Czy istnieją grzechy wyłącznie LEKKIE ?
Zainspirowany jednym z artykułów w ostatnim wydaniu "Gościa Niedzielnego", sięgnąłem do zasobów Sieci i nieco przypadkowo natrafiłem na stronę zredagowaną przez ks. dr. Kaszowskiego
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htmJakież było moje zdumienie, gdy przeczytałem następujące passusy, od razu zaznaczę, że wywracające cały mój porządek pojmowania i wszystko czego mnie w tej materii nauczano.
Pozwólcie, że przytoczę tylko trzy fragmenty :
2h.
Cytuj:
Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia.
2f.
Cytuj:
Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić.
2d.
Cytuj:
Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. (...)
Wybaczcie, że strywializuję np. ten ostatni fragment (2d), ale czyż nie można go zinterpretować w następujący sposób :
Nie planowałem tego, ale sytuacja rozwinęła się w sposób całkiem nieprzewidziany, bo nagle, kiedy Ona tak siedziała sobie obok, naszła mnie taka niespodziewana (a silna!) namiętność, że zgrzeszyłem.
No ale na szczęście to był grzech "
raczej lekki", skoro takie właśnie były okoliczności.
Z kolei 2f jest doskonałym usprawiedliwieniem np. dla grzechu aborcji.
Natomiast 2h tłumaczy (np. !) każdy grzeszny postępek osoby duchownej (u której wszak wdać "
wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem", więc jeśli "
w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają jej się upadki" to jest to "
na zasadzie wyjątku" i osoba taka "
raczej nie popełnia grzechu ciężkiego.")
Oczywiście przykład ten nie dotyczy tylko duchownych. Wybrałem taką 'ilustrację' tylko dlatego, by być pewnym, że spełnione są w stu procentach założenia podane przez Autora nt. "uczciwości", "życia sakramentalnego" itd.
Wybaczcie współczesny kolokwializm, ale to jakaś totalna masakra!
Podążając za myślami ks. dr. Kaszowskiego, dojdziemy niechybnie do konkluzji, że praktycznie NIC nie jest grzechem! O co tu chodzi ?!
Przestałem rozumieć cokolwiek w tej materii. Pora umierać.