Witam wieczorowa pora
KARTECZKO witaj w klubie. Tez jestem samotna , ale w obliczu kosciola nadal jestem zona mimo ze jestem po rozwodzie.
Ciagle modle sie o spokoj ducha i ciala w zwiazku z istniejaca sytuacja.
Swieta RITO wysluchaj nasze prosby .

Witam was serdecznie ciesze sie ze obok modlitwy Bog pozwala na tym forum spotkac sie ludziom o podobnych przejsciach.Sam jestem od kilku lat samotny,teraz zdecydowalem sie zalatwic to prawnie,bede wolny choc w obliczu Boga wciaz bede mial zone.Moge sie spowiadac przystepowac do komunii lecz nie wiem jak postapie gdy kogos spotkam,to latwo sie mowi ale jak cos takiego na czlowieka przyjdzie to nie jestem siebie pewien jak postapie.Wiec wydaje mi sie ze jak najbardziej to forum jest odpowiednie do poruszania rowniez takich spraw i do proszenia sw,Rity o wstawiennictwo u Boga aby dal nam sily,wytrwanie i o wypelnienie Jego woli w naszym zyciu.I zgadzam sie z Apolonia modlmy sie do sw.Rity o spokoj ducha i ciala.Pozdrawiam was serdecznie i zapewniam o codziennej pamieci w modlitwie.

witam Was kochani! No cóż, niektórzy zapewne mnie tu skrytykują ale ja w wieku 36 lat nie chcę być samotna. Modliłam się o powrót męża ale nie zostałam wysłuchana, może Pan Bóg nie chce abym z nim była? Jeżeli stawia na mojej drodze nowych ludzi, to może też nie chce abym cierpiała , płakała codziennie po odejściu męża- który ma mnie głęboko w nosie i układa sobie już życie. Może nie jestem i nie będę dobrą katoliczką ale chcę być dobrym, szczęśliwym człowiekiem, który nikogo nie krzywdzi. Jeżeli Bóg kocha mojego ex męża, który mnie porzucił, to mam nadzieję,że kocha też mnie i chce dla mnie jak najlepiej.
PS. Terezjuszu przykro mi....,że i Twoje małżeństwo się rozpada.

Anulo napewno nie bede wsrod tych ktorzy Cie skrytykuja bo jak napisalem wyzej latwo sie mowi a rzeczywistosc czasem jest inna.Czlowiek nie jest samotna wyspa i potrzebuje drugiego czlowieka .Albo mi sie zdaje albo zaczynasz wewnetrznie sie uspokajac i bardziej optymistycznie patrzec w przyszlosc?

Anula, tylko wtedy pojawia się pytanie, co z nauką Jezusa? On nie chce dla Ciebie jak najlepiej? A przecież to są Jego słowa:

"Faryzeusze przystąpili do Jezusa i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.
Odpowiadając zapytał ich: Co wam nakazał Mojżesz?
Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić.
Wówczas Jezus rzekł do nich: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg "stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem". A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo." (Mk 10,2-16)

„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.” (Łk 9, 23-24)

"Wchodźcie przez ciasną bramę, bo przestronna brama i szeroka ta droga, która wiedzie do zguby, a wielu jest tych, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna brama i wąska droga wiodąca do życia! Nieliczni są ci, którzy ją znajdują." (Mt 7,13-14)

Piszesz, że modliłaś się o powrót męża i nie zostałaś wysłuchana.
Jezus w Ogrójcu też modlił się o to, by Bóg oddalił od Niego ten kielich - i tez nie został wysłuchany... Dlatego poszedł na krzyż - by nie zaprzeczyć temu, co tyle razy głosił - że Bóg kocha człowieka. Dlatego nie oskarżał tych, co Go oskarżali, ale milczał - i oddawał siebie i ciężar swojego krzyża Bogu.
I dlatego dokonało się zbawienie.

Owszem, w swoim życiu zrobisz, jak zechcesz - ale proszę, nie usprawiedliwiaj swojego złego postępowania (czyli szukania drugiego związku mimo ważnie zawartego małżeństwa) wolą Bożą. Bo Bóg sobie zaprzeczyć nie może...
Bóg nie chce, abyś cierpiała - On teraz cierpi wraz z Tobą, która zostałaś tak bardzo skrzywdzona. Ale to On najlepiej zna Twoją przyszłość i swoją nauką chce człowiekowi oszczędzić jeszcze większego cierpienia...

Zaufaj Mu, proszę... Tak jak Rita Mu ufała, mimo że jej początkowe plany zupełnie się nie układały...

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie

dziękuję za odpowiedź.. wiem,że zostanę skrytykowana zapewne przez kościół, katolików ...Przykro mi,ze jest to w ten sposób odbierane. Ja nie chciałam rozwodu , mąż nie chce mnie znać a ja nie chcę być całe życie samotna. Chcę także mieć dziecko, jeśli Bóg da. Jestem zatem gorsza od innych?

Terezjuszu mas rację- zamiast płakać, uśmiecham się. Modliłam się o spokój, modliłam o powrót męża ....o miłość. Niech mnie katolicy krytykują ..

Anulo , u mnie masz PEŁNE poparcie odnośnie Twoich poczynań. jedno jest pewne , zdzieranie kolan do świętej Rity pomaga . wspomóż też swoje modlitwy litanią do Matki Bożej z góry Karmel , którą wcześniej "zapodałem" . miłej niedzieli .

ps - Rodzice świętej Rity około 18 lat czekali na Jej narodziny . narodziła im się gdy już się pogodzili z losem niepłodności .

Witam popoludniowa pora
Pan Bog dajac nam 10 przykazan , dla nam rowniez wolna wole w ich wypelnianiu. . . Kazdy pracuje na swoj rachunek i nie mam zamiaru nikogo potepiac ani tez oceniac.
Spowiedz bez mocnego postanowienia poprawy jest bez sensu. . .
Milego wieczoru dla nas wszystkich

Dariuszu dziękuję! Apolonio, rozumiem a Ty proszę zrozum mnie.

Anula, nikt Ciebie nie krytykuje - jesli już, to Boże Słowo pokazuje Ci to, co robisz niewłaściwego, sprzecznego z Bożymi przykazaniami

ale, oczywiście, rozumiem Twój opór w przyjęciu Bożego Słowa... tylko co zrobisz, jeśli za jakiś czas okaże się, że nowy związek nie daje Ci szczęścia? zaczniesz modlić się do św. Rity? - i to nie jest żart czy kpina z Ciebie ani z modlitw, tylko próba pokazania Ci, że nawet w najlepszej wierze możemy błądzić w naszym myśleniu i postrzeganiu rzeczywistości (i Bogu przypisywać zgodę na to, byśmy czynili zło)

pamiętaj, ze Bóg dał człowiekowi wolną wolę, człowiek może grzeszyć, ale nigdy grzech nie daje człowiekowi szczęścia - co najwyżej poczucie zadowolenia, a to nie to samo - a Bóg chce, by człowiek był prawdziwie szczęśliwy - i mu to daje poprzez swoje przykazania i Słowa, i sakramenty
człowiek jednak może zawsze napluć Bogu w twarz...

pozdrawiam i niech Matka Boska pomoże Ci odnaleźć prawdziwe szczęście...

PS. to, że rozumiem Twoje cierpienie i pragnienie bycia kochaną i szczęśliwą na ziemi nie znaczy, że zgodzę się, że miłość i szczęście jest owocem zła i życia w grzechu... i uwierz mi - wiem, co piszę i dlatego to piszę

ANULKA
Spokojnie , ja Ciebie w zaden sposob nie oceniam .

http://de.swoopshare.com/file/03508c0b8 ... 6.jpg.html
oto trochę ciekawych informacji o pogrzebie świętej Rity oraz o tym co się działo później . warto wiedzieć .

http://de.swoopshare.com/file/c7b2445c3 ... 1.jpg.html
http://de.swoopshare.com/file/4128974cf ... 2.jpg.html
http://de.swoopshare.com/file/6484ad91a ... 3.jpg.html

a tu jest list naszego Jana Pawła II do arcybiskupa Spoleto z okazji 600 rocznicy urodzin świętej Rity .