remek116 napisał(a):
Natalia29a napisał(a):
Jest coś takiego, jak półroczna próba czystości, po której można iść do spowiedzi, powiedzieć, że mieszka się z partnerem, ale że macie za sobą Półroczna udaną próbę czystości i wtedy kościół dopuszcza udzielenia rozgrzeszenia.
To jakieś nowe rytuały pokroju spowiedzi furtkowej kwalifikujące się jeśli nie do likwidacji to przynajmniej obserwacji.
Gdzie to jest zapisane, gdzie, komu i w jaki sposób ma cokolwiek wykazywać, żeby dostać rozgrzeszenie?
Natalia29a napisał(a):
Aczkolwiek księża głupi nie są, bo postanowić można, a narażenie na pokusę jest wielkie.
Na pokusę to człowiek jest wystawiony niezaleznie od tego czy z kimś mieszka czy nie. Równie dobrze mogę każdego człowieka podejrzewać o to, że jest narażony na grzech kazirodztwa...
Remek116 dobrze tu prawi.
Nie ma czegos takiego jak proba czystosci a jesli jest, to jest to wymysl jakiegos niedouczonego ksiedza.
Cytuj:
Aczkolwiek księża głupi nie są
No Natalio29a, raczej nie, choc zdarzaja sie wyjatki od tej reguly
Mysle, ze relacja miedzy spowiednikiem a penitentem powinna opierac sie na obustronnym zaufaniu. Jako penitetnt mam zaufanie do spowiednika, ktory przeciez nie w swoim imieniu udziela rozgrzeszenia i jako spowiednik mam, powinienem miec zaufanie do penitenta,ktory przyszedl aby wyznac swoje winy i ma dobra wole, chce cos zmienic w swoim zyciu.
Obojetnie z jakimi sprawami bedziemy miec do czynienia podczas spowiedzi, to zawsze mamy mozliwosc wyboru spowiednika i mamy prawo byc tez krytyczni jesli w swoim sumieniu jestesmy przekonani, ze spowiednik podszedl do sprawy niewlasciwie czy to przez swoje roztargnienie, zmeczenie lub ,co tez sie zdarza, nieuctwo. On tez jest czlowiekiem, tez jest grzeszny i tez sie spowiada.