Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 11:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Yarpen_Zirgin napisał(a):
Ksiądz ma obowiązek pouczyć ich i wezwać do zmiany stylu życia, ale nie ma możliwości aby bez zgody biskupa im tego ślubu udzielić.
Jak się biskup zgodzi, to będzie asystować, ale jeżeli nie, to nie ma tu żadnej winy ani jego, ani tym bardziej biskupa, że dwoje ludzi łamie VI przykazanie.


Sformułuję to inaczej: ksiądz ma winę, jeżeli nie chce mu się wypełnić formularza i przesłać go do kurii. Wtedy może zajść przypadek, że odmówił samowolnie ślubu parze, mimo że ta miała (potencjalnie) do niego prawo. Nie do księdza należy ocena, czy powód jest ważny, czy nie.

Jeżeli natomiast z kurii przyjdzie odpowiedź odmowna, to jest tak, jak napisałeś, a ksiądz zrobił to, co było w jego mocy.

Yarpen_Zirgin napisał(a):
I słusznie, bo chęć zawarcia przez was jedynie ślubu kościelnego jest próbą obejścia prawa cywilnego.


Serio ??????

A którego paragrafu konkretnie?

HINT: Prawo cywilne nic nie mówi o ludziach żyjących na kocią łapę, a przynajmniej ja o tym jeszcze nie słyszałem.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt gru 09, 2014 14:20
Zobacz profil
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Przeczytaj jeszcze raz pierwszy post w temacie, a dowiesz się jaki to fragmencik prawa chcą ominąć.


Wt gru 09, 2014 14:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Czytałem, zwróciłem koleżance uwagę, starczy.

Ale od kiedy polski ksiądz stoi na straży budżetu jakiegoś obcego państwa? Jak zakładam: państwa, w którym życie "na kocią łapę" jest powszechniejsze, niż w PL. Jeżeli tamtemu państwu nie chce się sprawdzać stanu faktycznego i polować na parki, co żyją "jak mąż z żoną" - to czemu polski proboszcz ma się tu wtrącać?

Ba, w tym państwie zapewne także dopuszczalne jest małżeństwo kościelne bez skutków cywilnych. Więc jakie omijanie prawa? Czy ta para robi coś, co jest w prawie zakazane?

Owszem, moralnie jednoznaczne to nie jest. Ale nie przesadzajmy z omijaniem prawa.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt gru 09, 2014 14:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Rezygnując z tego zasiłku nie będę w stanie ukończyć tych studiów, tutaj sprawa jest prosta. Z jednej najniższej pensji krajowej nie da się utrzymać domu, samochodu i narzeczonej na studiach. Rodzice też nie zarabiają na tyle, żeby mnie wspomóc finansowo inaczej niż tym zasiłkiem. Ja podejmując pracę w weekendy zrezygnuję z widywania się z narzeczonym. To po co ten ślub, skoro nie będziemy mieli ze sobą żadnego kontaktu?

Co do życia "na kocią łapę" - gdybyśmy mogli bez kombinacji wziąć sam ślub kościelny na pewno bylibyśmy już po ślubie. Nie chcę przerzucać winy za nasze łamanie przykazań na księdza, biskupa ani nikogo innego. Z jednej strony staram się zrozumieć, że ślub kościelny łączony z cywilnym ma sens prawny, ale z drugiej niemożność wzięcia samego kościelnego jest krzywdzące dla par, które nie chcą już, tak jak my, żyć na kocią łapę


Wt gru 09, 2014 15:45
Zobacz profil
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Sorry, ale ja czegoś nie rozumiem:
Skoro nie chcecie żyć na kocią łapę, to dlaczego tego nie przerwiecie? Ślub nie jest do tego konieczny.


Wt gru 09, 2014 16:09

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Rozumiem tutaj "życie na kocią łapę" jako ogólnie życie bez ślubu, nie tylko w sensie łamania szóstego przykazania


Wt gru 09, 2014 16:21
Zobacz profil
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
No to mylisz pojęcia, bo narzeczeństwo to nie jest życie na kocią łapę. Jeżeli nie możecie wziąć ślubu to wykorzystajcie ten czas na poznanie siebie.


Wt gru 09, 2014 16:49

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Może więc to oczekiwanie doprowadzi do tego, że ślub będzie dla nas jeszcze ważniejszym przeżyciem? Tak długo wyczekiwanym?


Wt gru 09, 2014 17:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
zakochanaoddawna napisał(a):
Może więc to oczekiwanie doprowadzi do tego, że ślub będzie dla nas jeszcze ważniejszym przeżyciem? Tak długo wyczekiwanym?


Taka możliwość istnieje.
.
.
.
Albo...

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt gru 09, 2014 17:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Albo okaże się, że to nie było nam pisane? To masz na myśli?


Wt gru 09, 2014 17:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
zakochanaoddawna napisał(a):
Albo okaże się, że to nie było nam pisane? To masz na myśli?


Nic się nie okaże, nie bądź fatalistką.

Dążysz teraz do, jak to nazwałaś, "zalegalizowania związku", bo czujesz wewnętrzną sprzeczność między Twoim życiem a Twoją wiarą. Jak to jest u Twojego narzeczonego, nie wiem, ale zakładam, że tak samo.

Przypuśćmy teraz, że macie przed sobą jeszcze dwa lata. I tu nie chodzi o to, czy będziecie podążać dalej tak jak dziś, czy drogą pokazaną przez Yarpena. W obu wypadkach nadal będzie ta sprzeczność. Sprzeczność między chęcią życia w wierze a chęcią życia razem. Jeżeli będziecie iść dalej tak jak dziś, to każde wyjście do kościoła, każda większa okazja do spowiedzi (mamy Adwent) będzie wam przypominała o tym, że Kościół tego nie akceptuje. Jeżeli zdecydujecie się na czystość i "poznanie siebie", to każde spotkanie będzie przypominać o chęci bycia razem.

Slub by tę sprzeczność rozwiązał.

Nie chcę być tutaj Kasandrą, ale po różnych obserwacjach jestem w tej tematyce realistą, a nawet cynikiem. Widziałem, jak tego typu sprzeczności działały w związkach. Psychika nie znosi tego typu napięć na dłuższą metę. Dlatego myślę, że im dalej ten stan będzie trwał, tym bardziej czeka was na końcu jedno z dwojga

- albo oddalicie się od Wiary
- albo oddalicie się od siebie.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt gru 09, 2014 17:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Cóż mogę odpowiedzieć - żyjemy w nadziei wzięcia ślubu już jakiś czas, pożyjemy i dłużej. Czy się oddalimy od wiary czy od siebie, nie wiem. Obustronność w dążeniu do kościelnego małżeństwa jest kołem ratunkowym naszej wiary, dzięki któremu nie można oddalić się od wiary i od siebie tak daleko, żeby się nie dało już wrócić


Wt gru 09, 2014 17:59
Zobacz profil
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
bert04 napisał(a):
Czytałem, zwróciłem koleżance uwagę, starczy.

Ale od kiedy polski ksiądz stoi na straży budżetu jakiegoś obcego państwa? Jak zakładam: państwa, w którym życie "na kocią łapę" jest powszechniejsze, niż w PL. Jeżeli tamtemu państwu nie chce się sprawdzać stanu faktycznego i polować na parki, co żyją "jak mąż z żoną" - to czemu polski proboszcz ma się tu wtrącać?

Ba, w tym państwie zapewne także dopuszczalne jest małżeństwo kościelne bez skutków cywilnych. Więc jakie omijanie prawa? Czy ta para robi coś, co jest w prawie zakazane?

Owszem, moralnie jednoznaczne to nie jest. Ale nie przesadzajmy z omijaniem prawa.

Czy mi sie tylko wydaje, czy to takie polskie nastawienie, ze prawo jest po to, zeby je omijac tu sie przebija? A jak mozna je nagiac do wlasnych potrzeb, to czemu nie?

Ja mam w tej chwili taki obraz sytuacji:
- Autorka watku i jej chlopak sa ze soba od (pieciu?) lat
- autorka studiuje w innym miescie niz chlopak pracuje (dobrze sie domyslam?)
- wspolzyja ze soba w weekendy, kiedy sie spotykaja, jak autorka pisze, "z braku wytrwalosci"
- zeby studiowac, autorka potrzebuje pieniedzy z zasilku rodzinnego, ktory dostaje na nia ojciec za granica. Po slubie cywilnym, ktory uczciwi ludzie oczywiscie podadza dalej odpowiednim urzedom, zasilek zniknie, bo prawodawca tego kraju (slusznie) uznaje, ze zenic sie moga ludzie dorosli i samodzielni, ktorzy sami na siebie zarabiaja
- jednoczesnie autorka watku pisze, ze jak zajdzie w ciaze, to skonczy "wczesniej studia" (czyli co? przerwie?). To moze jej te studia w ogole sa potrzebne, zeby zasilek dostawac? :x

Autorka watku widuje sie z chlopakiem tylko w weekendy. Slub koscielny ma byc w milym klasztorze, jak rozumiem, ze wzgledow estetyczno-emocjonalnych? A ma byc po to, zeby zalegalizowac grzeszny (chwilowo) zwiazek.

A czy autorka wie, ze mozna grzeszyc w lozku takze z mezem?
Czy autorka wybrala sie np z chlopakiem na nauki przedslubne, ale jakies kursy wyjazdowe dla narzeczonych zeby zorientowac sie czym jest malzenstwo chrzescijanskie?

Ja tu widze jeden wielki problem, ktory polega na zaczynaniu od zlego konca. Zakochanejoddawna wydaje sie, ze winny jest ... Kosciol i rozni ustawodawcy, ktorzy tak wymyslili sobie przepisy, zeby nie pozwolic jej na zalegalizowanie czegos, co teraz jest grzeszne ale tak przyjemne, ze nie mozna z tego zrezygnowac, wiec nalezy to "zalegalizowac".

A tak naprawde to jest wszystko na odwrot i gdyby zaczac od odpowiedniej strony, czyli od Jezusa Chrystusa, to wszystko by sie samo poukladalo.

Malzenstwo to nie jest legalny seks.
Prawo nie jest po to, zeby ludziom zycie komplikowac. I nie jest po to, zeby je lamac, bo akurat tak mi wlasnie pasuje.
Slub cywilny jest polaczony z ochrona prawna zwiazku i traktowanie go jako utrudnienia moze sie na naiwnych mocno zemscic.
Wbrew ogolnie panujacemu przeswiadczeniu, ludzie maja nie tylko prawa ale i obowiazki. A chrzescijanie szczegolnie.
Zasilki rodzinne nie sa zadnym prawem czlowieka, tylko pomoca panstwa w uzyskaniu wyksztalcenia i samodzielnosci oplacona z czyichs podatkow.

W zyciu zawsze jest cos za cos. I najwyzsza pora, zeby sie z tym pogodzic.

Ja bym zaczela od wyjazdu na kurs weekendowy dla narzeczonych i przyjrzenia sie waszemu zwiazkowi pod katem "wiecznosci", czyli malzenstwa na nastepne 60 lat, albo wiecej. Bo moze wy w ogole razem ze soba w codziennosci nie wytrzymacie, szczegolnie kiedy beda problemy ze zdrowiem, seksem, dziecmi, praca itp, a teraz tego ciagle nie widzicie, bo hormony was zaslepiaja (to jeden z powodow dla ktorego warto czekac z seksem - zeby lepiej poznac sie w roznych sytuacjach bez tego hormonalnego zaslepienia)
Lepiej byloby zaczac od zerwania z seksem, ale to juz wasza decyzja.


Wt gru 09, 2014 18:27

Dołączył(a): So sty 04, 2014 22:42
Posty: 396
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
bert04

<Pytanie odnośnie twojej wypowiedzi; nie chcę zakładać kolejnych tematów.>
Powiedz mi jak działa ten magiczny rytuał nazywany ślubem. Z twojej logiki wychodzi, że związek bez ślubu upada ale jak się powie kilka zdań to magicznie wszystko kończy się happy endem. Faktycznie tak uważasz, czy może chodzi o to, że ludzie w związku mogą siebie nienawidzić ale się nie rozstaną bo co ludzie powiedzą?

<Tyle wątpliwości względem twojej wypowiedzi które mam ochotę rozwiać>


Do autorki

Po pierwsze odpowiedz sobie dlaczego wierzysz. Wierzysz dlatego, że tak zostałaś wychowana czy może naprawdę masz dobre powody. Pomocniczo możesz odpowiedzieć sobie czy na stan twojej obecnej wiedzy skłonna byś była odrzucić inną religią w której teoretycznie byś się wychowała na rzecz tej.


Jeżeli wybrałaś to pierwsze to sakrament teraz czy kiedyś nie robi żadnej różnicy. Jesteś katoliczką niekatoliczką więc patrz przez pryzmat finansowy.

W przypadku nr.2 (w który wątpię co wyjaśnię pod koniec) twoja religia precyzuje jak masz postępować więc nie ma co dalej dyskutować.


Teraz czas na "pod koniec".

Gdybyś była prawdziwie wierząca (czyt. wiara w tą religię tak silna, że skłonna byś była od tak porzucić wiarę w której się wychowałaś) to odpowiedź byłaby jasna i nie zadawałabyś tego typu pytań ani nie wymyślała tysiąca usprawiedliwień.

Innymi słowy czas dorosnąć i się jakoś określić.

Dziękuję to wszystko.
Pozdrawia ateista :)


Wt gru 09, 2014 18:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Otodox napisał(a):
W sumie to trochę absurdalna sytuacja bo w Kościele Zachodnim to nowożeńcy, nie kapłan, udziela sakramentu małżeństwa. Wiec logiczne i konsekwentnie jeśli chcą połączyć się w sakramentalnym związku to kapłan ani inni duchowni nie powinien stać na przeszkodzie a wprost przeciwnie.

No tak, ale z tego co ja zrozumiałam ten ślub ma ułatwić wyłudzanie nienależnych świadczeń. A to śmiało można nazwać kradzieżą. Świadomą i dobrowolną.
Komu jak komu, ale duchownemu chyba nie wypada pomagać w czymś takim.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Wt gru 09, 2014 18:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL