Czytam, czytam tylko z tym tak jest, że jeden "problem" się w głowie poukłada i pojawia się następny. Zdaje sobie sprawę, że dla kogoś z "normalnym" sumieniem takie rozmyślanie może być śmieszne.
No nic, jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję. Postaram się już Was nie męczyć
Narazie moje sumienie dało mi chwilowo spokój i jestem mega szczęśliwa z tego powodu