Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 14:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1988 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 133  Następna strona
 Ciekawe cytaty świętych, błogosławionych, mistyków 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Leon Wielki

O mocy przedziwna krzyża! O chwało niewysłowiona męki!... Pociągnąłeś, o Panie, wszystko do siebie. Kiedy Ty wyciągałeś przez cały dzień swoje ręce do nieposłusznego i buntowniczego ludu, cały świat zobaczył, że powinien uznać Twój majestat...
Pociągnąłeś, o Panie, wszystko do siebie... Twój krzyż jest źródłem wszelkiego błogosławieństwa, przyczyną wszystkich łask; przez niego wierzący czerpią siłę ze słabości, chwałę ze wzgardy, życie ze śmierci...
Jedna tylko ofiara z ciała i krwi Twojej zastępuje o wiele doskonalej wszystkie ofiary... Ty bowiem jesteś prawdziwym „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata”. W ten sposób zamykasz w sobie wszystkie tajemnice i dokonujesz ich, aby powstało jedno królestwo złożone ze wszystkich narodów, jak jedna tylko jest ofiara zastępująca wszystkie żertwy


Obrazek

św. Hipolit Rzymski (+ 235)

"Starajcie się zawsze osłaniać swoje czoło znakiem krzyża. Jest to bowiem znak męki, dany przeciwko szatanowi, jeżeli ktoś czyni go z wiarą, a nie dla dogodzenia ludziom, ale żeby przez znajomość używać go jako pancerza. Wróg bowiem, widząc duchową cnotę wychodzącą z serca -- tak jakby dokonało się jawne obmycie -- drżąc poczyna uciekać, kiedy nie ustępujesz mu, a pobudzasz samego siebie [do Bożej służby]" (Tradycja apostolska 42).


Św. Teresa od Dz. Jezus: List, 63, 184, 59

O Jezu, podajesz mi kielich tak gorzki, że moja słaba natura cofa się przerażona. Lecz nie chce odsuwać warg od tego kielicha przygotowanego Twoją ręką... Ty mnie uczysz sekretu cierpienia w pokoju... kto mówi pokój, nie mówi radość albo przynajmniej radość odczuta. Chcąc cierpieć w pokoju, wystarcza tylko chcieć tego wszystkiego, co Ty chcesz. Aby być Twoją oblubienicą, Jezu, trzeba upodobnić się do Ciebie, a Ty jesteś krwią zbroczony i cierniem ukoronowany!
Jakież to dla nas pocieszające, gdy myślimy, że również Ty, Boże mocny, poznałeś nasze słabości i drżałeś na widok gorzkiego kielicha, a przecież przedtem tak gorąco pragnąłeś wychylić ten kielich aż do dna.
O Jezu, ileż to nas kosztuje dać Ci to, czego żądasz! A jednak, jak wielkie to szczęście, że tyle kosztuje. Niewysłowiona to radość, gdy dźwigając nasze krzyże odczuwamy swą słabość! Jestem daleka od tego, by narzekać na ciężar krzyża, jaki mi zsyłasz, nie mogę pojąć nieskończonej miłości, która skłoniła Cię do takiego względem mnie postępowania... Im większe jest nasze cierpienie, tym większa chwała nieskończona... O Jezu, nie chcę utracić doświadczenia, jakie mi zsyłasz. Jest ono kopalnią złota, z której mogę czerpać. Pragnę zabrać się do dzieła bez radości, bez odwagi, bez siły... pragnę pracować z miłości...


św. Ambroży

Jak trudno jest, Panie, wziąć krzyż, narazić duszę na ryzyko, a ciało na śmierć; jak trudno wyrzec się tego, czym się jest... Nam, ludziom, wydaje się trudne zdobyć nadzieję za cenę niebezpieczeństw i zdobyć przyszły pożytek ze szkodą dóbr teraźniejszych. Lecz Ty, o Mistrzu dobry i ludzki, aby nikogo nie przygniotła rozpacz i opuszczenie — ponieważ słodki urok życia ziemskiego często wzrusza nawet duszę prawą i wytrwałą — obiecaj swoim wiernym bezpieczną ciągłość życia... nikt jednak nie może uniknąć śmierci, jeżeli nie naśladuje życia. Życiem moim, o Chryste, Ty jesteś, życiem, które nie zna śmierci... Udziel mi więc łaski, abym był tam, gdzie Ty jesteś.,. Spraw, abym odpoczywał nie na ziemi, lecz w Twoim Sercu; niech nie pociągają mnie rzeczy ziemskie, lecz przeciwnie, niechaj potrafię je podeptać siłą ducha. Ziemia niechaj się mnie lęka i niech nie panuje nade mną; ciało niech lęka się mocy duszy mojej i, pokonane, niech się jej podda... O Chryste, daj mi podziwiać Twój tryumf na krzyżu... abym umiał oglądać w krzyżu nie zgorszenie lub szaleństwo, lecz tryumf.

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Cz wrz 14, 2006 6:14
Zobacz profil
Post 
"Krzyż, Święty Krzyż! Jakże on ciąży."

Uświęcanie własnej pracy nie jest jakąś chimerą, ale posłannictwem każdego chrześcijanina: twoim i moim. - W ten sposób ujął to pewien tokarz, który powiedział: "Napełnia mnie szczęściem ta pewność, że kierując tokarką i śpiewając, śpiewając dużo - wewnątrz i na zewnątrz - mogę stać się świętym: jakże dobry jest nasz Bóg!" (Bruzda, 517 )

Krzyż, Święty Krzyż! Jakże on ciąży.

- Z jednej strony moje grzechy. Z drugiej - smutna rzeczywistość cierpień naszej Matki Kościoła; apatia tylu katolików, którzy posiadają "bezwolną wolę"; rozłąka – z różnych powodów - istot kochanych; choroby i udręki, cudze i własne...

Krzyż, Święty Krzyż! Jakże on ciąży: Fiat, adimpleatur...!. – Niech się stanie, niech się spełni, niech będzie błogosławiona i na wieki uwielbiona ponad wszystko najsprawiedliwsza i najłaskawsza Wola Boga! Amen. Amen. (Kuźnia, 769 )

Krzyż nie jest cierpieniem, ani smutkiem czy goryczą... Jest Świętym drzewem na którym triumfuje Jezus Chrystus... i na którym triumfujemy my, gdy przyjmujemy z radością i z otwartym sercem to, co On nam zsyła. (Kuźnia, 788 )

Ofiara, ofiara! To prawda, że naśladowanie Jezusa Chrystusa - On sam to powiedział - oznacza dźwiganie Krzyża. Ale nie lubię słuchać ludzi, którzy miłują Pana mówią tyle o krzyżach i wyrzeczeniach: gdyż, kiedy mamy do czynienia z Miłością, ofiara jest miła - chociaż boli; a krzyż jest Krzyżem Świętym.

- Dusza, która umie kochać i w ten sposób ofiarować się, napełnia się radością i pokojem. Zatem, dlaczego kłaść taki nacisk na "ofiarę", jak gdyby w poszukiwaniu pociechy, jeżeli Krzyż Chrystusa - który jest twoim życiem - czyni cię szczęśliwym?
(Bruzda, 249 )

św. Josemaria Escrivá


Cz wrz 14, 2006 15:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Cyprian (+ 258)

Jak wielka jest Twoja cierpliwość, o Boże mój!... Ty każesz budzić się dniowi, wschodzić słońcu zarówno nad dobrymi jak i nad złymi. Użyźniasz ziemię Twoim deszczem i nikogo nie wykluczasz od swoich dobrodziejstw dając wodę bez różnicy sprawiedliwym i niesprawiedliwym. Widzimy, że działasz zawsze z jednakową cierpliwością względem winnych i niewinnych, względem tych, którzy Cię znają, i tych, którzy przeczą Twojemu istnieniu, tych, co umieją dziękować oraz tych, którzy są niewdzięczni... zniewagi często, właściwie nieustannie, napełniają Cię goryczą; a jednak nie dajesz upustu swemu oburzeniu i czekasz cierpliwie na ustalony dzień sądu. A chociaż zemsta jest w Twojej mocy, raczysz długo być cierpliwym i trwać w swojej łaskawości, zwlekać, oczekując, aby zatwardziała złość człowieka, jeśli to jest możliwe, uległa wreszcie przemianie... Istotnie sam mówisz: „Nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33, 11). I jeszcze: „Nawróćcie się do Mnie” (Mal 3, 7). „Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli” (Jl 2, 13).
Osiągamy pełną doskonałość dopiero wtedy, gdy Twoja cierpliwość, o Ojcze, mieszka w nas, a nasze podobieństwo do Ciebie utracone przez grzech Adama objawia się i jaśnieje w naszych czynnościach


Obrazek

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Pt wrz 15, 2006 7:10
Zobacz profil
Post 
"Maryjo, Mistrzyni ukrytej ofiary!"

Maryjo, Mistrzyni ukrytej i cichej ofiary! - Spójrzcie, jak prawie zawsze w ukryciu współdziała z Synem; wie wszystko i milczy. (Droga, 509 )

Panna Boleściwa. Gdy na Nią spoglądasz, wniknij w Jej Serce: jest Matką dwóch synów stojących naprzeciw siebie: On... i ty. (Droga, 506 )

Jakaż to pokora mojej Matki Najświętszej Maryi Panny! - Nie zobaczycie Jej ani wśród triumfalnych palm jerozolimskich, ani - z wyjątkiem Kany Galilejskiej - w godzinie wielkich cudów.

Ale nie ucieka przed poniżeniem Golgoty; jest obecna tam, iuxta crucem Jesu - przy Krzyżu Jezusa, Matka Jego. (Droga, 507 )

W godzinie wzgardy na Krzyżu Najświętsza Maryja Panna jest tam, w pobliżu swego Syna, gotowa podzielić Jego los. - Pokonujmy strach działania jako chrześcijanie odpowiedzialni gdy to nie jest wygodne w środowisku, w którym żyjemy. Ona nam pomoże!
(Bruzda, 977 )

św. Josemaria Escrivá


Pt wrz 15, 2006 15:16
Post 
"Poszukiwanie Go, spotkanie, obcowanie z Nim, miłość"

Życie wewnętrzne umacnia się dzięki walce w codziennych praktykach pobożności, które powinieneś odbywać - co więcej: którymi winieneś żyć - pełen miłości, gdyż nasza droga jako dzieci Bożych jest drogą Miłości. (Kuźnia, 83 )

W tym wysiłku, by utożsamić się z Chrystusem, wyodrębniłbym jakby cztery stopnie: poszukiwanie Go, spotkanie, obcowanie z Nim, miłość. Może wyczuwacie, że znajdujecie się dopiero na pierwszym etapie. Szukajcie Go więc z tęsknotą. Szukajcie Go w was samych ze wszech sił. Jeśli jesteście w tym szukaniu wytrwali, to ośmielam się was zapewnić, że już znaleźliście Go, że zaczęliście z Nim obcować i kochać oraz prowadzić swoją rozmowę w Niebie. (...)

Staraj się trzymać wytrwale określonego planu życia: kilka minut modlitwy myślnej, udział we Mszy świętej - w miarę możności codziennie - i częsta Komunia święta; regularne przystępowanie do Sakramentu Pokuty, nawet kiedy sumienie nie wyrzuca ci grzechu ciężkiego; nawiedzenie Jezusa obecnego w Tabernakulum; odmawianie i rozważanie tajemnic Różańca świętego - i tyle innych dobrych praktyk, które już znasz lub których możesz się nauczyć. (...)

Pamiętaj też, że nie chodzi o to by czynić wiele; ogranicz się, pozostając wielkodusznym do tego, co z chęcią czy bez chęci możesz w ciągu dnia wypełnić. Doprowadzi cię to, niemal samo przez się, do życia kontemplacyjnego. Z twej duszy będzie płynąć więcej jeszcze aktów miłości, aktów strzelistych, dziękczynienia, zadośćuczynienia, duchowych komunii świętych. A wszystko to podczas pełnienia zwykłych obowiązków: przy odkładaniu słuchawki telefonu, podczas wsiadania do autobusu, przy zamykaniu czy otwieraniu drzwi, przy przechodzeniu obok kościoła, na początku każdej nowej pracy, podczas niej i po jej zakończeniu; wszystko to masz odnosić do swego Ojca Boga.
(Przyjaciele Boga, 300 i 149 )

św. Josemaria Escrivá


So wrz 16, 2006 17:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Augustyn

Z tego Miasta, do którego dążymy, list przyszedł do nas. Jest nim Pismo Święte, które nas wzywa do dobrego życia. Co ja zresztą mówię, że list przyszedł? Sam Król zstąpił, aby stać się nam Drogą w tej pielgrzymce: jeśli tej Drogi będziemy się trzymać, nie zbłądzimy ani nie osłabniemy, nie wpadniemy też w ręce zbójców, ani nie damy się złapać w zasadzki. Enarr. II in Ps 90,1 (PL 37,1159).

Mądrość Chrystusa zawsze obecna była w Piśmie Świętym. Ale było ono zamknięte, nikt go nie rozumiał. Kiedy Pan został ukrzyżowany, stopniało ono niby wosk, tak że mogą je rozumieć wszyscy chorzy i słabi. Również zasłona świątyni rozdarła się i odsłoniło się to, co było zakryte. Enarr. II in Ps 21,15 (PL 36,175).


Obrazek

Uszanuj Pismo Święte, uszanuj słowo Boże, nawet jeśli go nie rozumiesz. Niech pobożność wyprzedza rozumienie. Nie oskarżaj pochopnie Pisma o zawiłość ani o przewrotność. Nie ma w nim nic przewrotnego. Jeśli zaś jest w nim coś ciemnego, to nie tobie na złość, lecz żebyś się ćwiczył w umiejętności jego przyjmowania. Zatem jeśli jest w nim coś ciemnego, Lekarz to sprawił, abyś stukał; chciał, abyś się ćwiczył w stukaniu, chciał, aby stukającemu zostało otworzone (Mt 7,7). Przez stukanie nabierzesz doświadczenia, rozszerzysz się, staniesz się zdolny do przyjęcia daru. Nie złość się więc, że Pismo jest przed tobą zamknięte, bądź cichy, łagodny. Nie denerwuj się na to, co ciemne. Nie mów: Lepiej by było, gdyby to tak było napisane. Od kiedy masz prawo mówić i sądzić, jak powinno być napisane? Tak zostało napisane, jak powinno być napisane. Enarr. in Ps 146,12 (PL 37,1907).


Z miejsc jaśniejszych należy się uczyć, jak rozumieć miejsca niejasne. Kiedy na przykład mówi się o Bogu: "Pochwyć pancerz i tarczę i powstań mi na pomoc" (Ps 34,2), to słów tych nie da się zrozumieć lepiej niż w świetle tej oto modlitwy: "Otoczysz nas tarczą swego upodobania" (Ps 5,13). Nie chodzi jednak o to, żebyśmy w każdym tekście, w którym czytamy o tarczy, dopatrywali się w niej Bożego upodobania. Przecież czytamy również o "tarczy wiary, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego" (Ef 5,16). Zresztą w uzbrojeniu duchowym, wiarę oznacza nie tylko tarcza, bo w innym miejscu mówi się o "pancerzu wiary" (1 Tes 5,8]. De doctrina christiana, lib. 3,37 (PL 34,79).

Jeśli ktoś wyciągnie z tych naszych Ksiąg rzeczy przeciwne wierze katolickiej, to albo wykażemy cały ich fałsz, albo będziemy niewzruszenie wierzyć, że jest to fałsz. Trzymajmy się mocno naszego Pośrednika, w którym ukryte są wszystkie skarby mądrości i wiedzy, abyśmy nie dali się zwieść wymownością fałszywej filozofii ani zastraszyć przesądowi fałszywej religii. Kiedy zatem znajdujemy w boskich Księgach wielość prawdziwych sensów, które zawierają się w nielicznych słowach, a zdrowa wiara katolicka je potwierdza, ten sens wybierzmy przede wszystkim, który wynika w sposób pewny z przeczytanego tekstu. Jeśli jest on ukryty, wybierzmy ten, który nie sprzeciwia się kontekstowi Pisma i zgadza się ze zdrową wiarą. Jeśli zaś nawet z kontekstu nie da się go wydobyć, idźmy przynajmniej za tym sensem, jakiego domaga się zdrowa wiara. Czym innym bowiem jest nie rozpoznać tego, o co przede wszystkim chodziło natchnionemu autorowi, czym innym zaś odejść od zasad pobożności. De Genesi ad litteram, lib. 1,41 (PL 34,262).


źródło:
http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/ja ... owy/08.php

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


N wrz 17, 2006 8:06
Zobacz profil
Post 
"Praca, znak miłości Boga"

Pomaga ci bardzo - powiadasz - ta myśl: ilu handlarzy od czasu pierwszych chrześcijan stało się świętymi? I pragniesz udowodnić, że również dzisiaj jest to możliwe... Bóg nie opuści cię w tym dążeniu. (Bruzda, 490 )

To jest to, czego zawsze, od czterdziestu lat nauczałem, że każda uczciwa ludzka praca - intelektualna, bądź fizyczna - winna być wykonywana przez chrześcijanina z możliwie największą doskonałością: z doskonałością ludzką (kompetencja zawodowa) oraz z doskonałością chrześcijańską (z umiłowaniem Woli Bożej i w służbie ludziom). Wykonana bowiem w ten sposób ludzka praca, nawet jeśli zadanie wyda się nie wiem jak skromne czy nieznaczące, przyczynia się do uporządkowania po chrześcijańsku rzeczywistości doczesnej - ukazania jej Bożego wymiaru i jest przyjęta i włączona do cudownego dzieła Stworzenia i Odkupienia świata. W ten sposób praca zostaje wyniesiona do rangi łaski, uświęca się i przekształca się w dzieło Boga, operatio Dei, opus Dei.

Przypominając chrześcijanom cudowne słowa z Księgi Rodzaju, że Bóg stworzył człowieka po to aby pracował, zwracamy uwagę na przykład Chrystusa, który spędził niemal całe swoje ziemskie życie na pracy jako wiejski rzemieślnik. Kochamy tę ludzką pracę, którą On przyjął jako sposób życia, którą wykonywał i uświęcił. Widzimy w pracy - w szlachetnym, twórczym trudzie człowieka - nie tylko jedną z najwyższych wartości ludzkich, środek niezbędny dla postępu społecznego oraz zaprowadzenia coraz bardziej sprawiedliwych stosunków między ludźmi, lecz także znak miłości Boga do swoich dzieci i miłości ludzi między sobą i do Boga - środek do doskonałości, drogę do świętości.
(Rozmowy z Prałatem Escriva, 10 )

św. Josemaria Escrivá


N wrz 17, 2006 22:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście
Z komentarza św. Ambrożego, biskupa, do psalmu sto osiemnastego
(nr 12. 13-14)


"Ja i Ojciec przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy". Otwórz swoje drzwi Temu, który przychodzi, otwórz twą duszę, rozszerz wnętrze twego umysłu, aby zobaczył bogactwo prostoty, skarby pokoju, słodycz łaski. Rozszerz swe serce,wybiegnij naprzeciw wiecznej światłości, "która oświeca każdego człowieka". Bez wątpienia prawdziwa światłość jaśnieje wszystkim. Jeśli jednak ktoś zamyka swe okno, sam siebie pozbawia wiekuistego światła. Gdy więc zamykasz drzwi twego umysłu, Chrystus pozostaje na zewnątrz. Wprawdzie zdołałby wejść, ale nieproszony nie chce się wdzierać, nie chce zmuszać niechętnych.
Narodzony z Dziewicy, wyszedł z Jej łona opromieniając cały świat i oświecając wszystkich. Przyjmują Go wszyscy pragnący blasku światła wiecznego, którego żadna moc nie zagasi. Słońce, na które patrzymy codziennie, ustępuje mrokom nocy, ale słońce sprawiedliwości nie zachodzi nigdy, bo mądrość nie ustępuje nigdy przed złem.

Szczęśliwy ten, do którego drzwi puka Chrystus. Otóż drzwiami naszymi jest wiara, która jeśli jest mocna, zabezpiecza cały dom. Przez takie właśnie drzwi wchodzi Chrystus. Dlatego w księdze Pieśń nad Pieśniami Kościół woła:

"Słuchaj,mój umiłowany puka do drzwi". Usłysz więc pukającego, usłysz Tego, który pragnie wejść: "Otwórz mi, siostro moja, oblubienico, gołąbko moja, ty moja nieskalana, bo moja głowa pełna jest rosy, a pukle włosów wilgotne od kropel nocy".
Pomyśl, iż Bóg-Słowo puka do twoich drzwi szczególnie wtedy, kiedy Jego głowa okryta jest nocną rosą. W swojej dobroci pragnie nawiedzić tych, którzy doznają pokus i utrapienia, aby w obliczu trudności uchronić ich przed upadkiem. Tak więc Jego Głowa pokrywa się rosą i kroplami, kiedy cierpi Jego Ciało. Wtedy właśnie należy czuwać, aby Oblubieniec, gdy nadejdzie, nie musiał odejść nie poproszony. Gdy bowiem śpisz i serce twe nie czuwa, odchodzi nawet nie pukając.Jeśli zaś czuwa twoje serce, wtedy puka i prosi, byś Mu otworzył.

Istnieją więc drzwi duszy, istnieją też bramy, o których powiedziano:
"Bramy,podnieście swe szczyty i rozstąpcie się, prastare podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały". Jeśli zechcesz podnieść bramę twej wiary, wejdzie do ciebie Król chwały, odbywając tryumf swego zwycięstwa odniesionego podczas Męki. Także i sprawiedliwość ma swe bramy. Czytamy o nich słowa, które Pan wypowiedział przez swego Proroka: . "Otwórzcie mi bramy sprawiedliwości"Dusza więc ma swoje drzwi,ma też swoją bramę. Przychodzi i puka do niej Chrystus, puka do drzwi. Otwórz Mu: pragnie wejść, pragnie znaleźć oblubienicę czuwającą.


źródło:
http://www.tadeusz.na.pl/Perelki/index.htm

Obrazek

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Pn wrz 18, 2006 9:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Jan Chryzostom
HOMILIE NA EWANGELIĘ WEDŁUG ŚW. MATEUSZA
HOMILIA L: Mt 14, 23-36


(PG 58, 503-510)

(14, 23) Gdy odprawił tłumy, wyszedł sam jeden na górę, aby się tam modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. (14, 24) A łódkę na środku jeziora dręczyły fale, bo wiatr był przeciwny.

1. Dlaczego wyszedł na górę? Aby pouczyć nas, że gdy trzeba modlić się do Boga, dobre są pustynia i samotność. Dlatego zawsze udaje się na miejsca pustynne; tam często całe noce spędza na modlitwie, ucząc nas, byśmy szukali spokojnego czasu i spokojnego miejsca do modlitwy. Miejsce pustynne jest matką spokoju (), jest ciszą i przystanią, uwalnia nas od wszelkiego zgiełku.

Z tego powodu /Jezus/ wyszedł /na górę/; uczniowie zaś ponownie byli miotani falami(132) i znosili burzę jak poprzednim razem. Jednakże wtedy przeżywali to mając Go w łódce (por. Mt 8, 23-27), teraz byli sami. Stopniowo i powoli prowadzi ich oraz przygotowuje do rzeczy większych, aby wszystko znosili mężnie. Dlatego za pierwszym razem, gdy mieli się znaleźć w niebezpieczeństwie, sam był obecny, lecz spał (por. Mt 8, 24), tak że był gotów udzielić im pomocy; teraz natomiast, by skłonić ich do większej wytrwałości, nie czyni tego, lecz oddala się i opuszcza ich, by zerwała się burza na środku jeziora, aby znikąd nie mieli nadziei ocalenia ( ); pozwala bałwanom miotać nimi przez całą noc, by, jak mniemam, poruszyć ich zaślepione serca(133). Takim jest strach powstający w czasie burzy(134).

Oprócz żalu pobudzał w nich większą tęsknotę za Nim oraz ciągłe o Nim wspomnienie. Dlatego właśnie nie od razu do nich przybył.
(14, 25) Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, ucząc ich, by nie szukali od razu wybawienia od trapiących ich nieszczęść, lecz aby mężnie znosili to, co ich spotka. Gdy zatem spodziewali się, że zostaną uratowani, wtedy znów powiększył się ich strach. (14, 26) A zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, powiada, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Zawsze tak czyni: gdy ma ich wybawić od niebezpieczeństw, wówczas sprowadza inne, cięższe i straszniejsze, co również i wtedy miało miejsce. Oprócz burzy zatrwożyło ich także widmo, nie mniej od burzy. Dlatego ani nie usunął ciemności, ani sam nie pokazał się od razu w widoczny sposób, przygotowując ich, jak powiedziałem, przez tę ustawiczną trwogę i pouczając, by byli cierpliwi. Uczynił tak również wobec Hioba: gdy bowiem chciał usunąć strach i pokusę, wówczas dopuścił, by koniec był jeszcze straszniejszy; nie poprzez śmierć synów i wyrzuty żony, lecz poprzez obelgi sług i przyjaciół (por. Hi 1, 13n). A gdy miał wyrwać Jakuba z niedoli w obcej ziemi, wówczas pozwolił, by się przeraził. Jego teść pochwycił go i groził mu śmiercią (por. Rdz 31, 29), a potem brat jego, chcąc go przyjąć, zagroził mu ostateczną zgubą (por. Rdz 32, 7-8].

Skoro nie można być przez dłuższy czas narażonym na gwałtowne pokusy, [Bóg] pomnaża ćwiczenia, chcąc, by sprawiedliwi, jeśli mają wyjść z tych zapasów cało, odnieśli większą korzyść. Uczynił tak również w przypadku Abrahama, przedstawiając jako próbę złożenie ofiary z własnego syna (por. Rdz 22, 1). Bo gdy spotka nas u drzwi, mając w bliskości wybawienie, nawet to, co jest nie do zniesienia, będzie do zniesienia.

Tak samo uczynił wtedy również {Chrystus}. Ujawnił się nie wcześniej, aż krzyknęli. Im bardziej wzmagał się ich strach, z tym większą radością powitali pojawienie się Jego. Następnie, gdy zawołali, (14, 27) Jezus od razu, powiada [Ewangelista], przemówił do nich
: "Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się". Te słowa uspokoiły ich i dodały im odwagi. Skoro nie mogli rozpoznać Go przy pomocy oczu, zarówno z powodu cudownego sposobu chodzenia, jak i z powodu [nocnej] pory, dał się rozpoznać po swym głosie.

Obrazek
(por. 14, 28A) Cóż na to Piotr, on, zawsze gorący, zawsze wyprzedzający innych? Mówi:
(14, 28B.) Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Nie powiedział: "Pomódl się i przywołaj" lecz: Każ. Czy widzisz, jak wielki zapał? Jak wielka wiara? Chociaż z tego powodu często naraża się na niebezpieczeństwa, ponieważ jest gorliwy ponad miarę. Również tutaj domagał się bardzo wielkiej rzeczy, ale jedynie z miłości, a nie na pokaz. Nie powiedział: "Każ mi chodzić po wodach" lecz co? Każ mi przyjść do siebie. Żaden [z nich] tak nie miłował Jezusa.

Tak samo uczynił też po zmartwychwstaniu: nie chciał czekać, aż przyjdzie z innymi, lecz ich wyprzedził (por. J 21, 7). Okazuje nie tylko miłość, lecz także swą wiarę. Nie tylko wierzył, że /Jezus/ może sam chodzić po morzu, ale także, że może innym udzielić tej mocy; i pragnie prędko do Niego dotrzeć.
(14, 29) A On rzekł: "Przyjdź" Piotr wyszedł z łodzi i, krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. (14, 30) Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i, gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!" (14, 31) Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" To jest jeszcze bardziej podziwu godne niż tamto (por. Mt 8, 23-27). Dlatego po tamtym następuje. Skoro pokazał, że jest Panem morza (por. Mt 8, 26-27), to potem czyni znak jeszcze dziwniejszy. Wtedy jedynie rozkazał wiatrom, natomiast teraz sam chodzi po wodzie i drugiemu udziela tej mocy. Gdyby uczynił to za pierwszym razem, Piotr nie przyjąłby tego tak samo, bo nie miał jeszcze takiej wiary.

2. Dlaczego Chrystus na to pozwolił? Gdyby powiedział: "Nie możesz" [Piotr] sprzeciwiłby się, będąc gorliwym. Dlatego na wszelki wypadek poucza go, by był bardziej roztropny na przyszłość. Lecz on i tak się nie powstrzymuje. Wyszedłszy z łódki, zaczął tonąć, ponieważ się przeląkł. Tonięcie sprawiły wzburzone fale, strach zaś wywołany przez wiatr.

Jan opisuje to samo zdarzenie i mówi, że
„chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali" (J 6, 21). W ten sposób, gdy oni mieli przybić do lądu, [Jezus] wszedł do łodzi. [Piotr] wyszedłszy z łodzi szedł do Niego, ciesząc się nie tyle z tego, że chodził po wodzie, ile z tego, że szedł do Niego. Osiągnąwszy rzecz większą, doświadczył niebezpieczeństwa pod wpływem mniejszej, mam na myśli [jego strach] pod wpływem gwałtownego wiatru, a nie morza. Taka jest natura ludzka: często dokonuje wielkich rzeczy, a w mniejszych doznaje niepowodzenia.


źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB ... om-00.html

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Wt wrz 19, 2006 7:57
Zobacz profil
Post 
"Abyście się stali drugim Chrystusem"

Kosztowało cię wiele odrzucenie i zapomnienie o swoich drobnych troskach, swoich osobistych mrzonkach: nędznych i nielicznych, ale zakorzenionych. - Natomiast teraz jesteś pewien, że twoim marzeniem i twoją główną troską są twoi bracia, i tylko oni, ponieważ nauczyłeś się w bliźnim odkrywać Jezusa Chrystusa. (Bruzda, 765 )

Jeśli nie chcemy daremnie tracić czasu - nawet zasłaniając się fałszywymi wymówkami z powodu trudności zewnętrznych, czynionych nam przez otoczenie, jakich nie brakowało od początków chrześcijaństwa - musimy pamiętać, że Jezus Chrystus skuteczność naszego działania, zmierzającego do pociągnięcia drugich, wiąże zazwyczaj z naszym życiem wewnętrznym. Jako warunek skuteczności działania apostolskiego Chrystus stawia świętość; a raczej, powiem poprawniej, wysiłek naszej wierności, gdyż na ziemi nigdy nie będziemy świętymi. Wydaje się to niewiarygodne, ale Bóg i ludzie potrzebują z naszej strony wierności bez półśrodków i kompromisów, wierności wobec pełni powołania chrześcijańskiego, które przyjmujemy i z miłością staramy się wytrwale realizować.

Może ktoś z was pomyśli, że zwracam się wyłącznie do grona wybranych. Nie pozwólcie się jednak tak łatwo oszukać przez brak odwagi i wygodnictwo. Odczujcie natomiast całą powagę Bożego wezwania, abyście się stali drugim Chrystusem, ipse Christus, samym Chrystusem; słowem - odczujcie pilną potrzebę, by nasze postępowanie było zgodne z wymaganiami wiary, gdyż świętość, do której mamy dążyć, nie jest jakąś świętością drugiej kategorii. Taka świętość nie istnieje. I skierowany do nas podstawowy wymóg - zgodny ze swej istoty z naszą naturą - polega na tym, by kochać: miłość jest więzią doskonałości, miłość, którą winniśmy praktykować zgodnie z wyraźnym przykazaniem ustanowionym przez samego Pana: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, to znaczy, nie zachowując niczego dla siebie. Na tym polega świętość.
(Przyjaciele Boga, 5-6 )

św. Josemaria Escrivá


Wt wrz 19, 2006 15:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Ambroży z Mediolanu (+ 397)

O Izaaku i duszy ludzkiej (De Isaac et anima),
przekł. pol. P. Libera, PSP 35, s. 126-172), odsłania mistyczne nauczanie Ambrożego, w oparciu o teksty Księgi Rodzaju i Pieśni nad Pieśniami. W miłości oblubieńczej, symbolizowanej przez małżeństwo Izaaka i Rebeki, widzi Ambroży obraz zjednoczenia miłosnego Chrystusa z duszą ludzką oraz obraz świętych zaślubin Chrystusa z Kościołem. Izaak jest figurą Chrystusa; Rebeka - figurą Kościoła. Spotkanie Izaaka z Rebeką, oraz duszy ze Słowem (III 7-8];

“Takim był Izaak, gdy oczekiwał przybycia Rebeki i przygotowywał się do duchowego zjednoczenia. Rebeka przybywała bowiem, wyposażona już w niebieskie tajemnice, przybywała niosąc ze sobą dostojne ozdoby na uszach i rękach, gdyż piękno Kościoła wypływa przede wszystkim ze słuchania i z działania. Zauważmy, że słusznie zostało o niej powiedziane: "Rozrastaj się w tysiące tysięcy, a twoje nasienie niechaj posiądzie nieprzyjacielskie miasta". Piękny jest zatem Kościół, który nabył dla siebie dzieci spośród wrogich ludów. Lecz można to także odnieść do duszy, która podporządkowuje sobie namiętności ciała, zwraca je ku obowiązkom wymaganym przez cnoty i czyni posłusznymi sobie zwalczające się poruszenia duszy. Tak więc dusza patriarchy widząc misterium Chrystusa, gdy dostrzega Rebekę nadchodzącą ze złotymi i srebrnymi wazami, niczym Kościół z tłumem narodów, zachwycona pięknością Słowa i jego tajemnic, mówi: "Niech mnie ucałuje pocałunkami ust swoich"; także Rebeka widząc prawdziwego Izaaka, to jest prawdziwą radość, prawdziwe wesele, pragnie ucałować go.

Obrazek

Cóż więc oznacza:
"Niech mnie ucałuje pocałunkami ust swoich"? Pomyśl albo o Kościele, który już przez wiele czasu pozostawał w zawieszeniu, oczekując obiecanego mu przez proroków przyjścia Pana, albo o duszy, która podnosząc się z ciała, wyrzeka się rozwiązłości, rozkoszy i przyjemności ciała. Po ogołoceniu się z troski o marności tego świata, już długo pragnie, aby została na nią rozlana obecność Boga i łaska Słowa Zbawienia. Cierpi ona, ponieważ opóźnia On swoje przybycie, smuci się, i dlatego jakby zraniona miłością, nie potrafiąc znieść jego zwłoki, zwraca się do Ojca. Prosi Go, by posłał jej Słowo, które jest Bogiem oraz wskazuje, jaka jest przyczyna jej niecierpliwości, mówiąc: "Niech mnie ucałuje pocałunkami ust swoich". Nie pragnie jednego pocałunku, lecz wielu, by móc zaspokoić swe pragnienie. Bowiem dusza miłująca nie jest zadowolona umiarem jednego pocałunku, ale żąda i domaga się wielu pocałunków. W ten sposób zwykła jest polecać się jeszcze bardziej ukochanemu. Także w Ewangelii znajduje uznanie owa kobieta, która tak postąpiła, ponieważ: "ona - mówi Chrystus - nie przestała całować nóg moich. Dlatego są jej odpuszczone liczne grzechy, bo bardzo umiłowała". A zatem i ta dusza pragnie wielu pocałunków Słowa, ażeby być oświeconą światłem Boskiego poznania. To bowiem oznacza właśnie pocałunek Słowa, to znaczy światło świętego poznania. "Całuje" nas Słowo, które jest Bogiem wówczas, gdy oświeca nasze serce i samą część panującą człowieka tchnieniem Boskiego poznania. Dusza, która otrzymała w darze rękojmię miłości małżeńskiej, radosna i wesoła mówi:"otwarłam swe usta i wchłonęłam powietrzem".. Przez pocałunek osoby kochające się wzajemnie łączą się i jakby zostają owładnięte przez słodycz wewnętrznego piękna. Dusza łączy się ze Słowem, które jest Bogiem, dzięki temu pocałunkowi przez który wlewa się w nią duch całującego, podobnie jak u tych, co całując się, nie są zadowoleni z przedsmaku warg, lecz zdają się niejako nawzajem wlewać sobie swego ducha”.


źródło:
Ks. Franciszek Drączkowski
P A T R O L O G I A
http://www.mikolaj-bydgoszcz.home.pl/pa ... spatro.htm

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Cz wrz 21, 2006 8:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Cezary z Arles (470/1-542/3)

Stosowne zachowanie się w kościele

Bracia najdrożsi! Przypominam usilnie, że ci którzy z całą pobożnością przychodzą do „pasieki” jaką jest kościół, gdzie Chrystus jest niczym najsłodszy plaster <miodu>, tam na wzór bardzo mądrych pszczół budujących sobie komórki z różnych kwiatów, przyjmują święty i niebieski miód Boskich Pism. Którzy zaś późno przychodzą i wcześnie wychodzą i nawet nie starają się zaczekać na zakończenie boskich misteriów, nie będą zaliczeni do <pszczelego> roju Chrystusa. Nie zbierają bowiem dobrymi obyczajami duchowego miodu, ale przez pychę i lekceważenie przeszkadzają sobie, a drugich psują, dając przykład złego zachowania.

Ktokolwiek prawdziwie kocha Boga, ten przychodzi wcześnie do kościoła i późno stamtąd wychodzi. W kościele dobrze się zachowuje, a próżne i świeckie mowy odrzuca niczym śmiertelną truciznę, zwracając uwagę na śpiew i modlitwę. Mając w pogardzie gorycz tego świata w kościele szuka <źródła>, skąd czerpie słodycz, jaką jest Chrystus.

Ci natomiast, którzy są niedbali, nie tylko przychodzą późno do kościoła, ale też wychodzą stamtąd, zanim boskie misteria się zakończą. W kościele oddają się próżnym pogaduszkom, sami nie śpiewają i drugim nie pozwalają ani śpiewać, ani się modlić. Tacy niech szybko się poprawią i niech nie przygotowują sobie śmierci w tym miejscu, w którym powinni znaleźć życie. Ja ze swej strony napominam: kto gardzi wysłańcem, niech lęka się sędziego. Przykre są narzędzia lekarza, ale przynoszą zdrowie. Słodkie wydają się uciechy tego świata, ale przynoszą szkodę.


Obrazek

„W kościele należy pozostać do modlitwy końcowej i błogosławieństwa”

Bracia! Msza święta nie wtedy jest sprawowana, gdy czytane są w kościele Boskie czytania, ale gdy ofiarowane są dary i konsekrowane jest Ciało oraz Krew Pańska. Przecież teksty czy to proroków, czy apostołów lub z ewangelii sami możecie przeczytać albo posłuchać w domu. Konsekrację Ciała i Krwi Chrystusowej możecie przeżyć tylko w domu Bożym: nigdzie indziej.

Kto zatem chce <przeżyć> z pożytkiem dla własnej duszy całą mszę, winien z umartwieniem ciała i ze skruszonym sercem pozostać w kościele aż do modlitwy końcowej i udzielenia ludowi błogosławieństwa. Gdyby bowiem znaczna część ludzi, albo co gorsza prawie wszyscy, wyszli z kościoła po skończeniu czytań, to do kogo by kapłan mówił <słowa> „W górę serca”? W jaki też sposób mogą odpowiadać, że mają serca <wzniesione> w górę, skoro tak ciałem, jak i sercem wychodzą na ulice? W jaki sposób z lękiem i jednocześnie radością zawołają „Święty, Święty, Święty. Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana”?

Z kolei, gdy odmawia się Modlitwę Pańską, to kto z pokorą i zgodnie z prawdą zawoła: „Odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom”? Ci, którzy pozostali w kościele, gdyby nie przebaczyli swoim winowajcom wypowiadaliby słowa Modlitwy Pańskiej raczej na swoje oskarżenie niż na swoje ocalenie. Wypowiadaliby ustami to, czego nie potwierdzają czynami i na próżno mówiliby: „Wyzwól nas od zła”, skoro sami nie przestają oddawać złem za zło.

Jeżeli zatem nawet ci, którzy pozostali wewnątrz, narażają się na niebezpieczeństwo, gdyby nie chcieli wypełnić tego, co przyrzekają, to cóż o sobie myślą ci, których do tego stopnia zniewala albo nienasycona żądza, albo miłość tego świata, że nie pozwala im nawet jednej godziny wystać w kościele? Im nie wystarczy, że cały tydzień oddają się obowiązkom, albo też — co jest bliższe prawdy — żądzy. Teraz najwyżej po jednej lub dwóch godzinach pokazują plecy kapłanom Bożym oraz ofierze i zwracają się z pośpiechem, by wziąć w swe ramiona żądzę tego świata. Z tego widać, że do kościoła przychodzą bardziej ciałem niż sercem. Nie zdają sobie sprawy z tego, co porzucają, a czego pożądają. Idą za ciemnościami, a opuszczają światło. Obejmują cień, a gardzą prawdą. Pozostawiają słodycz Chrystusa i poszukują goryczy świata. Miłośnicy marności i poszukiwacze kłamstwa! Rzeczywiście ten, kto śpiesznie z kościoła wychodzi, nie rozumie, jakie dobro dokonuje się podczas sprawowania Mszy świętej.

3. Chciałbym wiedzieć, czy gdyby tacy ludzie zostali zaproszeni na ucztę przez jakiegoś króla lub też inną osobistość, to czy ośmieliliby się wyjść, zanim się zakończy. Gdyby nawet nikt ich nie zatrzymywał, to strach ich zatrzyma. Dlaczego nie wychodzimy z przyjęcia przed jego zakończeniem, nawet gdy obawiamy się, aby przez łakomstwo nie napełnić żołądka bardziej niż wypada? Obawiamy się urazić człowieka? Dlaczego zaś szybko wychodzimy z duchowej i boskiej uczty? Boję się powiedzieć, aby przypadkiem ktoś się nie obraził, ale powiem ze względu na niebezpieczeństwo, które grozi zarówno wam, jak i mnie. Czynimy tak dlatego, bo nie zależy nam ani na pokarmie dla duszy, ani nie boimy się Boga, ani też nie szanujemy człowieka. Bogu dzięki, nie wszyscy w tej grupie są winni.

Wielu jest takich, którzy z wielką skruchą nie wychodzą z kościoła przed udzieleniem błogosławieństwa. Modlą się oni nie tylko za siebie, ale też za innych. Bóg im dał taką skruchę, żeby pozostali w kościele i nagrodzi ich także. Tych zaś, którzy pozostają obojętni, potępi sprawiedliwym sądem. Dlatego napominajcie bracia tych, którzy ani nie odmawiają Modlitwy Pańskiej, ani nie chcą otrzymać błogosławieństwa. Nie ustawajcie w karceniu, powtarzając im i stanowczo zapewniając, że nic im nie pomoże słuchanie Boskich czytań, jeżeli wychodzą, zanim zakończy się sprawowanie Boskich tajemnic. Nie możemy i nie powinniśmy obwiniać tych, którzy ze względu na publiczne obowiązki albo też z powodu własnej słabości nie mogą na to czekać. Niech jednak w swoim sumieniu zbadają, czy w grę wchodzi konieczność, czy też zła wola.

4. Jeszcze raz proszę i równocześnie wzywam, aby nikt w żadną niedzielę, a zwłaszcza w większe święta, nie wychodził z kościoła przed zakończeniem sprawowania Boskich tajemnic, o ile, jak już powiedzieliśmy wcześniej, albo wielka niedyspozycja, albo obowiązek publiczny mu w tym nie przeszkodzą. Prawdę powiedziawszy, jest rzeczą bardzo przykrą a nawet wielką bezbożnością, że chrześcijanie nie mają takiego szacunku dla dnia Pańskiego, jaki zauważa się u żydów w stosunku do szabatu. Podczas gdy owi nieszczęśnicy do tego stopnia przestrzegają szabatu, że nie ośmielają się w ten dzień wykonywać żadnej ziemskiej czynności, to o ile bardzie winni zważać na swoją wartość ci, którzy „nie srebrem ani złotem, lecz drogocenną krwią Chrystusa zostali odkupieni”. Czyż nie powinni oni w dzień Zmartwychwstania oddawać się Bogu oraz myśleć intensywniej o zbawieniu własnej duszy?

Grzeszymy przeciw Bogu ciężko, jeżeli zaniedbujemy poświęcić całego dnia Pańskiego na lekturę <Pisma Świętego> i modlitwę do Boga. Jak wielkim jest złem, jeżeli brakuje nam cierpliwości, by wystać w kościele jedną lub dwie godziny, gdy sprawowane są Boskie tajemnice? A jeszcze gorszą rzeczą jest to, że nas upaja miłość tego świata i to do tego stopnia, iż pociąga nas żądza pożądliwości światowych i ulotne cienie próżnej i fałszywej radości, która staje się źródłem prawdziwego cierpienia.


źródło:
ŚW. CEZARY Z ARLES
Opracowanie i wybór tekstów
ks. Antoni Żurek
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS ... -00.html#a

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Pt wrz 22, 2006 9:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. Cezary z Arles (470/1-542/3)

HOMILIA 7(87) - O DRABINIE JAKUBOWEJ

1. Bracia najdrożsi! W dopiero co przeczytanej lekcji słyszeliśmy, że na prośbę Rebeki Izaak zawołał swego syna Jakuba i polecił mu wyruszyć do Mezopotamii Syryjskiej, i tam pojąć żonę. Jakub posłuszny ojcu poszedł. Doszedł do pewnego miejsca, położył sobie kamień pod głowę i zasnął. We śnie zobaczył drabinę sięgającą nieba i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących po niej oraz Pana opierającego się o drabinę i mówiącego do niego: "Jakubie, Jakubie. Nie bój się, jestem z tobą i będę ci towarzyszył w drodze".

Bracia najdrożsi! Błogosławiony Izaak, gdy wysyłał swojego syna do Mezopotamii, był figurą Boga Ojca, Jakub zaś wyobrażał Chrystusa Pana. Błogosławiony Izaak wzgardził kobietami z krainy, w której mieszkał, i posłał swojego syna, aby w odległej krainie pojął żonę, Bóg Ojciec bowiem miał posłać swojego Jednorodzonego Syna, by On wzgardziwszy synagogą, przyłączył do siebie Kościół z pogan. Prawdziwie stało się to wtedy, gdy apostołowie powiedzieli do Żydów:
"Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan"[1].
2. Nie czytamy, że błogosławiony Jakub wybrał się w drogę końmi, na osłach lub wielbłądach. Czytamy, że niósł w ręku jedynie laskę. Gdy zwracał się z prośbą do Pana, mówił tak: "Panie, nie jestem godzien twej łaskawości. Przeszedłem Jordan z moją laską, a oto teraz wracam z dwoma oddziałami"[2].
Jakub dlatego z laską udał się, aby pojąć żonę, gdyż Chrystus dla odkupienia Kościoła poniósł drzewo krzyża. Jakub położył do snu kamień pod głowę i zobaczył drabinę sięgającą nieba oraz Pana pochylającego się nad drabiną. Zobaczcie, bracia, jakie tajemnice tutaj się dzieją? Jakub jest typem Zbawiciela. Również kamień, który Jakub sobie podłożył pod głowę, był figurą Chrystusa Pana. Dlaczego kamień pod głową oznacza Chrystusa, posłuchaj Apostoła: "Ponieważ głową mężczyzny jest Chrystus"[3].
Nadto, błogosławiony Jakub namaścił ów kamień. Zwróćcie uwagę na to namaszczenie i dostrzeżcie Chrystusa: przecież "imię" Chrystus "pochodzi" od namaszczenia i oznacza namaszczonego olejem[4].

Obrazek

3. Jeżeli Jakub śpiący na ziemi jest figurą Pana, to co oznacza, że Pan przebywający w niebie opierał się o drabinę? W jaki sposób Chrystus Pan był widziany na szczycie drabiny w niebie i w błogosławionym Jakubie na ziemi? Na dowód tego, że Chrystus jest w niebie i na ziemi, posłuchaj samego Chrystusa:
"Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz tego, który z nieba zstąpił. Syn Człowieczy, który jest w niebie"[5]. Zauważcie, że sam Pan powiedział, iż On jest w niebie i na ziemi. Bracia najdrożsi! Wierzymy, że Chrystus Pan jest głową Kościoła. Jeżeli jest głową Kościoła, to ze względu na głowę jest w niebie a ze względu na ciało - na ziemi.

Również, gdy błogosławiony Paweł apostoł prześladował Kościół, Chrystus zawołał z nieba:
"Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?"[6]. Nie powiedział: "Dlaczego prześladujesz moje sługi?". Ani nie powiedział: "Dlaczego prześladujesz moje członki?" Powiedział natomiast: "Dlaczego Mnie prześladujesz?". To tak, jakby po podeptaniu nogi język wołał: Podeptałeś mnie, ale przecież język nie może być podeptany. To ze względu na jedność miłości głowa woła w imieniu wszystkich członków.

Jakub przeto spał i widział Pana pochylającego się u szczytu drabiny. Cóż innego oznacza opierać się o drabinę, jak to, że się wisi na drzewie? Rozważcie, bracia, kto wisząc na drzewie krzyża modlił się za Żydami, a poznacie, kto opierając się o drabinę wołał z nieba do Jakuba. A dlaczego stało się to podczas drogi, zanim Jakub pojął żonę? Ponieważ prawdziwy Jakub, czyli nasz Pan, najpierw na drabinie, czyli na krzyżu spoczął, a dopiero później przygarnął do siebie Kościół, dając mu już teraz zadatek swojej krwi, i mając mu w przyszłości dać dar swojego królestwa.

4. Rozważcie i zobaczcie głęboki sens tego, że figurą Chrystusa był śpiący Jakub i Pan opierający się o drabinę. Kiedy nasz Zbawiciel mówił o Natanaelu, wspomniał błogosławionego Jakuba, mówił bowiem:
"Oto Izraelita, w którym nie ma podstępu"[7] i dodał: "Wnet zobaczycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych zstępujących i wstępujących na Syna Człowieczego"[8]. Jeżeli aniołowie zstępowali na Syna Bożego, który był na ziemi, to dlaczego ci sami aniołowie wstępowali na Syna Człowieczego? - Jedynie dlatego, że jest On w niebie.

5. Bracia! Mówi apostoł:
"To wszystko zawierało się dla nich w figurze. Napisane zostało natomiast ze względu na nas, na których przychodzi kres czasów"[9]. Z wielką uwagą rozważcie, w jaki sposób aniołowie Boży wstępowali na Syna Człowieczego w niebie i zstępowali na tego samego Syna na ziemi. Kiedy głosiciele Boga w sposób wzniosły i głęboki wyjaśniają Pismo Święte, że są zrozumiali tylko przez doskonałych, to wstępują "niczym aniołowie" na Syna Człowieczego. Kiedy natomiast głoszą to, co jest związane z poprawą obyczajów i co cały lud może zrozumieć, wtedy zstępują na Syna Człowieczego. Tak zresztą mówi apostoł: "Mądrość głosimy między doskonałymi. Mądrość nie tego świata, ani też nie władców tego świata, ale tajemnicę ukrytą, którą przeznaczył Bóg przed wiekami na naszą chwałę"[10]. Kiedy apostoł to mówił, z całą pewnością wstępował na Syna Człowieczego. Kiedy natomiast mówił: "Uciekajcie przed rozpustą"[11], lub: "Nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość"[12], albo też oznajmiał: "Korzeniem wszelkiego zła jest pożądliwość"[13], w tych słowach niczym anioł Boży zstępował na Syna Człowieczego. Kiedy zaś mówił: "Dążcie do tego, co w górze, a nie do tego, co na ziemi"[14], wówczas wstępował. Kiedy zaś mówił: "Bądźcie trzeźwi i nie grzeszcie"[15] i głosił inne wskazania dotyczące do poprawy obyczajów, podając w ten sposób mleko nauki, jak mamka daje "mleko" niemowlętom, wtedy "zstępował", gdyż mówił to, co także prości mogli pojąć.

W ten sposób wstępuje się i zstępuje na Syna Człowieczego, gdy zarówno doskonałym dostarcza się pokarm, jak też nie odmawia się mleka nauki maluczkim. Również błogosławiony Jan wstępował, gdy mówił:
"Na początku było Słowo i Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo"[16]. Gdy to mówił, wstępował bardzo wysoko. Ponieważ jednak aniołowie Boży nie tylko wstępowali, lecz także zstępowali, schylając się ku maluczkim, powiedział: "Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas"[17].
7. Aby w wasze serca głębiej zapadło to, co dotychczas powiedzieliśmy, pokrótce to streścimy. Jak zatem powiedzieliśmy, błogosławiony Izaak, który posyłał swego syna, był figurą Boga Ojca. Posłany Jakub oznaczał Chrystusa Pana. Również kamień, który Jakub miał pod głową i który namaścił oliwą, oznaczał Zbawiciela. Drabina sięgająca nieba była figurą krzyża. Pan wsparty o drabinę wskazywał na Chrystusa przybitego do krzyża. W aniołach wstępujących i zstępujących po drabinie należy się dopatrywać apostołów i mężów apostolskich oraz wszystkich nauczycieli kościelnych: wstępujący to głoszący "rzeczy" wzniosłe ludziom dojrzałym "w wierze", a zstępujący są wtedy, gdy oznajmiają maluczkim i niedoskonałym to, co oni mogą zrozumieć.

Widząc, bracia, że wszystko, co w Starym Testamencie było figurą, wypełniło się w Nowym, jakież dzięki możemy składać Bogu, który nam, bez żadnych uprzednich "naszych" zasług, raczył tak wiele udzielić. Przy Jego pomocy starajmy się ze wszystkich sił, aby tyle i tak wielkich dobrodziejstw nie stało się przyczyną sądu, ale nagrody. Starajmy się tak duchowo żyć i starać się zawsze o dobre czyny, abyśmy nie zostali ukarani wskutek tego, że dzień sądu nie zastanie nas czystymi, trzeźwymi, miłosiernymi i pobożnymi, ale byśmy zasłużyli na wieczną nagrodę ze sprawiedliwymi i bojącymi się Boga. Niech to sprawi Pan nasz, który wraz z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen.


PRZYPISY:

[1] Dz 13,46.

[2] Por. Rdz 32,11.

[3] 1 Kor 11,3.

[4] Greckie "Christos" - Namaszczony.

[5] J 3,13.

[6] Dz 9,4.

[7] J 1,47.

[8] J 1,51.

[9] 1 Kor 10,11.

[10] 1 Kor 2,6.7.

[11] 1 Kor 6,18.

[12] Ef 5,18.

[13] 1 Tm 6,10.

[14] Kol 3,2.

[15] Por. 1 Kor 15,34.

[16] J 1,1.

[17] J 1,14.


źródło:
http://apologetyka.katolik.net.pl/conte ... 1/226/101/

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


So wrz 23, 2006 7:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
św. o. Pio

OGIEŃ, KTÓRY SPALA
"Pragnę wyznać że moim problemem jest nieumiejętność wyrażenia i ukazania na zewnątrz stale płonącego we mnie wulkanu, który mnie spala, a który Jezus umieścił w moim małym sercu.
Moje przeżycia można podsumować następująco: miłość Boga i bliźniego pożera mnie. Bóg jest stale obecny w moim umyśle i wyciśnięty na moim sercu. Nigdy nie tracę Go z mego pola widzenia: przenika mnie w przedziwny sposób Jego piękno i uśmiech, Jego troski, miłosierdzie i odpłata czy lepiej, wyroki Jego sprawiedliwości.
Niech Ojciec wyobrazi sobie człowieka całkowicie pozbawionego własnej wolności, skrępowanego przez potęgi duchowe i cielesne a wówczas lepiej pojmie na jak wielkie udręki została wystawiona moja dusza.
Proszę mi wierzyć, ojcze, że wybuchy zdenerwowania, w które czasami popadam, są spowodowane przez to surowe więzienie, które z drugiej strony można nazwać szczęśliwym. Czy jest możliwe nie być smutnym, widząc Boga cierpiącego z powodu zła? Gdy złość ludzka doprowadza do wyładowania potęgi Bożego gniewu, cóż może nas uchronić przed karzącą prawicą Boga? Nie pozostaje nic innego, jak tylko jedną ręką powstrzymać Jego wyciągniętą dłoń, a drugą skierować ku braciom, by porzucili drogę zła i opuścili szybko miejsce swojego zamieszkania, bo inaczej dosięgnie ich sprawiedliwa ręka Sędziego...
Co jeszcze odnośnie braci? Biada] Jak często, jeśli nie zawsze, przychodzi mi razem z Mojżeszem błagać Boga Sędziego: albo przebacz temu ludowi albo wymaż moje imię z ksiegi życia" (Epist. I, 1246 n.).


Obrazek

MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO
"Czuję w głębi duszy, że Bóg dał mi łaskę rozumienia cudzej niedoli a zwłaszcza wrażliwość na ciężki los biedaków. Wielkie współczucie, którym pała moja dusza na widok biedaka, rodzi w samym jej centrum gwałtowne i tak mocne pragnienie przyjścia mu z pomocą, że gdybym był posłuszny poleceniom woli, musiałbym rozebrać się z własnej odzieży, aby go przyodziać
Jeśli wiem, że jakaś osoba jest udręczona na duszy i ciele, czegóż nie zrobiłbym dla niej u Chrystusa, aby zobaczyć ją wolną od strapienia. Gdyby Pan zezwolił mi, wziąłbym chętnie na siebie wszystkie jej cierpienia i wysłużone zasługi ofiarował dla jej dobra, po to, żeby zobaczyć ją znowu zdrową" (Epist. I, 462 n.).
"Obym mógł, jak ongiś znajdować pociechę w gorącym pragnieniu opuszczenia tego padołu, w celu zjednoczenia się z Jezusem. Dziś nie została mi dana ta łaska. Jestem bardzo zafascynowany chęcią poświęcenia życia dla braci oraz pragnieniem upojenia i nasycenia się tymi cierpieniami, które nieuchronnie przeżywam " (Epist. 1, 1196).
".Pisze mi ojciec, że w myśl wypowiedzianej przeze mnie groźby, będę zajmował się teraz tylko sobą. Nie wiem czy, kiedy oraz przy kim to powiedziałem. W każdym razie, gdybym nawet powiedział, podkreślam, mój Ojcze, że nie powiedziałem tego w sensie przez ojca zrozumianym. To potwierdza mój sposób bycia.
Pracowałem i chcę nadal pracować; czuwałem w nocy i chcę w dalszym ciągu czuwać; płakałem i postanawiam nadal opłakiwać trudne położenie braci na tym padole" (Epist. 1, 1243).


źródło:
http://www.kapucyni.ofm.pl/

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


So wrz 23, 2006 8:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
U Ciebie jest źródło życia
Z dzieł św. Bonawentury, biskupa (Opusculum 3, Lignum vitae, 29-30. 47:
Opera omnia 8, 79)


Zastanów się, odkupiony człowiecze, kim jest, jak wielkim jest i jakim jest Ten, kto dla ciebie wisi na krzyżu. Jego śmierć przywraca życie umarłym; z powodu Jego odejścia niebo i ziemia pogrążają się w smutku, a twarde skały pękają.
Otóż, aby z boku spoczywającego na krzyżu Chrystusa mógł się zrodzić Kościół, a zarazem aby się wypełniło Pismo, które mówi:
"Będą patrzeć na Tego, którego przebodli", Pan Bóg dozwolił, iż jeden z żołnierzy uderzając włócznią otworzył najświętszy bok. Popłynęła zeń krew i woda stając się zapłatą naszego zbawienia. Ona to płynąc z samego źródła, z wnętrza serca Chrystusowego, dała sakramentom Kościoła moc udzielania życia łaski, a dla tych, którzy już żyją w Chrystusie, stała się napojem ze "źródła tryskającego na życie wieczne".

Obrazek

Powstań więc, duszo umiłowana przez Chrystusa. Bądź jak owa gołębica, która "zakłada gniazdo na ścianach urwiska". Tam trwaj nieustannie jak "wróbel, który znalazł swe gniazdo"; tam jak synogarlica ukryj swe dzieci czystej miłości; tam przyłóż usta, aby "zaczerpnąć wody ze źródeł Zbawiciela". Albowiem tutaj znajduje się źródło "wypływające ze środka raju", które "dzieląc się na cztery strumienie" i ogarniając serca wiernych, nawadnia i użyźnia całą ziemię.

Biegnij do tego źródła życia i światła, kimkolwiek jesteś, duszo Bogu oddana; z gorącym pragnieniem i całą mocą wołaj z głębi serca: "O niewysłowiony majestacie Najwyższego Boga, najczystsza jasności światła wiecznego, życie ożywiające wszelkie żywe stworzenia, światłości zapalająca wszystkie światła i podtrzymująca stale blask rozlicznych świateł, które o brzasku dnia rozbłyskują przed tronem Twojego Bóstwa!

O wieczny i niedostępny, jasny i słodki strumieniu ukrytego przed oczyma ludzi źródła; jego głębia bez dna, wysokość bez kresu, szerokość bez miary, czystość bez skazy najmniejszej.

Z Ciebie wypływa rzeka,
"która uwesela miasto Boże" po to, abyśmy "wśród głosów radości i dziękczynienia" śpiewali pieśń chwały, wykazując z własnego doświadczenia, iż "w Tobie jest źródło życia" i że "w Twoim świetle oglądamy światło"".

źródło:
http://www.tadeusz.na.pl/Perelki/index.htm

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


N wrz 24, 2006 9:28
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1988 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 133  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL