Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 16:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 ...i tak zaraz upadnę 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So maja 11, 2013 20:58
Posty: 1
Post ...i tak zaraz upadnę
Witam,

Jaki jest sens spowiedzi i przyjmowania komunii skoro i tak wiem że tego samego lub następnego dnia "upadnę" ??
Nie chciałbym Jezusa przyjmować do serca tylko "na chwilę", ale niestety wiem że nie dam rady wytrzymać dłużej niż 2-3 dni :(


So maja 11, 2013 21:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
Może sens jest taki aby wytrwać choć chwilę. Jeśli odstąpisz to będzie jeszcze gorzej bo człowiek z natury swoje ciągle upada. Nie Ty jeden jedyny upadasz. Rzecz w tym czy trwasz przy Bogu. Co z tego że może kiedyś poradzisz sobie z najgorszymi problemami, jak już od lat będzie nie przyjmował Jezusa do swojego serca? Walka trwa, póki chociaż wolą, chcesz żyć inaczej.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So maja 11, 2013 21:15
Zobacz profil
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
Na temat tego czy warto się spowiadać mądre słowa napisał człowiek podpisujący się inicjałem J. z serwisu wiara.pl z działu "zapytaj". Można je przeczytać tutaj: http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/1722c3


So maja 11, 2013 21:35

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
Cytuj:
Witam,

Jaki jest sens spowiedzi i przyjmowania komunii skoro i tak wiem że tego samego lub następnego dnia "upadnę" ??
Nie chciałbym Jezusa przyjmować do serca tylko "na chwilę", ale niestety wiem że nie dam rady wytrzymać dłużej niż 2-3 dni :(


Człowiek sam nie jest w stanie wygrać walki z grzechem, jedyna opcja to powierzyć swoje życie Jezusowi. Kiedy człowiek zostaje dzieckiem Bożym, Bóg dokonuje pewnej zmiany w sercu. Zmieniają się twoje pragnienia i cele, zaczyna ciągnąć cię do Boga po prostu i tego co z nim powiązane. Wtedy Bóg skutecznie może działać w twoim życiu i przestaniesz grzeszyć, choć nie będzie to łatwa walka. Co należy zrobić żeby to osiągnąć?

"Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię."

Dwie rzeczy.
- nawrócenie


Nawrócenie polega na tym, że porzucasz swoje grzechy, czyli jak kradłeś, to przestajesz, jak jechałeś na gapę, to przestajesz, jak klniesz to przestajesz.

- wiara w ewangelię

Ewangelia w skrócie polega na tym, że zasługujemy na potępienie bo grzeszymy. Bóg jest sprawiedliwy i tolerować grzechu nie może także nad każdym z nas od urodzenia wisi widmo zagłady. Mimo, że jesteśmy grzesznikami, to Bóg nie chce nas potępiać na wieki więc przygotował Plan zbawienia. Odpuścić grzechu od tak także nie może, bo jest sprawiedliwy (jak było przestępstwo to i kara musi być). Widząc naszą beznadziejną sytuacje Syn Boży stał się człowiekiem i postanowił zapłacić cenę za grzechy świata, sam ponosząc za nie karę chociaż jest niewinny. Krótko mówiąc umarł zamiast nas, to my powinniśmy zawisnąć na krzyżu. Twoje i moje grzechy przybiły Jezusa do krzyża, więc w pewnym sensie jesteśmy winni Jego krwi.

Właśnie ten fakt, powinien wywołać w tobie wyrzuty sumienia i chęć przemiany swojego życia. Jest ktoś kto cię kocha na tyle, że umarł za ciebie, a umarł tez po to abyś ty teraz żył dla Niego. W zasadzie to jesteś mu winny swoje życie, zresztą i tak masz je z Jego ręki. Pozostaje pytanie co zamierzasz zrobić ze swoim życiem? Oddaj je Jezusowi a będziesz miał obfite życie z nadzieją na wieczność:)



Sam fakt, że widzisz problem i starasz się walczyć z grzechem jest dobry, ale bardzo ważne są też motywy. Jeśli chcesz przestać grzeszyć dla tego żeby zapracować w ten sposób na Niebo, to nigdy ci się to nie uda. Jakby dało się na nie zapracować, to Jezus nie potrzebnie na krzyż szedł, powinieneś mieć znacznie lepszą motywację. Jaką? Taką, że między innymi twoje postępowanie zaprowadziło kogoś na krzyż... Syna Bożego, więc jeśli w to na prawdę wierzysz to jak można dalej grzeszyć inie mieć przy tym wyrzutów sumienia? To powinno być twoją motywacją w walce z grzechem.


Co do przyjmowania Jezusa do serca, to nie jest coś co się robi za pomocą rytuału religijnego. Jezus jest obecny w sercach swoich wiernych poprzez Ducha Świętego którego obiecał wiernym po zmartwychwstaniu i to nie jest ktoś kto jest gościem tylko na chwilę. Aby otrzymać Ducha Świętego, trzeba stać się dzieckiem Bożym i nie chodzi to o chodzenie do Kościoła.

Jezus na prawdę nie jest zainteresowany kimś kto przychodzi do kościoła, a później żyje sobie zupełnie jak cała reszta świata, bez jakichkolwiek oznak przemiany. On chce kogoś, kto ustanowi go swoim Panem i podporządkuje mu swe życie, a nie kogoś będzie wpadał w niedziele do Kościoła, a potem grzeszył dalej.

Chcesz zostać dzieckiem Bożym? Oto co musisz zrobić.

-uwierzyć w ewangelie i odwrócić się od swoich grzechów
-wyznać Bogu swoje grzechy te które pamiętasz, nie musisz lecieć do konfesjonału wystarczy szczerze pomodlić się w domu
-przebaczyć wszystkim ludziom którzy ci zawinili, a jeśli ty komuś zawiniłeś to powinieneś naprawić szkodę jeśli to tylko możliwe
-oddać swe życie Bogu

Ja tak właśnie zrobiłem i jednej nocy Bóg mnie zmienił i wywrócił me życie do góry nogami i dał siłę by zwyciężyć grzech. U mnie działało u ciebie też może. Ale najlepiej było by jakbyś sam wziął przeczytał 4 ewangelie pod kontem tego co głosi Jezus. Zobacz czego nauczał i czego wymaga od swych wiernych. Jeśli zdecydujesz się iść za nim to jestem przekonany, że cie przyjmie. Sam zresztą powiedział

"Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym."




A wrzucę jeszcze moje świadectwo które kiedyś komuś napisałem.


Cytuj:
Obecnie jestem Chrześcijaninem i staram się swoim życiem wypełniać wolę Bożą. Jak do tego doszło? Postanowiłem pewnego razu sięgnąć po Biblię i dowiedzieć się tak na prawdę jak to jest z tym Jezusem. Podszedłem do sprawy dosyć poważnie i chłonąłem każde słowo z Nowego Testamentu. Powiem szczerze, że to mnie poruszyło dosyć głęboko, kiedy czytałem o Jezusie. Doszedłem do wniosku, że jeśli Biblia mówi prawdę, to całe dotychczasowe życie żyłem w kłamstwie i bez celu. Jeśli Biblia mówi prawdę, to złamałem praktycznie każde przykazanie jakie Bóg tylko dał i jestem winny. A jeśli jestem winny, to potrzebuję przebaczenia. I w ten oto sposób przyszły wyrzuty sumienia i poczucie winy. Pozostałe jeden podstawowy problem, to "jeśli". Nie miałem w zasadzie jakichś namacalnych podstaw aby wierzyć, ale pomyślałem sobie wtedy, że jeśli to rzeczywiście prawda, a Bogu zależy na nas, to mi odpowie. Nie mogłem po prostu uwierzyć, że mam tak po prostu przyjąć wiarę bez jakiegokolwiek dowodu i tak żyć do końca.

I pomyślałem, że zwrócę się z tym wszystkim do Boga o którym czytałem, jeśli istnieje, to odpowie( tak sobie myślałem). Postanowiłem przed Bogiem, że jeśli to wszystko o czym mówi Biblia jest prawdą, to podporządkuję całkowicie moje życie tej prawdzie. W tym momencie byłem gotowy iść na bosakach do Chin jakby tylko Bóg mnie o to poprosił. Jednocześnie wiedziałem, że nie jestem przed Bogiem w porządku, dlatego zacząłem wyznawać swoje grzechy jakie tylko sobie mogłem przypomnieć i poprosiłem Boga o przebaczenie. Sam też postanowiłem wybaczyć wszystkim którzy mi jakoś mogli zawinić. Na koniec poprosiłem jeszcze o dwie rzeczy, o mądrość aby rozumieć Pismo i przede wszystkim o dowód, aby Bóg mi jakoś to wszystko udowodnił, że Biblia to prawda.

Następnego dnia kiedy wstałem byłem zupełnie innym człowiekiem. Po raz pierwszy w życiu czułem, że mam cel. Wiedziałem co robić i czemu poświecić życie. Pojawiła się radość z tym związana. Odkryłem, że znalazłem tą jedną jedyną prawdę i nie czułem można powiedzieć tej pustki i bezsensu istnienia (nawet sobie nie zdawałem sprawy z tego, że w moim sercu jest jakaś pustka do półki Bóg mnie nie napełnił). Dalej zauważyłem coś jeszcze. Niechęć do grzechu. Wiesz całe życie, żyłem sobie z grzechem i jakoś mi to specjalnie nie przeszkadzało, a tu nagle jednego dnia taka zmiana. Zacząłem walczyć z grzechem w swoim życiu i usuwałem stopniowo wszystko co nie podobałoby się mojemu nowemu Panu, Jezusowi. Chciałem zaznaczyć, że to nie mi w bani się coś poprzestawiało, ale autentycznie Bóg sprawił cud. Później kiedy czytałem w Biblii te słowa:

Ez.11.19-20
Dam im jedno serce i wniosę nowego ducha do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne, aby postępowali zgodnie z moimi poleceniami, strzegli nakazów moich i wypełniali je. I tak będą oni moim ludem, a Ja będę ich Bogiem

Ez.36,25-27
pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali.

Zrozumiałem, że dokładnie to mi się przytrafiło. Bóg dał mi nowe serce które ceni Go ponad wszystko, a tamto wcześniejsze ignorowało. Podobnie Jezus powiedział "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego". Ja się właśnie wtedy narodziłem na nowo i zostawiłem swoje stare bezbożne życie za sobą. Minęło już parę lat, a ja dalej żyję w ten sposób i wiele się wydarzyło przez ten czas. Co do mojej prośby o dowód to i w tym Bóg mnie wysłuchał poprzez wiele wysłuchanych modlitw, "przypadkowych" sytuacji, a nawet poprzez swoją nadnaturalna moc(tak mam na myśli cuda których sam doświadczyłem). Cóż, to jest moje osobiste świadectwo. Możesz mi albo uwierzyć, albo uważać, że ściemniam, ale znów chciałbym powołać się na słowa Pana Jezusa "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy, o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie." Więc świadczę ci o tym co wiem i co sam przeżyłem, mam nadzieję, że świadectwo przyjmiesz. Pamiętaj też, że Bóg nie bardzo jest zainteresowany kimś, kto przychodzi do niego, ale i tak zamierza żyć po swojemu. Trzeba to zrobić na Jego warunkach.


N maja 12, 2013 1:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
Kolega Login2 powinien jednak uszanować to że ktoś nie jest jego wyznania i starać się mu pomóc, a nie przekabacać na swoje przekonania. Bo co do ogółu to zgadza się, tylko po co sugerować odstępstwo od wiary katolickiej? Zadziwia mnie to że tak bardzo wam przeszkadza konfesjonał. Powinniście się cieszyć jeśli są pełne. Smutna jest ta walka o to aby przekabacić na swoje. Akurat protestanci niestety nieraz zapominają jak im ciężko było wierzyć po swojemu, a dziś zwalczają innych, tak jak sami byli zwalczani.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N maja 12, 2013 10:11
Zobacz profil
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
damian261 napisał(a):
Witam,

Jaki jest sens spowiedzi i przyjmowania komunii skoro i tak wiem że tego samego lub następnego dnia "upadnę" ??
Nie chciałbym Jezusa przyjmować do serca tylko "na chwilę", ale niestety wiem że nie dam rady wytrzymać dłużej niż 2-3 dni :(

Adekwatnie możesz zapytać - jaki ma sens mycie/kąpanie skoro zaraz się spocę i ubrudzę.
A poważnie - czy co 2-3 dni popełniasz grzech ciężki?
Przecież od Komunii z Panem odsuwa nas grzech ciężki.


N maja 12, 2013 10:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
damian261 napisał(a):
Witam,

Jaki jest sens spowiedzi i przyjmowania komunii skoro i tak wiem że tego samego lub następnego dnia "upadnę" ??
Nie chciałbym Jezusa przyjmować do serca tylko "na chwilę", ale niestety wiem że nie dam rady wytrzymać dłużej niż 2-3 dni :(


Jest takie powiedzenie (nie wiem czyje).
"Upadać jest rzeczą ludzką - nie powstawać z upadku rzeczą diabelską"
i inne "dopóki walczysz nawet bez powodzenia nie przegrałeś, przegranym będziesz
dopiero wtedy gdy przestaniesz walczyć"

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N maja 12, 2013 11:03
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
Cytuj:
Kolega Login2 powinien jednak uszanować to że ktoś nie jest jego wyznania i starać się mu pomóc, a nie przekabacać na swoje przekonania. Bo co do ogółu to zgadza się, tylko po co sugerować odstępstwo od wiary katolickiej? Zadziwia mnie to że tak bardzo wam przeszkadza konfesjonał. Powinniście się cieszyć jeśli są pełne. Smutna jest ta walka o to aby przekabacić na swoje. Akurat protestanci niestety nieraz zapominają jak im ciężko było wierzyć po swojemu, a dziś zwalczają innych, tak jak sami byli zwalczani.


Jedyna co tu napisałem, to to że Bogu można się spowiadać bez pośrednika w postaci księdza i tyle. I nie staram się nikogo przekabacać ale właśnie pomóc. A co do spowiedzi to:

"Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą - odpowiedział mu Piotr - gdyż sądziłeś, że dar Boży można nabyć za pieniądze. Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo serce twoje nie jest prawe wobec Boga. Odwróć się więc od swego grzechu i proś Pana, a może ci odpuści twój zamiar."

Także rozsądź teraz czy nauczam rzeczywiście czegoś sprzecznego z ewangelią? Jeśli nie to po co mi wypominasz? Żaden apostoł w całej Biblii nikogo nie spowiadał i nie ma niczego takiego w tej księdze. Piotr nie powiedział "chodź wyspowiadam mi się" ale powiedział "proś Pana".

Nie uważam się za protestanta, ale za chrześcijanina po prostu. Nie zwalczam innych, ale staram się aby wyprostować prosty przekaz ewangelii tym którzy słabo znają Biblie. Na przestrzeni dziejów ten prosty przekaz został mocno wykrzywiony i ludziom wmawia się masę rzeczy które są jedynie ludzkimi wymysłami i kładzie na nich niepotrzebny ciężar. Ja jedynie staram się wskazać co Bóg mówi na dany temat w swoim Słowie, a co kto z tym zrobi to już jego decyzja.


N maja 12, 2013 23:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: ...i tak zaraz upadnę
Ależ Loginie2, przecież to Ty odradza spowiedz, która dla nas katolików jest własnie spotkaniem z Bogiem. I w niej to nie księdza, ale Boga proszę o wybaczenie. Ksiądz posługuje jedynie tym co otrzymał na święceniach, a co w prostej linii otrzymali Apostołowie. Więc czemu Ty zaprzeczasz Biblii? Niestety, rozsądziłem że nauczasz przeciw Pismu.

Tobie się tak wydaje że jak mi podasz fragment to ja zrobię wielkie oczy. Nieraz przeczytałem całe Nowy Testament i znam wielu katolików, zaangażowanych, którzy to zrobili i ciągle czytają. Zanim zaczniesz nawracać innych przyjmij do wiadomości że tutaj rozmawiasz bardzo często z katolikami, którzy Biblię mają w ręku. Niestety częstym kłamstwem róznej maści ŚJ, protestantów, czy własnie takich wolnych chcrześcijan jest przekonanie że tylko wy czytacie Biblię, a my już nie. A teraz spójrz na siebie i swoich braci - jesteście chrześcijanami, ale sami sobie nadajecie inne nazyw, oddzielając się od pozostałych. Ty wolisz się nazywać tak, a nie inaczej. I Ty chcesz innych nauczać, kiedy sam jesteś jednym z wielu o różnych poglądach? Jeden człowiek ma tyle w sobie pychy aby uznać że wszystko dobrze sam zrozumie, choć ilu tam jest was na świecie, tyle indywidualnych i sprzecznych poglądów macie?

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn maja 13, 2013 9:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL