W pewnym kościele trwa remont. Kościół w godzinach między sprawowaniem Mszy opanowała ekipa remontowa. Na początek zakrywa się foliami elementy wyposażenia kościoła. Zakryty jest już ołtarz główny, ale jest zachowany dostęp do tabernakulum. Tak więc podczas Mszy św. korzysta się z tego tabernakulum, bo Pan Jezus, ukryty w nim pozostaje tam nadal.
A robotnicy, jak to robotnicy, pokrzykują sobie i ... zachowują się jak na budowie.

Mam wątpliwości, czy sacrum tego miejsca świętego nie jest naruszone takim postępowaniem?
A jest możliwość urządzenia w pomieszczeniach przykościelnych tymczasowej kaplicy, z godnym miejscem dla Pana Jezusa.
Fakt, że zazwyczaj kościół w ciągu dnia nie jest dostępny dla wiernych, chyba nie jest wytłumaczeniem takiej sytuacji?

To nas sie pytasz? A moze proboszczowi uwage zwrocisz?

Ja również uważam ze uwagę należy zwracać na miejscu. Pytać i sugerować. Natomiast robotnicy jak to robotnicy. Trzebaby z nimi pogadać najlepiej. Generalnie nie rozumiem po co przez pośredników. Przecież to tez ludzie. Jeśli się z nimi spokojnie i z uśmiechem nawiąże kontakt to nie wykluczone ze będzie dobry skutek.

Generalnie rada dobra, jednak ...
Moje zainteresowanie sytuacją wynika być może z nadwrażliwości, a interesuje mnie to, czy już nie została przekroczona jakaś granica między sacrum a profanum?

Czy wystarczy foliowa zasłona, by przestrzeń kościoła, czyli miejsca poświęconego dla kultu religijnego, straciła swoją sakralną właściwość?
Chyba cześć dla Najświętszego Sakramentu nie polega na tym, aby byle szmatką zakryć tabernakulum?
Stąd ten temat, bo liczę na szerszy ogląd takiej remontowej rzeczywistości przez osoby bardziej zorientowane w kościelnych realiach, niż ja to widzę.

Pytania podstawowe, ktore mi sie nasuwaja:
Chodzi ci o grzech czy o grzesznika?
Uwazasz, ze celem zycia jest bezgrzesznosc czy (szybkie) powstawanie z grzechu (nawrocenie)?
A ty sam, nie popelniasz zadnych bledow/grzechow?

Proboszcz moze nie pomyslal, ze (katoliccy niewatpliwie) robotnicy moga sie niestosownie zachowywac wosciele. W koncu na czas zamiatania kosciola tez sie tabernakulum nie oproznia...

Szmatą zakrywa się po to aby nie brudzić. Szkoda zwyczajnie używać jedwabiu. Dziwił bym się gdyby nie zakryto niczym.

Rozumiem, że chodzi ci o zakurzenie lub nawet zniszczenie ołtarza. Sprawy materialne na pierwszym miejscu, bo naprawa ołtarza to kosztowna rzecz.
Ja natomiast tutaj zauważam postępującą protestantyzację katolicyzmu. Pan Jezus w konsekrowanej Hostii jest do Komunii św., a potem "fruuu Panie Jezu", przyjdziesz na następnej Mszy. I jak mniej jest wątpliwości o profanację sacrum, i nie trzeba szykować lokalu zastępczego dla Pana Jezusa

Czyli z obawy o naruszenie sacrum (w twoim wyobrazeniu) nalezalo by wynosic Najswietszy Sakrament przy okazji zamiatania kosciola, czy mycia okien?

A wiesz jakim skandalem jest wynoszenie Go w monstrancji na nasze "grzeszne" ulice w Boze Cialo? Toz tam to juz tylko profanum i zadnej przestrzeni sakralnej nie ma.

Nie ma? A moze wlasnie jest. W koncu Pan Jezus urodzil sie w stajni.

Przypomina mi się przypowieść o Marcie i Marii. Jedna krzątała się i pracowała, a druga słuchała. Nie wiem jak Ci robotnicy, ale oni też robią dobrą robotę dla Jezusa. Rozumiem chyba lepiej już tą obawę, w końcu tuż przed nimi jest Bóg, a oni sobie gadają, krzyczą, może i zaklną. Z drugiej jednak strony Jezus to nie jest ziemski król, on właśnie z takimi jadał i z takimi rozmawiał. Myślę że masz dobre intencje i warto je przedstawić przede wszystkim zainteresowanym. Ale należy też pamiętać że my wszyscy przed obliczem Boga czasem odprawiamy taki cyrk że najlepiej byłoby Jezusa przenieść daleko, żeby tylko nie widział tych myśli, czynów, emocji itp. Nie w tym rzecz aby przed Nim być kryształowymi, ale raczej prawdziwymi.

Dziękuję za ciekawą, wyważoną odpowiedź
Ja jednak z przykrością reaguję na zachowania się tych, którzy są pasterzami, nie na lud, który nie jest do końca uświadomiony, co to jest SACRUM.

Jak jest naprawde: remont taki, ze zadnych Mszy sw sie nie odprawia?
A jezeli odprawia w dni powszednie (kilka rano i jedna wieczorem), to proboszcz ma tak Najswietszy Sakrament co dzien przenosic?
A moze ... tabernakulum jest puste? Pytales proboszcza?

Pasterz ma swoją odpowiedzialność, ale i wierny też ma swoją. Każdy ma nieco inną, dlatego ani nie należy przeceniać roli duchownych, ani wyrównywać ich rangi ze wszystkimi wiernymi. Duchowni choćby z racji stanowiska mają za zadanie szczególne dbanie o świątynię, ale nie oznacza to że każdy wierny jest tylko gościem od czasu do czasu w kościele. Wydaje mi się że na pewnym poziomie to co dla większości wiernych jest jakimś rodzajem świętości, w praktyce odbywa się w sposób po ludzku wygodny. Nigdy nie zapomnę jak zobaczyłem po praz pierwszy jak się czyści kadzidło, po okadzaniu kościoła. Nie sądziłem że resztki węgielków i samego kadzidła po prostu się wyrzuca do muszli klozetowej. Wierni często mają wyidealizowane pojmowanie pewnych spraw. Samo w sobie nie jest to złe, po prostu budzi zaskoczenia, a niekiedy nawet sprzeciw.

Prawdę mówiąc zniesmaczyło mnie trochę przyrównanie wrzucenie resztek kadzidła do klozetu, z realną obecnością Pana Jezusa w tabernakulum.
Jak u protestantów? Czyli, że obecność Ciała Pańskiego jest ściśle określona w czasie, a potem, czyli w tabernakulum to już można powiedzieć,
że "było - minęło"?
To już nie jest "wyidealizowane pojmowanie", to raczej jest brak wiedzy i brak wiary. Raczej jakaś mitologia, albo może "umowa społeczna"

@ratio: jak JEST? Zadalam konkretne pytanie, odpowiesz na nie? Czy tak naprawde nie wiesz i tylko o swoich wyobrazeniach piszesz?

A z proboszczem juz rozmawiales? Czy wolisz (go) obgadywac na forum bo boisz sie porozmawiac z nim wprost o swoich watpliwosciach? Moze strach przed rozmowa jest wiekszy niz twoja troska o szacunek a Najswietszego Sakramentu?

Ratio
Tzn które moje słowa świadczą o tym przyrównaniu?

Które moje słowa sugerują ze Eucharystię traktuje inaczej niż w pojmowanie katolickim. Gdzie objawia się moja niewiedza?