Witam wszystkich ponownie.
Przepraszam Was że tak zadręczam moimi problemami, ale nie daje mi to spokoju.
Otóż, ostatnio pojawiły się u mnie nowe wątpliwości. Chodzi o to że jakiś czas temu notorycznie okłamywałem rodziców że np się źle czuje i nie chce iść do szkoły, kłamałem po części ponieważ bałem się iść do szkoły ze względu na to iż bałem się nauczycieli. W chwili kłamstwa nie myślałem nad tym że grzeszę. Druga sprawa to taka iż teraz poruszyło mnie to i nie wiem czy mam na sobie grzech ciężki czy lekki, bo jak już wspomniałem w chwili gdy to robiłem nie zastanawiałem się nad tym że w ogóle grzeszę.
Ciągle czuje do Siebie wstręt że w ogóle to robiłem. Ostatnio wyspowiadałem się z tego ale ciągle do mnie to wraca, boję się przyznać do tego ze kłamałem iż obawiam się że rodzice mnie znienawidzą za to

Cały czas mi się wydaje że jeżeli nie przyznałem się rodzicom do tej pory że kłamałem, to że Bóg mi tego nie przebaczył mimo że tego żałowałem i żałuje, i że Spowiedź i Komunia są świętokradzkie

Jest jeszcze pare innych grzechów z przeszłości które nie dają mi spokoju w ten sam sposób, również nie zastanawiałem się wtedy nad tym że zgrzeszyłem. Boje się że równoznacznie z tym Spowiedź jest nie ważna

co radzicie?
Głównym problemem u mnie jest to że jak rozwieje jedną wątpliwość co do Spowiedzi, zaraz pojawia się następna i robi mi z mózgu mielonkę.
Stosować zacząłem ostatnio takie coś że bardziej ufam Bożemu Miłosierdziu ale jak wyżej wspomnialem ciągle mam wątpliwości że coś robie nie tak

Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.