Dariuszu nie zawsze słuchałam Boga....a On jednak prawie zawsze wysłuchiwał mnie, doświadczyłam nawet kilku cudów. Zarzucono mi tutaj,że modląc się o ocalenie małżeństwa, wpływam na wolę męża,proszę św Ritę o naprawienie moich błędów i powrót męża do mnie. A czy rozwód jest moją wolą? jestem do niego zmuszona a to,że popełniłam błędy, wcale nie znaczy,że mój mąż jest niewinny. Taka jest wola Boga, może On chce abym ja cierpiała a mój mąż był szczęśliwy. Muszę to wolę przyjąć z pokorą. Będę tu zaglądać ale sama nie będę już nic pisać. 22 września powierzę Wasze troski św Ricie i gorąco Was proszę o modlitwę za mnie przeddzień mojego rozwodu Dziękuję Wam za wszystko.

Bóg błogosławi związek małżeński , ale nie rozwodzi . w jakiś tam sposób łamaliście przysięgę małżeńską , ale to Twój mąż ją zrywa . nie chce pojednania i przebaczenia . i za to długo będzie cierpiał w ogniu piekielnym .
ja też nie zawsze słuchałem Boga , lecz jednak zdzieranie kolan ( jak np JP2 , św Rita czy Ojciec Pio
) zaowocowały . środa , 18.00 , świeczka do św Rity , nowenna , litania... i tak dalej . bądź pozdrowiona Anulo , w dzisiejszych moich modlitwach będę błagał naszą patronkę o otuche i pocieszenie dla Ciebie .

Cześć wszystkim.
Bywam na forum, ale tak szczerze, to nie mam ochoty pisać. wszystko jeszcze bardziej mi się skomplikowało. Niestety ja już nigdy nie będę z tym moim wymarzonym. Zraniłabym tym samym inne osoby...a po drugie - trudno prosić Boga o cokolwiek kiedy samemu się widzi tylko obojętność i totalny chłód.Z pracą niestety klapa, jak się okazało przy samym końcu, pracodawca nie do końca określił wszytki warunki etc.. jednym słowem - wyszłabym na tym gorzej niż do tej pory.
Nowennę odmawiam...ale strasznie ciężko mi to idzie, momentami odmawiam tak niechlujnie że...

Trzymajcie się mocno, mam nadzieję że wszystko wam sie ułoży. Anula -tobie szczególnie zwalszcza życzę wytrwałości.

Dziękuję Wam Tarczynko i Dariuszu!
Tarczynko,może Bóg Cię nie wysłuchał(i nas też, bo modliliśmy się za Ciebie przecież), bo wie, że ta praca nie jest dla Ciebie i jak napisałaś sama- wyszłabyś na tym gorzej. Ja też już nie będę z tym swoim wymarzonym, z którym miałam się zestarzeć, przysięgałam miłość, wierność....Bóg mnie nie wysłuchał ,On wie,że mąż mnie już nie kocha, okłamuje i rozgląda za innymi kobietami ...żeby jeszcze zabrał tą miłość ode mnie ech

Myślę, że źle zrozumiałaś. Masz PEŁNE PRAWO wpływać na wolę męża - poprzez WŁASNE POSTĘPOWANIE wobec niego. Pisałem: PRACUJ NAD SOBĄ - w tym sensie, abyś wyeliminowała w swoim zachowaniu błędy, które zauważyłaś, bądź uświadomił Ci Twój mąż.
Odrębnym problemem jest fakt, iż Bóg NIE WPŁYWA na uczucia jednego człowieka do drugiego.
Ty nie miałaś prosić Rity o naprawienie błędów - bo to nie Rita te błędy popełniała, tylko Ty.

To nie jest prawda. Jeśli cierpisz - to tylko w wyniku WŁASNYCH błędów. Bóg nigdy nie zachęca ludzi do takiego postepowania, ktorego potem człowiek załuje.

Poznaj wolę Boga, Jego zamierzenie co do tego świata i ludzi (czy zło i nieszczęścia będą trwały na ziemi po czas niezmierzony - czy też Bóg położy złu kres?) Jego wymagania od człowieka i STOSUJ SIĘ do Bożych praw, a zaznasz PRAWDZIWEGO szczęścia.
Chrystus nie tylko sie modlił - ale też doskonale znał pisma, nawet jako dwunastolatek. Co więcej - postepował zgodnie z wolą Swojego Ojca. To wszystko warunkowało skuteczność modlitw Chrystusa do Boga.
A zatem zachęcam do poznawania Boga i Chrystusa poprzez lekturę Biblii.

Po drugie modlitwa też jest niezbędna.
Lektura Biblii nie zachęcała do zdzierania kolan, ani wielogodzinnego wałkowania na okrągło tych samych sformułowań. Analizując modlitwy Chrystusa (np. ew. Jana 17 rozdział) oraz sług Bożych w Biblii (np. Psalmy) można dostrzec, że to były w istocie gorące prośby i błagania, zwierzania się ze swych trosk - innymi słowy modlitwa to szczera rozmowa z Bogiem.
Ja wiem, że Dariusz będzie oponował i zacznie przywoływać przeróżne objawienia przeróżnych "widzących", "mistyczek" itp ale może zaufaj w końcu Bogu, który swą wolę jasno wyraził w Biblii, a nie "mistyczkom" i "widzącym".

I na koniec zachęta Chrystusa:
Mt 6:5-15 BT „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie:Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.”

Rzecz jasna tu nie chodzi o samo klepanie modlitwy: "Ojcze nasz" - tylko o zrozumienie co jest najważniejszym priorytetem w życiu każdego człowieka, i o udowodnienie swoim życiem, swym postepowaniem, że takie właśnie mamy w swym życiu priorytety. Akurat pogrubiłem te rzeczy, na które ludzie jakoś mniej zwracają uwagi - choć są przez Chrystusa wymienione na pierwszym miejscu.
Warto nad tym się zastanowić.


Pozdrawiam.

Drogi Dariuszu ostatnio Twoje posty zaczynają mnie sorry ale sama nie wiem. Ognie piekielne, trzecia woja światowa, to chyba tylko Bóg wie, a Ty piszesz jakby to było pewne że się wydarzy. Co do przepowiedni to jestem trochu sceptyczna.
Co do ździerania kolan, wierz mi nigdy w ten sposób się nie modliłam a mimo wszystko wiele dostawałam to o co prosiłam. Myślę że w modlitwie ważniejsze jest szczere serce, nawet jeśli miałaby ta modlitwa trwać tylko minutkę.
Anulka, tarczynka codziennie pamiętam o was i również modlę się za was i 22 też będę pamiętać. Pozdrawiam serdecznie i miłej Niedzieli życzę.

Nieważne, jak zrozumiałam. Cierpię, bo nie chcę rozwodu. To wszystko.

Tomku , proszę pisz więcej o św Ricie ( o ile masz coś do wniesienia na Jej temat ) , bo to Jej forum . pisze się św Rita a nie Rita . JP2 zachęcał do zdzierania kolan i koniec kropka . św Rita , św Franciszek z Asyżu i inni też . Ty możesz "wałkować" ( jak to nazywasz ) nawet tańcząc foxtrota . wolno Ci to . tylko w imię czego ?
po to Bóg wysyła na ziemię Matkę Bożą by dać o sobie świadectwo . pastuszkowie w Fatimie nie tylko cieszyli się pięknym blaskiem Maryi , ale również otrzymali od Niej przez chwilę widok ogni piekielnych , w które np Toska nie wierzy . jej cytat "sorry , ale sama nie wiem" . jestem obecny kilka razy w roku w Sanktuarium Maryjnym w Oborach . tam wierni nie tylko zdzierają kolana , ale również na kolanach obchodzą Ołtarz dookoła . cuda uzdrowień są tam obecne . opisywałem już to Santkuarium kiedyś tutaj .

pozdrawiam i miłej niedzieli , szczególnie dla Toski i Tomka , którzy już pewnie brzytwy ostrzą na mnie .
Anulo , trzymaj się

To forum jest własnością redakcji wiara.pl z siedzibą w Katowicach ul. Wita Stwosza 11, a nie Rity. Może się zdziwisz, ale szefowie tegoż forum to są żyjący dziś ludzie. Co więcej, maja oni prawo nawet zakończyć ten wątek i to wbrew twoim ewentualnym protestom.

W 1983r. miał bardzo wygodny klęcznik.
Próbuję załączyć fotkę. Jak mi nie wyjdzie to można znaleźć ja tutaj.
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/203/157 ... la_II.html

Agawo, dziękuję Ci za maila. Mi Nowenna Pompejska- "nowenna nie do odparcia" nie pomogła. Będę jednak odmawiać różaniec, szczególnie w październiku. Oddaję się pod opiekę Mateńce Przenajświętszej- niech Maryja trzyma mnie mocno za rękę, nie wypuszcza i przeprowadzi swoje dziecko przez te trudne chwile

A co powiesz Dariuszu o tym?:
http://ekai.pl/wydarzenia/ciekawostki/x ... -klecznik/

Jak bedziecie sie tak pisemnie kłócic to na pewno nam to forum zamkna.. szkoda by bylo.
Kazdy z was ma na swoj sposób racje -no ale nie starajcie sie na sile udowodnic ze lezy ona tylko po jednej stronie. :/

i jedno mi sie nasuwa na mysl jak czytam ostatnio niektóre posty: MODLITWA to nie jest magiczne zaklęcie, które zadziała jak będziemy ja w taki czy inny "prawidłowy" spoosb odmawiac... MODLITWA to rozmowa z Bogiem. Nie wiem czy Pan Bóg oczekuje abysmyu w czasie modlitwy przybierali postawę męczenniczka. Rozumiem, że jest wiele modlitw - jest ta najpiękniejsza chyba różańcowa, jest jej forma nowenny pompejaskiej, jest koronka do Milosicerdzia Bożego, tysiące modlitw do świetych o ich wstawiennictwo - ale myślę ze odmawianie ich wszytkich na raz mija sie z celem. Bo po pewnym czasie traktujemy to jak obowiązek a nie chęć rozmowy z Bogiem. Tak wiec, NIECH KAŻDY MODLI SIE NA SWÓJ SPOSÓB.

Tarczynka
Modlitwa nie jest po to aby "była piękna" czy też "podobała się komuś". To nie jest piękna muzyka na koncercie Chopina, czy też inne dzieło sztuki do podziwiania. Modlitwa to tak jak pisałaś: rozmowa z Bogiem, w trakcie której mamy możliwość otwarcia swojego serca przed nim. To właśnie Bóg sobie ceni najbardziej, nasze otwarte serce dla Niego, naszą szczerość przed Nim, naszą miłość do Niego, a nie jakieś pięknie brzmiące formułki które ludzie nazywają nowennami, koronkami itd. Czy szczera rozmowa z kochającymi rodzicami polega na powtarzaniu w kółko utartych formułek, choć byc może Tobie się podobającymi? Czy z Twym ukochanym też rozmawiałaś na zasadzie nieustannego powtarzania określonych formułek? Bóg też jest żywą realną i najbardziej kochającą nas osobą, która ceni sobie naszą szczerość, nasze wylane przed Nim serce, a nie klepanie w kółko (choćby nawet najpiękniejszym śpiewem) określonych sformułowań.

Tomku , ja wolę mieć zdarte kolana od modlitwy niż zwichnięte kciuki od ściskania . droga Tosko , modlitwa jest mało szczera gdy trwa ( jak to nazywasz ) "tylko minutkę" . ale Twoja wola . objawienia Matki Bożej ( np w La Salette czy Lourdes ) mają na celu dać ludziom świadectwo o Bogu i przypomnienie o Nim wraz z prośbą o nawrócenie się ludzkości . ponieważ ludzkość nadal bluźni Bogu więc ( zgodnie z przekazem św Jana Bosko )
czasy ostateczne na pewną nadejdą , po których jednak zatriumfuje Serce Niepokalanej . do tego czasu jednak nastąpi " duże bum " na kuli ziemskiej . będą cierpieć winni i niewinni . i to nie jest mój wymysł ( jak już niektórzy pewnie sądzą ) tylko przepowiedź św Jana Bosko . kiedy to nastąpi ? nie wiemy , mamy być gotowi w każdej chwili . pozdr

Tomku44 należysz do jakiejś wspólnoty