Witam forumowiczów!
Do dziś pamiętam to uczucie jak szłam w kolejce do biskupa by przyjąć bierzmowanie i czułam, że nie jestem w pełni dobrze wyspowiadana. Miałam jakąś taką niepewność. I do dziś nie wiem czy powinnam przyjąć je jeszcze raz? Czy jest ono ważne? Czy Duch Święty czuwa nade mną ?

Wiele zależy od tego czy często masz takie wątpliwości. Zdarza się że ludzie mają je na każdym kroku, ciągle zamartwiają się czy coś dobrze zrobili, prawidłowo się wyspowiadali itp. Być może nerwy zadziałały, a spowiedź w stresie nieraz może zbudzać pytanie o to czy była dobra. Nikt z nas tutaj tego za Ciebie nie rozezna, bo moglibyśmy źle doradzić. Osobiście myślę że jeśli zrobiłaś wszystko najlepiej jak umiałaś, oraz chciałaś przyjąć ten sakrament, to nie powinnaś się o to martwić. Natomiast najlepsza pomoc jakiej chyba tu oczekujesz to warunki przyjęcia sakramentu i powody jego nieważności. Proponuje skupić się na tym i poszukać w internecie. Coś mi się wydaje że kiedyś o tym czytałem i nawet w grzechu przyjęty, sakrament nadal jest ważnym bo liczy się to że biskup go udzielił. W takiej sytuacji mógłby być jedynie niegodnie przyjęty, ze złym przygotowaniem. To trzeba sprawdzić, ale w końcu Jezus na ostatniej wieczerzy podał kielich swojej krwi również i Judaszowi. Dlatego bardziej bym się skupił nad pożytkowaniem darów Ducha św. Nie widziałaś tego Ducha jak schodzi z nieba na Ciebie, dlatego znakiem tego faktu był właśnie akt biskupa nad Tobą i myślę że to się liczy, niezależnie od niedociągnięć.

Jest ważny. Ewentualnie niegodnie przyjęty.
Ale z tego co piszesz wydaję mi się, że nie zataiłaś celowo grzechu tylko miałaś po spowiedzi jakieś skrupulanckie wątpliwości.
Bierzmowanie przyjmuje się raz. Nie można go powtórzyć, bo i nie trzeba, bez względu na stan duszy. Przyjmujesz w nim niezatarte znamie Ducha Świętego.
Tylko od ciebie zależy czy Duch Święty udzieli ci swoich darów i będzie nad tobą czuwał. Musisz go tylko o to świadomie prosić.
Najgodniej przyjęte bierzmowanie nie przyniesie żadnych owoców jeśli dana osoba po wszystkim zapomni o sprawie i przestanie "interesować się" Duchem Świętym. To nie magiczne zaklęcie.
Wszystko zależy od ciebie.
Módl się, proś, a będzie tak jak być powinno.