Witam,
nurtuje mnie już od jakiegoś czasu problem zachowania się po przyjęciu Najświętszego Sakramentu. Ale zacznę najpierw od przypomnienia.
Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne.
Otóż mam problemy związane z tym że boję się mówić po przyjęciu Komunii Świętej, boję się że mógłbym wypluć przez przypadek Ciało Chrystusa. W każdej cząstce obecny jest cały Chrystus. Jak Wy sobie z tym radzicie ? Może to paranoja pewna...
Druga kwestia to że zauważyłem że ludzie ( przynajmniej tych co widziałem ) nie mają problemów by po powrocie do domu jeść od razu obiad itp. a mija na to dajmy 10 minut od końca Mszy Świętej ( tak na marginesie pisze się z dużej czy małej "Świętej", w internecie spotkałem się z oboma wersjami ). Czy nie jest tak że czasem następuje "zagryzanie" Ciała Chrystusa jedzeniem ? Pytam bo zdarzają się takie sytuacje gdzie jest rodzinny obiad niedługo po powrocie i człowiek ma wątpliwości jak się zachować a wyłamywać się jest trudno. Zauważyłem również że jest coś takiego u nas jak kawiarenka parafialna czy coś, nigdy nie byłem ale zastanawia mnie to też w tym kontekście, gdyż chyba z tego co myślę to jest otwarta po Mszy Św ( lub św ).
Pozdrawiam

Z tego co mi wiadomo to sam oplatek "znika" dosc szybko i po paru minutach praktycznie go nie ma.
Inna sprawa to sam fakt przyjecia Jezusa do siebie, bo powiem ze prywatnie zawsze chce ten czas przedluzyc, w nie zakloconym stanie tzn. nic nie zmieniajac, aby ten moment przyjecia Go trwal jak najdluzej niezmacony innymi myslami, jedzeniem, czy jakimikolwiek przyziemskimi sprawami.
Najlepiej wtedy pozostac troche dluzej w kosciele i modlic sie.

Porada: Wizyta u spowiednika.

Na forum nie rozwiążesz swojego problemu.

Wiem, planuję Spowiedź, ale chciałem zobaczyć opinię innych czy nie mają podobnych problemów i jak się zachowują.

Off top - Yarpen, chodziło Ci o Spowiedź ? Po prostu zwracam uwagę na dobór słów, jeśli chodziło Ci o Spowiedź to "wizyta u spowiednika" to raczej nie powinniśmy pisać, nie żebym chciał być niemiły i się na siłę szukać dziury w całym, ale po prostu zwracam uwagę żebyśmy wyrażali się jak trzeba Chyba że chodziło Ci po prostu o wizytę u kapłana. Tak samo odnoście opłatka Sappera, z kontekstu można mieć wątpliwości czy czasem nie chodziło o Komunię Świętą ( wiem, mogło Ci chodzić po prostu o opłatek, ale będzie dla potomnych : D mam doświadczenie że dzisiaj część z nas katolików potrafi mówić na Ciało Chrystusa "opłatek" ).

Pogmatwales temat jeszcze bardziej.
Widac ze chcialbys wrocic do dyskutowanego tu kiedys tematu przeistoczenia.
Piszac o oplatku (hostii) mialem na mysli to ze czas rozpuszczenia sie go, nie zmienia sie bez wzgledu na to czy jest przed przeistoczeniem czy po, jako Cialo Jezusa. Wazny jest fakt-moment przyjecia Jezusa do siebie.
Chyba nie oczekujesz tu na forum ze ktos napisze ci teologiczna rozprawe o tym co sie dzieje po przyjeciu Komunii Sw.

Co do obaw o drobiny itp. to np. trzeba sie w pewnym sensie przygotowac, aby np, nie kaszlec kichac itp. czyli za wczasu wyeliminowac takie sytuacje, np. nie przystepoowac w kosciele do Komunii Sw. podczas chroby, bo po to sa miedzy innymi wizyty domowe ksiezy u chorych.

Spotkałem się z zaleceniem jednego kapłana, by zachować kwadrans postu po przyjęciu Komunii świętej. Ale to tylko zalecenie, pobożna praktyka która już od dawna nie obowiązuje pod grzechem (dawne posty były bardzo surowe).

Chrystus w Wieczerniku powiedział: "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy".
Nie mówił, żeby po spożyciu chleba, który stał się Ciałem, odczekiwać jakiś czas zanim spożyjesz cokolwiek innego, nie mówił, żeby czekać, aż postać chleba zostanie strawiona.
Nie dajmy się zwariować, bo dojdziemy do tego, że po komunii zapalimy przed sobą czerwoną lampkę jak przez tabernakulum.
Oczywiście, po przyjęciu Komunii przydatna jest chwila skupienia, przeznaczona na radość i dziękczynienie. Jej trwanie zależne jest od stopnia osobistej pobożności i potrzeb duchowych. Ale spożywanie czegokolwiek innego nawet po 10 minutach na pewno nie obrazi Boga.

W praktyce po przyjęciu Komunii św do końca Mszy upływa minimum 15 minut.

W niedziele i tylko w niektórych kościołach.

Zależy też jak pierwszy wrócisz do ławki a jak ostatni to inny czas jest. W sumie będę musiał zmienić swój zwyczaj i szybciej z ławki wychodzić, chyba że czasem brat mnie w ławce przyblokuje mówiąc żeby poczekać i wyjść jak kolejka będzie mała. Ekhm jedynacy mają łatwiej, a mieszkający "na swoim" to w ogóle hhehhe

Czy ktos cie zmusza do wyjscia z kosciola natychmiast po zakonczeniu mszy?

Uważam że warto znać i rozumieć wszelkie regulacje nt tego jak się zachować. Ludzie tego potrzebują, aby umieć się odnaleźć i postępować zgodnie z zasadami. Tak jest na Mszy, tak jest też w życiu codziennym gdzie każdy wie co mówić na przywitanie i na pożegnanie.

Jednak warto uświadomić sobie że boża logika i "estetyka" są inne. To my ludzie mamy jakieś swoje konwencje zachowań i tego co przystoi a co nie. Ciało Chrystusa dane jest ludziom. Wnika w nasze ciała, jest mielone, rozpuszczane, ślinione, trawione itp. Długo by wymieniać i to do bólu i obrzydzenia. Tylko czy Bogu robi to różnice? Jezus jadł z celnikami i nierządnicami. Przebywał wśród nich i robiło mu różnice że są to ludzie brudni? Bóg jest tak inny od nas. Nie jest małostkowy. Myśmy go zabili, a zatem czy to jest dla Niego wielki problem że w naszym ciele spotka się z herbatą i składnikami obiadu? Dobrze mieć szacunek do Jezusa, ale warto też wyzbyć się schematów i myśleć po bożemu. Nie bać się, nie analizować. Oczywiście nie jest to zakazane, ale to ślepa droga. Więc szkoda czasu.

Tak w niedzielę jak i w dniu powszednim, we wszystkich katolickich kościołach liturgia Mszy jest jednakowa.
Po przyjęciu Komunii następuje śpiew, modlitwa dziękczynna, błogosławieństwo, pieśń na zakończenie, indywidualna modlitwa......czyli minimum 10-12 minut.
Pozostaje droga do domu.
Chyba, że jakiś łasuch juz w drzwiach kościoła zaczyna konsumpcję, wtedy może mu zabraknąć 15 minut.....ale to tylko wersja s-f.

Wazniejsze jest, aby co najmniej 1 godz. przed komunia nie jesc, a zwlaszcza nie pic alkocholu.
Odswierzacze do ust nic tu nie pomoga.

Bywa różnie, nie generalizuj. Np. czasem odprawia się Msze czytane, pozbawione śpiewu (w pewnych kościołach nawet regularnie). Odrębny problem to pośpieszne odprawianie Mszy w ogóle. Znam np. parafię, gdzie w dzień powszedni w 10 minut od rozpoczęcia rozdzielania Komunii kościół jest już zamknięty.