Witam, od ostatniego czasu mam wątpliwości co do ostatniej spowiedzi. Bezpośrednio po niej wszystko było ok, ale przypomniałem sobie że mogłem popełnić dosyć duże przewinienie (tak myślę). Chodzi o to że podczas spowiedzi kapłan zaczął się dopytywać co do jednego z grzechów. Bardzo się denerwowałem, wiele kapłanów w mojej parafii nie przykłada się i po prostu od razu mówi naukę ogólną. Ksiądz zapytał się mnie ile razy popełniłem ten grzech, ja w nerwach odpowiedziałem że od czasu do czasu a było to na pewno częściej. Teraz nie wiem co robić, czy się z tego wyspowiadać, czy wszystkie dotychczasowe komunie były świętokradzkie? Nie chciałem oszukać księdza, w ferworze nerwu i strachu zmieniłem tylko częstotliwość grzechu a nie jego rodzaj. Dziękuję za pomoc

Pomoc tak, ale nie taka jakiej się spodziewasz. Po pierwsze nie możesz zrobić gorzej, niż pytać o swoją sytuacje opisaną w kilku zdaniach, anonimowych ludzi, którzy nie tylko nie znają Ciebie, nie prowadzą spowiedzi, ani mimo opisu nie wiedzą co miało miejsce tak naprawdę. Nie mamy prawa Ci nic podpowiadać. Takie sytuacje wymagają rozmowy z kapłanem, przedstawienia sprawy tam na miejscu i zapytania. Więc udaj się do kapłana i zapytaj, a nade wszystko miej wiarę że Bóg nie jest bezwzględnym urzędnikiem który tylko czeka na nieświadome błędy i potknięcia. Czasem ksiądz pyta o coś nie do wiedzy Pana Boga, ale swojej. Ty sam musisz to rozeznać, zastanowić się po co pytał i co to zmienia że nawet źle powiedziałeś. Tylko Ty to możesz rozeznać.