Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt maja 21, 2024 2:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Brak rozgreszenia 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Brak rozgreszenia
jo_tka napisał(a):
A może po prostu trzeba wziąć ślub? Sprawa się rozwiąże sama...


Popieram ten pomysł :)

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Wt maja 05, 2015 16:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 24, 2015 13:59
Posty: 1
Post Re: Brak rozgreszenia
Ja miałem problem z rozgrzeszeniem nawet przed ślubem. Ksiądz nie chciał dać mi rozgrzeszenia, ponieważ uznał, że zbyt długo żyliśmy w grzechu.


Śr lip 08, 2015 9:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2588
Post Re: Brak rozgreszenia
Kozioł napisał(a):
Cytuj:
Powodem jest wspólne mieszkanie z narzeczonym. Współżyliśmy kiedyś ale postanowiliśmy że do ślubu chcemy zachować czystość. Mamy nawet osobne pokoje i od dłuższego czasu żyjemy jak białe małżeństwo. Mimo to ksiądz nie chce udzielić rozgrzeszenia.
Skoro nie sypiacie ze sobą, masz tu czyste sumienie, to dlaczego się spowiadasz z mieszkania razem? :o


Dobre pytanie. Sumienie wskazuje,że jednak coś jest nie tak.


Śr lip 08, 2015 14:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2803
Post Re: Brak rozgreszenia
mareta napisał(a):
... Sumienie wskazuje,że jednak coś jest nie tak.


Masz rację. Zwykle, jeśli są wątpliwości, to znaczy, że jest coś nie tak.
Ale problemy są dwa.

1. Seks. A właściwie TRWANIE W GRZECHU, czyli brak niezbędnego aspektu spowiedzi, tj. zerwania z grzechem. W tym przypadku udało się przezwyciężyć. Ale czy udało się też wyeliminować inne formy seksu?
2. Wspólne mieszkanie jest "publicznym zgorszeniem" Wiem, teraz wszyscy ... Co myślą ludzie, którzy obserwują? Czy nie sprowadza ich to do naśladownictwa? Religia pełni także funkcję społeczną. Potrzebna odpowiedzialność za wpływ własnego postępowania na innych.

Czy nie należy zalegalizować związku? Znaleźć dobrego spowiednika? Porozmawiać w poradni rodzinnej w parafii własnej lub innej.

Lepiej się żyje z czystym sumieniem. Tego życzę. Pytającym, odpowiadającym i sobie samemu.


Cz lip 09, 2015 11:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Brak rozgreszenia
andej napisał(a):
mareta napisał(a):
... Sumienie wskazuje,że jednak coś jest nie tak.


Masz rację. Zwykle, jeśli są wątpliwości, to znaczy, że jest coś nie tak.
Ale problemy są dwa.

1. Seks. A właściwie TRWANIE W GRZECHU, czyli brak niezbędnego aspektu spowiedzi, tj. zerwania z grzechem. W tym przypadku udało się przezwyciężyć. Ale czy udało się też wyeliminować inne formy seksu?
2. Wspólne mieszkanie jest "publicznym zgorszeniem" Wiem, teraz wszyscy ... Co myślą ludzie, którzy obserwują? Czy nie sprowadza ich to do naśladownictwa? Religia pełni także funkcję społeczną. Potrzebna odpowiedzialność za wpływ własnego postępowania na innych.

Czy nie należy zalegalizować związku? Znaleźć dobrego spowiednika? Porozmawiać w poradni rodzinnej w parafii własnej lub innej.


Lepiej się żyje z czystym sumieniem. Tego życzę. Pytającym, odpowiadającym i sobie samemu.


@mareta
równie często (o ile nie częściej!) takie wątpliwości biorą się
ze słabo funkcjonującego sumienia
(trudności w ocenie) lub ze źle ukształtowanego sumienia




@andej

piszesz jakbyś był osobą żyjącą na Księżycu
tyle ludzi mieszka bez ślubu, że przeciętna osoba spotyka się
z ludźmi mieszkającymi razem bardzo często

ja sama znam (bliżej, dalej - różnie) kilkanaście takich osób
a nie mam specjalnie szerokiego grona znajomych

jak któś jest słaby w wierze i podatna na zły przykład
to już dawno uległ zgorszeniu

jeżeli się do tej pory nie zgorszył to skrajnie mało prawdopodobne,
że się zgorszy

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz lip 09, 2015 12:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 12, 2005 7:31
Posty: 314
Post Re: Brak rozgreszenia
jesienna napisał(a):
jak któś jest słaby w wierze i podatna na zły przykład
to już dawno uległ zgorszeniu

jeżeli się do tej pory nie zgorszył to skrajnie mało prawdopodobne,
że się zgorszy

Jeżeli jego wiara KSZTAŁTUJE SIĘ w takim środowisku, weźmie to za coś normalnego.


Pt lip 10, 2015 4:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2803
Post Re: Brak rozgreszenia
jesienna napisał(a):
...
piszesz jakbyś był osobą żyjącą na Księżycu
tyle ludzi mieszka bez ślubu, że przeciętna osoba spotyka się
z ludźmi mieszkającymi razem bardzo często
...

Zorientowałaś się!!!
U nas, na Księżycu, nie uważamy, że jak wiele osób kradnie, to my powinniśmy tak czynić. Na Księżycu, aby uniewinnić przestępcę, nie wystarczy wykazać, że sędziowie często stykali się z podobnymi zachowaniami.
Na Księżycu staramy się postępować etycznie, moralnie, zgodnie z prawek kościelnym i państwowym.

jesienna napisał(a):
...
ja sama znam (bliżej, dalej - różnie) kilkanaście takich osób
a nie mam specjalnie szerokiego grona znajomych
...

Jakże Ci zazdroszczę! Też znam.
Ale zgodnie z księżycowymi zasadami, zamiast ich wspierać w "nowoczesności" i "wolności", modlę się w ich intencji. Modlę się, aby nie zgubili się na drodze do Boga, aby wrócili na tę drogę. I na łono Kościoła.


jesienna napisał(a):
...
jak któś jest słaby w wierze i podatna na zły przykład
to już dawno uległ zgorszeniu
...

Dlatego na Księżycu staramy się, aby złego przykładu było jak najmniej. Dlatego nie nazywamy dobrem, tego co uważamy za złe. Dlatego staramy się przekazywać dobre wzorce. I czynimy to nie słowem, ale przede wszystkim przykładem.


jesienna napisał(a):
...
jeżeli się do tej pory nie zgorszył to skrajnie mało prawdopodobne,
że się zgorszy

Na Księżycu mamy dość dziwny pogląd, że nie należy przesadzać z "hartowaniem" przez sianie zgorszenia. Wydaje nam się, że lepiej jest dawać dobry przykład i zachęcać do dobrego, niż narażać na kontakt ze złymi wzorcami. Staramy się tworzyć zgodną wspólnotę wierzących, dlatego tak zależy nam na unikaniu gorszenia.

Pozdrowienia z Księżyca. (Gwoli wyjaśnienia, mieszkamy na JASNEJ części Księżyca.)


Pt lip 10, 2015 8:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2588
Post Re: Brak rozgreszenia
jesienna napisał(a):
jo_tka napisał(a):
A może po prostu trzeba wziąć ślub? Sprawa się rozwiąże sama...


Popieram ten pomysł :)

Jak wyżej. :comk2: Chyba,że są przeszkody.....


Pt lip 10, 2015 8:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Brak rozgreszenia
andej napisał(a):
jesienna napisał(a):
...
piszesz jakbyś był osobą żyjącą na Księżycu
tyle ludzi mieszka bez ślubu, że przeciętna osoba spotyka się
z ludźmi mieszkającymi razem bardzo często
...

Zorientowałaś się!!!
U nas, na Księżycu, nie uważamy, że jak wiele osób kradnie, to my powinniśmy tak czynić. Na Księżycu, aby uniewinnić przestępcę, nie wystarczy wykazać, że sędziowie często stykali się z podobnymi zachowaniami.
Na Księżycu staramy się postępować etycznie, moralnie, zgodnie z prawek kościelnym i państwowym.

jesienna napisał(a):
...
ja sama znam (bliżej, dalej - różnie) kilkanaście takich osób
a nie mam specjalnie szerokiego grona znajomych
...

Jakże Ci zazdroszczę! Też znam.
Ale zgodnie z księżycowymi zasadami, zamiast ich wspierać w "nowoczesności" i "wolności", modlę się w ich intencji. Modlę się, aby nie zgubili się na drodze do Boga, aby wrócili na tę drogę. I na łono Kościoła.


jesienna napisał(a):
...
jak któś jest słaby w wierze i podatna na zły przykład
to już dawno uległ zgorszeniu
...

Dlatego na Księżycu staramy się, aby złego przykładu było jak najmniej. Dlatego nie nazywamy dobrem, tego co uważamy za złe. Dlatego staramy się przekazywać dobre wzorce. I czynimy to nie słowem, ale przede wszystkim przykładem.


jesienna napisał(a):
...
jeżeli się do tej pory nie zgorszył to skrajnie mało prawdopodobne,
że się zgorszy

Na Księżycu mamy dość dziwny pogląd, że nie należy przesadzać z "hartowaniem" przez sianie zgorszenia. Wydaje nam się, że lepiej jest dawać dobry przykład i zachęcać do dobrego, niż narażać na kontakt ze złymi wzorcami. Staramy się tworzyć zgodną wspólnotę wierzących, dlatego tak zależy nam na unikaniu gorszenia.

Pozdrowienia z Księżyca. (Gwoli wyjaśnienia, mieszkamy na JASNEJ części Księżyca.)


Dobrze napisane, naprawdę dobrze
tyle, że nie calkiem na temat.

Nie można porównywać zamieszkiwania razem do np. kradzieży.
Drugie jest grzechem bezwzględnie a drugie względnie.

a pierwsze grzechem tylko pod warunkiem, że jest ktoś kogo
wyobraźnia skłoni do tego by uznać, że osoby zamieszkujące razem współzyją
i jest tak podatny na wpływ otoczenia, że zacznie grzeszyć
lub jest prawdopodobne,
że ktoś taki się w otoczeniu pojawi


Jeżeli nie ma zgorszonego, albo zagrożenia zgorszeniem kogoś
(realnego, a nie hipotetycznego) - nie ma grzechu zgorszenia.


w sytuacji założycielki wątku trzeba się kierować roztropnością
i wziąć pod uwagę różne sprawy

(uwaga - to co napiszę to nie są rady!)

1. czy żyjąc razem pod jednym dachem jest prawdopodobne,
że znowu się popadnie w grzech (współżycie przed ślubem)

2. czy mieszkanie razem pod nie wpłynie ujemnie na przyszłe małżeństwo
(tak może być, ale w tym wypadku jak już miało żle wpłynąć to wpłynęło
i powrócenie do mieszkania osobno nic już nie zmieni - tak mi się wydaje)

3. czy w otoczeniu są/mogą się znaleść osoby, którym wyobraźnia
podpowiada, że mieszkające razem współżyją i są na tyle podatne na wpływ, że
będą grzeszyć pod wplywem tego co sobie wyobrażają

Ponieważ w każdym z wymienionych wypadków prawdopodobieństwo
zaistnienia takiej sytuacji nie jest zerowe (ale może być małe lub znikomo małe)
zdecydowanie lepiej byłoby zamieszkać osobno.

ale to nie jest decyzja, która pozostaje bez wpływu
na tych, którzy ją podejmują i to też trzeba mieć na uwadze

Trzeba wziąć też pod uwagę przy myśleniu
o zamieszkaniu osobno:

1. Jaki to będzie miało wplyw na wzajemne relacje

gdyby decyzja o zamieszkaniu osobno była niezrozumiała dla innej osoby
gdyby wiązało się z wprowadzeniem sztuczności i napięcia we wzajemne relacje
itd.

2. z jakimi uciążliwościami taka decyzja będzie się wiązać

3. (inne, w zależności od sytuacji))


I trzeba ważyć racje za i przeciw.Trzeba zachować ROZTROPNOŚĆ.
To co proponujesz jest cięciem "od siekierki"

Wychowałam się w takim środowisku i w domu, gdzie gdy przyszedł chłopak
(później mężczyzna) mogliśmy być sami w pokoju pod warunkiem, że drzwi od
pokoju zostawały otwarte.

Wiesz jak się oburzało moje środowisko, gdy zamieszkałam
osobno i mogłam przyjmować mężczyzn nie zostawiając drzwi otwartych
(bo niby gdzie - na klatkę schodową?).

czy ewentualne (hipotetyczne) zgorszenie kogoś miało
by być argumentem, który sprawi, że się nie usamodzielnię,
nie zamieszkam osobno?

Generalnie to co mnie "zepsuło", "zniszczyło moją niewinność"
było przeświadczenie mojego otoczenia, które uważało, że wszysko
może być okazją do grzechu, nawet zamknięte drzwi od pokoju.

Było dla mnie szokiem jak zrozumiałam jakie powody kierują
moimi rodzicami, gdy ustalili, że te drzwi mają zostawać otwarte
i że nie wolno mi iść w góry na dwa dni z chlopakiem (z perspektywą
noclegu w schronisku - najprawdopodobniej na sali zbiorowej).

Jak tłumaczyłam, że to przesadna ostrożność
rodzice wyciągnęli nadużywany powszechnie argument - zgorszenie innych.

Paradoksalnie troska o to, żeby moje zachowanie nie było
powodem do zgorszenia spowodowało najwieksze zgorszenie!
Zaczęłam mysleć o różnych sytuacjach jako okazji do grzechu!

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


So lip 11, 2015 15:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2803
Post Re: Brak rozgreszenia
jesienna napisał(a):
...
Nie można porównywać zamieszkiwania razem do np. kradzieży.
Drugie jest grzechem bezwzględnie a drugie względnie.
...

Dobrze! Czym innym jest aprobowanie kradzieży (a tym samym pokazywanie bliźnim, że nie widzisz w tym niczego złego), a czym innym czynienie tego.

jesienna napisał(a):
...
a pierwsze grzechem tylko pod warunkiem, że jest ktoś kogo
wyobraźnia skłoni do tego by uznać, że osoby zamieszkujące razem współzyją
i jest tak podatny na wpływ otoczenia, że zacznie grzeszyć
lub jest prawdopodobne,
że ktoś taki się w otoczeniu pojawi

...

Sama widzisz. Czemu więc udajesz?

jesienna napisał(a):
...
Jeżeli nie ma zgorszonego, albo zagrożenia zgorszeniem kogoś
(realnego, a nie hipotetycznego) - nie ma grzechu zgorszenia.
...

Istotnie ... Np. na bezludnej wyspie (lub na drugiej stronie Księżyca).

jesienna napisał(a):
...
Ponieważ w każdym z wymienionych wypadków prawdopodobieństwo
zaistnienia takiej sytuacji nie jest zerowe (ale może być małe lub znikomo małe)
zdecydowanie lepiej byłoby zamieszkać osobno.
...

ad. 1. Prawdopodobieństwo większe, niż przy mieszkaniu oddzielnym.
ad. 2. 50%
ad. 3. 100% (chyba że bezludna wyspa)

jesienna napisał(a):
...
Trzeba wziąć też pod uwagę przy myśleniu
o zamieszkaniu osobno:
...

ad. 1. nierozumienie świadczy o złym wyborze, wszak w życiu wciąż następować będą trudne zdarzenia.
ad. 2 życie to nie bajka, uciążliwościom stawiać trzeba czoło
ad. 3. szczerość i jasne stawianie sprawy oraz hierarchia wartości.

jesienna napisał(a):
...
I trzeba ważyć racje za i przeciw.Trzeba zachować ROZTROPNOŚĆ.
To co proponujesz jest cięciem "od siekierki"
...

Lekarz skalpela używa nie dla zabawy lecz życia ratowania.

jesienna napisał(a):
...
Zaczęłam mysleć o różnych sytuacjach jako okazji do grzechu!

Przykro mi. Mi rodzice ufali. I ja ufam dzieciom swym. Verba docent, exempla trahunt.


N lip 12, 2015 12:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Brak rozgreszenia
Co do szacowanych prawdopodobieństw to Cię chyba poniosło.
Nie znasz sytuacji o jakiej mówimy te zależą od sytuacji właśnie.
Ja nie odważyłabym się szacować bo nic o sytuacji nie wiem.

Spieramy się głównie o pkt. 2 tzn. sprawę zgorszenia.
Ty rozważasz zgorszenie hipotetyczne (wtedy masz rację - 100%)
A ja zgorszenie realnie prawdopodobne.

Jeszcze raz podkreślam - chodzi o rozwagę.

Co do moich rodziców - myślę, że mi ufali, tyle, że robili to DLA ZASADY,
uważali, że tak POWINNO BYĆ i tyle. Że inne zachowanie jest okazją do grzechu,
niekoniecznie w moim wypadku ale w ogóle. pojawiał się ARGUMENT ZGORSZENIA
(że ktoś sobie coś pomyśli, czego tak naprawdę nie ma i bedzie zgorszenie).

Oto do czego prowadzi robienie czegoś w imię nie łamania jakichś tam zasad
bez uwzględniania kontekstu sytuacyjnego.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N lip 12, 2015 13:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2015 14:57
Posty: 15
Post Re: Brak rozgreszenia
malinqa napisał(a):
Dlaczego jest tak, że pary nie mieszkające razem a współżyjące są rozgrzeszane, a mieszkające i niewspółżyjące nie?

Dlatego że mieszkanie razem to konkubinat, a konkubinat to jest grzech.
Mój sąsiad ma ponowny problem, po śmierci żony chciał ponownie się ożenić, ale ksiądz odmówił małżeństwa z powodu niezdolności do współżycia, która jest spowodowana andropauzą i teraz mieszka z tą kobietą i nie może dostać rozgrzeszenia bo żyje w konkubinacie
Ja mam podobny problem, jestem impotentem i nie mogę się ożenić, a w związku z tym także nie mogę mieszkać ze swoją dziewczyną.


Śr wrz 16, 2015 12:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 14, 2015 14:57
Posty: 15
Post Re: Brak rozgreszenia
Natalia29a napisał(a):
Jest coś takiego, jak półroczna próba czystości, po której można iść do spowiedzi, powiedzieć, że mieszka się z partnerem, ale że macie za sobą Półroczna udaną próbę czystości i wtedy kościół dopuszcza udzielenia rozgrzeszenia. Może to dziwn, że nie wystarczy powiedzieć, że postanawia się poprawę, tylko trzeba to wykazać. Aczkolwiek księża głupi nie są, bo postanowić można, a narażenie na pokusę jest wielkie.

Kiedyś tak było, ale papież Franciszek to zlikwidował bo według niego nie można zamieszkać razem na próbę


Śr wrz 16, 2015 12:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Brak rozgreszenia
lukasz_drechsler napisał(a):
malinqa napisał(a):
Dlaczego jest tak, że pary nie mieszkające razem a współżyjące są rozgrzeszane, a mieszkające i niewspółżyjące nie?

Dlatego że mieszkanie razem to konkubinat, a konkubinat to jest grzech.
Mój sąsiad ma ponowny problem, po śmierci żony chciał ponownie się ożenić, ale ksiądz odmówił małżeństwa z powodu niezdolności do współżycia, która jest spowodowana andropauzą i teraz mieszka z tą kobietą i nie może dostać rozgrzeszenia bo żyje w konkubinacie
Ja mam podobny problem, jestem impotentem i nie mogę się ożenić, a w związku z tym także nie mogę mieszkać ze swoją dziewczyną.


To trafił na bardzo głupiego księdza.
Niech szuka innego.

Podwójnie głupiego - na tej zasadzie większość starszych
osób (np. grubo po 80) nie mogła by dostać ślubu.
A takie małżeństwa się zdarzają.

Po drugie, mieszkanie razem nie jest grzechem.
A konkubinat polega na tym, że para żyje tak jakby
byli małżeństwem a małżeństwem nie jest. A jedną z istotnych
elementów małżeństwa jest współżycie płciowe.


Mojemu starszemu wujkowi i jego sąsiadce, którzy chcieli
wziąć ślub grubo po 80-ce bo chcieli zamieszkać razem
ksiądz to odradził - powiedział, że mogą spokojnie zamieszkać razem
i nie będzie nic niestosownego. No i mieszkali razem aż do śmierci wujka
(osiem lat)

(Nawiasem mówiąc chcieli mieszkać razem bo on
był po wylewie a ona się nim opiekowała a trudno
jej było chodzić po schodach i niebezpieczne było,
żeby sparaliżowany wujek zostawał sam na noc).

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz wrz 17, 2015 13:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: Brak rozgreszenia
malinqa napisał(a):
Witam, mam ogromny problem. Byłam u spowiedzi po dłuższej przerwie gdyż odczuwam palącą potrzebę nawrócenia się, kiedyś intensywnie uczestniczyłam w życiu kościoła ale z przyczyn osobistych i chorobowych zaprzestałam.
Problem polega na tym, że byłam u kilku spowiedników i żaden nie udzielił mi rozgrzeszenia. Powodem jest wspólne mieszkanie z narzeczonym. Współżyliśmy kiedyś ale postanowiliśmy że do ślubu chcemy zachować czystość. Mamy nawet osobne pokoje i od dłuższego czasu żyjemy jak białe małżeństwo. Mimo to ksiądz nie chce udzielić rozgrzeszenia.
Dlaczego jest tak, że pary nie mieszkające razem a współżyjące są rozgrzeszane, a mieszkające i niewspółżyjące nie? Wiem, że chodzi o grzech zgorszenia ale nigdzie nie jest napisane że jest to grzech śmiertelny. Tak samo mogą gorszyć studenci mieszkający razem na stancji. Od księdza też nie udało się uzyskać informacji na temat ciężkości grzechu zgorszenia.
Musiałabym zatem wyrzucić narzeczonego na bruk by otrzymać rozgrzeszenie, ma on nieciekawą sytuację rodzinną. Ale w tym wypadku czy nie byłby to grzech? Pomijam fakt, że to byłoby ekstremalnie absurdalną sytuacją.
Czuję, że szatan przejął kontrolę nad moim życiem, odczuwam paniczny nieustanny strach i pilnie potrzebuję sakramentu spowiedzi ale go dostać nie mogę. Marzę o tym, by móc przyjąć komunię w przyszłą niedzielę, akurat wypada Niedziela Miłosierdzia Bożego. Czy mogę poprosić księdza o rozgrzeszenie warunkowe? Czy mam żyć w grzechu śmiertelnym aż do ślubu który będzie nieprędko?


Może tak dość kontrowersyjnie, ale rozwiązanie może być proste, ale pewnie nie satysfakcjonujące dla was.
Poproście o ślub wcześniej jeśli się da zamówić Mszę taką. Jeśli się naprawdę kochacie i jesteście zdecydowani, Msza Święta i Sakrament najważniejszy. Nie musi być imprez okolicznościowych żadnych nawet, pytanie tylko czy jesteście na to gotowi? :) Jeśli tak, to pewnie bez problemu się zgodzicie oboje. Miłość Chrystusa powinna was przynaglać do tego.
Twoje pragnienie serca jest wspaniałe, Pan Jezus na pewno to widzi i ci pomoże, musisz tylko nasłuchiwać co mówi :)

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


Cz wrz 17, 2015 13:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL