Tak się zastanawiam nad tym, co napisałaś:

Powiększenie się "teraz", kiedy ślubu nie macie, wskazuje, że współżyjecie...

Tak, nie mogę zaprzeczyć. Ale nie rozumiem jaki to ma związek z 4. przykazaniem

Akurat o tym nie myślałem, chodziło mi o wszystkie konsekwencje wyboru.



Tu nie wiem, czy nie robisz sobie złudzeń. Z dzieckiem chcesz szybciej studiować, niż bez? Licz zamiary na siły.

-------------



Pomyliły ci się rzymskie cyferki? IV to nie VI.

A poza tym to co myślałeś, kryje się pod kryptonimem "zalegalizować związek"? Nawet jeżeli to eufemizm, to zasadniczo na tyle powszechny, że nie powinien wymagać dalszych komentarzy.

Zwykła literówka. Natomiast tekst o "zalegalizowaniu związku" mi umknął.

Nie wyraziłam się dostatecznie jasno... Z tym szybszym skończeniem studiów miałam na myśli to, że gdybym zaszła w ciążę to będę miała konkretny powód do zakończenia studiowania, które jest dla w obecnej chwili ogromną stratą czasu. Mam świadomość, że gdybym nie zaczęła studiować to byłabym już po ślubie.
Jeśli zaś chodzi o "zalegalizowanie" związku to fakt - chodziło mi między innymi o to, że chcielibyśmy żyć w czystości

Co wam teraz przeszkadza w życiu w czystości?

Przede wszystkim brak wytrwałości... i praktyczny brak możliwości zawarcia małżeństwa w tej chwili, chociaż oboje tego chcemy

Brak możliwości zawarcia małżeństwa nie przekreśla życia w czystości. Z kolei nad wytrwałością można pracować. Trzeba tylko umieć powiedzieć sobie "nie".

@zakochanaoddawna

Nie bede tutaj udzielal zadnych moralnych nauk. To jest sprawa Twojego sumienia i Twoje zycie.

Wedlug prawa koscielnego mozna zawrzec slub koscielny bez skutkow cywilnych. Tak jak juz poprzednio mowilem, za granica lub w kraju, obojetnie jaki konkordat obowiazuje i jakie jest prawo panstwowe.

Wg prawa koscielnego biskup moze zezwolic na zawarcie malzenstwa, ktore nie moze byc uznane lub zawarte wedlug prawa panstwowego KPK 1071§1 pkt.2.

Trzeba isc do proboszcza i przedstawic dwa argumenty:
1. chcemy zyc po katolicku a nie na kocia lape, chyba ze proboszcz chce ten grzech wziac na siebie
2. sprawa finansowa jest b. wazna, kazdy ma prawo do godziwego zycia

Mialem juz takie przypadki w Polsce i za granica. To zadna nowosc.
Ksiadz musi zrobic protokol i wyslac ten protokol do kurii z prosba o pozwolenie do asystowania przy tym malzenstwie i podajac uzasadnienie. I to cala filozofia.

Bedziecie chcieli, to to zrobicie, nie , to Wasza sprawa. Nikt was do tego nie zmusi.

Porozmawiam o tym z narzeczonym, jeśli rzeczywiście mogłoby się udać - byłoby świetnie. Jeśli się nie uda - czekaliśmy już dwa lata, poczekamy kolejne dwa. Może to oczekiwanie na ślub jest dla nas swoistego rodzaju próbą? W końcu w życiu nie ma przypadków

To nie jest ta sytuacja:

Jeżeli nupturienci nie zawarli małżeństwa cywilnego, a chcą zawrzeć małżeństwo kanoniczne bez skutków cywilnych, sprawę należy przedstawić Ordynariuszowi miejsca, podając powody takiej decyzji nupturientów, celem uzyskania stosownej zgody.

Ordynariusz miejsca może zezwolić na zawarcie małżeństwa bez skutków cywilnych tylko w wyjątkowych przypadkach z ważnych powodów pastoralnych.

http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/synod/instr9.html



Dlaczego miałby wówczas brać ten grzech na siebie? Taki szantaż?

W sumie to trochę absurdalna sytuacja bo w Kościele Zachodnim to nowożeńcy, nie kapłan, udziela sakramentu małżeństwa. Wiec logiczne i konsekwentnie jeśli chcą połączyć się w sakramentalnym związku to kapłan ani inni duchowni nie powinien stać na przeszkodzie a wprost przeciwnie.

Bez zgody Ordynariusza miejsca nie wolno zatem asystować przy małżeństwach nupturientów, którzy nie chcą by ich małżeństwo wywierało skutki w prawie polskim.

Ordynariusz miejsca może zezwolić na zawarcie małżeństwa bez skutków cywilnych tylko w wyjątkowych przypadkach z ważnych powodów pastoralnych (por. kan. 1071 § 1, n. 2 KPK).

To jest dokladnie to samo. Powtórzenie tego co napisalem.



To nie szantaz tylko stwierdzenie faktu. Ludzie chca miec slub koscielny, prawodawca przewiduje taka mozliwosc a ksiadz (jesli wierzyc autorce tego tematu) mowi, ze sie nie da.

No to on z racji ignorancji, mam nadzieje, ze tak nie jest ( nie wiedzial o tym a powinien) albo z wygody (bo trzeba wypelnic protokol, zaznaczyc w tym protokole co trzeba w tym przypadku, napisac prosbe o pozwolenie) jest winien grzechu, ze ci ludzie siedza na kocia lape. Proste?

Nie wiem czy zainteresowana pytala dokladnie tego duchownego czy tylko wspomniala mimochodem, ze cos takiego planuje.

Pytałam Franciszkanów i znajomego księdza (nie zakonnika), przy czym zadałam to pytanie najpierw księdzu, a dopiero po pewnym czasie Franciszkanom celem zweryfikowania pierwszego stanowiska. Odpowiedź jaką uzyskałam z jednej i drugiej strony była taka sama - ślub kościelny trzeba wziąć łącznie z cywilnym, a nasza sytuacja materialna nie jest dostatecznym powodem, dla którego moglibyśmy zawrzeć jedynie małżeństwo kościelne

bramin:

Nie. Winnym grzechu, że ktoś żyje na kocią łapę, jest ten, kto tak postępuje. Ksiądz nie może łamać prawa, bo para go szantażuje (a nie można tego nazwać inaczej), że jak nie udzieli ślubu, to oni będą dalej grzeszyć. Ksiądz ma obowiązek pouczyć ich i wezwać do zmiany stylu życia, ale nie ma możliwości aby bez zgody biskupa im tego ślubu udzielić.
Jak się biskup zgodzi, to będzie asystować, ale jeżeli nie, to nie ma tu żadnej winy ani jego, ani tym bardziej biskupa, że dwoje ludzi łamie VI przykazanie.




zakochanaoddawna:

I słusznie, bo chęć zawarcia przez was jedynie ślubu kościelnego jest próbą obejścia prawa cywilnego. Nie dziwne więc, że tutaj nikt się nie zgadza na taką opcję.
Musicie wybrać: Czy chcecie żyć w zgodzie z Bogiem i zgodnie z jego przykazaniami, ale bez kasy z zasiłku, czy w grzechu i z kasą od państwa.