I co sie wtedy dzieje?

Krótkie pytanie - krótka odpowiedź, to raczej niemożliwe.
Ale spójrzmy na to zagadnienie tak. Życie jest zgarnianiem do jedności. Śmierć jest rozpraszaniem do wielości. Życie jest związywaniem, a Śmierć jest niszczeniem więzi. Nie stając się jednością jesteś dualna. VIONA zamknięta w skórzanym worku postrzegająca otaczające uniwersum za pomocą czułków, widzę, dotykam, czuję. To co widzisz, jest od ciebie, ale również jest od siebie oddzielone. Widzisz nieskończoną ilość bytów, bytów rozproszonych, bytów, które się rodzą, żyją, umierają, bądź jak sądzisz są martwe. Dziecko postrzega to jako jedność, spójność, całość. Nie utożsamia się z zawartością skórzanego worka. Zwróć uwagę, dziecko nie powie Ja jestem głodne, mówi Kasia jest głodna. Tak mówi, dopóki nie zostanie zaprogramowane. Gdy to nastąpi mówi Ja (worek z etykietą KASIA) jestem głodna.” Dziecko postrzega śmierć jako coś naturalnego, nie jest do niczego przyzwyczajone (każde przyzwyczajenie powoduje zmartwienie). Tańczy, cieszy się wszystkim, biega za motylami, zbiera kamyczki. Takim jest, dopóki nie zaczniesz pytać: czemu biegasz za tymi motylami, po co zbierasz te kamienie. To jest dla dziecka moment w którym przestaje żyć, zostaje wyrwane z Królestwa.
Pytasz i co się wtedy dzieje, dziecko zaczyna umierać, powoli staje się martwym. Gdy tego sobie nie uświadomi, nie zmartwychwstanie, nie wejdzie, nie „poczuje” ponownie, że jest w Królestwie, Domu Ojca, który jak wcześniej przyjęliśmy (a może tylko ja), objawił się we wszystkim i jest wszystkim.

Błądzisz, mój Idący, swymi próbami relatywizowania zboczeń w populacji konsekrowanych.
Nic na to nie poradzisz, że w grupach izolowanych od normalnego życia płciowego odsetek nienormatywnych jest znacznie wyższy, niż w reszcie społeczności. Gejostwo jest wielu przypadkach głównym powodem tzw. "powołań".
Zresztą nie zaraz napotkanie spowiednika pedofila jest tu problemem. Bo to już nie problem, a horrendum. Przestępstwo.
Spowiedź jest po prostu zbędnym stresującym doswiadczeniem , które deformuje dziecięce nastawienie do wiary , do religii .

Szczerze mowiac, nie nadazam tu za tokiem twojego myslenia.



Ja rozumiem to tak, ze te wszystkie "byty" sa uwiezione w stworzonym przez JHWH uniwersum, ktore jest dualne, ciemne, materialne, pelne bolu i cierpienia, ograniczone prawem, niedoskonale, zniewolone przez swojego stworce, ktory mysli, ze jest "jedynym Bogiem"...tak przynajmniej sie objawia wsrod grzmotow i blyskawic. JHWH ma swoich wspolpracownikow (w Ks. Hioba jest np. napisane, ze jednym z nich jest byt, ktorego znamy jako "szatan"), ktorzy pomagaja mu kontrolowac byty ludzkie. Pojawia sie pytanie, dlaczego ta kontrola?...Drugie pytanie sie nasuwa, gdy w tym uniwersum pojawia sie Chrystus, ktory mowi, ze przybyl tu z innego uniwersum w celu ratowania tego, co jest Jego wlasnoscia...pytanie to brzmi: dlaczego wladze naszego kosmosu tak sie wsciekly Jego przybyciem i postawa, ze az zlozyly Go JHWH w krwawej ofierze , nazywajac Go "barankiem"?
Rodzi sie jeszcze wiele innych pytan...ale nie wszystko na raz...
W kazdym razie zycie pod rzadami JHWH to niekonczace sie pasmo cierpienia uwiezionych przez niego ludzi, ktorych Chrystus wraz ze swoim Ojcem postanawiaja wyrwac ze szponow "diabla".
Dzieci rodza sie w bolu, ludzie sie starzeja i umieraja, nieprzerwanie tocza sie wojny, ziemia rodzi chwasty, czlowiek zdobywa pozywienie w pocie czola....Cos nie wyszlo z tym stworzeniem...
Wiemy z Biblii, ze istoty ludzkie byly wczesniej w raju, i ze byly niesmiertelne i doskonale jak wszystko, co znajdowalo sie w tym raju...



Wyglada wiec na to, ze te dzieci tez sa z innego uniwersum



No wlasnie...
A my, zgodnie z nauka Chrystusa, mamy stac sie jak dzieci, aby wrocic do Domu Ojca



Ja mysle, ze JHWH i jego spolka z o.o. to iluzja, w ktorej egzystujemy pomiedzy narodzinami i smiercia, czyli pomiedzy dwiema bramami wiezienia...i ze jestesmy istotami duchowymi, dziecmi Boga, ktorye JHWH zdolal w jakis podstepny sposob uwiezic w wykreowanych i wykonanych wlasna reka "skorzanych workach".

Mysle tez, ze JHWH nie posiada absolutnej wladzy nad swoimi wiezniami. Jego wladza ogranicza sie tylko do ciala.
Wydostanie sie z tego wiezienia mozliwe jest tylko w przebudzonym z matrixowego letargu duchu uwiezionego czlowieka...dlatego JHWH i stworzone przez niego systemy tak bardzo pilnuja, aby jego ofiary nie doznaly przebudzenia duchowego ...szerza propagande o grzechu i karze, o piekle...sieja strach i wmawiaja koniecznosc przestrzegania dziurawego prawa i roznych dziwnychnorm spolecznych i co najwazniejsze, uznawania autorytetu wladzy i pochodnych ...

A Syn Bozy zacheca nas do dzialania w slowach: "Odwagi, ja zwyciezylem swiat".

Najpierw niespójności logiczne

Z powyższego wynika, że Bóg jest. A także że stworzył.


A tu zaprzeczasz Jego istnieniu, twierdząc, że to iluzja.

W którą z tych tez wierzysz? Jest Bóg, czy go nie ma?

Tak, myślisz. A nawet uważasz, że myślenie t jest kreatywne. Taki solipsyzm.
I bardzo dobrze, że myślisz, bo myślenie nie stwarza rzeczywistości, tylko jest prywatną subiektywną iluzją, wyobrażeniem, które nie musi mieść większego związku z rzeczywistością. Ani nie musi opierać się na jakichkolwiek podstawach.
Cenię myślenie. B jeśli będziesz rozumować logicznie i rzetelnie, to prędzej czy później dojdziesz do prawdziwych wniosków. Czego życzę z całego serca.

Jezus, nie tylko zachęca. Robi znacznie więcej. Wskazuje kierunek (Mk 12.28-34), zaprasza, dodaje odwagi. Daje też konkretne przykłady, tak własnym życiem, jak też słowem (Mt 25.31-46).

Odnosisz się do kwestii prawdziwego ja zastępowanego przez fałszywe ja?

https://www.scribd.com/document/7860528 ... ne-dziecko - tutaj na s. 40 i 41 jest porównanie cech prawdziwego i fałszywego ja. O różnicach w odczuwaniu, postrzeganiu i działaniu. W tym również o różnicach w kochaniu (bezwarunkowa vs warunkowa miłość).
O tym samym jest mowa np. w tym nagraniu:
https://www.youtube.com/watch?v=JhgilQNf1fg - 11:55
Co o tym uważasz?

[quote="viona"]Szczerze mowiac, nie nadazam tu za tokiem twojego myslenia. [quote]

Pisałem, w kilku zdaniach tego nie wyjaśnię.
Może tak, gdy VIONA, dostrzeże, że nie jest czymś zamkniętym w swej skórze. Gdy dostrzeże, że skóra nie oddziela ją od wszystkiego co ją otacza, lecz jest, stanowi jedność i współzależność z tym wszystkim, powietrzem, drzewem, ptakiem, kwiatem, chmurą, gwiazdami… znika jej oddzielenie/podział/dualizm. Jest wszystkim i wszystko jest w niej. Jest kroplą w której jest zawarty cały ocean i ona zawarta jest w oceanie. Jest ze wszystkim złączona/związana. Jest życiem, cząstką Boga. Bóg jest w niej, a ona w Bogu.
Gdy VIONA, tego nie dostrzega, uważa, że jest „osobnym bytem”, niestanowiącym jedności ze wszystkim, VIONA zaczyna walczyć, niszczy więzi ze wszystkim, co jest poza wypełnionym workiem ze skóry, którym jak uważa jest ona. Ta walka kończy się wcześniej czy później śmiercią dla VIONY – zawartej w skórzanym worku, z powodu braku świadomości, że jest, stanowi nierozłączną całość.
Dziecko przychodząc na świat jest/ stanowi z nim jedność, lecz zostaje po jakimś czasie „spakowane czy wpakowane” do worka, oddzielone od uniwersum. Wmówiono mu, że nie stanowi z nim jedności, lecz jest VIONĄ.
Czy teraz stało się moje rozważanie jaśniejsze i zrozumiałe, czy nadal nie potrafię ująć go w słowa?

To tylko twoje zludzenie optyczne. Po prostu nie ogarniasz mojej mysli.



Swieta prawda.



Nie ma tu dwoch wersji. Bog,ktory sam jest iluzja(JHWH), moze stworzyc tylko iluzje,



Dziekuje i nawzajem, Idacy.



Slusznie.

A wiec co cie powstrzymuje przed czynnym braniem z Niego przykladu?

Sprobuj wreszcie smaku zwyciestwa nad swiatem...zamiast przyklaskiwac swiatowym autorytetom.

Tak, wszystko jasne i bardzo inspirujace.
Dzieki.

Pójdźmy zatem dalej.
Piszesz:
"Ja rozumiem to tak, ze te wszystkie "byty" sa uwiezione w stworzonym przez JHWH uniwersum, ktore jest dualne, ciemne, materialne, pelne bolu i cierpienia, ograniczone prawem, niedoskonale, zniewolone przez swojego stworce, ktory mysli, ze jest "jedynym Bogiem"

Widzę to inaczej, te wszystkie byty nie są uwięzione w stwórczym JHWH, lecz go stanowią, są współzależne, lecz nie zdające sobie z tego sprawy, nie są tego świadome. Nie będąc świadomymi uważają, że są tymi ”skórzanymi workami” walczącymi o swe przetrwanie ze wszystkim co jest na zewnątrz skóry, a także w jej wnętrzu. W ramach „ćwiczenia”, potrafisz wymienić co było potrzebne by powstała np. drewniana deseczka do krojenia chleba?

Jeśli Bóg jest iluzją, to znaczy, że Go nie ma.
Jeśli świat jest iluzja, zwyciężanie go nie ma sensu.
Natomiast iluzją jest to, że stworzyłaś siebie jako najwyższy autorytet. Bo tylko dla siebie. To nie prowadzi do przodu. Ani do zwycięstwa nad światem, którego niema, który jest tylko iluzją.

Fakt. Nie da się ogarnąć myśli która nie jest spójna, operuje pojęciami zrozumiałymi wyłącznie dla autorki. Swój świat sama wykreowałaś na swoje potrzeby. Nie jest on spójne ze światem doświadczanym (fizycznie jak też umysłowo) przez resztę ludzkości.
Może uważasz, że system, który wymyśliłaś jest spójny. Cóż z tego, skoro nie przedstawiasz tego w sposób zrozumiały dla maluczkich i spójny dla logicznych. Tym niemniej, to ciekawa twórczość.

Osobiści wolę żyć w realu. W którym ma więcej niewiadomych niż wiadomych. Ale mam parcie. Nie iluzoryczne oparte na iluzji.

Jeszcze kilka tygodni temu, pisałeś, że chcesz już umrzeć i iść do nieba. No, ale tu z podjęciem decyzji możesz jeszcze poczekać. Jeśli chodzi o to parcie, jak piszesz, nie oparte na iluzji, to radziłby się pośpieszyć byś nie narobił sobie bałaganu. No chybże masz założony pampersik.

Idea.

Owszem, myśl przewodnia była potrzebna, ale…Potrzebny był też ktoś, u kogo ona powstała, jego mamusia, tatuś, dziadek, babcia, prababcia, ….. Zapewne potrzebny był też stolarz, jego ojciec, matka, ….. Ktoś, kto skonstruował piłę, strug jego matka… Potrzebne było drzewo, ktoś kto ściął, jego przodkowie… Gleba, na której wyrosło, która powstała w wyniku obumierania roślin, zwierząt…. Potrzebne było nasiono, które dało mu życie i ptak który je przeniósł, jajko z którego się wykluł … Potrzebne były wojny, morderstwa, zdrady, miłość, pokój....Potrzebny był wiatr, deszcz, słońce, księżyc, gwiazdy…. Ty, ja również byliśmy potrzebni, choćby jako jej potencjalni użytkownicy, czy konsumenci potraw na niej przygotowywanych. Itd.
Widzisz tą jedność, współzależność o której pisałem. Wskażesz co było nie potrzebne? Jesteś w stanie ocenić co jest złem, bądź dobrem?

Tak, widze wyraznie.
W opisanym przykladzie wszystko jest potrzebne. Calosc, jednosc, doskonalosc... ale tylko z perspektywy swiadomosci.