Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 9:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
 Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Ale flejm się zrobił. Nie ma co, jak wsiąść na newba i z całej burty przywalić. Nie chce mi się tego tak zostawiać więc pozwolę sobie na moje trzy-cztery grosze.

Zacznę od końca:

Rojza Genendel napisał(a):
No tak, ale z tego co ja zrozumiałam ten ślub ma ułatwić wyłudzanie nienależnych świadczeń. A to śmiało można nazwać kradzieżą. Świadomą i dobrowolną.
Komu jak komu, ale duchownemu chyba nie wypada pomagać w czymś takim.


Ach, mamy teraz ekspertów od prawa międzynarodowego na forum? Witamy, witamy.

Wyłudzenie jest przestępstwem. Kradzież też. Proszę więc wykazać, jakie paragrafy, przepisy i normy zostały złamane. Gdzie jest unormowane, że państwo (polskie czy zagraniczne) wspiera tylko dzieci do czasu, jak one zachowają czystość przedmałżeńską. Albo, jakie prawo jest łamane, jeżeli osoba bez ważnego ślubu cywilnego (ale ze ślubem religijnym) jest traktowana jako kawaler / panna. A może przynajmniej, gdzie jest zakazane, żeby osoba bez ważnego ślubu cywilnego współżyła / mieszkała z inną dorosłą osobą.

-----------------------

Prawdziwie_nieprawdziwy napisał(a):
Powiedz mi jak działa ten magiczny rytuał nazywany ślubem. (1) Z twojej logiki wychodzi, że związek bez ślubu upada ale jak się powie kilka zdań to magicznie wszystko kończy się happy endem. (2) Faktycznie tak uważasz, czy może chodzi o to, że ludzie w związku mogą siebie nienawidzić ale się nie rozstaną bo co ludzie powiedzą? (3)


(1) Załóż wątek, to pogadamy.
(2) Nigdy tak nie twierdziłem.
(3) A to już zupełnie nie jest związane z moimi tekstami.

Proponuję znaleźć kogoś, kto umie czytać ze zrozumieniem do pomocy, gdyż cały powyższy tekst miał niewiele wspólnego z moimi wpisami.

Prawdziwie_nieprawdziwy napisał(a):
Gdybyś była prawdziwie wierząca (czyt. wiara w tą religię tak silna, że skłonna byś była od tak porzucić wiarę w której się wychowałaś) to odpowiedź byłaby jasna i nie zadawałabyś tego typu pytań ani nie wymyślała tysiąca usprawiedliwień.


Kolejny ateista, który dzieli katolików na "prawdziwie wierzących" i innych? Już czwarty, jeżeli dobrze liczę. Niedługo chyba wątek o tym założę.

-------------------------

Kael napisał(a):
Czy mi sie tylko wydaje, czy to takie polskie nastawienie, ze prawo jest po to, zeby je omijac tu sie przebija?



Pytanie tak jak wyżej do Rojzy. Jakie prawo jest omijane?

Można też sprawę trochę skonkretyzować: przez co jest to prawo omijane, jeżeli tak prawodawca świecki, jak i kościelny, dopuścił możliwość brania tylko ślubu religijnego bez konsekwencji dla prawa cywilnego? Tak w Polsce, jak i - zakładam* - w państwie, w którym pracuje obecnie ojciec "autorki tematu"?

_____________
*sprawdziłem dwa "podejrzane" kraje (UK, RFN), i tam tak można

Kael napisał(a):
- zeby studiowac, autorka potrzebuje pieniedzy z zasilku rodzinnego, ktory dostaje na nia ojciec za granica. Po slubie cywilnym, ktory uczciwi ludzie oczywiscie podadza dalej odpowiednim urzedom, zasilek zniknie, bo prawodawca tego kraju (slusznie) uznaje, ze zenic sie moga ludzie dorosli i samodzielni, ktorzy sami na siebie zarabiaja


Przypomnę w tym miejscu, że instytucja małżeństwa cywilnego łączy się też z całkiem sporymi przywilejami. Głównie dla osób pracujących. Status prawny (ewentualnych) dzieci też jest lepiej zabezpieczony. Takie kwestie jak odwiedziny w szpitalu, opieka lekarska, spadek, są regulowane na podstawie prawa rodzinnego z korzyścią dla obu stron.

Rezygnacja z tego oznacza pozostawanie w próżni prawnej w powyższych wypadkach. W sumie przychodzi pytanie, czy chwilowa korzyść materialna z zasiłku to w ogóle wyrównuje.

Kael napisał(a):
To moze jej te studia w ogole sa potrzebne, zeby zasilek dostawac?


Jejku jejku i o zgrozo, niech jacyś uczciwi ludzie oczywiscie podadza dalej odpowiednim urzedom, żeby takie niecne i bezecne praktyki ukrócić.

Kael napisał(a):
A czy autorka wie, ze mozna grzeszyc w lozku takze z mezem?


A czy Kael wie, że to jest offtopem?

Kael napisał(a):
Malzenstwo to nie jest legalny seks.


Nikt tak nie twierdzi. Zakochana chce "zalegalizować związek". Owszem, ten idiom implikuje też, nazwijmy to, przekroczenie tej granicy. Ale redukowanie tego tylko do tego aspektu jest takie... obleśne.

Kael napisał(a):
Zakochanejoddawna wydaje sie, ze winny jest ... Kosciol i rozni ustawodawcy, ktorzy tak wymyslili sobie przepisy, zeby nie pozwolic jej na zalegalizowanie czegos, co teraz jest grzeszne ale tak przyjemne, ze nie mozna z tego zrezygnowac, wiec nalezy to "zalegalizowac".


Zakochanej wydaje się, że prawo - tak cywilne jak i kościelne - pozwala na ślub kościelny bez cywilnego. Kwestią sporną jest tylko, czy powody podane przez nią są ważne.

Ja bym zresztą odwrócił tutaj pytanie: jakie ważne przyczyny ma Kościół, a konkretnie wspomniany ksiądz, żeby odmówić tej parze ślubu?

--------

A teraz po paru ostrzejszych komentarzach - poniższe:

Kael napisał(a):
Prawo nie jest po to, zeby ludziom zycie komplikowac. I nie jest po to, zeby je lamac, bo akurat tak mi wlasnie pasuje.
Slub cywilny jest polaczony z ochrona prawna zwiazku i traktowanie go jako utrudnienia moze sie na naiwnych mocno zemscic.



Tu - dla odmiany - pełna zgoda. Ba, specjalnie wytłuściłem cytat, żeby się lepiej rzucał w oczy.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt gru 09, 2014 19:22
Zobacz profil
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
bert04 napisał(a):
Ach, mamy teraz ekspertów od prawa międzynarodowego na forum? Witamy, witamy.

Wyłudzenie jest przestępstwem. Kradzież też. Proszę więc wykazać, jakie paragrafy, przepisy i normy zostały złamane. Gdzie jest unormowane, że państwo (polskie czy zagraniczne) wspiera tylko dzieci do czasu, jak one zachowają czystość przedmałżeńską. Albo, jakie prawo jest łamane, jeżeli osoba bez ważnego ślubu cywilnego (ale ze ślubem religijnym) jest traktowana jako kawaler / panna. A może przynajmniej, gdzie jest zakazane, żeby osoba bez ważnego ślubu cywilnego współżyła / mieszkała z inną dorosłą osobą.


Chyba jako katolikowi nie chodzi ci tylko o "legalizacje seksu"?
Autorka watku chce miec ciastko i zjesc ciastko. Tu nie chodzi o stosunek prawa do seksu pozamalzenskiego ale o proste powiazanie: malzenstwo=koniec zasilku wyplacanego rodzicom na zalezne od nich finansowo dzieci.

A kolezanka chce miec zalety "koscielne" malzenstwa bez wad (ale i zalet) "prawnych".

-----------------------


bert04 napisał(a):
Kael napisał(a):
Czy mi sie tylko wydaje, czy to takie polskie nastawienie, ze prawo jest po to, zeby je omijac tu sie przebija?



Pytanie tak jak wyżej do Rojzy. Jakie prawo jest omijane?

Odpowiedz wyzej
bert04 napisał(a):
Można też sprawę trochę skonkretyzować: przez co jest to prawo omijane, jeżeli tak prawodawca świecki, jak i kościelny, dopuścił możliwość brania tylko ślubu religijnego bez konsekwencji dla prawa cywilnego? Tak w Polsce, jak i - zakładam* - w państwie, w którym pracuje obecnie ojciec "autorki tematu"?

_____________
*sprawdziłem dwa "podejrzane" kraje (UK, RFN), i tam tak można


Mozna ale w UK malzenstwo zawarte legalnie w kosciele ma (jak zrozumialam) automatycznie skutki prawne, wiec zasilek tez znika, a w Niemczech tylko biskup moze wyrazic zgode na malzenstwo koscielne bez cywilnego. Mimo zmiany prawa w 2009 roku. Widac Kosciol dalej uwaza, ze skutki cywilnoprawne malzenstwa sa nie do pominiecia i tylko wyjatkowo mozna udzielac samego slubu koscielnego. Robia tak wdowcy zeby uniknac komplikacji spadkowych i pewnie dlatego bramin ma tak liberalne nastawienie do problemu.
bert04 napisał(a):
Kael napisał(a):
- zeby studiowac, autorka potrzebuje pieniedzy z zasilku rodzinnego, ktory dostaje na nia ojciec za granica. Po slubie cywilnym, ktory uczciwi ludzie oczywiscie podadza dalej odpowiednim urzedom, zasilek zniknie, bo prawodawca tego kraju (slusznie) uznaje, ze zenic sie moga ludzie dorosli i samodzielni, ktorzy sami na siebie zarabiaja


Przypomnę w tym miejscu, że instytucja małżeństwa cywilnego łączy się też z całkiem sporymi przywilejami. Głównie dla osób pracujących. Status prawny (ewentualnych) dzieci też jest lepiej zabezpieczony. Takie kwestie jak odwiedziny w szpitalu, opieka lekarska, spadek, są regulowane na podstawie prawa rodzinnego z korzyścią dla obu stron.

Rezygnacja z tego oznacza pozostawanie w próżni prawnej w powyższych wypadkach. W sumie przychodzi pytanie, czy chwilowa korzyść materialna z zasiłku to w ogóle wyrównuje.

No wiec dlatego uwazam, ze autorka watku nie ma tak naprawde pojecia czym jest malzenstwo ze wszystkimi konsekwencjami i chce po prostu uciszyc wyrzuty sumienia w sposob, ktory jej sie wydaje najlatwiejszy.
A to wszystko wcake takie proste nie jest i - jak sam piszesz - ow zasilek to najmniejszy problem.

bert04 napisał(a):
Kael napisał(a):
A czy autorka wie, ze mozna grzeszyc w lozku takze z mezem?


A czy Kael wie, że to jest offtopem?


Jezeli bert04 chce uproscic temat do slubu i malzenstwo, ktore jest skutkiem slubu uwaza za offtop, to owszem.
Takie ograniczanie tematu powoduje, ze ludzie kombinuja jak by tu wspolzyc "legalnie" a potem stoja w kolejkach do sadow biskupich po "uniewaznienie malzenstwa" i maja pretensje, ze nie moga do Komunii sw przystepowac. Bo zawsze chca widziec tylko ten wycinek, ktory ich interesuje TERAZ. Reszta, to .... offtop.
bert04 napisał(a):
Kael napisał(a):
Malzenstwo to nie jest legalny seks.


Nikt tak nie twierdzi. Zakochana chce "zalegalizować związek". Owszem, ten idiom implikuje też, nazwijmy to, przekroczenie tej granicy. Ale redukowanie tego tylko do tego aspektu jest takie... obleśne.

Oblesne? Moze dla ciebie.
Dla mnie to wlasnie proba legalizacji zycia w grzechu. Niby chwalebna, ale pokazuje, ze wcake nie chodzi tu o malzenstwo ze wszystkimi konsekwencjami. Tu jest wedlug mnie problem.

PS O legalizacji pisze autorka.
bert04 napisał(a):
Kael napisał(a):
Zakochanejoddawna wydaje sie, ze winny jest ... Kosciol i rozni ustawodawcy, ktorzy tak wymyslili sobie przepisy, zeby nie pozwolic jej na zalegalizowanie czegos, co teraz jest grzeszne ale tak przyjemne, ze nie mozna z tego zrezygnowac, wiec nalezy to "zalegalizowac".


Zakochanej wydaje się, że prawo - tak cywilne jak i kościelne - pozwala na ślub kościelny bez cywilnego. Kwestią sporną jest tylko, czy powody podane przez nią są ważne.

Ja bym zresztą odwrócił tutaj pytanie: jakie ważne przyczyny ma Kościół, a konkretnie wspomniany ksiądz, żeby odmówić tej parze ślubu?


Zdrowy rozsadek i znajomosc zycia (bo byla juz taka faza wczesniej, kiedy mozna bylo zawierac sluby koscielne bez cywilnych i potem sie okazywalo, ze zona koscielna zostawala na lodzie a maz zenil sie cywilnie z inna.

I lawinowo rosnaca ilosc wnioskow o stwierdzenie niewaznosci slubu koscielnego, co pozwala przypuszczac, ze mlodzi sa coraz bardziej niedojrzali przy zawieraniu malzenstw koscielnych. A co niektorzy i bezwzgledni, planujac, ze jakby co, to zawsze mozna "uniewaznic".

Dlatego "cierpia" i ci uczciwi. Czyli musza troche poczekac. A coz to sa 2 lata wobec 60. wspolnych?


Wt gru 09, 2014 20:32
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38
Posty: 4592
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
@zakochanaoddawna

Rozmawialem przed chwila ze znajomym ksiedzem, wykladowca prawa kanonicznego na uniwersytecie w duzym polskim miescie.

Bardzo sie dziwil, ze Twoi znajomi ksieza negatywnie podeszli do Twojej prosby, stwierdzil, ze widocznie sa niedouczeni. Praktyka slubow niekonkordatowych rowniez w Polsce nie jest niczym nadzwyczajnym a i motyw finansowy nie jest czyms nagannym.

Przy zawieraniu konkordatu obie strony wiedza do czego sie zobowiazuja i szanuja swoja autonomie (panstwo nie uznaje slubow czysto koscielnych, Kosciol nie uznaje slubow cywilnych), zdaja sobie rowniez sprawe z konsekwencji prawnych w tym przypadku, plusy i minusy slubow niekonkordatowych, ktore nie maja skutkow cywilnych.

Wiec nie ma tu mowy o jakims wyludzaniu, oszukiwaniu itp.

Powiedzial, ze macie umowic sie z waszym proboszczem na rozmowe przedmalzenska/protokol przedmalzenski. Proboszcz musi wyslac ten protokol do kurii z prosba o pozwolenie na asystowanie przy zawarciu tego malzenstwa z uzasadnieniem (sprawy finansowe).

Daje 99% gwarancji, ze sprawa bedzie pozytywnie zalatwiona. Gdybyscie mieli jakies problemy to na PW podam Wam telefon do tego ksiedza. Oczywiscie to od Was zalezy czy tego chcecie czy nie.

Powodzenia

A na koniec do wszystkich forumowych kaznodziejow i strozow moralnosci.

Jest czas Adwentu. Swoje umiejetnosci kaznodziejskie mozecie wykorzystac w czasie rekolekcji adwentowych :D

_________________
ksiądz


Wt gru 09, 2014 22:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Kael napisał(a):
Chyba jako katolikowi nie chodzi ci tylko o "legalizacje seksu"?


Co Ty ciągle z tym seksem?


Cytuj:
Autorka watku chce miec ciastko i zjesc ciastko. Tu nie chodzi o stosunek prawa do seksu pozamalzenskiego ale o proste powiazanie: malzenstwo=koniec zasilku wyplacanego rodzicom na zalezne od nich finansowo dzieci.

A kolezanka chce miec zalety "koscielne" malzenstwa bez wad (ale i zalet) "prawnych".


Jejku, ledwie niecałe 16 lat ślubów konkordatowych i już się ludziskom wydaje, że jedno bez drugiego nie idzie?

Idzie, droga Kael, idzie. Jak pisał przedmówca, mamy konkordat i rozdzielność państwa od Kościoła. Ślub cywilno-wyznaniowy to może standard w KRK, ale nie przymus. Jest preferowany z oczywistych powodów, ale możliwość dyspensy istnieje.

Dlaczego więc zakładasz, że biskup wyrzuci wniosek w tym wypadku do kosza?

Cytuj:
bert04 napisał(a):
Kael napisał(a):
Czy mi sie tylko wydaje, czy to takie polskie nastawienie, ze prawo jest po to, zeby je omijac tu sie przebija?



Pytanie tak jak wyżej do Rojzy. Jakie prawo jest omijane?

Odpowiedz wyzej


Odpowiedź wyżej jest bzdurą. Tobie się wydaje, że cywilny ślub jest koniecznym warunkiem do ślubu kościelnego.

Przypomnę w tym miejscu, że Rojza nie odnosiła się do prawa kościelnego, ale pisała wprost o wyłudzeniu i kradzieży. Czyli o przestępstwach w sensie prawa karnego. Osoba mniej wyrozumiała ode mnie mogła by to odczytać jako oszczerstwo.


Cytuj:
Mozna ale w UK malzenstwo zawarte legalnie w kosciele ma (jak zrozumialam) automatycznie skutki prawne wiec zasilek tez znika,


W przypadku UK jestem na 90% pewien, że nie masz racji. Opieram się na paru źródłach. Można mieć ceremonię konkordatową lub tylko religijną. Przy tej drugiej można zgłosić poprzednie małżeństwo cywilne, jeżeli już zoatało zawarte między nupturientami. Nie ma natomiast takiego wymogu. Wnioskuję stąd, że możliwe jest czysto religijne, niekonkordatowe małżeństwo bez uprzedniego "cywila"

Ale przyznaję, że mam te 10% niepewności, bez jakiegoś księdza z wyspy jej nie rozwieję.

Cytuj:
a w Niemczech tylko biskup moze wyrazic zgode na malzenstwo koscielne bez cywilnego. Mimo zmiany prawa w 2009 roku.


No to tak jak w PL. I tu pewność jest na 100%

Cytuj:
Widac Kosciol dalej uwaza, ze skutki cywilnoprawne malzenstwa sa nie do pominiecia i tylko wyjatkowo mozna udzielac samego slubu koscielnego.
Do małxeńsrw mieszanych, też trzeba zgody biskupa...
Cytuj:
Robia tak wdowcy zeby uniknac komplikacji spadkowych i pewnie dlatego bramin ma tak liberalne nastawienie do problemu.


Ach, i wdowcy nie są wyludzaczami czy złodziejami, choć oszukują spadkobierców? Ciekawe...

Cytuj:
No wiec dlatego uwazam, ze autorka watku nie ma tak naprawde pojecia czym jest malzenstwo ze wszystkimi konsekwencjami i chce po prostu uciszyc wyrzuty sumienia w sposob, ktory jej sie wydaje najlatwiejszy.
A to wszystko wcake takie proste nie jest i - jak sam piszesz - ow zasilek to najmniejszy problem.

Dla jednych największym problemem jest kasa, dla innych seks... Jeden komentator uczepi się tego, inny śmego..

Cytuj:
Jezeli bert04 chce uproscic temat do slubu i malzenstwo, ktore jest skutkiem slubu uwaza za offtop, to owszem.
Takie ograniczanie tematu powoduje, ze ludzie kombinuja jak by tu wspolzyc "legalnie" a potem stoja w kolejkach do sadow biskupich po "uniewaznienie malzenstwa" i maja pretensje, ze nie moga do Komunii sw przystepowac. Bo zawsze chca widziec tylko ten wycinek, ktory ich interesuje TERAZ. Reszta, to .... offtop.

A ja myślałem, że to ja tu robię czarnowidztwo

Tyle że mi się wydaje, że większe "parcie do sądów biskupich" mają te pary, które spieszyły się ze ślubem, bo bez tego no sex. A gdzie się cżlowiek spieszy..

No ale to moje wrażenie, równie dobre, jak Twoje
Cytuj:
Oblesne? Moze dla ciebie.
Dla mnie to wlasnie proba legalizacji zycia w grzechu. Niby chwalebna, ale pokazuje, ze wcake nie chodzi tu o malzenstwo ze wszystkimi konsekwencjami. Tu jest wedlug mnie problem.


Jest taka grupa, nazwijmy to, gorliwych wierzących, dla których seks - ale tylko przedmałżeński - neguje z automatu cały związek dwojga ludzi. Tak, jakby 5 lat związku, 2 lata narzeczeństwa pryskały, jeżeli się cnoty nie uchowa. No bo przedtem to oni się poznawali, dzielili troski, dojrzewali we dwoje. I ślub kościelny takiej pary jest błogosławiony i chwalebny.

A co, jak para cnoty nie dotrzyma?

https://www.youtube.com/watch?v=Rm3zQPhq3To

Ciurlać im się chce!

Od tej chwili para jest praktycznie spisana na straty. Ślub jest dla seksu, pożycie będzie bezecne, zdrada już zaprogramowana. Praktycznie mogą od razu pisać wniosek o stwierdzenie nieważności. A dzieci będą się ubierać na czarno i nosić jakiś metal na oku i farbować paznokcie na czerewono...

Dla mnie tego typu redukcja całej złożoności związku do tego jednego aspektu, do "ciurlania" jest obleśna. Mógłby powiedzieć: obłudna, dewocyjna, bigoteryjna. Ale wolę tamto określenie.

Cytuj:
PS O legalizacji pisze autorka

A o seksie piszą komentatorzy.

Cytuj:
Zdrowy rozsadek i znajomosc zycia (bo byla juz taka faza wczesniej, kiedy mozna bylo zawierac sluby koscielne bez cywilnych i potem sie okazywalo, ze zona koscielna zostawala na lodzie a maz zenil sie cywilnie z inna.


Owszem, takie niebezpieczeństwo istnieje. Tyle że chłopy zostawiają kobity po ślubach cywilnych, kościelbych i konkordatowych.

Cytuj:
I lawinowo rosnaca ilosc wnioskow o stwierdzenie niewaznosci slubu koscielnego, co pozwala przypuszczac, ze mlodzi sa coraz bardziej niedojrzali przy zawieraniu malzenstw koscielnych. A co niektorzy i bezwzgledni, planujac, ze jakby co, to zawsze mozna "uniewaznic".


Boya-Żeleńskiego się czytało czy co?

Cytuj:
Dlatego "cierpia" i ci uczciwi. Czyli musza troche poczekac. A coz to sa 2 lata wobec 60. wspolnych?

[/quote]

Mam być cyniczny do bólu? Zakochanej napisałem tylko, że przeznte dwa lata ucierpi albo ich związek albo ich wiara. Ale jak wyjechałaś z tą 60-tką, to musże się odnieść:



Bo nie znają dnia ani godziny.

Mam w rodzinie taki przypadek. Piękna młoda miłość. Zaręczyny, wspólne plany, chyba nawet zapowiedzi już szły.

A potem wypadek.

A potem śpiączka.

Przez lata.

A potem... koniec.

...

Jeżeli będziesz żyć jutrem, łatwo przegapisz dzień dzisiejszy.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr gru 10, 2014 1:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Nie napisałam pierwszego postu w tym temacie w celu wywołaniu takiej bitwy, która się tu teraz toczy. Nie wiedziałam też, że przez moje wątpliwości wytoczycie przeciwko sobie najcięższe działa. Myślę, że mimo wszystko mój temat nie jest wart tych adwentowych kłótni. Szczególnie dziękuję za udział w tej (burzliwej) dyskusji Braminowi i Bertowi04 - Wasze odpowiedzi najwięcej wniosły w moje postrzeganie świata.

Nakreślę jeszcze dla jasności jak to rzeczywiście wygląda z tymi moimi studiami, chcąc rozwiać te pisane między wierszami tezy, że są one jedynie drogą do wyłudzania kasy z obcego państwa, a wcale nie po to, żeby się edukować.
Studiuję na II roku zootechniki na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Pierwszy rok ukończyłam z wyróżnieniem. Mimo wszystko niestety teraz widzę, że te studia to strata czasu. Nie będę się zagłębiać w problemy szkolnictwa wyższego w Polsce, ale po ponad roku nauki widzę, że gdybym porównała wykształcenie po studiach, a po technikum weterynaryjnym (które także ukończyłam z wyróżnieniem) doszłabym do prostego wniosku - studia niemal nijak nie pogłębią mojej wiedzy uzyskanej w szkole średniej. Jeśli ktoś dalej czuje niedosyt to podam Wam kolejny powód, dla którego myślę że tracę czas - mnie niektórzy z Was mają za chłystka (może słusznie?), no bo 21 lat to w obecnych przekonaniach "nie jest dobry wiek do zawarcia trwałego małżeństwa". Narzeczony jest ode mnie 14 lat starszy (rozwiewając Wasze czarne scenariusze - bezdzietny kawaler). Konkluzja jest prosta - jako, że oboje chcemy mieć dzieci każdy kolejny rok pogłębia różnicę wieku między moimi przyszłymi dziećmi, a ich ojcem. Dlaczego więc po prostu nie przerwę tych studiów i nie założę LEGALNIE i bez "wyłudzania" rodziny? A no z kilku prostych powodów - tak moja rodzina jak i narzeczony, SŁUSZNIE, powtarzają mi, że bez tego świstka - bo tym będzie dla mnie dyplom ukończenia studiów - moje szanse na zarobki ponad kreskę będą nikłe. A świetnie sobie zdaję z tego sprawę, że utrzymanie domu i wychowanie dzieci bez pieniędzy jest bardzo trudne, czego świadectwem dla mnie są moi rodzice, którzy klepiąc biedę robili wszystko by dać wszystko mi i mojej 11-letniej siostrze. Myślicie, że tato pracuje w Niemczech dla przyjemności? Że łatwą decyzją było dla niego zostawienie w Polsce żony i dwóch córek, z których jedna miała ledwo kilka lat? A ja nie chcę, żeby mój mąż musiał zostawiać mnie i nasze dzieci i urabiać się po łokcie dla wzbogacania się potęgi gospodarczej obcego państwa. Dlatego postaram się skończyć te studia z nadzieją na znalezienie pracy, dzięki której łącząc pensję moją i męża będziemy mogli przetrwać.

Zakładam, że teraz się posypią posty pouczające mnie, co będzie za ileśtam lat... Co będzie to będzie, wychodząc za rówieśnika też nie mam pewności co będzie za ileśtam lat


Śr gru 10, 2014 10:18
Zobacz profil
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
@zakochanaoddawna: przepraszam


Śr gru 10, 2014 11:08

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Do nikogo nie żywię urazy ;)


Śr gru 10, 2014 11:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Kael napisał(a):
@zakochanaoddawna: przepraszam

:ok:

.................................................................................................

Jeżeli gdzieś powyżej pojechałem za ostro, to też proszę o wybaczenie.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr gru 10, 2014 13:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
zakochanaoddawna napisał(a):
Nakreślę jeszcze dla jasności jak to rzeczywiście wygląda z tymi moimi studiami, chcąc rozwiać te pisane między wierszami tezy, że są one jedynie drogą do wyłudzania kasy z obcego państwa, a wcale nie po to, żeby się edukować.

Jesteś bardzo dzielną dziewczyną, a twoja determinacja jest większa niż niejednej dojrzałej osoby. Jeśli wspomniałam o wyłudzaniu świadczeń, to tylko dlatego że słyszałam sporo o takich przypadkach. Po twoich wypowiedziach widzę, że jesteś osóbką o wrażliwym sumieniu- myślę więc, ze nie warto obciążać go dylematami których możesz uniknąć. Jeśli użyłam mało delikatnych słów- to przepraszam.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Śr gru 10, 2014 19:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 09, 2014 1:37
Posty: 21
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Jeśli nie będę zdeterminowana to nigdy nie osiągnę tego, na czym tak bardzo mi zależy


Śr gru 10, 2014 21:16
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
Sądzę, że tutaj jednak nie ma dylematu, ponieważ sprawa dotyczy wyłącznie państwa.

Wybór sprowadza się do dwóch możliwości:
- przywileje prawne związane z małżeństwem cywilnym - oraz - brak zasiłku dla studentów
- brak przywilejów prawnych związanych z małżeństwem - oraz - zasiłek dla studentów

I dla państwa nie ma absolutnie żadnego znaczenia, czy para ma jednocześnie ślub zawarty w kościele, w synagodze, czy pod dębem. Dla państwa liczy się związek cywilny - albo żaden.


zakochanaoddawna napisał(a):
Nie napisałam pierwszego postu w tym temacie w celu wywołaniu takiej bitwy, która się tu teraz toczy.

Nie ma czym się martwić. To nie Twoja wina. Kiedyś ktoś zadał pytanie dotyczące in-vitro i zaraz rozgorzała kłótnia na kilkanaście stron, która obfitowała w zaskakujące zwroty akcji. Takie już prawa dżungli i Internetu.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Śr gru 10, 2014 21:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Chcemy wziąć ślub, ale nie możemy...
lepiej skończyć studia niż potem żałować ze sie nie skończyło
a a z wiedza to przezcie mzna samemu sie dokształcić
wysłuchaj z czym oni sie zmagali świadectwo Beaty i Marcina Mądrych
https://www.youtube.com/watch?v=OysdlD1zzsc


Cz gru 11, 2014 7:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 57 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL