu mogę jej udzielić ślubu kościelnego.

Bo możesz.

Jest coś takiego jak małżeństwo mieszane. Za zgodą biskupa można coś takiego przeprowadzić. Strona niewierząca opuszcza przy tym niektóre religijne elementy przysięgi. Jednocześnie powinna się zobowiązać do uszanowania wiary małżonka i do niesprzeciwiania się wychowaniu dzieci w wierze katolickiej.


Pt sie 05, 2011 1:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Adwentyści praktykują chrzest tylko dorosłych;więc skoro pochodzisz z rodziny adwentystycznej zapewne nie jesteś ochrzczony. Potrzebna wiec będzie nie tylko zgoda biskupa na ślub, lecz także dyspensa od przeszkody różności religii. Narzeczeni ślubują zawsze sobie nawzajem, nie bierze się ślubu z Panem Bogiem. Jeżeli jesteś niewierzący, to opuszcza się elementy religijne: nie wzywasz Boga ani się na Niego nie powołujesz.

_________________
Religia może być źródłem zarówno błędu, jak i mądrości i światła. Jej rola powinna polegać nie na wzbudzaniu poczucia nieomylności, lecz na budzeniu poczucia pokory.(R. Niebuhr)
------------------------
Reformowani.pl


Pt sie 05, 2011 8:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 11:29
Posty: 1541
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
jeśli jedno z małżonków nie wierzy w Boga i w sakrament małżeństwa (w momencie ślubu)
taki ślub nie ma ważności w oczach Boga - czyli nie ma Łask Bożych z tego sakramentu płynących..

_________________
Króluj nam Chryste !
http://www.duchprawdy.com
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com


Pt sie 05, 2011 11:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 26, 2011 12:48
Posty: 208
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Bardzo ladnie to wszystko opisales. Ja tez jestem niewierzacy, ale wiem ile wiara moze znaczyc dla ludzi. W jej imie potrafia zabic, a co dopiero nie umiec z niej zrezygnowac, czy zrezygnowac z jakiegos obrzedu. Zatem to ty musisz/powinienes ustapic. Jesli kochasz dziewczyne, to tak zrobisz. Daj jej to, czego pragnie, mimo ze uwazasz, ze bylby to cyrk i kpienie z religii i Boga, ktorego wyznaja inni. A masz oczy otwarte? Wierzacy kpia sami z siebie caly czas nawet o tym nie wiedzac. Cala ta religia to farsa. Jakbym ja kochal nad zycie dziewczyne, ktora modli sie do Ateny, to moglbym stanac do slubu nawet przed oltarzem Ateny i przysiac dziewczynie wiernosc. Potraktuj Jahwe jak Atene, czy Zeusa i zgodz sie. Przeciez przekonania przekonaniami, moze je jeszcze zmienisz. Moze nawet dziewczyna przestanie wierzyc w istnienie Jahwe i zacznie podzielac Twoja filozofie zyciowa. Milosc jest najwazniejsza. Powiedz dziewczynie, ze sie zgadzasz, ale niech nie wymaga, zebys wierzyl w rozne niedorzecznosci, ktore niesie religia przekazana jej przez rodzicow.


Pt sie 05, 2011 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
W sprawach sumienia, światopoglądu i wrażliwości moralnej nie warto ustępować. Człowiek traci wówczas delikatność sumienia, które- przynajmniej dla mnie- powinno być jak dobrze wyregulowany kompas, pokazujący co jest dobre, a co złe.
Ja nie wzięłabym ślubu kościelnego właśnie dlatego że szanuję uczucia religijne katolików. Uczestnictwo w ceremonii, która dla dla nich jest potrzebą serca, a dla mnie nic niewartym przedstawieniem byłoby podłe i cyniczne.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Pt sie 05, 2011 12:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Po co tyle napuszonych słów? Rymskokatolicy wierzą, że małżeństwo zostało ustanowione przez Boga przy stworzeniu świata dla wszystkich ludzi: tak samo wierzących czy niewierzących; zresztą to oczywiste, małżeństwa nie wymyślił ani Jezus ani żaden Kościół, istniało już wcześniej, choć nieustannie zmienia swoje formy, role i znaczenie. Żeby zawrzeć małżeństwo potrzeba skutecznego prawnie wyrażenia woli jego zawarcia, a nie wiary czy niewiary w Boga; cynizm, nic nie warte przedstawienie,nieposzanowanie uczuć religijnych itd, miałoby miejsce tylko wówczas, gdyby ktoś z narzeczonych nie miało woli zawierania małżeństwa a jednak - kłamliwie - taka wolę by wyraziło. Ślubuje się współmałżonce/wspłmałżonkowi, a Boga -jeśli ktoś nie wierzy - wspominać nie musi, to nie należy do istoty zawierania małżeństwa.
Przynajmniej jedna ze stron powinna być ochrzczona w Krk, lub po chrzcie do niego przyjęta; ale nie zawsze; przykładowo w Japonii (być może tez winnych krajach) odbywają się także w kościołach rzymskokatolickich, prowadzone przez duchownych, ceremonie ślubne dla par niechrześcijańskich, które chcą zarzec małżeństwo w zachodniej formie i stylu. Jeżeli nikt niczego nie udaje i jasno mówi kim jest, to nie ma żadnych niewłaściwości.

_________________
Religia może być źródłem zarówno błędu, jak i mądrości i światła. Jej rola powinna polegać nie na wzbudzaniu poczucia nieomylności, lecz na budzeniu poczucia pokory.(R. Niebuhr)
------------------------
Reformowani.pl


Pt sie 05, 2011 13:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 11:29
Posty: 1541
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Piotr1 napisał(a):
Rymskokatolicy wierzą, że małżeństwo zostało ustanowione przez Boga przy stworzeniu świata dla wszystkich ludzi: tak samo wierzących czy niewierzących; zresztą to oczywiste, małżeństwa nie wymyślił ani Jezus ani żaden Kościół.

sakrament małżeństwa wymyślił właśnie Bóg

_________________
Króluj nam Chryste !
http://www.duchprawdy.com
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com


Pt sie 05, 2011 13:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Cytuj:
jeśli jedno z małżonków nie wierzy w Boga i w sakrament małżeństwa (w momencie ślubu)
taki ślub nie ma ważności w oczach Boga - czyli nie ma Łask Bożych z tego sakramentu płynących..

Cóż to za nowa nauka z mocą?

Australijczyk napisał(a):
Wierzacy kpia sami z siebie caly czas nawet o tym nie wiedzac.

Chamstwo i drobnomieszczaństwo.

Rojza Genendel napisał(a):
Uczestnictwo w ceremonii, która dla dla nich jest potrzebą serca, a dla mnie nic niewartym przedstawieniem byłoby podłe i cyniczne.

Ateista podchodząc do ślubu tak cynicznie, nie dość, że okazałby swoją niedojrzałość, to też oszukałby narzeczoną, której by krzywoprzysięgał. Taki ślub jest nieważny. Z tego co piszesz rodzi się nauka, że trzeba uważnie przyglądać się wnioskom o małżeństwa mieszane.


Pt sie 05, 2011 14:14
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
astinus
KKK:
,,1635 Według prawa obowiązującego w Kościele łacińskim małżeństwo mieszane wymaga do swej dopuszczalności wyraźnego zezwolenia władzy kościelnej 141 . W przypadku różnicy religii do ważności małżeństwa wymagana jest wyraźna dyspensa od przeszkody 142 . Zezwolenie lub dyspensa zakłada, że obie strony znają cele oraz istotne właściwości małżeństwa, a także zobowiązania strony katolickiej dotyczące chrztu i wychowania dzieci w Kościele katolickim, i nie wykluczają ich 143 . oraz że strona katolicka potwierdza swoje zobowiązanie, znane również wyraźnie stronie niekatolickiej, iż zachowa swoją wiarę i zapewni chrzest oraz wychowanie dzieci w Kościele katolickim."


Masz jeszcze link do KKK
http://www.katechizm.opoka.org.pl/

Mam nadzieje, że będzie to pomocne.

Piotr1
,,Japonii (być może tez winnych krajach) odbywają się także w kościołach rzymskokatolickich, prowadzone przez duchownych, ceremonie ślubne dla par niechrześcijańskich, które chcą zarzec małżeństwo w zachodniej formie i stylu. Jeżeli nikt niczego nie udaje i jasno mówi kim jest, to nie ma żadnych niewłaściwości."

Czytałem o tym w Gościu Niedzielnym. Jest to traktowane jako preewangelizacja.(Przyszli małżonkowie poznają wtedy nauczanie Kościoła).


Pt sie 05, 2011 14:52
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
meritus napisał(a):
Cytuj:
jeśli jedno z małżonków nie wierzy w Boga i w sakrament małżeństwa (w momencie ślubu)
taki ślub nie ma ważności w oczach Boga - czyli nie ma Łask Bożych z tego sakramentu płynących..

Cóż to za nowa nauka z mocą?

Nie jest to taka do końca nowa nauka...

Owszem małżeństwo jest ważne, ale pozostaje kwestia tego, czy jest to małżeństwo sakramentalne, czy naturalne (czyli bez 'Łask Bożych z tego sakramentu płynących').
Tu kanoniści nie są zgodni, a większość opowiada się za naturalnym (choć oczywiście ważnym).

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Pt sie 05, 2011 19:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
noOne napisał(a):
sakrament małżeństwa (w momencie ślubu) taki ślub

Szumi, noOne pisał o sakramencie małżeństwa, stąd wywody o małżeństwie naturalnym zbytnio mnie nie interesują.


Pt sie 05, 2011 20:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
szumi napisał(a):
meritus napisał(a):
Cytuj:
jeśli jedno z małżonków nie wierzy w Boga i w sakrament małżeństwa (w momencie ślubu)
taki ślub nie ma ważności w oczach Boga - czyli nie ma Łask Bożych z tego sakramentu płynących..

Cóż to za nowa nauka z mocą?

Nie jest to taka do końca nowa nauka...


Mnie uczono, że w Waszej sakramentologii bardzo ważne jest stwierdzenie "ex opere operato" - nie pamiętam dokładnie, jaki ma status teologiczny, jest dogmatem czy zdaniem teologicznie pewnym czy inny, ale jest bardzo ważne - a więc ważność sakramentu nie zależy od wiary udzielającego, lecz płynie z ważnie wykonanej czynności. Stąd faktycznie, stwierdzenie, że niewiara w Boga powoduje nieważność sakramentu, na gruncie rzymskiej sakramentologii, wydaje mi się czymś głęboko nie tylko nowym, lecz wręcz rewolucyjnym.

Cytuj:
Owszem małżeństwo jest ważne, ale pozostaje kwestia tego, czy jest to małżeństwo sakramentalne, czy naturalne (czyli bez 'Łask Bożych z tego sakramentu płynących').
Tu kanoniści nie są zgodni, a większość opowiada się za naturalnym (choć oczywiście ważnym).

To zależy od tego, czy oboje z małżonków zostali ochrzczeni, czy nie; a nie od tego czy wierzą w Boga. Jeżeli obydwoje są ochrzczeni, każde ważnie (a więc w sposób zgodny z obowiązującym ich prawem) zawarte małżeństwo jest w świetle rzymskiej teologii sakramentem. Jeżeli żadne z nich nie zostało ochrzczone, wtedy takie małżeństwo sakramentem nie jest, ale jest małżeństwem. Jeżeli tylko jedna ze stron jest ochrzczona - zdania Waszych teologów są podzielone, większość twierdzi, że raczej sakramentem nie jest, choć nie musza mieć przecież racji. Jeżeli małżeństwo nieochrzczonych przyjmuje chrzest, małżeństwo to staje się sakramentalne, o ile wcześniej nie została odwołana zgoda małżeńska.

_________________
Religia może być źródłem zarówno błędu, jak i mądrości i światła. Jej rola powinna polegać nie na wzbudzaniu poczucia nieomylności, lecz na budzeniu poczucia pokory.(R. Niebuhr)
------------------------
Reformowani.pl


So sie 06, 2011 8:52
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
Piotr1 napisał(a):
Mnie uczono, że w Waszej sakramentologii bardzo ważne jest stwierdzenie "ex opere operato" - nie pamiętam dokładnie, jaki ma status teologiczny, jest dogmatem czy zdaniem teologicznie pewnym czy inny, ale jest bardzo ważne - a więc ważność sakramentu nie zależy od wiary udzielającego, lecz płynie z ważnie wykonanej czynności. Stąd faktycznie, stwierdzenie, że niewiara w Boga powoduje nieważność sakramentu, na gruncie rzymskiej sakramentologii, wydaje mi się czymś głęboko nie tylko nowym, lecz wręcz rewolucyjnym.


Ja odnosiłem się do sytuacji autora, który - jak sam stwierdziłeś - raczej nie jest ochrzczony, więc wówczas małżeństwo jest związkiem katoliczki z niewierzącym (różnica religii). I do tego się odniosłem.

Zaś niewiara ochrzczonego istotnie nie wpływa na ważność sakramentu.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So sie 06, 2011 9:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 11:29
Posty: 1541
Post Re: Małżeństwo z niewierzącym
meritus napisał(a):
noOne napisał(a):
sakrament małżeństwa (w momencie ślubu) taki ślub

Szumi, noOne pisał o sakramencie małżeństwa, stąd wywody o małżeństwie naturalnym zbytnio mnie nie interesują.

meritus przeczytaj całość mojej poprzedniej wypowiedzi, bez wyciniania,
zastanów się też, skąd mamy tak gwaltowny wzrost rozwodów, czy innych małżeńskich niepowodzeń - to jest właśnie brak tych Łask od Boga płynących na małzonków, a wynikających z sakramentu małżeństwa..
te łaski otrzyma tylko para małżonków, która z pełną wiarą i świadomością przystępuje do tego sakramentu, (oczywiście przyjmując Komunię nie-świętokradzko - co się bardzo często zdarza)

_________________
Króluj nam Chryste !
http://www.duchprawdy.com
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com


So sie 06, 2011 9:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL