Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 9:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
 małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Katolick 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz gru 03, 2015 18:40
Posty: 12
Post małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Katolick
Przechodzę poważne duchowe rozterki. Nigdy nie byłam w związku małżeńskim przewidzianym przez prawo kościelne. Gdy miałam lat 19ście, zauroczyłam się, weszłam w związek ze starszym ode mnie chłopakiem. Łącznie przeżyliśmy 3 lata, po roku czasu zaczęło się psuć. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży, ale odrzuciłam tą możliwość, nie chciałam zostać matką, główny powód to był strach. Usunęłam ciąże w 5 tygodniu jej istnienia według ginekologa, choć ja wiedziałam, że musiał to być drugi tydzień. Kolejne dwa lata związku to była szarpanina, bijatyka, wszystko co najgorsze. Rozstaliśmy się. On odszedł do innej a ja byłam w rozsypce. Też nie chciałam z nim być, to była nasza wspólna decyzja. Będąc z nim w związku, on był wierzący, ja wierzyłam, że coś jest, że jakaś dobra siła, ale ogólnie nasz wspólny związek był związkiem bez wiary, bez Boga. PO Jakimś czasie poznałam mojego obecnego chłopaka. Poczułam z nim niesamowitą więź, pomimo tego, że między nami bywało różnie, ciężko, nawet, gdy przychodziła myśl, by się z nim rozstać, ja nie potrafiłam. Nie zrobił mi krzywdy, ja po prostu żyłam ze świadomością, że mieszkając z nim przed ślubem, żyje w grzechu. Wyjechałam za granicę. Zastanawiałam się nad tym, od kiedy Bóg uznaje dwojga ludzi za małżeństwo. W Biblii nie ma do końca wyjaśnionego zagadnienia. Jest napisane ''jest kobieta i mężczyzna'', nie ma tez nic o tym, że współżycie przedmałżeńskie jest grzechem i tu mam do KK żal o to z jednej strony, bo wiele ludzi rozstaje się, bo nie chcą grzeszyć a potem wchodzą w inne związki. Mi się wydaje, że gdyby Kościół powiedziała prawdę, że według Biblii seks przedmałżeński nie jest grzechem, ale oznacza, że dwoje ludzi już do siebie należy i muszą ze sobą żyć, to wiele osób by nie podchodziło do tego w taki sposób jak dziś, bo by wiedzieli, że seks jest wiążący. Ja z Biblii wywnioskowałam, że skoro moim pierwszym partnerem seksualnym był mój były i pojawiła się możliwość rodzicielstwa, którą ja odrzuciłam, to w oczach Boga byliśmy małżeństwem. Wychodzi na to, że mój aktualny chłopak i ostatni, nie może być ze mną, bo inaczej cudzołożymy. Nie mieliśmy wesela, jak to w piśmie jest zapisane, rodzice zaakceptowali nasz wybór, że chcemy być razem, choć od początku nie byłam akceptowana przez matkę mojego byłego. Czy w takim razie ja już nie mogę być z nikim innym? Czy według pisma świętego jestem cudzołożnicą? Czy ja już straciłam swoją szansę na macierzyństwo i małżeństwo? Spowiadałam się ze swojego grzechu dawno temu, grzech został mi odpuszczony, ale czy to oznacza, że mogę zacząć z nową kartą? W piśmie Jezus zaznaczył, że żadne prawo, które zostało ustanowione, nie przeminie, więc według tej zapowiedzi, ja już byłam żoną? Czy skoro ja już miałam partnera seksualnego, to mój obecny ze mną cudzołoży? bo według Pisma Świętego, jeżeli mężczyzna dotknie kobietę, to powinien wejść z nią w związek małżeński? Mój pierwszy partner nie chciał ze mną być, nic nie robił ku temu, nie zapowiadało się na nic, żyłam w poczuciu, że jesteśmy, bo jesteśmy. Jeżeli według KK związek małżeński liczy się od momentu, gdy złożymy przysięgę małżeńską przed Bogiem w obecności księdza (a kiedyś tak to nie wyglądało, ksiądz nie był w ogóle potrzebny, tylko wola małżonków i rodziców), to kim w oczach Pana i Kościoła jest mój pierwszy partner a kim mój aktualny, z którym chcę wejść w Związek Małżeński? Nic nie wiedziałam o Piśmie Świętym, kiedy wchodziłam w związek z moim pierwszym partnerem i nie traktowałam go jako męża, pomimo, że mieszkaliśmy razem. Nie złożyliśmy przysięgi bycia razem przed Bogiem. A jeżeli Bóg nie potrzebuje takiej przysięgi i według niego my byliśmy małżeństwem? Ja nawet nie wiem, jakie to uczucie być w małżeństwie, nigdy tego nie zasmakowałam, tego poczucia, że jest się żoną, że jest się w związku szczególnie chronionym przez Jezusa, wiem za to jak to być w związku bez Boga, gdzie jest tylko seks, poczucie bycia czyjaś własnością seksualną i co to znaczy żyć nieszczęśliwym. Czy Bóg w ogóle akceptuje wymysł Kościoła Katolickiego do tworzeni atak zwanego sakramentu małżeństwa? A jeżeli dla Boga nie jest ważny obecny Kościół i dla niego, gdy dwoje ludzi się łączy w jedno ciało, to już są małżeństwem i do tego Kościół nie jest potrzebny? Jeśli tak jest, to okazuje się, że ja albo muszę wrócić do byłego, skoro razem sypialiśmy albo żyć samotnie do końca swoich dni, bo już żoną w oczach Boga byłam, choć ja nawet nie wiem jakie to jest uczucie być żoną i nie czuje bym odeszła ze związku małżeńskiego, szczególnie namaszczonego. Odeszłam ze związku, który nie miał dla mnie znaczenia szczególnego, bo był infantylny, egoistyczny, pełny przemocy, nie nawiści i niechęci, oparty jedynie na zaspokajaniu seksualnym. Myśl, że ja już byłam według Boga w związku małżeński a mój obecny związek to cudzołóstwo, choć już nie sypiamy razem, jesteśmy razem, ale bez seksu. Ta myśl mnie zabija od środka. Ja tak bardzo pragnę poczuć jak to jest być żoną, ale według moje interpretacji, którą kila osób w internecie również zaprezentowało, ja swoją szansę już straciłam i będę żyć w grzechu jeśli wejdę w związek małżeński przy obecności księdza. Wychodzi na to, że ja będę żyć w grzechu. Jezus powiedział, że nie można wziąć cudzej żony, bo to cudzołóstwo, więc jeśli ja w oczach Boga już żoną byłam, to nawet jak wezmę ślub kościelnym, to będę żyć w grzechu, bo to mój drugi partner, a sam kontakt seksualny przydziela mnie do danego mężczyzny jako jego małżonkę. Jest napisane, że jak mężczyzna weźmie dziewicę to powinien już z nią zostać, bo inaczej dopuści się grzechu, więc stąd małżeństwo zostało nam ofiarowane jako usprawiedliwienie tego. Jeśli tak nie jest jak piszę, to kim był mój pierwszy partner dla Boga? a kim jest aktualny? Jeśli tak nie jest jak piszę, to wychodzi na to, że możemy sobie sypiać z kim popadnie, a jak wejdziemy w kościelny związek małżeński, to grzech poprzednich kontaktów seksualnych zostanie nam wybaczony, a to z kolei wychodzi na to, że hulaj dusza piekła nie ma i raczej nie prowadzi to do niczego dobrego, bo wiele młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak nie można, że powinniśmy być monogamiczni! Wychodzi na to, że osoby, które wzięły ślub kościelny a były wcześniej w związkach długoterminowych, cudzołożą! U mnie pojawiła się dodatkowo sytuacja macierzyństwa, którą odrzuciłam. Wychodzi na to, że każdy z nas powinien się cofnąć do pierwszego partnera, z którym sypiał, albo zostawić aktualnego i żyć w pojedynkę. Droga do nieba jest wąska a do piekła szeroka. Nie chcę iść o piekła. a jeżeli KK wprowadza ludzi w błąd mówiąc o tym, że seks przedmałżeński jest grzechem, bo tak nie jest, bo tak naprawdę jedynie seks pozamałżeński jest grzechem a małżeństwo zaczyna się wówczas, gdy dwoje ludźmi jednym ciałem się staje i wystarczy, ze jest kobieta i mężczyzna i już w oczach Boga są małżeństwem. Ja żyłam z facetem w małżeństwie o czym nawet nie wiedziałam, nawet nie czciłam tego ze szczególną starannością, bo nie było to dla mnie nic szczególnego i spektakularnego :( . Nie potraktowałam go ani razu jako męża. Jeśli umrę i stanę przed obliczem pańskim, to z kim? z moim pierwszym parterem? czy z drugim, którego wzięłam sobie za męża w Kościele Katolickim? Nie chcę żyć w grzechu, kocham Boga, ale inie chcę żyć sama, w pojedynkę, nie chce nie wiedzieć czym jest małżeństwo... a ja nie wiem jak to smakuje, wiem jak smakuje życie w dwójkę, ale bez szczególnego namaszczenia to nic się nie czuje i żyje tak bez sensu, tak żeby żyć. Proszę o konkretna odpowiedź. Proszę ustosunkować się do moich pytań.
\


Cz gru 03, 2015 19:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Kato
Tak na szybko i krótko, bo długa wypowiedź a jestem trochę zmęczony już.
1. rozgrzeszenie uzyskałaś z aborcji rozumiem, tak? bo to najistotniejsze w tym wszystkim.
2. na Sądzie Ostatecznym staniesz sama przed Bogiem, każdy odpowiada samodzielnie za swoje życie.
Co do reszty, to dużo tego, przeczytałem całość, to powiem tak. trzeba by to poukładać jakoś i sensownie odpisać na każde dodatkowe pytanie z osobna. Jedynie co cieszy to to, że się liczysz z tym co Pan Bóg mówi i wiedz, że z samego faktu tego jest to pewnie miłe Bogu, bo Go w ten sposób szanujesz i kochasz.
Co do cudzołóstwa (nie wdając się w głębszą analizę), to zauważ jak Pan Jezus potraktował cudzołożnicę, potępił ją? NIE.
Ty dodatkowo chyba napisałaś, że wcześnie nie znałaś i Pisma Świętego i tego "jak ma się żyć", to też jest w stosunku do ciebie jakiś czynnik łagodzący.
Tak czy siak -> Nie lękaj się, Pan Jezus cię kocha!
Znajdź sobie dobrego spowiednika mądrego gdzieś, najlepiej zakonnika.
Porozmawiaj o tym i się nie napędzaj.

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


Cz gru 03, 2015 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 03, 2015 18:40
Posty: 12
Post Re: małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Kato
Tak, dostałam rozgrzenie, ale nie iwem jak to nazwać, bo dostałam wówczas od ginekolog tabletke poronną.


Pt gru 04, 2015 9:02
Zobacz profil
Post Re: małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Kato
Aborcja za pomoca tabletki poronnej.
Ja proponuje to samo co dominik. Wydrukuj co napisalas i idz do jakiegos ksiedza (zakonnika) z prosba o indywidualna rozmowe-spowiedz i mu to daj. To jedyna droga, zeby to rozwiklac.

Powodzenia


Pt gru 04, 2015 9:41

Dołączył(a): Cz gru 03, 2015 18:40
Posty: 12
Post Re: małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Kato
Tak dostałam rozgrzeszenie, wiedziałam o istnieniu Pisma Świętego, moja mama czytała to sobie, kiedy byliśmy dziećmi, więc wiedziałam, że istnieje Biblia, ale miałam wiedzę o niej znikomą. Moje początki z Biblii są dość świeże i kiedy podchodziłam do zapoznania się z treścią, to wielokrotnie się poddawałam, bo miałam wrażenie, że jest ona napisana nieziemskim językiem, teraz wiem, że nie miałam w sobie ducha świętego, dlatego nie rozumiałam nic. W moim pierwszy związku nie czytałam Biblii, nie znałam jej a swoją decyzję o zażyciu tabletki poronnej podjęłam w oparciu o ziemskie reguł gry, ciąża oznaczała dla mnie wypadnięcie z torów, na które weszłam. Raz mignęła mi myśl, a co jeśli ta siła wyższa to Bóg i ja popełniłam grzech? Ja w ogóle nie rozpatrywałam tego w kategorii grzechu, dopiero po fakcie zalałam się łzami i to nie z lęku przed piekłem. Po prostu poczułam, że straciłam cząstkę siebie, coś bardzo ważnego. Przed wzięciem tabletki poronnej ja wręcz o nią walczyłam, byłam pewna tego, że muszę tak zrobić, a po fakcie, jak już stało się co stało, zaczęłam po prostu płakać, pojawił się we mnie żal i rozpacz, tak nagle, nie kontrolowałam tego, przyszło mi to naturalnie, jakby z serca, czułam, ze stało się coś bardzo złego, i czułam ogromną stratę. Z czasem zapomniałam, choć były momenty, szczególnie, gdy ktoś mówił o ciąży, to były momenty jakby zasztyletowania mnie ponownie. Świadomość, że popełniłam spłynęła na mnie dwa lata temu, kiedy czytałam świadectwo Glorii Polo, trafionej przez piorun. To jest przerażające jak bardzo oddalona byłam od Boga, on w ogóle nie istniał w moim życiu. Ja to co czyniła nie rozpatrywałam w kategorii grzechu. Miałam wewnętrzne sumienie, które czasami dawało mi sygnał, że to co robię jest nie w porządku, ale jakby grochem o ścianę. Zostałam rozgrzeszona z tego. Dla mnie bardzo ważne jest to, by moje małżeństwo nie okazało się cudzołóstwem, bo jeśli ja i mój pierwszy partner, byliśmy dla Boga jakby małżeństwem, to mój aktualny partner i ja nie powinniśmy ze sobą żyć a nawet jak wejdziemy w związek małżeński sakramentalny, to i tak będziemy cudzołożnikami, choć ja i mój były partner nie przysięgaliśmy przed Bogiem. Jakbym mogła cofnąć czas, to moje życie zupełnie inaczej by się potoczyło. Gdyby ludzie czytali Biblie od najmłodszych lat, to wielu z nas, by uniknęło swoich błędnych wyborów. Ja nie chcę, by zabrzmiało to tak, jakbym się tłumaczyła, moje serce i intencje są znane Panu, więc ja nic nie ukryję. Poszukam spowiednika.....


Pt gru 04, 2015 10:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 06, 2015 10:22
Posty: 630
Post Re: małżeństwo według Boga a małżeństwo według Kościoła Kato
Poszukaj, na Jasnej Górze może u paulinów najlepiej, ale też kapucyni i franciszkanie, szukaj, szukaj, módl się i działaj, Pan Jezus na pewno Cię kocha, tego możesz być pewna, jesteś Jego córcią, jak masz pragnienie, żeby coś ze swoim życiem zrobić na pewno Cię nie zostawi, niezależnie jakie życie wcześniej prowadziłaś.

_________________
Warto zerknąć: Egzorcyzmy | Mamre | Różaniec | Modlitwy i życiorysy świętych | Życie wieczne


So gru 05, 2015 22:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 6 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL