Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus napisał(a): - "Nie dysponuję wszelkimi łaskami. Otrzymuję od Boga to, co uzyskam modlitwą. Bóg mi całkowicie ufa. Szczególnie strzegę tych, którzy są mi poświęceni".
Bóg
Mi
całkowicie
ufa
Ile osób przeczytało ten tekst i nie zareagowało na niego? Ile osób uznało ten sposób mówienia o naszym Bogu za naturalny?
|
Cz lut 19, 2009 23:52 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie przywiązuję specjalnej uwagi do słów objawień prywatnych ale... zainteresowało mnie co Cię w tym zdaniu razi.
Możesz rozwinąć ?
|
Pt lut 20, 2009 0:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Co mnie razi?
No cóż, miałam nadzieję, że samo podkreślenie tego nonsensu wystarczy.
Jednak coraz bardziej przekonuję się do tego, że w katolickich rozmowach o wierze słowa jakby tracą sens...bardziej obrazowo..tracą smak. Wszystko tonie w bezsensownej mdłości.
A więc Bóg ufa Maryi. Słoło "ufać" jak najbardziej pasuje do opisania relacji człowieka do Boga. Zaufanie może wystąpić tam, gdzie nie mamy pewności co do drugiego człowieka ( obojętne, jak ją zdefiniujemy. Dla Tomasza włożenie palca w ranę oznaczało "pewność". Dla człowieka współczesnego..pewnie to za mało. To nie istotne, bo wiarę i pewność można interpretować tylko subiektywnie. Dla Tomasza wiara kończyła się w tej ranie. Po ranie była już pewność)
Takiej pewności co do Boga nie ma człowiek. Dlatego to "zaufanie/wiara" jest tą włąściwą postawą.
W dodatku postawa ufności łączy się ze specyficzną relacją pewnego zawierzenia/powierzenia czegoś komuś/zdania czegoś na kogoś itd. Zaufanie ma takie właśnie korzenie- jest to słabość jednej strony zdającej się na mocną drugą stronę.
Co by to miało znaczyć w wypadku tego "objawienia"...boję się pytać.
|
Pt lut 20, 2009 0:36 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Annariel, dzielisz włos na czworo.
Są przynajmniej dwa satysfakcjonujące wytłumaczenia powyższego:
1/
Owszem Bóg WIE czego się spodziewać po Maryi. Tyle że ufać nie zawsze oznacza "nie wiedzieć, ale sądzić że zachowa się właściwie" - może także oznaczać powierzenie jakiejś misji.
2/
Odnosisz się do słów tłumaczonych z języka obcego w którym słowo
"ufać" może mieć znacznie szersze znaczenie
Jest oczywiście jeszcze jedno wyjaśnienie (i to najbardziej prawdopodobne)
3/
że całe "objawienie" jest dęte. Jesli sa to słowa z Medjugorie to zdaje się że są tam znacznie gorsze "kwiatki" i własnie dlatego biskup miejsca zweryfikował te objawienia negatywnie.
Inna rzecz że nie przeszkadza to rzeszom pielgrzymów urządzać wyjazdy do Medjugorie... ale to inna rozmowa.
|
Pt lut 20, 2009 0:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ad 1
ufać może znaczyć powierzać? Nie po polsku. Ani w polskim współczesnym ani w etymologii tego słowa. A rozmawiamy o zdaniu w języku polskim, które wygląda rażąco i na które nikt nie zareagował.
ad 2
nie interesuje mnie, co ktoś tam naprawdę powiedział ( przynajmniej nie w tym wątku). Ważne jest, że nikt nie reaguje, kiedy bezmyślnie obrażany jest Pan.
ad 3
no pewnie. ale to nie ma żadnego znaczenia.
|
Pt lut 20, 2009 0:56 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
p.s. ufać wg PWN- mieć przekonanie, że można na kimś polegać, spodziewać się spełnienia czegoś
a etymologicznie- pierwotnie rdzeń zuch- (ch-->f) "aby zufał" pojawiało sie w tłumaczeniu biblijnego ur desperet czyli "aby nie miał więcej nadziei"
Jeżeli nie jesteśmy wrażliwi na sens słów, których uzywamy, to na jaki sens jesteśmy...?
|
Pt lut 20, 2009 1:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Annariel napisał(a): Ważne jest, że nikt nie reaguje, kiedy bezmyślnie obrażany jest Pan. Obrażany ? Niby jak ?
Coś mi tu faryzejstwem pachnie...
|
Pt lut 20, 2009 1:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
W tej "maryjnej" interpretacji Pan nie jest Święty. A czy nie tak mamy Go wielbić?
I zeby ten post nie był za krótki ( bo widzę, że z moją krytyką mieszania sensu słów się milcząco zgadzasz), szczerze mówiąc nie rozumiem katolickiego wykładu o "łaskach". No bo tak..na chłopski rozum...
Rozumiem pośrednictwo w sensie fizycznym. Jeżeli łaski to takie np. ciasteczka to ten, kto stoi bliżej może mi szybciej podać tę łaskę-ciasteczko niż ten kto stoi dalej. Tu trzeba założyć, że Maryja stoi bliżej, a Bóg dalej. Ryzykowne. Ale jeszcze do zrozumienia.
No ale łaski to na szczęście nie ciasteczka. Ich przekazywanie ma wymiar duchowy, więc mozemy tu mówic o bliskości duchowej. Tak więc znów musimy założyć, że Maryja jest bliżej, tym razem duchowo. Co by to miało znaczyć?
W Biblii Chrystus jest nazwany Pośrednikiem. No tak, to zrozumiałe. Rzeczywiście jako człowiek jest duchowo bliższy ludziom ( nie chodzi mi o "ludzką naturę" ale o to, że działał jako człowiek, jest "dostępny" poprzez kontemplację pewnej realnej historii sprzed 2tys lat). Nie wiem, gdzie tutaj umieścić Maryję. Kogo miałaby przybliżać? To przez Chrystusa mozna dotrzeć do Maryi ( bo ukochawszy Zbawiciela zaczyna się kochać wszystko, co z nim związane- Jego Apostołów, Jego rodzinę, a nawet ziemię, po której stąpał). Nie wiem jednak, jak to możliwe, żeby to odwrócić....
|
Pt lut 20, 2009 1:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Annariel napisał(a): W tej "maryjnej" interpretacji Pan nie jest Święty. To jaskrawa nadinterpretacja. Nikt z katolików tak tych złów nie tłumaczy. To typowy przykład "nieprzyjaznej interpretacji". Gdyby zastosować tę technikę do Dziejów Apostolskich można by się przyczepić choćby do anioła, który powiedział Korneliuszowi: "Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem! On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom"./Dz 11,13b-14/ Co by na takie dictum (gdyby anioł był katolikiem…) powiedział wojujący protestant ? Ano, stosując tę samą technikę pewnie coś w tym stylu: Popatrzcie, ten anioł mówi herezję ! Sugeruje że człowiek może się sam zbawić (a w dodatku zbawić innych !) - a przecież wiemy ze tylko Jezus może zbawiać, bo napisano "I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni"/Dz 4,12/ Cytuj: Rozumiem pośrednictwo w sensie fizycznym. Jeżeli łaski to takie np. ciasteczka to ten, kto stoi bliżej może mi szybciej podać tę łaskę-ciasteczko niż ten kto stoi dalej. Tu trzeba założyć, że Maryja stoi bliżej, a Bóg dalej. Ryzykowne. Ale jeszcze do zrozumienia.
No ale łaski to na szczęście nie ciasteczka. Ich przekazywanie ma wymiar duchowy, więc mozemy tu mówic o bliskości duchowej. Tak więc znów musimy założyć, że Maryja jest bliżej, tym razem duchowo. Co by to miało znaczyć? Obawiam się że mieszasz tu dwie rzeczy - pośrednictwo i wstawiennictwo. Co do wstawiennictwa sprawa jest prosta - Bóg chciał żebyśmy się wzajemnie za siebie wstawiali, a do tego w Piśmie czytamy że "Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego.”/Jak 5,16/ No cóż, o Maryi wiemy że już jest w pełni sprawiedliwa (co dla nas w doczesności nie jest jeszcze faktem...) Ciekawsza - ale i nieco bardziej skomplikowana - jest sprawa pośrednictwa: Cytuj: W Biblii Chrystus jest nazwany Pośrednikiem. No tak, to zrozumiałe. Rzeczywiście jako człowiek jest duchowo bliższy ludziom ( nie chodzi mi o "ludzką naturę" ale o to, że działał jako człowiek, jest "dostępny" poprzez kontemplację pewnej realnej historii sprzed 2tys lat).
Sprawa wymaga poważnego przedstawienia, dlatego rozważmy ją w dwu aspektach. Po pierwsze zbadamy o jakim pośrednictwie w stosunku do Jezusa mówi Pismo. Po drugie zbadajmy w jakim sensie możliwe jest pośrednictwo ludzi w innych rzeczach (np. rozumiane jako wstawiennictwo czy praca apostolska).
Zwłaszcza że jest tu pewna hierarchia prawd, która musi być zachowana (niestety, nie zawsze udaje się ją zachować także katolikom)
|
Pt lut 20, 2009 1:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Prawda większa : Pośrednictwo Jezusa[/size]
Czego Jedynym Pośrednikiem jest Jezus ?
Ważne aby dobrze odczytać o pośrednictwie w czym jest mowa w omawianym fragmencie.
Czego Pośrednikiem jest Jezus ?
Przytoczmy werset w kontekście:
„(1) Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: (2) za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. (3) Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, (4) który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. (5) Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, (6) który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie. (7) Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie. (8) Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu.”/ 1 Tm 2,1-8/
Nie ma wątpliwości : tekst biblijny mówi o pośrednictwie w zbawieniu poprzez Ofiarę Krzyżową .
Jak widać wiersz 5 (o którym mówimy) jest w kontekście Zbawienia - zarówno poprzedzające go wiersze 3 i 4 jak i następny (6) wyraźnie do tego nawiązują.
Z drugiej strony wiersze wcześniejsze i późniejsze nawiązują do pośrednictwa ludzi - 1-2-8 do pośrednictwa wstawienniczego, zaś 7 do pośrednictwa w głoszeniu Ewangelii (ale o tym w następnym podrozdziale).
Omawiany fragment nawiązuje do tego, iż Jezus jest pośrednikiem Nowego Przymierza tak, jak Mojżesz był pośrednikiem Starego (Paweł w Liście do Rzymian 5,14 wyrazi to mówiąc o Mojżeszu "On to jest typem Tego, który miał przyjść").
Do tej sprawy zresztą nawiązuje sam Jezus w przypowieści o dzierżawcach (Łk 20,9-15), do tego nawiąże też w swoim ostatnim kazaniu Szczepan (Dz 7,52-53)
Tak więc cytat mówi o znanej Prawdzie chrześcijańskiej, że nie ma innej możliwości pojednania człowieka – jakiegokolwiek człowieka – z Bogiem niż Jezus, który złożył za to Ofiarę Krzyżową. Prawdę tę znajdujemy także np. w Dziejach Apostolskich, gdzie Piotr mówi o Jezusie :
„I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.”/ Dz 4,12/
Czytamy o tym też w Liście do Hebrajczyków – i kontekst jest identyczny:
„Teraz zaś otrzymał w udziale o tyle wznioślejszą służbę, o ile stał się pośrednikiem lepszego przymierza, które oparte zostało na lepszych obietnicach.”/Hbr 8,6/
i dalej:
"Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu. I dlatego jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy."/Hbr 9,13-15/
Jest to oczywiście zupełnie co innego , niż pośrednictwo, jakie odnosimy do św.Maryi
W tej sytuacji nie dziwi że opisując pojęcie pośrednictwa maryjnego ("Rozumie się to jednak w taki sposób, że niczego nie ujmuje ani nie przydaje godności i skuteczności działania Chrystusa, jedynego Pośrednika") Sobór Watykański II przytacza właśnie 1 Tm 2,5-6 !
Gdybyśmy przyjęli proponowane przez niektórych protestantów znaczenie omawianego fragmentu pozbawione kontekstu znaczeniowego musielibyśmy zanegować nie tylko pośrednictwo św. Maryi, ale także wszelką możliwość wzajemnego wstawiennictwa, pomiędzy chrześcijanami ( jak też możliwość ewangelizowania kogokolwiek).
|
Pt lut 20, 2009 1:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Annariel napisał: W tej "maryjnej" interpretacji Pan nie jest Święty. To jaskrawa nadinterpretacja. Nikt z katolików tak tych złów nie tłumaczy. To typowy przykład "nieprzyjaznej interpretacji".
Nie chcę ciągnąć tego wątku. Nie zrozumiałeś mnie. Słowo zbawić jest dwuznaczne. Znaczy zarówno pospolite "uratować" i tak było uzywane przez wieki w języku polskim , jak i ZBAWIĆ ( w sensie jednego jedynego zbawienia przez śmierć i zmartwycwstanie Chrystusa). W twoim cytacie zła interpretacja wynika z pomieszania dwóch znaczeń ( bo słowo zbawić jest dwu-znaczne)
Słowo ufać, dzięki Bogu, dwuznaczne nie jest..  Nie mamy z nim problemu, wiemy co znaczy. W zdaniu włożonym w usta tej "Maryi" znaczy coś heretyckiego, bo odbiera Panu cześć.
|
Pt lut 20, 2009 1:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pierwszeństwo pośrednictwa Jezusa w innych rzeczach
Mimo że (jak pokazałem w poprzednim punkcie) 1 Tm 2, 5-6 nic nie mówi o pośrednictwie w sensie głoszenia, modlitwy itd., to jednak można powiedzieć, że w pewnym sensie i w tych sprawach pośrednictwo Jezusa jest jedyne – ale w sensie KONIECZNOŚCI, nigdy w sensie który uniemożliwiałby pośrednictwo w sensie współpracy w jedności z Jezusem.
Jeśli ewangelizuję, przepowiadam innym Ewangelię - to w sposób oczywisty jestem pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi. Jednak moje pośrednictwo jedynie wówczas ma sens, jeśli działam w łączności, w komunii z Jezusem - i gdyby nie Jego pośrednictwo w Ofierze, zdałoby się psu na buty. Natomiast pośrednictwo Jezusa jest samowystarczalne - i może działać bezpośrednio, bez (np. mojej) pomocy.
Jezus jest jedynym koniecznym pośrednikiem.
Zresztą o pośrednictwie apostoła mówi także następny - po przytoczonych - wiersz 1 Tm 2,7:
"Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie."
Jan Paweł II w katechezie środowej z 1 X 1997 ujął rzecz następująco:
„Nazywając Chrystusa jedynym Pośrednikiem (por. 1 Tm 2,5-6), Pierwszy List św. Pawła do Tymoteusza wyklucza jakiekolwiek inne, paralelne pośrednictwo, z wyjątkiem pośrednictwa podporządkowanego. (...) Autor bowiem, przed omówieniem jedynego i wyłącznego pośrednictwa Chrystusa, zaleca by prośby, modlitwy wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi (1 Tm 2,1). Czyż modlitwy nie są formą pośrednictwa? Św. Paweł twierdzi wręcz, że jedyne pośrednictwo Chrystusa sprzyja powstawaniu innych pośrednictw, zależnych i służebnych. Gdy Apostoł głosi, że pośrednictwo Chrystusa jest jedyne, pragnie wykluczyć jakiekolwiek inne pośrednictwo niezależne lub konkurencyjne, nie zaś inne formy dające się pogodzić z nieskończoną wartością dzieła Zbawiciela.”
Gdybyśmy przyjęli „rozszerzające” względem tekstu biblijnego, protestanckie rozumienie 1 Tm 2,5 musielibyśmy zanegować posługę św. Pawła i innych apostołów.
Katolickie rozumienie jest inne; Jezus jest jedynym koniecznym ( i w - o ile brać owo pośrednictwo dosłownie - możliwym) pośrednikiem.
Nikt z ludzi nie mógł i nie będzie mógł ludzkości zbawić - jedynie Jezus.
Pośrednictwo Jezusa jest samowystarczalne - i "jedynowystarczalne" (konieczne) - i może działać bezpośrednio, bez (np. mojej) pomocy.
To że Jezus daje nam współuczestnictwo (przez nasze wstawiennictwo, modlitwę, głoszenie Ewangelii, cierpienia) - to Łaska dla nas, a nie Jego potrzeba. Dotyczy to także Maryi:
„Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi wywodzi się nie z jakiejś konieczności rzeczowej, lecz z upodobania Bożego i wypływa z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją”/ JP2, 1 X 1997 Katecheza środowa/
„Maryja wypełnia swoje macierzyńskie dzieło w stałej zależności od pośrednictwa Chrystusa i od Niego otrzymuje to wszystko, co Jej Serce pragnie przekazać ludziom.”/tamże/
I nic dziwnego skoro Konstytucja Soborowa Lumen Gentium stwierdza wprost iż „żadne [...] stworzenie nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem Wcielonym i Odkupicielem”.
Najwybitniejszy polski mariolog, ks. S. C. Napiórkowski wyraził tę myśl w następujących słowach:
„W centrum poprawnie ustawionej świadomości chrześcijanina stoi Jezus Chrystus, Odkupiciel, Zbawiciel, Pośrednik, Kapłan, Prorok, Pasterz, Przyjaciel, Nauczyciel, Droga itd. Urzeczywistniać Kościół znaczy siać i zakorzeniać świadomość odkupienia w Chrystusie, bez którego nie ma dla nas ratunku przed grzechem i zatraceniem, nie ma odkupienia i zbawienia, nie ma chrześcijaństwa, nie ma Kościoła i Matki Kościoła. (...) Zawsze bliski, bliższy od najbliższych, bliższy niż my sami, bliższy niż umiłowani święci i Najświętsza. Wszyscy bliscy i najbliżsi, w tym święci i Najświętsza, o tyle są nam bliscy, o ile uczestniczą w nieocenionej bliskości Jezusa - Zbawiciela."
Dlatego właśnie w Katechiźmie czytamy:
"Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi... wywodzi się z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją". "Żadne bowiem stworzenie nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem Wcielonym i Odkupicielem; ale jak kapłaństwo Chrystusa w rozmaity sposób staje się udziałem zarówno świętych szafarzy, jak i wiernego ludu i jak jedna dobroć Boża w rozmaity sposób rozlewa się realnie w stworzeniach, tak też jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, ale wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle"(Katechizm 970).
I może jeszcze jeden fragment:
„Jezus, jedyny Pośrednik, jest drogą naszej modlitwy; Maryja, Matka Jezusa i Matka nasza, nie przysłania Go; Ona "wskazuje drogę" (Hodoghitria), jest jej "Znakiem", według tradycyjnej ikonografii na Wschodzie i na Zachodzie.”(2674)
Podsumujmy 1. Jezus jest jedynym pośrednikiem Nowego Przymierza. Nie ma żadnej innej osoby, przez którą moglibyśmy dostąpić zbawienia. W tego rodzaju pośrednictwie nikt nie może Jezusa zastąpić. 2. Człowiek może być dla innych pośrednikiem Łask Jezusowych (np. poprzez ewangelizowanie innych, wstawiennictwo itd.) , ale może czynić to jedynie poprzez odwołanie się do pośrednictwa Jezusa. Maryja nie jest tu wyjątkiem. Takie „pośrednictwo w łączności” jest przywilejem i obowiązkiem każdego chześcianina „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świetym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła”(1 P 2:9)
|
Pt lut 20, 2009 1:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Prawda mniejsza, czyli jeszcze o „pośrednictwie” Maryi
W świetle tego co napisałem w poprzednich mailach, można więcej powiedzieć o pośrednictwie jakie Maryja faktycznie sprawuje:
• jest pośredniczką w sensie wstawiennika – jak Abraham wstawiający się za Sodomą i Gomorą
• jest pośredniczką jako ta, która zachęca do wpatrywania się w Jezusa i słuchania Jego poleceń „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.”/J 2,5b/
• jest pośredniczką wskazującą na Jezusa – jak Jan Chrzciciel
• jest pośredniczką w sensie towarzyszenia Jezusowi i – dzięki Jego Łasce – uczestnictwa w Jego zbawczym dziele
Natomiast wypada jeszcze raz wyraźnie powiedzieć w jakim sensie Maryja NIE jest pośredniczką:
• jej pośrednictwo nie jest konieczne w naszym przystępie do Boga – przeciwnie, mamy stały i bezpośredni dostęp do Jezusa
• jej pośrednictwo nie dodaje nic obiektywnie zasługującego do zbawienia człowieka w Nowym Przymierzu, bowiem Jezus jest jedynym Pośrednikiem tego Przymierza
Nieprawda - pośrednictwo "oddzielające"
Należy całkowicie odrzucić obraz "pośrednictwa oddzielającego" które wymaga by zwracać się do Jezusa za pośrednictwem Maryi. Jednym z podstawowych "osiągnięć" Nowego Testamentu jest bezpośredni dostęp do Boga; symbolem tego stała się rozdarta zasłona Przybytku oddzielająca miejsce Święte Świętych od ludu (Mt 27,51).
Jakkolwiek rozumieć pośrednictwo, Maryja jest pośredniczką "w Chrystusie" a nie "do Chrystusa".
|
Pt lut 20, 2009 1:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Z drugiej strony wiersze wcześniejsze i późniejsze nawiązują do pośrednictwa ludzi - 1-2-8 do pośrednictwa wstawienniczego, zaś 7 do pośrednictwa w głoszeniu Ewangelii (ale o tym w następnym podrozdziale). No cóż. To ty mylisz pośrednictwo ze wstawiennictwem. W podabym cytacie chodzi o to drugie. Po co te karkołomne, dziwaczne hybrydy jak pośrednictwo wstawiennicze...? Cytuj: Jest to oczywiście zupełnie co innego , niż pośrednictwo, jakie odnosimy do św.Maryi W tej sytuacji nie dziwi że opisując pojęcie pośrednictwa maryjnego ("Rozumie się to jednak w taki sposób, że niczego nie ujmuje ani nie przydaje godności i skuteczności działania Chrystusa, jedynego Pośrednika") Sobór Watykański II przytacza właśnie 1 Tm 2,5-6 !
etc.etc.etc.
Tu właśnie mowa jest o wstawiennictwie, a nie pośrednictwie. Pośrednictwo łask to "rozdawanie" łask już wybłaganych. Rozdawanie, a więc kierunek ten sam tylko zwrot przeciwny.. 
|
Pt lut 20, 2009 1:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie wiem, gdzie tutaj umieścić Maryję. Kogo miałaby przybliżać? To przez Chrystusa mozna dotrzeć do Maryi ( bo ukochawszy Zbawiciela zaczyna się kochać wszystko, co z nim związane- Jego Apostołów, Jego rodzinę, a nawet ziemię, po której stąpał). Bardzo słuszna intuicja ! Cytuj: Nie wiem jednak, jak to możliwe, żeby to odwrócić....
Tu znowu jest hierarchia Prawd. Ważne żeby mniejsza nie przesłoniła większej.
Prawda większa
Prawda większa jest taka, że dzieki Jezusowi – Jedynemu Pośrednikowi mamy bezpośredni dostęp do Boga ! Nie potrzebujemy żadnego pośrednika aby się do Niego zwracać – zasłona Przybytku rozdarła się i Święte Świętych jest dostępne dla każdego chrześcijanina !
Jest to dar tak niesłychany, że aż niewiarygodny.
Prawda mniejsza
Maryja pełni tu rolę podobną do Jana Chrzciciela : wskazuje na Jezusa. Naśladując Jej postawę zbliżamy się do Boga.
Wyrzucać komuś że zbliża się do Maryi a nie do Jezusa to tak jakby mówić „wypatruj lądu a nie latarni morskiej”.
Oczywiście w tym rozumowaniu, w sensie ścisłym, nie ma miejsca na pośrednictwo Maryi pomiędzy Bogiem a człowiekiem – nie jest ono ani potrzebne, ani pożądane. Formułę "przez Maryję do Jezusa" można rozumieć w ten sposób, że właściwie ukierunkowany kult maryjny zawsze prowadzi do Jezusa .
Automatycznie nasuwa się analogia z tym, co św.Paweł do Tesaloniczan:
"A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, by okazać się w ten sposób wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai."/1 Tes 1,6-7/
Paweł ma świadomość bezpośredniego dostępu wiernych do Boga - a mimo to cieszy się (ba ! rozpoznaje działanie Ducha Świętego !) w naśladowaniu siebie i innych apostołów.
Mało tego - wymienia naśladowanie apostołów na pierwszym miejscu (przed naśladowaniem Jezusa). Czy z powodu większej ważności ? Z pewnością nie. Myślę że Apostoł Narodów ma tu na myśli następstwo czasowe - przez naśladowanie Apostołów do naśladowania Chrystusa
|
Pt lut 20, 2009 1:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|