Ciekawe cytaty świętych, błogosławionych, mistyków
Autor |
Wiadomość |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Św. Faustyna
Słowa Pana Jezusa: Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego (Dz. 1059)
Zapewniam ci stały dochód, z którego żyć będziesz. Twoim obowiązkiem jest zupełna ufność w dobroć moją, a moim obowiązkiem jest dać ci wszystko, czego potrzebujesz. Czynię się sam zależny od twojej ufności; jeżeli ufność twoja będzie wielka, to hojność moja nie będzie znać miary.(Dz. 548).
[...] choćbym miała na sumieniu grzechy świata całego i grzechy wszystkich dusz potępionych, to jednak nie wątpiłabym o Bożej dobroci, ale bez namysłu rzuciłabym się w przepaść miłosierdzia Bożego, która jest dla nas zawsze otwarta(Dz. 1552)
św. o. Pio
"Mam takie zaufanie do, Jezusa, że choćbym widział otwarte piekło przed sobą, a sam znalazł się na krawędzi przepaści, to bym nie zwątpił, nie traciłbym ufności, nie rozpaczał, ale pokładał w Nim nadzieję" ("Epistolario" 1, s. 317).
"A nie zniechęcaj się pośród cierpień czy to moralnych, czy fizycznych. Lecz napominam cię, byś zachował w pełni nieskończoną ufność w Boże miłosierdzie" (Epist. III, 80).
Św. Teresa z Lisieux
Nie ustawaj w ufności. Jest niemożliwe, by Bóg na nią nie odpowiedział, zawsze bowiem obdarza nas w takiej mierze, w jakiej Mu ufamy (DD 225).
Nie ustawajmy w modlitwie. Okazywanie Bogu zaufania czyni cuda... (LT 129)

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N lis 18, 2007 15:59 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Uspokój się, przeczekaj, aż minie nieco czasu"
Niepokoisz się. — Posłuchaj! Niezależnie od tego, co dzieje się w twoim życiu wewnętrznym i w świecie, który cię otacza, nigdy nie zapominaj, że wydarzenia i osoby mają względną wartość. — Uspokój się, przeczekaj, aż minie nieco czasu, a następnie, patrząc z daleka beznamiętnie na sprawy i ludzi, posiądziesz perspektywę, która pozwoli ci ustawić każdą rzecz na właściwym miejscu i ocenić właściwe jej rozmiary. Postępując w ten sposób, zdobędziesz się na obiektywizm i zaoszczędzisz sobie wiele niepokoju. (Droga, 702)
Nie trwóżcie się ani też nie bójcie się żadnej szkody, nawet gdyby okoliczności, w których pracujecie, były najtrudniejsze, gorsze może nawet od sytuacji Daniela w jaskini zgłodniałych bestii. Ramię Boże jest tak samo potężne dziś, jak było wówczas i jeśli zajdzie potrzeba, zdziała cuda. Wierności! Zachowujcie kochającą, świadomą, radosną wierność nauce Chrystusa i bądźcie przekonani, że nasze czasy nie są gorsze od dawnych i że nasz Pan pozostaje zawsze ten sam.
Znałem pewnego starszego kapłana, który mawiał o sobie z uśmiechem: Jestem zawsze spokojny, całkowicie spokojny. Tak też powinno być z nami: pośrodku świata, otoczeni przez zgłodniałe lwy, a przecież pełni pokoju i spokoju, w miłości, wierze, nadziei, nie zapominający nigdy, że Pan uczyni wielorakie cuda, jeśli będzie taka potrzeba. (Przyjaciele Boga, 105)
św. Josemaría Escrivá
|
Pn lis 19, 2007 15:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Jest to czas nadziei"
"Jest to czas nadziei i żyję tym skarbem. Nie są to puste słowa, Ojcze — powiadasz do mnie — to jest rzeczywistość". A zatem... cały świat, wszystkie wartości ludzkie, które z niezwykłą siłą cię pociągają — przyjaźń, sztuka, nauka, filozofia, teologia, sport, przyroda, kultura, dusze... — wszystko to złóż w nadziei: w nadziei Chrystusowej. (Bruzda, 293)
Gdziekolwiek jesteśmy, Pan wzywa nas do czujności. Trzeba wciąż żywić w duszy ufne i radosne pragnienie świętości wyrażającej się czynem. Synu, daj mi swe serce — szepcze nam cicho. Przestań budować w swej fantazji zamki na lodzie. Otwórz duszę Bogu, ponieważ tylko On może być fundamentem twojej nadziei i twego pragnienia czynienia dobra. Jeśli nie prowadzi się walki z sobą samym, jeśli zdecydowanie nie odrzuca się nieprzyjaciół wdzierających się do twierdzy naszego wnętrza — pychy, zawiści, pożądliwości ciała i oczu, zadufania w sobie, szalonego pragnienia niczym nieskrępowanej wolności — jeśli chcemy uniknąć wszelkiej możliwej walki, to najszlachetniejsze ideały giną niby kwiat polny. Wzeszło bowiem palące słońce i wysuszyło łąkę, kwiat jej opadł, a piękny jej wygląd zginął. Wówczas w najdrobniejszej szczelince, niczym pleniący się chwast, zagnieździ się smutek i zniechęcenie.
Jezus nie zadowala się chwiejnym potakiwaniem. Chce — i ma prawo wymagać — byśmy szli naprzód zdecydowanie, nie uginając się przed trudnościami. Wymaga, byśmy podejmowali konkretne i stanowcze kroki, gdyż ogólnikowo sformułowane postanowienia zwykle nie na wiele się zdają. Widzę w nich iluzje, które chciałyby zagłuszyć w duszy wołanie Boże, błędne ogniki, które nie palą ani nie dają ciepła, a znikają tak niespodziewanie, jak się pojawiły.
Dopiero wtedy uwierzę w szczerość twoich intencji, jeśli zobaczę, że zmierzasz do celu zdecydowanie. Czyń dobro badając w każdej chwili własną postawę w codziennej, zwyczajnej pracy; kieruj się sprawiedliwością właśnie tam, gdzie się teraz znajdujesz, w swoim normalnym otoczeniu, chociażbyś się uginał pod ciężarem trudu; uszczęśliwiaj tych, którzy cię otaczają, służąc im z radością w miejscu pracy, starając się ją wykonać możliwie jak najdoskonalej, z wyczuciem sytuacji, z uśmiechem, z postawą chrześcijańską. A wszystko to dla Boga, z myślą o Jego chwale, z oczyma wzniesionymi ku Niemu i z tęsknotą za wieczystą Ojczyzną, gdyż jedynie ten cel zasługuje na wysiłek.
(Przyjaciele Boga, 211 )
św. Josemaría Escrivá

|
Śr lis 21, 2007 16:25 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Makary, biskup (+333)
Biada drodze, po której nikt nie chodzi i nie słyszy się na niej głosu człowieka; staje się bowiem kryjówką dzikich zwierząt. Biada duszy, jeśli Pan nie przechadza się w niej, jeśli Jego głos nie odpędza duchowych srogich zwierząt zła i przewrotności! Biada domowi, jeśli w nim nie mieszka właściciel! Biada ziemi, jeśli zabraknie rolnika, który by ją uprawiał! Biada okrętowi, gdy brak mu sternika, albowiem miotany falami i nawałnicą, zginie na pewno. Biada duszy, jeśli nie ma w niej prawdziwego Sternika, Chrystusa! Owładnięta ciemnością wzburzonego morza, miotana falami pożądań, wstrząsana jakby gwałtowną burzą przez duchy nieczyste, ulegnie w końcu ostatecznej zagładzie. Biada duszy, jeśli zabraknie jej Chrystusa, który uprawia ją starannie, aby mogła wydać dojrzałe owoce ducha, bo opuszczona, pełna cierni i chwastów, zamiast przynosić owoce, zostanie wydana na spalenie, i zginie. Biada duszy, w której nie mieszka Chrystus! Porzucona, wydaje zepsutą woń pożądliwości i staje się przytuliskiem wad. Podobnie jak rolnik, zabierając się do pracy, bierze odpowiednie narzędzia i ubranie, tak i Chrystus Król, niebieski i prawdziwy rolnik, przychodząc do spustoszonej przez wady ludzkości, przyjął ciało, wziął krzyż jakby narzędzie i uprawiał opuszczoną duszę; wyrwał z niej ciernie i chwasty złych duchów, wykorzenił kąkol zła i spalił wszelką słomę nieprawości. W ten sposób, trudząc się drzewem krzyża, założył wspaniały ogród Ducha, taki ogród, który wydaje Bogu, jako swemu Panu, wszelki rodzaj owoców słodkich i przyjemnych.
Klaudiusz Franciszek Poullart des Places ( 1679 - 1709)
Przypominam sobie z żalem te chwile, gdy byłem już blisko przepaści i kiedy znajdowałem Bożą pomocną dłoń, która zatrzymywała mnie, nie pozwalała na mój upadek, a którą ja tylko nieustannie odpychałem. Ileż to razy pojmowałem łaskę jako mur spiżowy, który był dla mnie przeszkodą niszczącą tysiące razy moje przestępcze knowania i niemoralne zabiegi!
Panie, szukałeś mnie, a ja uciekałem przed Tobą. Dałeś mi rozum, a ja nie chciałem się nim posługiwać. Chciałem żyć w niezgodzie z Tobą, a Ty nie chciałeś na to przystać. Czyż nie zasługiwałem na to, byś mnie opuścił, byś się w końcu znużył czynieniem mi dobra i żebyś w końcu zaczął działać ze szkodą dla mnie? Mógłbym przecież uznać mój błąd poprzez doświadczenie kary czując wielkość Twojej siły, uświadomiłbym sobie ogrom moich zbrodni.
Ależ jesteś łaskawy, mój Boski Zbawicielu! Nie chcesz wcale mojej śmierci, lecz tylko mojego nawrócenia. Traktujesz mnie zawsze z taką łagodnością, jak gdybyś mnie potrzebował. Wydaje się, że zaszczytem jest dla Ciebie skruszenie tak nieczułego serca jak moje. Zdobycie mego serca zdaje Ci się pięknym wyzwaniem, podczas gdy przecież jednym słowem możesz pokonać miliony ludzi, którzy śpiewaliby nieustannie pochwały na cześć ich Zwycięzcy i wynagrodziliby Ci w ten sposób, jeśli mogę tak to powiedzieć, stratę nędznika takiego jak ja, a Ty pozwalasz, Panie, by oni prowadzili z Tobą wojnę i nie chcesz, żebym szedł z nimi w ich rozprzężeniu i bezbożności.
(…)
Mów do mnie, mój Boże, ilekroć zapragniesz, ponieważ przecież całe zło, które zdołałem Ci wyrządzić, wyrządzając je po stokroć sobie, nie powstrzymało Cię przed zabieganiem o moją osobę. Teraz, Boże, kiedy żałuję za zaślepienie i kiedy wyrzekam się z całego serca tego wszystkiego, co kazało mi odchodzić od Ciebie, teraz kiedy przychodzę do Ciebie i kiedy jestem gotów żyć zgodnie ze wszystkimi nakazami Twojej Boskiej Opatrzności, wejdź do mojego serca, w którym od dawna chciałeś przebywać.
Będę wsłuchiwał się jedynie w Twoje słowa, moje uczucia będę kierował tylko ku Tobie. Znajdziesz tu, Panie, miejsce, które nie będzie zbrukane jakąkolwiek żądzą i pośród cnót, które prawo Twoje mi nakazuje, będziesz mógł odsłonić przede mną Twoją świętą wolę i nic już na świecie nie będzie w stanie wyrwać Tobie sługi Twego, który ofiarowuje Ci z odwagą godną chrześcijanina swoje ślepe posłuszeństwo i w niczym nieograniczone poddanie.
By osiągnąć bardziej stosowny stan wsłuchiwania się w Twoje rady, odnowię moją drogę życiową, która na tyle przybliży się do doskonałości nauki Chrystusa, na ile moje dotychczasowe postępowanie kazało mi osiągnąć ułomność, której wyrazem jest ambicja i pycha, znaki tego wieku. Muszę wręcz zamienić moją naturę, wyzbyć się złych nawyków Adama i odziać się w cnoty Chrystusa. Od tej pory albo będę całkowicie Twój, mój Boski Zbawicielu, albo sam na siebie wydam potępienie.
Chcesz, Boże, żebym był człowiekiem i to człowiekiem, którego serce byłoby na obraz Twojego serca. Rozumiem doskonale czego ode mnie pragniesz i zgadzam się na to, bo Ty, Panie, pomożesz i dasz siłę, namaścisz mnie Twoją Mądrością i cnotą
źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR ... sz_00.html
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz lis 22, 2007 10:27 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
bł. Karol de Foucauld (1858 - 1916)
"Sprawiedliwy żyje naprawdę z wiary, gdyż ona zastępuje mu większość naturalnych zmysłów... Poprzez te zmysły dostrzega się jedynie mylące pozory, wiara natomiast ukazuje rzeczywistość... Oko widzi ubogiego, wiara - Jezusa; ucho słyszy zniewagi i napastliwości, wiara - intonuje pieśń: "cieszcie się i radujcie"...; zmysł dotyku powoduje, że czujemy uderzenia kamieniami, wiara nam mówi: "radujcie się, że uznano was godnymi doznania cierpień dla Imienia Jezusa"; smakiem odczuwamy kawałek niekwaszonego chleba, wiara nam mówi: "to Jezus - Zbawiciel"; zmysły lubują się w bogactwach i godnościach, wiara tego nie znosi: "każde wywyższenie jest obrzydliwością w oczach Bożych"... i "błogosławieni ubodzy"... wiara pochwala ubóstwo i poniżenie, którym Jezus się jakby płaszczem okrywał przez całe swe życie; zmysły ogarnia przerażenie w obliczu cierpienia, wiara je błogosławi jako dar Jezusowy, jako udział w Jego krzyżu, który zechciał nam dać do dźwigania. W ten sposób ten, który żyje wiarą, posiada duszę pełną nowych myśli, nowych upodobań, nowych ocen: są to nowe horyzonty, które się przed nim otwierają, wspaniałe horyzonty, pełne światła niebieskiego Bożej piękności... I tak człowiek ogarnięty nową prawdą, o której świat nie ma pojęcia, koniecznie rozpoczyna zupełnie nowe życie... Oby ten, który widzi światło, pojął jego wielką wartość, jako coś nieograniczonego, aby bezwzględnie przylgnął do niego całym sobą, aby szedł za nim i nie pozwolił się od niego niczym odwieść..."
znaleziono w:
Mała siostra Annie od Jezusa "Brat Karol de Foucauld. Śladami Jezusa z Nazaretu", Wydawnictwo Esprit, kraków 2005

_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N lis 25, 2007 9:22 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego (+ 1878)
"Wykorzystujcie czas, życie jest tak krótkie! Czyńcie jak pszczoły: zbierają miód po trochu z każdego kwiatka; zbierają go zewsząd po trochu. Wy również, zbierajcie zawsze miód. Zbierajcie go z ciernia, zbierajcie go z róży. Cierń to cierpienie, smutek, zmartwienie, doświadczenie. Róża to radość, pocieszenie. Miód jest na całej drodze, ale o wiele więcej jest go w cierniu niż w róży"
Duchu Święty natchnij mnie Miłości Boża pochłoń mnie po prawdziwej drodze prowadź mnie Maryjo, Matko spojrzyj na mnie Z Jezusem błogosław mnie Od wszelkiego zła, od wszelkiej iluzji, Od wszelkiego niebezpieczeństwa zachowaj mnie! Amen
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lis 26, 2007 16:38 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Wincenty a Paulo (1581 - 1660)
O, Panie jak strasznym demonem jest pycha intelektualna 
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lis 26, 2007 19:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Oby ci nie brakowało prostoty"
Posłuchaj: apostołowie przy wszystkich oczywistych i niezaprzeczalnych wadach byli szczerzy, prości... przejrzyści. Również ty posiadasz oczywiste, niezaprzeczalne wady. — Oby ci nie brakowało prostoty. (Droga, 932)
Tamci pierwsi apostołowie – do których żywię wielkie nabożeństwo i miłość – nie byli, według ludzkich kryteriów, nikim wielkim. Jeśli chodzi o pozycję społeczną, to – z wyjątkiem Mateusza, który zapewne dobrze zarabiał, ale zostawił wszystko, kiedy Jezus go o to poprosił – byli rybakami; żyli z dnia na dzień, nocami pracowali w znoju, żeby zarobić na utrzymanie.
Jednak pozycja społeczna jest mniej istotna. Nie byli wykształceni, ani nawet zbyt pojętni, przynajmniej jeśli chodzi o rzeczywistości nadprzyrodzone. Nawet najprostsze przykłady i porównania były dla nich niezrozumiałe i zwracali się do Nauczyciela: Domine, edissere nobis parabolam, Panie, wyjaśnij nam tę przypowieść. Kiedy Jezus posługując się pewnym obrazem wspomina o kwasie faryzeuszy, myślą że robi im wymówki, ponieważ nie zakupili chleba.
Ubodzy, ignoranci. A do tego nawet nie są prości, szczerzy. Pośród swoich ograniczeń byli ambitni. Wiele razy dyskutują między sobą o tym, który z nich będzie największy, kiedy – zgodnie z ich mentalnością – Chrystus ustanowi na ziemi ostateczne królestwo Izraela. Dyskutują i kłócą się w tej wzniosłej chwili, w której Jezus ma oddać się w ofierze za ludzkość: w zażyłej atmosferze Wieczernika.
Wiary – niewiele. Sam Pan Jezus im to mówi. Widzieli jak wskrzesza umarłych, uzdrawia z najróżniejszych chorób, dokonuje rozmnożenia chleba i ryb, ucisza burzę i wyrzuca złe duchy. (…)
A może ci ludzie małej wiary wyróżniali się miłością do Chrystusa? Z całą pewnością kochali Go, przynajmniej słowem. (…) To zwykli ludzie, z wadami, ze słabościami, mocniejsi w słowach niż w czynach. A jednak Chrystus powołuje ich, aby uczynić z nich rybaków ludzi , współodkupicieli, szafarzy łaski Bożej. (To Chrystus przechodzi, 2)
św. Josemaría Escrivá

|
Cz lis 29, 2007 15:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
"Bóg ma zwyczaj szukać słabych narzędzi"
Jakże dobrze czujemy się, Panie, w twych zranionych rękach! Uściśnij nas mocno, tak mocno, abyśmy się pozbyli całej ziemskiej nędzy, abyśmy się oczyścili, rozpalili, abyśmy się poczuli przepojeni twoją Krwią! – A potem rzuć nas spragnionych żniw daleko, daleko, na coraz płodniejszy siew, z Miłości do Ciebie. (Kuźnia, 5)
Coś podobnego stało się z nami. Bez większego wysiłku moglibyśmy znaleźć w swojej rodzinie, wśród swoich przyjaciół i kolegów (żeby już nie wspomnieć niezmierzonej panoramy świata) tyle innych osób bardziej godnych od nas, by otrzymać Chrystusowe powołanie. Obdarzonych większą prostotą, mądrzejszych, bardziej wpływowych, ważniejszych, wdzięczniejszych, hojniejszych.
Ja, myśląc o tym, czuję się zawstydzony. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nasza ludzka logika nie nadaje się do wytłumaczenia rzeczywistości łaski. Bóg ma zwyczaj szukać słabych narzędzi, aby z tym większą jasnością okazywało się, że dzieło jest Jego. Św. Paweł z przejęciem wspomina swoje powołanie: W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy z wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży . Tak pisze Szaweł z Tarsu, z porywem ducha i zapałem, który historia tylko powiększyła.
Dopiero z perspektywy tej pokory możemy zrozumieć całą cudowność Bożego wezwania. Dłoń Chrystusa zabrała nas z pszenicznego łanu: siewca zaciska w swej zranionej dłoni garść pszenicy. Krew Chrystusa obmywa ziarno, nasącza je. Potem Pan rozrzuca tę pszenicę, aby obumierając, stała się życiem, a wpadłszy w ziemię, mogła pomnożyć się w złocistych kłosach. (To Chrystus przechodzi, 3)
św. Josemaría Escrivá
Parmigianino, Nawrócenie św. Pawła, ok. 1527-1528, Kunsthistorisches Museum, Wiedeń
|
Pt lis 30, 2007 16:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Trzeba, abyśmy często rozważali, po to, by tego nie zapomnieć, że Kościół jest głęboką tajemnicą, która nie może być nigdy ogarnięta na tej ziemi. Jeżeliby rozum zamierzał wytłumaczyć ją sam z siebie, widziałby jedynie zgromadzenie ludzi, którzy przestrzegają pewnych przepisów, którzy myślą w podobny sposób. Ale to nie byłby Kościół Święty.
W Kościele Świętym my, katolicy odnajdujemy naszą wiarę, normy naszego postępowania, naszą modlitwę, znaczenie braterstwa, łączność ze wszystkimi braćmi, którzy zmarli i którzy przebywają w Czyśćcu - z Kościołem cierpiącym, i Kościołem triumfującym - tymi, co radują się już błogosławionym widzeniem - na wieki wieków miłującym Boga trzy razy Świętego Jest to Kościół, który trwa tu, a zarazem wykracza poza historię Kościół, który zrodził się pod płaszczem Najświętszej Marii Panny i nie zaprzestaje - na ziemi i w niebie - wychwalać Jej jako Matki.
Utwierdźmy się w wierze w nadprzyrodzony charakter Kościoła, wyznajmy to - jeżeli trzeba - wielkim głosem, ponieważ dzisiaj wielu jest takich, którzy -choć fizycznie są wewnątrz Kościoła, a często nawet na górze - zapomnieli o tych podstawowych prawdach i usiłują kreować wizję Kościoła, który nie jest Święty, który nie jest Jeden, który nie może być Apostolski, ponieważ nie opiera się na skale Piotrowej, który nie jest Katolicki, ponieważ jest popękany w wyniku różnych nieprawidłowości będących często wymysłem zachcianek ludzkich.
Nie jest to nic nowego. Odkąd Jezus Chrystus Nasz Pan założył Kościół Święty, ta Matka nasza stale cierpiała prześladowania. Być może w innych epokach napaści bywały organizowane bardziej otwarcie, jawnie, teraz w wielu wypadkach chodzi o prześladowanie ukryte. Jak wczoraj, tak dzisiaj prześladowanie Kościoła trwa.
Powiem wam to jeszcze raz: ani z temperamentu, ani z przekonania nie jestem pesymistą. Jak można być pesymistą, jeżeli Pan Nasz przyrzekł, że będzie z nami aż do skończenia świata?
Zesłanie Ducha Świętego uczyniło ze zgromadzenia uczniów w Wieczerniku pierwszą publiczną manifestację Kościoła.
Nasz Bóg Ojciec - ten Ojciec kochający, który troszczy się o nas jak "o źrenicę swego oka" - jak to obrazowo podaje Pismo, byśmy lepiej pojęli - nie przestaje uświęcać, przez Ducha Świętego, Kościoła założonego przez Swego najukochańszego Syna. Ale Kościół przezywa obecnie trudne dni: są to lata wielkiego zamętu dusz. Wśród hałasu i wrzawy ze wszystkich stron, odradzają się wszelkie błędy, które zdarzały się juz na przestrzeni wieków.
św. Josemaria Escriva de Balaguer - Kochać Kościół
|
So gru 01, 2007 17:08 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Doroteusz z Gazy (505 – 565)
"Uważajmy więc na siebie, bracia: czuwajmy, póki mamy czas. Czemu mielibyśmy zaniedbywać siebie? Zróbmy choć trochę dobrego, abyśmy znaleźli pomoc w czasie pokusy. Dlaczego gubimy własne życie? Tyle słyszymy, a nie obchodzi to nas, gardzimy tym. Widzimy, jak bracia nasi zabierani są spośród nas, a nie pobudza nas do czujności s świadomość, że pomału i my także zbliżamy się do śmierci. Oto odkąd zasiedliśmy do rozmowy aż do tej chwili upłynęły już dwie lub trzy godziny i śmierć jest o tyle bliżej. Widzimy, że czas przemija, a my się nie lękamy. Dlaczego nie pamiętamy słów tego starca, który powiedział, że jeśli człowiek straci złoto lub srebro, może zamiast niego zyskać nowe, ale jeśli czas straci, nowego nie znajdzie. Zaiste będziemy szukać jednej godziny tego czasu, a jej nie znajdziemy. Iluż to pragnie usłyszeć słowa Boże, a już nie mogą? A my słyszymy ich tyle i gardzimy nimi i nie powstajemy ze snu. Wie Bóg, jak mnie zdumiewa obojętność naszych dusz. Możemy się zbawić, a nie pragniemy. Możemy bowiem wyrwać namiętności póki są małe, a nie troszczymy się o to, lecz pozwalamy im twardnieć w nas, aż zło dochodzi do ostatnich granic. Bo co innego, jak wciąż wam powtarzam, wyrwać roślinkę, którą sie wyciąga łatwo, a co innego wykarczować wielkie drzewo."
źródło:
św. Doroteusz z Gazy "Nauki ascetyczne" ATK, Warszawa 1980
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N gru 02, 2007 9:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wiara. Potrzebujemy wiary. Jeśli patrzy się oczyma wiary, odkrywa się, że "Kościół niesie w sobie samym i głosi wokół siebie swą własną apologię. Kto go rozważa, kto studiuje oczyma miłującymi prawdę, powinien przyznać, że on -niezależnie od ludzi, którzy się nań składają, i praktycznych form działania, w których się przejawia - niesie w sobie orędzie światła uniwersalnego i jedynego, uwalniającego i potrzebnego, boskiego" (8 ).
Kiedy słyszymy głosy herezji - tak właśnie trzeba to nazwać, nigdy nie lubiłem eufemizmów - kiedy obserwujemy, że atakuje się bezkarnie świętość małżeństwa i świętość kapłaństwa, niepokalane poczęcie Najświętszej Marii Panny Naszej Matki i jej dziewiczość wieczną ze wszystkimi przywilejami i darami, którymi Bóg ją ozdobił; że atakuje się cud nieustannej obecności Jezusa Chrystusa w Przenajświętszej Eucharystii, prymat Piotra, samo Zmartwychwstanie Naszego Pana -jak można nie czuć smutku duszy? Ale bądźmy ufni - Kościół Święty nie może ulec zepsuciu. "Kościół zachwiałby się, gdyby jego fundament się zachwiał, ale czy Chrystus może się zachwiać? Dopóki Chrystus się nie zachwieje, dopóty Kościół nie osłabnie - nigdy aż do skończenia czasów" (9).
8. Paweł VI, Przemówienie, 23 VI 1966.
9. św. Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 103,2,5 (PL 37,1353).
św. Josemaria Escriva de Balaguer - Kochać Kościół

|
N gru 02, 2007 18:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To, co ludzkie i to, co boskie w Kościele
Tak, jak w Chrystusie są dwie natury - ludzka i boska, tak i w Kościele, analogicznie, istnieje pierwiastek ludzki i boski. Element ludzki nie umyka niczyjej uwadze - dla każdego jest oczywisty. Kościół na tym świecie jest złożony z ludzi i dla ludzi. Gdy mówimy o ludziach, to mówimy o wolności, o możliwościach wielkości i małostkowości, bohaterstwa i upadków, jakie niesie ona ze sobą.
Gdybyśmy przyjęli tylko tę ludzką cząstkę Kościoła, nie zrozumielibyśmy go nigdy, ponieważ nie doszlibyśmy do bram tajemnicy. Pismo Święte używa wielu terminów wziętych z ziemskiego doświadczenia, aby nazwać Królestwo Boże i jego obecność wśród nas, w Kościele. Porównuje je do zagrody, do owczarni, do domu, do nasienia, do winnicy, do pola, na którym Bóg sadzi lub buduje. Ale wyróżnia się jedno określenie, które streszcza wszystko: Kościół jest Ciałem Chrystusa.
"I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi celem budowania Ciała Chrystusowego" (10). Św. Paweł pisze także, że "wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami" (11). Jak świetlana jest nasza wiara! Wszyscy jesteśmy w Chrystusie, ponieważ "On jest Głową Ciała-Kościoła" (12).
10. Ef 4, 11-12.
11. Rz l2, 5. 12 Kor 1, 18.
13. św. Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 56, 1 (PL 36, 662).
św. Josemaria Escriva de Balaguer - Kochać Kościół

|
Pn gru 03, 2007 22:31 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Maksym Wyznawca (ok. 580 - 662)
"Dopóki jesteś jeszcze złym człowiekiem, nie stroń od cierpień w celach ekspiacji. To cię upokorzy, aż zupełnie wyplujesz swoją pychę."
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt gru 04, 2007 9:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To jest wiara, którą chrześcijanie zawsze wyznawali. Posłuchajmy słów św. Augustyna: "i od tej pory cały Chrystus jest ukształtowany z głowy i ciała; oto prawda, którą, nie wątpię, znacie dobrze. Głową jest sam nasz Zbawca, który cierpiał pod Ponckim Piłatem i teraz, po tym jak zmartwychwstał spośród umarłych, siedzi po prawicy Ojca. Jego zaś Ciałem jest Kościół. Nie ten, czy tamten kościół, lecz Kościół, który rozprzestrzenił się na cały świat. I nie tylko ten, który istnieje tu i teraz, wśród żyjących, ponieważ należą do niego również ci, którzy żyli przed nami i ci, którzy będą istnieć w przyszłości aż do skończenia świata. Zatem cały Kościół, będący zgromadzeniem wiernych - ponieważ wszyscy wierni są członkami Chrystusa - za Głowę ma Chrystusa, który rządzi swoim ciałem z Nieba. I, chociaż ta Głowa znajduje się poza zasięgiem widzenia ciała, to jednak jest z Nim zjednoczona przez miłość" (13).
13. św. Augustyn, Enarrationes in Psalmos, 56, 1 (PL 36, 662).
św. Josemaria Escriva de Balaguer - Kochać Kościół

|
Wt gru 04, 2007 15:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|