Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 23, 2024 22:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Wiara + Spowiedź Święta (osobisty dylemat) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So maja 05, 2007 20:56
Posty: 19
Post Wiara + Spowiedź Święta (osobisty dylemat)
Jakieś 2 miesiące temu zdałam sobie sprawę z tego, jaka ta moja "wiara" była wcześniej. Nie będę opisywała.
Moja wiara wreszcie chce dojrzeć? Możliwe...

Chcę świadomie wierzyć, chcę ufać Boga, ale ciągle mam wątpliwości, ciągle nie wiem, czy umiem kochać, wierzyć... Chcę, co dziennie modlę się o wiarę, ale ciągle mam wątpliwości, czy to "ufam" w modlitwach nie jest płytkie, czy jest szczere? Nie umiem wyprostować tego wszystkiego, cieszyć się wiarą... Zaczęłam wreszcie czytać PŚ ale boję się rozmyślać na temat wiary, boję się wątpliwości, jakie mnie nachodzą, a ja nie chcę wątpić i nie wiem co mam robić! W Kościele lub podczas modlitwy wszystko wydaje sie proste, ale potem takie nie jest...
Najgorsze jest to, że po prostu nie wiem jak ma wyglądać moja spowiedź (wiem, to brzmi chyba idiotycznie...). Często nie umiem w sobie znaleźć grzechu, (boję się, aby to nie było przejawem pychy, ale na prawdę nie wiem), często zastanawiam sie, czy ja jestem godna do przystąpienia do Komunii Św.Chcę iść do spowiedzi ale nie wiem co mam wyznać, o co mogę spytać... Nie wiem, jak często iść, mam na sumieniu "grzechy lekkie" ale czuję, ze bez spowiedzi nie powinnam przystąpić do Komunii, a tu znowu pozostaje to,że tak szybko... (jeszcze kwestia, ze w mojej parafii spowiedź jest wyłącznie podczas mszy/nabożeństw, a to trochę utrudnia,ale "dla chcącego nic trudnego" ponoć)

Ja juz czuję tą obecność Boga, tylko nie wiem co dalej, jak Go nie zawieść, jak dobrze się modlić? Wiem, modlić się, ale nie wiem jak wierzyć, ze ta modlitwa coś da... tzn ja wierzę! Proszę o jakieś wskazówki, błagam, nie piszcie o rozmowie z księdzem w realu, bo zupełnie nie wiedziałabym jak to zebrać "do kupy" żeby zwięźle przedstawić, poza tym boję się, że jakiś ksiądz mi powie, ze robie niepotrzebne problemy, mam dopiero 17 lat i ludzie mają gorsze problemy,poza tym i tak nie znam osobiście ŻADNEGO księdza/osoby wielkiej wiary,której bym ufała.

Liczę na rady, pozdrawiam!


So maja 05, 2007 23:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post Re: Wiara + Spowiedź Święta (osobisty dylemat)
no cóż, Anno, jednak tylko w realu możesz swoje wątpliwości rozwiewać czy wiarę umacniać :) może warto by było [skoro rozmowa z księdzem nie wchodzi w grę] więcej czytać, poszukać jakiejś wspólnoty - ludzi, z którymi realnie mogłabys o swoich wątpliwościach porozmawiać.
Forum nie jest złe, można tu pisać i "rozmawiać", ale tu są anonimowi ludzie, często odpowiedzi, które usłyszysz wzbudzą w Tobie jeszcze więcej wątpliwości. Rozmowa przez pisane słowo jest trudniejsza, bo nie widzisz, nie dostrzegasz całej gamy pozawerbalnych sygnałów - i ten brak zubaża przekaz...

Masz 17 lat - ja mam 37 :) Z tego, co pamiętam z tamtych lat, to często z dwiema koleżankami rozmawiałyśmy na temat wiary, dyskutowałyśmy wracając po szkole do domu. Miałam tez tę możliwość, że wtedy właśnie spotkałam dziewczynę, która działała w Religijnym Ośrodku Młodzieżowym [coś na wzór oazy] - do dzisiaj się przyjaźnimy, a znajomość z nią pozwoliła mi przełamać wstyd i pewien irracjonalny niepokój i również zacząć uczęszczać na spotkania tej grupy.

Czy rozwiało to moje wątpliwości? Nie, borykałam się z nimi nie raz, ale dało mi poczucie, że nie jestem sama w swoim przeżywaniu wiary - a to jest bardzo ważne. Nie wiem też, jakie masz oparcie wśród najbliższych - może rozmowa z mamą lub którąś z ciotek, kuzynek, pozwoliłaby Ci spotkać kogoś, z kim mogłabyś sobie spokojnie porozmawiać na tematy wiary, życia itp. Niestety, nie wiem dlaczego, właśnie w domach rodzinnych nastolatkowie nie szukają pomocy w takich waznych sprawach...

Skrupułami się nie martw - niektórzy całe życie z nimi walczą. Może pomoże Ci przed przystąpieniem do Komunii św zawierzenie Bożemu Miłosierdziu? Przecież Jezus ten skarament zostawił dla nas - którzy nigdy nie będziemy godni Go przyjąć... On chce, byśmy sie karmili tak często, jak to tylko możliwe - a podczas Mszy św przepraszamy Boga za grzechy lekkie. Jeśli sumienie wyrzuca Ci, że mimo tego że ciążą na nim grzechy lekkie nie powinnaś przystępowac do Komunii, to idź wtedy do spowiedzi [ja chodzę z reguły co 2 - 3 tygodnie] Dobrze jest w tym sakramencie oczyścić się z nich i w nim czerpać siłe do tego, by i takie "lekkie" grzechy z pomoca łaski Bożej eliminować ze swojego życia duchowego.

Jeśli nie wiesz, jak się spowiadać, poczytaj wskazówki św. Ignacego Loyoli - zaleca on kwadrans rachunku sumienia dziennie, podczas któego nie wyliczamy swoich przewinień, ale patrzymy na miniony dzień w obecności Pana Boga - wtedy dostrzegamy dobro, które zdziałalismy, ale i zaniedbania, grzechy czasem. Ważne jest, by robić to ze świadomością, że Bóg mnie kocha... Naprawdę kocha. A wtedy wybacza - jak kochająca matka czy ojciec :)

Pozdrawiam serdecznie :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


N maja 06, 2007 7:01
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 05, 2007 20:56
Posty: 19
Post 
Dziękuję Ci za odpowiedź!
Wiem, że Internet nie rozwiąże problemów, ale zawsze mam nadzieję, ze poszukam jakiś wskazówek.
Niestety, nie mam znajomych, z którymi porozmawiałabym o wierze, nawet z moją Przyjaciółką. Często ostatnio myślałam, żeby pogadać z Mamą (chodzi co niedzielę do kościoła) ale znam Jej stosunek do tej wiary i to, niestety, również odpada. Staram się szukać jakiś materiałów w necie, czytać krótkie konferencje księży, ale... to jakoś nie to... dlatego pozostaje np. takie forum, gdzie mogę zapytać się o moją, konkretną wątpliwość.
Rachunek sumienia w obecności Boga minionego dnia... spróbuję go zrobić, nie wiem, czy mi się uda...
Stoję w tej kolejce ludzi, wokół coś sie dzieje, a mi wszystko skacze z nerwów, nie wiem jak skupić się, żeby dobrze przeżyć spowiedź. Cały wcześniejszy czas spowiadałam się zawsze z dziecinnych, utartych już w mojej formułce grzechów, dopiero niedawno Bóg otworzył mi oczy także na inne sprawy... a teraz już sama nie wiem, z czego się spowiadać,jak to robić,może powinnam znaleźć kierownika duchowego? (choć i tak wiem, ze nie wiedziałabym, jak się otworzyć; i tak nie wiem, jak go znaleźć; nie wiem, czy w tym wieku już można)). Może ktoś poleci mi formułkę porządnego rachunku sumienia (oczywiście poszukam sobie tekstów, poleconych mi przez Elkę)?

Pozdrawiam, liczę na wypowiedzi w tym temacie, dziękuję


N maja 06, 2007 9:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
http://www.katolik.pl/index1.php?st=cale&typ=medytacja

na pewno masz skrzynkę mailową - zaprenumeruj sobie medytację z serwisu "katolik" - one są bardzo pomocne w patrzeniu na Słowo Boże, w rozumieniu Go - uczą odczytywania tego, co mówi do nas Pan :)
polecam :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


N maja 06, 2007 11:58
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 05, 2007 20:56
Posty: 19
Post 
Wydaje się być ciekawe, więc zaprenumerowałam. To mi pomoże zrozumieć i przeprowadzić refleksje na temat Słowa!

A tak jeszcze jedno na temat tej spowiedzi - często myśląc nad rachunkiem sumienia nie wiem do końca, czy to, co chcę powiedzieć jest grzechem, czy czymś niepotrzebnym i szkoda czasu na mówienie tego. Np. jakaś wątpliwość, powiedzenie o jakiejś mojej postawie... Jak ta spowiedź powinna wyglądać, żeby nie zabierać księdzu czasu? Zawsze wygląda to u mnie tak: formułka początkowa, mówię grzechy 30 sec, potem ksiądz krótko mówi coś w rodzaju "Bóg chce wybaczyć", dostaję pokutę i rozgrzeszenie. Czy mogę gdzieś w to "wcisnąć" pytanie?
Podobno każda spowiedź przybliża nas do Jezusa... a ta wiadomość jeszcze bardziej mnie dołuje :(


N maja 06, 2007 19:06
Zobacz profil
Post 
A nie mozesz pojsc do spowiedzi gdzie indziej? W wielu miastach sa kaplice Wieczystej Adoracji, gdzie zawsze jest spowiednik i nie ma takiego stresu, jak w trakcie Mszy Sw.
Rozumiem twoj stres, bo nikomu nie jest latwo przyznawac sie do swoich wad.
Moze sprobuj Spowiedz potraktowac szerzej, jako Sakrament Pokuty, ze wszystkimi jego warunkami. Najwazniejsze w Sakramencie Pokuty jest nawrocenie. Tzn. stwierdzasz, ze kierunek twojego zycia nie pokrywa sie z kierunkiem jaki powinno ono miec i "korygujesz kurs". Nie chodzi o wyrzuty sumienia, ktore moga byc zabojcze, ale o ufnosc Bogu, ze On ciebie kocha i chce twojego dobra. Sw. Tereska porownala nasze zycie do malego dziecka, ktore probuje wejsc na schody, ale nie daje rady i ciagle zaczyna na nowo. U gory stoi matka i czeka. Az kiedys zejdzie na dol i wezmie dziecko na rece i sama zaniesie do gory.
Ksiadz tez ci to na pewno powie, ale grzechy lekkie gladzi Msza Sw, spowiedz powszechna i wlasnie Komunia Sw. Nie zamartwiaj sie tak, ale zaufaj Bogu.


Pn maja 07, 2007 18:10

Dołączył(a): So maja 05, 2007 20:56
Posty: 19
Post 
czuję się taka zagubiona ostatnio :(
tzn życie idzie do przodu...
jedno co wiem, to umiem chyba już sprecyzować moją wątpliwość - ja zdaję sobie sprawę, co grzechem jest w materii "ja-inni ludzie, otoczenie",ale nie mogę rozeznać, jaki jest mój stosunek "ja - Bóg"...
boje się spowiedzi, konfesjonału, obcego księdza i poganiania... moje postanowienie prysło
modlę się, wiem to już - Bóg jest, ale czemu czasem myślę "ciekawe, czy ktoś mnie słucha?"...
ktoś ma podobne doświadczenia?


Pt maja 11, 2007 23:33
Zobacz profil
Post 
an_na napisał(a):
(...) nie mogę rozeznać, jaki jest mój stosunek "ja - Bóg"...
boje się spowiedzi, konfesjonału, obcego księdza i poganiania... moje postanowienie prysło (...)


Aniu, jeżeli masz wątpliwości odnośnie konkretnej rzeczy, to warto spytać spowiednika.
Na pozostałe lęki jest sposób : możesz poprosić znajomego księdza o spowiedź poza konfesjonałem i wtedy, kiedy ma dużo czasu - odradzam np. przed świętami, pierwszym piątkiem , godzinami Mszy itp.

Przeżywam dokładnie to samo, co Ty- boję się konfesjonału i poganiania. Jeżeli ksiądz nie jest w stanie mi poświęcić godziny, w ogóle nie próbuję. Mam stałego spowiednika, który zna źródło tego lęku i szanuje fakt, że potrafiłam przełamać strach przed spowiedzią w ogóle. Obecnie jest to dla mnie radosny sakrament. Ale żeby tak mogło być, musiałam trafić na kapłana, który cierpliwie znosił moje kilkugodzinne milczenie i zamiast ktrzyczeć, czy pospieszać, pocieszał, że będzie dobrze- jak nie teraz, to jutro, pojutrze....

Tak, jak Ty, boję się obcych księży- jednak ten lęk jestem w stanie pokonać. Nie udało mi się pokonać lęku przed konfesjonałem - od 9 lat spowiadam się poza. Jest to trudniejsze- trzeba prosić, nie zawsze ksiądz się zgodzi , ale warto :) Masz do tego prawo. A ja z własnego doświadczenia wiem, że warto pytać, prosić ...
Polecam Ci zwłaszcza, jeśli masz taką możliwość- spowiedź w zakonie- zazwyczaj w klasztorach są specjalne pomieszczenia- rozmównice i nikogo nie dziwi prośba o dłuższą spowiedź poza konfesjonałem.


N maja 13, 2007 20:28

Dołączył(a): So maja 05, 2007 20:56
Posty: 19
Post 
znowu nic nie wyszło...
jeszcze od tamtego czasu nie byłam u spowiedzi...
nie wiem, gdzie iść, nie wiem, czy potem będzie lepiej...


Pt maja 25, 2007 14:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 30, 2007 22:17
Posty: 3
Post 
spróbuj się przełamać ja też spowiadam sie poza konfesjonałem, jak widzę konfesjonał i długa kolejkę to strach mnie paralizuje. tak jak pisze Baranek spróbój w zakonie, najlepiej w wiekszym mieście. wiem że taka spowiedź jest trudna, ale jest głębsza niż te 30 sekund przy konfesjonale.

_________________
póki radość jest w nas....


Wt cze 05, 2007 9:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10
Posty: 530
Post 
W pierszym poście napisałaś, że boisz się, że kapłan powie, że inni mają większe problemy - nie martw się, napewno nie powie.

Ja również polecam Ci spowiedź poza konfesjonałem, w jakimś zakonie.
Spowiednik tam Cię wysłucha, pozwoli milczeć. I napewno nie będzie się śmiać.

[/quote]


Wt cze 05, 2007 13:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Cytuj:
taka spowiedź jest trudna, ale jest głębsza niż te 30 sekund przy konfesjonale

A ja bym chciała wiedzieć dlaczego stosuje się bezprawne uogólnienie, że każda spowiedź w konfesjonale musi być po łebkach i w 30sek odwalona? Ech... w przynajmniej 80% wygląd spowiedzi zależy tylko od nas... ech... :/

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Wt cze 05, 2007 17:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10
Posty: 530
Post 
Zielona Mrówko masz rację, 80% tego, jak będzie wyglądać spowiedź, zależy od nas samych.

Ale bojąc się podejść do Konfesjonału, jestem pewna, że o nic się nie zapyta.
Ja, choćbym się umówiła z kapłanem na konkretną godzinę, i wiedziała, że jestem sama - a za mną nie ma kolejki- i tak bym o nic nie zapytała - ponieważ konfesjonał mnie blokuje. Zwyczajnie nie potrafię powiedzieć wszystkich grzechów, a co dopiero porozmawiać z kapłanem.


Śr cze 06, 2007 7:02
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 05, 2007 20:56
Posty: 19
Post 
Nie spodziewałam się odpowiedzi po takim czasie, na prawdę kochani jesteście, że w pewien sposób chcecie mi pomóc, doradzić...
Mam pytanie, wierze, że obiektywnie ocenicie: czy jest w ogole sens (boje się kompromitacji?? wstydze się??) isc do obcego ksiedza i prosic go o spowiedz? (zaluje ostatnimi czasy bardzo, iż nie mam żadnego znajomego księdza :( ) ale do takiego, który na prawde nas nie zna? jesli tak to... jeszcze ten lek, że "źle wypadnę" tzn on stwierdzi, ze tak na prawde takie cos nie bylo mi potrzebne i tylko zawracam mu glowe (no nie moge sie tego lęku wyzbyć...)
i kiedy iść? czekać na niego po jaimś nabożeństwie, czy już jak siedzi w konfesjonale?

Pozdrawiam :) bardzo bardzo prosze o wasze opinie na ten temat, są mi na prawde bardzo potrzebne!


Śr cze 06, 2007 23:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
an_na, musisz pamietac o jednej rzeczy, kaplan sprawujacy posluge sakramentu pojednania nie jest sedzia i nie bedzie, przynajmniej nie powinien Cie sadzic. Jedynie Pan Bog nas osadza i przebacza nam nasze grzechy, kaplan natomiast w imieniu Kosciola udziela Ci rozgrzeszenia i tak powinnas do tego podchodzic. W sakramencie pojednania nie moze byc mowy o kompromitacji wobec kaplana, bo on po to wlasnie jest, by wysluchac naszych grzechow i pomoc pojednac sie z Bogiem, Kosciolem i samym soba. I jeszcze jedno, wartosc spowiedzi nie zalezy od tego, czy ksiadz mowi duzo czy malo - to Pan Bog dziala w nas, to On udziela nam swojej laski, jesli podchodzimy do konfesjonalu ze szczera skrucha, a przynajmniej sie o taka staramy. :)

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Cz cze 07, 2007 2:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL