Ciekawe cytaty świętych, błogosławionych, mistyków
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
św. Teresa de Los Andes (1900-1920)
Jezus powiedział mi, iż chciałby, żebym cierpiała z radością. To kosztuje bardzo wiele, ale wystarczy, że On o to prosi, żebym starała sie to czynić.
Podoba mi się cierpienie z dwóch powodów: po pierwsze dlateog, że Jezus zawsze dawał pierwszeństwo cierpieniu od urodzenia aż po śmierć na krzyżu; stąd musi być czymś bardzo wielkim, skoro Wszechmocny szuka we wszystkim cierpienia. Po drugie podoba mi się dlatego, że na kowadle boleści urabiane są dusze; a także dlatego, że Jezus duszom, które najbardziej miłuje, posyła ten podarunek, który tak bardzo Mu sie podobał.
Mówię sobie, że przecież On wyszedł na Kalwarię i dał sie przebić do Krzyża z radością za zbawienie ludzi."Czy może ty jesteś tą, która Mnie szuka i chce się upodobnić do mnie? Zatem chodź ze Mną i weź krzyż z miłością i radością.
Moim zwierciadeł powinna być Maryja. skoro jestem jej córką, powinnam być do Niej podobna, a w ten sposób upodobnię sie do Jezusa.
|
So lis 08, 2008 19:09 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Teresa od Jezusa († 1582)
O chrześcijanie! O córki moje! Ocknijmy się już z tego snu! Patrzmy, jak boska hojność Pana nie czeka nawet życia przyszłego z przygotowaną nagrodą, ale już w tym życiu daje zapłatę. O Jezu mój, obyśmy już zrozumieli, jaki to dla nas zysk, rzucić się w objęcia Twoje i takie ścisłe z Boskim Majestatem Twoim uczynić przymierze: "Ja dla Miłego mego, a dla mnie Miły mój", by patrzyć na Ciebie tylko, jak Ty na mnie spoglądasz i byś Ty miał pieczę o moich potrzebach, a ja będę miała staranie o Twoich. Podniety miłości Bożej
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
N lis 09, 2008 8:27 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Teresa od Jezusa († 1582)
Nie trwóżmy się więc, gdy nas nagabują strachy, nie traćmy ducha na widok naszego niedołęstwa - starajmy się tylko umacniać się pokorą i jasnym uznaniem, że same z siebie nic uczynić nie możemy. Będąc też niczym, bez pomocy łaski Bożej i ufności w Bogu, nic nie możemy i w niczym nie powinnyśmy liczyć na własne siły, bo właśnie w tym poleganiu na sobie jest nasza słabość. Nie bez powodu chciał Pan nasz w Ogrójcu okazać na sobie słabość natury ludzkiej. Uczynił to nie z konieczności, bo rzecz jasna, że będąc Mocą samą, nie miał czego się lękać, ale okazał się słaby dla naszej pociechy, ucząc nas zarazem swoim przykładem jako wbrew wszelkim wstrętom i lękom natury, mamy przykładać rękę do dzieła i zaprawiać się do spełniania czynem dobrych naszych pragnień. Podniety miłości Bożej
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn lis 10, 2008 7:21 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
św. Teresa de Los Andes (1900-1920)
Mam miłować tylko Jezusa.
Moje serce ma nosić na sobie pieczęć miłości Bożej.
Moje oczy powinny być utkwione w Jezusa Ukrzyżowanego.
moje uszy mają ustawicznie wsłuchiwać się w głos boskiego Ukrzyżowanego.
Mój język powinien wyrażać Jezusowi moją miłość.
Moje stopy powinny zmierzać na Kalwarię. Dlatego mój chód powinien być powolny i skupiony.
Moje ręce powinny ściskać Ukrzyżowanego, to znaczy, ten boski obraz, który powinien wycisnąć się w moim sercu.
Matko mojej duszy, przygniata mnie ból, Matko moja. cierpię, ale jestem szczęśliwa, cierpiąc. Krzyż mojego Jezusa, Niech On odpocznie. Czyż może być dla mnie większe szczęście.
Matko moja,okaż, że jesteś moją Matką.
Cierpię, ale kocham tylko Jezusa.
Pragnę, by Jezus był panem mego serca.
Matko powiedz Jezusowi, że go kocham i wielbię. Powiedz mu, że pragnę cierpieć, że pragnę umrzeć z miłości i cierpienia.
Niech mnie świat nie obchodzi, tylko Jezus.
Tak Matko, jestem sama. łączę się z Twoją samotnością. Pociesz mnie, dodaj mi odwagi, poradź mi, towarzysz i błogosław mi.
Matko, przyjdź do mnie ze swoim synem, a moje szczęście będzie pełne.
|
Pn lis 10, 2008 12:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Grzegorz z Nysy † po 394, Doktor Kościoła
Rzecz ma sie podobnie jak z glinianym naczyniem, które ktoś podstępnie napełnił ołowiem, którego po skrzepnięciu nie da się w żaden sposób usunąć. Tymczasem znający sie na garncarstwie właściciel rozbija skorupę i po usunięciu ołowie przywraca naczyniu kształt pierwotny zgodny z jego przeznaczeniem.
Podobnie uczyni stwórca naszego naczynia. Ponieważ do jego zmysłowej, czyli cielesnej części przyłączyło sie zło, rozłoży On materię, która zło przyjęła i przez wskrzeszenie ukształtuje na nowo, dzięki czemu naczynie odzyska pierwotne piękno.
|
Pn lis 10, 2008 13:38 |
|
|
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Leon Wielki († 461)
Majestat przyoblókł się w pokorę, moc w słabość, wieczność w śmiertelność; dla uwolnienia zaś człowieka od ciążącego na nim długu, natura nietykalna złączyła się z naturą podległą cierpieniu. Sposób zbawienia odpowiadał naszemu położeniu: jeden i ten sam Pośrednik między Bogiem i ludźmi; człowiek Jezus Chrystus, mógł umrzeć jako człowiek i nie mógł umrzeć jako Bóg.
Tak więc w pełnej i doskonałej naturze prawdziwego człowieka narodził się prawdziwy Bóg, cały w swoich przymiotach Boskich i cały w naszych przymiotach ludzkich. Naszymi zaś nazywamy te, które Stwórca powołał w nas do istnienia na początku, i które przyjął Chrystus, aby je naprawić.
Te bowiem, które sprowadził szatan, a zwiedziony człowiek je przyjął, nie miały u Zbawiciela żadnego śladu. A ponieważ nie miał udziału w słabościach ludzkich, dlatego też nie był uczestnikiem naszych przestępstw.
Przyjął postać sługi bez zmazy grzechu; powiększając to, co ludzkie, nie pomniejszył tego, co Boskie: wyniszczenie bowiem owo, przez które Niewidzialny stał się widzialny, a Stwórca i Pan wszystkich rzeczy chciał być jednym ze śmiertelnych, było okazaniem miłosierdzia, a nie uszczerbkiem dla mocy. Tak więc ten, który będąc Bogiem, uczynił człowieka, stał się człowiekiem, przyjmując postać sługi.
Przychodzi więc do tej ziemskiej nędzy Syn Boży, zstępując z tronu niebieskiego, nie opuszczając jednak Ojcowskiej chwały, zrodzony w nowym porządku, nowym narodzeniem.
W nowym porządku, ponieważ będąc niewidzialnym w swojej naturze, stał się widzialny w naszej; będąc nieogarniony, chciał, aby był objęty rozumem; trwając odwiecznie, zaczął istnieć w czasie; Pan całego stworzenia - przyjął postać sługi, ukrywszy niezmierzoność swego majestatu; Bóg, nie podlegający cierpieniu, nie uważał za niegodne, aby stać się człowiekiem poddanym cierpieniom i będąc nieśmiertelnym, poddać się prawom śmierci.
Ten bowiem, który jest prawdziwym Bogiem, jest również prawdziwym człowiekiem i nie ma w tej jedności żadnego kłamstwa, bo w tym zjednoczeniu razem istnieje pokora człowieka i wielkość Bóstwa.
Jak bowiem Bóg nie zmienia się przez to, że okazuje miłosierdzie, tak i człowiek nie przestaje być sobą przez to, że jest wyniesiony. Każda bowiem z natur działa to, co jest dla niej właściwe, w łączności z drugą; Słowo mianowicie sprawia to, co jest Słowa, a ciało wykonuje to, co należy do ciała. Pierwsze z nich jaśnieje cudami, drugie podlega niesprawiedliwościom. I podobnie jak Słowo nie traci chwały równej z Ojcem, tak i ciało nie opuszcza natury naszego rodzaju.
Albowiem zawsze należy to podkreślać, że jest jeden i ten sam prawdziwy Syn Boży i prawdziwy Syn Człowieczy. Bóg przez to, że "na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo"; człowiek przez to, że "Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas". List 28 do Flawiana, 3-4
źródło:
http://www.brewiarz.katolik.pl/indeksy/ ... php3?id=61
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt lis 11, 2008 18:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
św. Teresa de Los Andes (1900-1920)
Jutro [8 grudnia] będzie dla mnie największy dzień mojego życia. Zostaną oblubienicą Jezusa. Kim jestem ja, a kim jest On? On jest wszechmocny, nieskończony, jest samą Mądrością, Dobrocią i czystością i chce zjednoczyć sie ze mną, biedna grzesznicą. O Jezu, miłości moja, moje życie, moja pociecho i radości, moje wszystko ! Jutro będę Twoja ! O Jezu, miłości moja !
Matko moja, jutro będę podwójnie Twoja córką. Zostanę oblubienicą Jezusa. On włoży mi na palec małżeńska obrączkę. Och, jakże jestem szczęśliwa, ponieważ mogę z całą prawdą powiedzieć, że jedyną miłością mego serca był On.
Dzis 8 grudnia 1915 roku, w wieku piętnastu lat, wobec Trójcy Przenajświętszej i w obecności Dziewicy Maryji i wszystkich świętych nieba, ślubuję, że nie będę miała żadnego innego oblubieńca poza moim Panem Jezusem Chrystusem, którego miłuję z całego serca i któremu pragnę służyć do ostatniego momentu mojego życia.
Mając czternaście lub piętnaście lat poznajemy nasze powołanie. Słyszymy głos i widzimy światło, które nam ukazuje drogę życia.
Mnie przypadła w udziale lepsza cząstka, ta sama co Magdalenie. Boski Mistrz ulitował się nade mną. Podszedł do mnie i powiedział bardzo cicho: Zostaw ojca i matkę oraz wszystko co posiadasz, i pójdź za mną.
Kto będzie mógł odrzucić rękę Wszechmocnego, który sie zniża do najbardziej niegodnego ze swych stworzeń.
Jakże jestem szczęśliwa...!Zostałam złowiona miłosne sieci Boskiego Rybaka.
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że jestem narzeczoną Jezusa i wkrótce odprawimy nasze zaślubiny w Karmelu. Zostanę karmelitanką.
Wzdycham do dnia, w którym pójdę do Karmelu, żeby zajmować się tylko Nim, żeby zatopić sie w Nim i żeby żyć tylko jego życiem: Miłować i cierpieć, żeby zbawiać dusze.
|
Śr lis 12, 2008 21:21 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Paweł Le-Bao-Tinh († 1857)
Ja, Paweł, uwięziony dla imienia Chrystusa, chcę wam opisać moje cierpienia, w których codziennie jestem pogrążony, abyście zapaleni miłością do Boga, oddawali Mu ze mną chwałę, "bo na wieki Jego miłosierdzie". To więzienie jest prawdziwym obrazem wiecznego piekła: do okrutnych udręczeń wszelkiego rodzaju, jak pęta, żelazne łańcuchy i kajdany, dołącza się nienawiść, mściwość, obelgi, słowa nieprzyzwoite, przesłuchania, złe czyny, fałszywe przysięgi, przekleństwa, wreszcie trwoga i smutek. Bóg, który niegdyś wybawił trzech młodzieńców z pieca ognistego, zawsze jest przy mnie, uwolnił mnie od tych utrapień i zmienił je w słodycz, "bo na wieki Jego miłosierdzie".
Pośród tych cierpień, które innych zwykle przerażają, z łaski Bożej napełniony jestem radością i weselem, ponieważ nie jestem sam, lecz z Chrystusem.
Sam nasz Mistrz dźwiga cały ciężar krzyża, a na mnie nakłada najmniejszą i ostatnią część. Jest On nie tylko widzem mojej walki, lecz sam walczy i zwycięża, i całą walkę doprowadza do końca. Dlatego na Jego głowie spoczywa wieniec zwycięstwa, a w Jego chwale uczestniczą także Jego członki.
Jak zniosę to widowisko, oglądając codziennie władców, mandarynów oraz ich siepaczy znieważających święte imię Twoje, Panie, "który siedzisz nad Cherubinami" i Serafinami? Oto krzyż Twój jest deptany stopami pogan! Gdzie jest Twoja chwała? Widząc to wszystko, zapalony miłością ku Tobie, wolę, po obcięciu członków, umrzeć na świadectwo Twojej miłości.
Okaż, Panie, swoją potęgę, zachowaj mnie i podtrzymaj, aby moc ukazała się w mojej słabości i wsławiła się wobec pogan, aby Twoi nieprzyjaciele nie mogli w pysze podnosić swojej głowy, gdybym się zachwiał w drodze.
Najdrożsi bracia, słysząc to wszystko, z radością składajcie dzięki Bogu, od którego pochodzą wszelkie dobra, błogosławcie ze mną Pana, "bo na wieki Jego miłosierdzie". (...)
"Chwalcie Pana, wszystkie narody, wysławiajcie Go, wszystkie ludy", bo "to, co jest niemocne w oczach świata, Bóg wybrał, aby mocnych poniżyć, i to, co nie jest szlachetnie urodzone, i wzgardzone wybrał Bóg", by szlachetnych zawstydzić. Przez moje usta i mój rozum zawstydził filozofów, którzy są uczniami mędrców tego świata, "bo na wieki Jego miłosierdzie".
Piszę wam to wszystko, aby zjednoczyła się wiara wasza i moja. Wśród tej burzy aż przy tronie Bożym zarzucam kotwicę, żywą nadzieję, która jest w moim sercu.
Wy zaś, najdrożsi bracia, tak biegnijcie, abyście osiągnęli wieniec, włóżcie "pancerz wiary" i chwyćcie oręż Chrystusa "zaczepny i obronny", jak uczył święty Paweł, mój patron. Lepiej wam z jednym okiem lub bez członków wejść do życia, niż z wszystkimi członkami być odrzuconymi.
Pomóżcie mi waszymi modlitwami, abym mógł walczyć według prawa, i to "toczyć dobry bój" aż do końca, abym szczęśliwie ukończył mój bieg; jeżeli już się nie zobaczymy w tym życiu, w przyszłym świecie będziemy szczęśliwi, gdy stojąc przy tronie niepokalanego Baranka, jednogłośnie będziemy śpiewali Jego chwałę, radując się zwycięstwem na wieki. Amen.
Z listu do alumnów Seminarium Ke-Vinh, wysłanego w roku 1843
źródło:
http://www.brewiarz.katolik.pl/indeksy/ ... php3?id=61
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Cz lis 13, 2008 7:18 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Faustyna († 1938)
"Pokąd żyjemy, miłość Boża w nas wzrasta. Aż do śmierci winniśmy się starać o miłość Bożą. Poznałam i doświadczyłam, że dusze, które żyją w miłości, odznaczają się wielkim światłem w poznawaniu rzeczy Bożych, jak we własnej duszy, tak i w duszach innych. I dusze proste, nie mające wykształcenia, odznaczają się wiedzą." (Dz. 1191)
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pt lis 14, 2008 9:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
św. Teresa de Los Andes (1900-1920)
Nie potrzebuję niczego, albowiem w Jezusie znajduje wszystko, czego szukam. On nigdy mnie nie opuszcza. Nigdy nie umniejsza swojej miłości.
Jezus jest tak bardzo czysty, tak bardzo piękny. Jest sama Dobrocią.
Potrzebuję modlitwy.
Widzę, że moje powołanie jest bardzo wielkie: zbawiać dusze, posyłać robotników do Chrystusowej winnicy.
Wszystkie ofiary jakie ponosimy, są niczym w porównaniu z wartością jednej duszy.
Bóg oddał życie za dusze, a my jakże mało troszczymy się o ich zbawienie.
Ja, jako narzeczona, powinnam pragnąć dusz, ofiarować mojemu Narzeczonemu krew, którą za każdą z nich On przelał.
Jaki jest środek zdobywania dusz? Modlitwa, umartwienie i cierpienie.
Jezus przychodzi z Krzyżem, a na nim jest wypisane jedno tylko słowo, które porusza moje serce aż do najbardziej wewnętrznych komórek:"Miłość".
Jakże Jezus jest piękny w swojej zakrwawionej szacie ! Ta krew cenniejsza jest dla mnie niż wszystkie perły i diamenty całej ziemi.
Ci, którzy miłują sie na tej ziemi (...)starają się o to, by mieć tylko jedną duszę i jeden ideał.
Jezus już żyje w moim sercu. Ja staram się zjednoczyć z Nim, upodobnić do Niego i złączyć z Nim.
Jestem kroplą wody, która powinna zagubić sie w Nieskończonym Oceanie.
Jestem tylko biedną ptaszyną bez skrzydeł. Kto mi je da, abym mogła założyć gniazdko przy Nim na zawsze? Miłość.
Och, tak, kocham Go i chciałabym umrzeć za Niego. Tak bardzo Go miłuję, że chciałabym zostać umęczona, żeby okazać Mu, że Go kocham.
Szukaj Jezusa, a w nim mnie znajdziesz.
O, jakże jestem szczęśliwa.
Przeczytałam w życiorysie Elżbiety od Trójcy Świętej, że ta świątobliwa siostra powiedziała naszemu Panu, żeby uczynił z jej duszy swoje mieszkanie. Uczyńmy i my to samo.
Zajmujmy sie bliźnim, żeby mu służyć, chociaż czynienie tego będzie w nas budzić odrazę. W ten sposób osiągniemy to, że tron naszego serca zostanie zajęty przez właściwego Pana, przez Boga, naszego Stworzyciela.
Bądźmy cierpliwe i czyste jak aniołowie, a będziemy miały to szczęście, że Jezus, który jest dobrym architektem, zbuduje drugą Betanię, w której ty zajmujesz sie usługiwaniem Mu w osobie twoich bliźnich, jak czyniła to Marta, a ja, jak Magdalena, będę trwać w kontemplacji i słuchaniu Jego słowa życia.
|
Pt lis 14, 2008 12:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
św. Teresa de Los Andes (1900-1920)
Kochajmy Boskie Dzieciątko, które tak bardzo cierpi, nie mogąc znaleźć pociechy u stworzeń. Niech Ono znajdzie w naszych duszach schronienie, przytułek i ochronę wśród nienawiści Jego nieprzyjaciół oraz ogród rozkoszy, który pozwoli mu zapomnieć o niepamięci jego przyjaciół.
Żeby dobrze odprawić rekolekcje, dwie rzeczy są potrzebne: 1.odwaga i wolność,
2.oddanie sie w ręce Boże.
Od Boga, z Boga i dla Boga- to jest cel każdego stworzenia.
Jestem odrobiną gliny, ale mam w sobie coś większego:mam duszę, którą Bóg uczynił na swój obraz i podobieństwo.
Jedyną we mnie rzeczą wartościowa jest dusza, bo jest nieśmiertelna. Jest ona większa niz świat, albowiem jest on skończony.
Moja dusza nie jest z tego świata, ale jest z Boga, i On tylko jest zdolny ja nasycić, ponieważ jest nieskończony.
Należę do Boga. On mnie stworzył. Jest moim początkiem i końcem. Żebym całkowicie należała do Niego, powinnam doskonal pełnić Jego boska wolę.
Jeżeli Bóg jest moim Ojcem i zna teraźniejszość, przeszłość i przyszłość, dlaczego więc nie miałabym zdać sie na Niego z pełnym zaufaniem?
Po co zostaliśmy stworzeni? Żeby służyć i miłować Boga ponad wszystko.
Żeby służyć Bogu, musimy być obojętni na to wszystko, co nie przynosi Mu chwały.
|
So lis 15, 2008 13:45 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
bł. Matka Teresa z Kalkuty († 1997)
„Mówię dziś do was z głębi serca - do każdego człowieka we wszystkich krajach świata (...) do matek, ojców i dzieci w miastach, miasteczkach i wsiach. Każdy z nas jest dziś tutaj dzięki miłości Boga, który nas stworzył, i naszych rodziców, którzy nas przyjęli i zechcieli obdarzyć nas życiem. Życie jest najpiękniejszym darem Boga. Dlatego z tak wielkim bólem patrzymy na to, co dzieje się w wielu miejscach świata: życie jest umyślnie niszczone przez wojnę, przemoc, aborcję. A przecież zostaliśmy stworzeni przez Boga do wyższych rzeczy - by kochać i być kochanymi.
Wiele razy powtarzam - i jestem tego pewna - że największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali? Jedynym, który ma prawo odebrać życie, jest Ten, kto je stworzył. Nikt inny nie ma tego prawa: ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna konferencja i żaden rząd. (...) Przeraża mnie myśl o tych wszystkich, którzy zabijają własne sumienie, aby móc dokonać aborcji. Po śmierci staniemy twarzą w twarz z Bogiem, Dawcą życia. Kto weźmie odpowiedzialność przed Bogiem za miliony i miliony dzieci, którym nie dano szansy na to, by żyły, kochały i były kochane? (...) Dziecko jest najpiękniejszym darem dla rodziny, dla narodu. Nigdy nie odrzucajmy tego daru Bożego." ( źródło: L'Osservatore Romano, wyd. pol., nr 11 /1994/, str. 49.)
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
So lis 15, 2008 16:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
św. Teresa de Los Andes (1900-1920)
Musimy uważać Boga jako cel wszystkich naszych prac, patrzeć na miłość, jaką nam okazuje we wszystkich wydarzeniach, jakie nam zsyła i patrzeć na wszystko jak na schody, które nas do niego zbliżają.
Nasze serce nie powinno przywiązywać sie do rzeczy tego świata, ale do Boga. Powinno być czyste od wszelkiej miłości nieuporządkowanej.
Lucyfer w niebie z powodu jednego grzechu popełnionego myślą został zamieniony w demona. A ja ileż grzechów popełniłam w moim życiu? A mimo to Pan Bóg mnie nie ukarał, owszem, przeciwnie obsypał mnie łaskami. Ileż razy mi przebaczył.
Czym Ci sie odpłacę, mój Boże ?
Idź precz ode mnie grzechu! Nienawidzę cię straszliwie.
Chcę należeć do Boga.
Przebacz mi, Boże mój, przebacz dobroci i miłosierdzie nieskończone. Wolę raczej umrzeć, niż obrazić Cie choćby najlżejszym nawet przewinieniem. Kocham Cię, a grzech mnie od ciebie oddala.
Do wszystkiego powinnyśmy mieć uporządkowana miłość.
Nasze serce powinno zawsze należeć do Trójcy Przenajświętszej.
Chcę zawsze żyć wewnątrz mojej duszy tak, żebym zawsze kontemplowała Boga w niej.
O Panie, jakże jesteś wielki w swoim miłosierdziu!
Panie...,padam do Twoich stóp i obmywam je moimi łzami.
Jezu, ty przebaczyłeś Magdalenie, przebacz większej od niej grzesznicy.
Jezu...,miłowałam Cię przez całe me życie i ufam, że będę Cię miłować do końca.
Jezu, raczej umrzeć niż Cię obrazić.
Jezu..., chcę jak Magdalena usunąć sie, żeby Ci służyć i być zawsze z Tobą.
Tak, Jezu, kocham tylko Ciebie. Pragnę zjednoczyć sie z Tobą n zawsze, albowiem szczęście polega tylko na miłowaniu Ciebie.
Powinniśmy być gotowi na wszystkie cierpienia, żeby z Jezusem później zażywać radości w niebie.
Jezus...,wybiera ubóstwo, upokorzenia, Krzyż i żąda ode mnie tego samego.
Jak długo, mój Jezu, będziesz okazywał litość tej grzesznicy (mówi o sobie)?
Od tej chwili oddaje sie w Twoje Boskie ręce. Czyń ze mną co chcesz mój Jezu.
Jestem gotowa na upokorzenia, żeby poskromić moja pychę.
Chcę, mój godny uwielbienia Oblubieńcze, żyć ukryta, zniknąć w Tobie, nie mieć innego życia poza twoim, zajmować się tylko Tobą.
Skoro zostałam oczyszczona, chcę, żeby Trójca Najświętsza przyszła i zamieszkała w mojej duszy, abym mogła Ją adorować i ustawicznie życ w Jej obecności.
Na koniec oświadczam Ci Jezu:w obecności Trójcy Przenajświętszej, Najświętszej Dziewicy, świętego Józefa oraz wszystkich świętych i aniołów w niebie ślubuję, e nie będę miała innego oblubieńca poza Jezusem, jedynej miłości mej duszy.
Będę praktykować trzeci stopień pokory, który polega na szukaniu wzgardy, zniewag, upokorzeń z radością i z miłością do Jezusa Chrystusa, uważając sie za niegodna by cośkolwiek wycierpieć dla Niego.
Ilekroć upadnę, powstanę i nałożę sobie jakieś umartwienie, jeżeli mi na to pozwolą.
Mój Jezu, teraz zobaczyłam, że wszystko co jest na świecie jest marnością.
Tylko jedna rzecz jest konieczna:miłować Cie Jezu i wiernie służyć Tobie, naśladować i upodabniać sie do Ciebie we wszystkim.
Pragnę z Tobą, Jezu, przeżywać wszystkie zniewagi z radością.
Jeżeli ze słabości upadnę, będę patrzeć na Ciebie, mój umiłowany Jezu, na Twojej drodze na Kalwarię, i wspomagana przez Ciebie, będę powstawać.
Wolę tysiąc razy umrzeć, niż sprawić Ci Jezu najmniejszą przykrość.
Moja Matko, lilio wśród cierni, naucz mnie drogi na Kalwarie. Prowadź mnie za rękę tą ścieżką.
Święty Józefie, stróżu dziewic, opiekuj się mną.
Oprzyjmy sie o Krzyż. On jest niezmienny. Ani wieki, ani burze go nie skruszyły. Jedyna nadzieja.
Mój Jezu, chcę Ci towarzyszyć w ogrodzie Twojego konania. chcę Cię pocieszać i mówić z Tobą:"Panie jeśli to możliwe niech odejdzie ode mnie ten gorzki kielich, ale nie moja lecz Twoja wola niech sie stanie.
Codziennie odprawiam rozmyślanie i widzę, jak wielką jest ono pomocą do uświęcenia sie. Jest zwierciadłem duszy.
Jezus pozwolił mi zrozumieć, że aby dojść do doskonałości potrzebne są:1.umiłowanie modlitwy,2.wyrzeczenie sie siebie...3.całkowite oddanie sie Bogu, to jest oddanie mu Woli.
Dla mnie jest trudnością wzgląd ludzki:żeby mnie nie widzieli rozmyślającej i nazywali dewotką.
Obecnie jestem zdecydowana, choćby nie wiem ile mnie ot kosztowało, codziennie odprawiać modlitwę myślną.
Dziś obiecałam mojemu Jezusowi, e będę pełnić Jego boska wolę i przyjmować z radością to, co on mi poleci.
Oblubienica powinna łączyć swoją wolę z wolą swego Oblubieńca i być Mu uległa.
Lourdes! To jedno słowo wprawia w drgania najczulsze struny chrześcijanina, katolika.
Lourdes! Kto nie czuje wzruszenia wypowiadając to słowo? Oznacza ono niebo na wygnaniu. Niebo osłonięte swoim płaszczem tajemnicy to wszystko, co wielkie i co jest zdolne odczuć katolickie serce.
Postanawiam przyjmować ofiary bez wewnętrznego narzekania ani zniechęcania się.
Mam sie umniejszać.
Będę starać się pracować nad uszczęśliwianiem innych.
Postaram sie czynić cnotę miłą dla innych.
Muszę zapominać o sobie, a 1.jednoczyć sie z Jezusem, 2.być miłosierna wobec bliźnich, 3.nie wypowiadać swojej opinii jeżeli mnie o nią nie proszą, 4.z radością znosić upokorzenia, będąc miłą dla osób,które są ich przyczyną, 5. żyjąc z Jezusem w głębi duszy, która ma być Jego domkiem, gdzie będzie mógł odpoczywać. Tam będę Go adorować i ofiarowywać mu umartwienia, cierpienia i upokorzenia. Czyż nie jest to niebo na ziemi?
Mam żyć w zjednoczeniu myśli, w zjednoczeniu uczuć i czynów, i tak jak Ojciec patrząc na mnie, dostrzeże we mnie swego Syna, a Duch Święty widząc, że mieszkają we mnie Ojciec i Syn, uczyni ze mnie swoja oblubienicę i wszystkie Trzy Osoby przyjdą i zamieszkają we mnie.
Muszę kontemplować w mojej duszy Jezusa ukrzyżowanego. Będę go naśladować i u stóp Krzyża zbierać krew mego Jezusa i przekazywać ja duszom moich bliźnich, aby przez krew Jezusa zostały obmyte.
Mój Jezu, Ty znasz moja ofiarę, jakiej dla Ciebie dokonałam z siebie samej za nawrócenie osób, które Ci wymieniłam. Od dzisiaj nie tylko ofiaruje Ci moje życie, ale także moja śmierć jaka Ci sie spodoba mnie zesłać. Przyjmę ja z zadowoleniem, obojętnie czy będzie ona w opuszczeniu Kalwarii, czy też w raju Nazaretu.
Jeżeli zechcesz daj mi cierpienia =, krzyże i upokorzenia. Niech zostanę zdeptana, żeby poskromić moja pychę...uczyń jak zechcesz mój Jezu. Jestem Twoja, a wiec czyn ze mną zgodnie z Twoja Wolą.
Do Ciebie, Maryjo, która zawsze wysłuchiwałaś próśb, które kierowałam do Ciebie, jak córka prosi swoją matkę, również w Twoje matczyne serce składam te dusze. Wysłuchaj mnie.
Cierpię. To słowo dla mnie wyraża wszystko. Szczęśliwość! Kiedy cierpię, jestem na krzyżu mego Jezusa. Czyż może być większe szczęście jak mówić: Jezu, mój Oblubieńcze, przypomnij sobie, że jestem Twoja oblubienicą i daj mi swój Krzyż !
Tym, co mnie najbardziej ucieszyło i uradowało, było to, że spowiednik powiedział, iz mam powołanie na karmelitankę.
Mam duszę, którą muszę zbawić; śmierć, której mam sie lękać; życie które muszę uświęcić.
Milczenie. Trwa radość .Czuję, że jestem pełna Jego. Kocham Go.
Wszystko będę czynić w zjednoczeniu z Nim, przez Niego i dla Niego. Będę Go pocieszać.
Chcę zostać ukrzyżowana. On mi zostawił soje gwoździe.
Im bardziej jednoczymy sie ze stworzycielem, tym bardziej oddalamy sie od stworzeń.
Mój Jezu, Oblubieńcze mojej duszy. Kocham Cię, Jestem cała Twoja, a Ty bądź cały mój.
Jestem córka Maryji.
O mój Boże, jak bardzo nas kochasz, a jak bardzo my jesteśmy niewdzięczni.

|
So lis 15, 2008 22:10 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Jan od Krzyża († 1591)
"Zmagania się bowiem duszy wśród trudów i przykrości, i pokus wyniszczają złe i niedoskonałe skłonności duszy, oczyszczają ją i umacniają. Dlatego dusza powinna to uważać za wielkie dobrodziejstwo, gdy jej Bóg zsyła utrapienia wewnętrzne i zewnętrzne..." Żywy płomień miłości
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Wt lis 18, 2008 14:17 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
św. Bonawentura († 1274)
"... jak woda spływa na doliny, tak łaska Ducha Świętego spływa na pokornych; i jak mocniejszy jest jej prąd im wiekszy jest spad, tak i ten, kto postępuje w pokorze całym swoim sercem, bardziej zbliża się do Pana, aby otrzymać łaskę." Do sióstr o doskonałości życia
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr lis 19, 2008 13:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|