Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr kwi 24, 2024 20:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Rozaniec - rozważania 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N paź 09, 2005 13:54
Posty: 226
Post 
Ja tak czasem mam, że bardzo mam ochotę odmówić różnaiec i jak odmówię, to jakoś tak mi lepiej, też czujes ię silniejsza. Ta modlitwa jest niezwykła, bo dotyczy tajemnic zycia Jezusa i Maryi i takie rozważanie bardzo pomaga potem inaczej patrzeć na swiat. A "Zdrowaś" uczy skupienia i tez się rozważa tę pkorę i wywyższenie Maryi. To jest bardzo dobra modlitwa, tylko jej się trzeba stopniowo uczyć.

_________________
"Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia."


Pt lis 11, 2005 10:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post I od nowa...
Długo to trwało, ale rozważyliśmy wszystkie tajemnice Różańca. Z wyjątkiem bolesnych. Ale tajemnice bolesne w Adwent, czas radosnego oczekiwania na Boże Narodzenie, jakoś mi nie pasuje. Więc proponuję zacząć od nowa... Wrócimy do tajemnic bolesnych w Wielki Post.

W poprzedniej "edycji" daliśmy się prowadzić samemu Słowu Bożemu. Teraz proponuję, żebyśmy skoncentrowali się na tekstach brewiarzowych - czytaniach z Godziny Czytań, teksty Ojców Kościoła.

A więc - PIERWSZA TAJEMNICA RADOSNA. ZWIASTOWANIE.

Cytuj:
Z kazania św. Grzegorza z Nazjanzu
(Kazanie 45)

Oto Syn Boży, przedwieczny, niewidzialny, nieuchwytny, bezcielesny, początek z początku, światłość ze światłości, źródło życia i nieśmiertelności, odbicie pierwowzoru, pieczęć nienaruszalna, obraz najwierniejszy, ostateczny wyraz i myśl Ojca, przychodzi do tego, który jest Jego obrazem, przyjmuje ciało z powodu człowieka będącego ciałem, dla dobra mojej duszy łączy się z duszą myślącą, aby podobnym oczyścić podobne, i bierze na siebie wszystko, co ludzkie, z wyjątkiem grzechu. Począł się z Dziewicy, którą jeszcze przedtem Duch Święty uczynił czystą duchem i ciałem, albowiem trzeba było uczcić samo narodzenie, a równocześnie zaznaczyć wyższość dziewictwa. Ukazał się zaś nam jako Bóg w przyjętym przez siebie człowieczeństwie, jako jeden i ten sam w dwóch przeciwstawnych sobie naturach, ciała i ducha, z których jedna przebóstwiła drugą, i przyjął tę przebóstwioną.

Ten, który innych wzbogaca, staje się ubogim. Przyjmuje ubóstwo mego ciała, abym dostąpił bogactwa Jego Bóstwa. Ten, który jest pełnią chwały, ogołocił samego siebie, na krótki czas wyzbył się swojej chwały, abym miał udział w Jego pełni.

Czemuż tak wielki nadmiar dobroci? Czemuż owe tajemne względem mnie zamiary? Zostałem niegdyś stworzony na obraz Boga, ale tego obrazu nie ustrzegłem. On przyjmuje ciało takie jak moje, aby obrazowi przynieść zbawienie, a ciału nieśmiertelność. Nawiązuje z nami wspólnotę nową, o ileż bardziej godną podziwu od pierwszej.

Taki był Boży plan zbawienia, że człowiek miał być uświęcony przez wejście Boga w rzeczywistość ludzką, by On sam nas wybawił, mocą swoją pokonując tego, który nami władał, i za pośrednictwem Syna znów nas doprowadził do siebie. A Syn czyni to ku chwale Ojca, któremu, jak to widać, jest we wszystkim posłuszny.

Przyszedł ów Dobry Pasterz do swej zbłąkanej owcy, On, który oddaje swoje życie za owce; przybył do gór i pagórków, na których składałeś ofiary. Znalazł błądzącą owcę, wziął ją na ramiona, na których dźwigał też drzewo krzyża, i znalezioną doprowadził do życia niebieskiego.

Za tym, który był lampą, co płonie i świeci, rozbłysło światło pełne jarzącego blasku: za tym, który był głosem, idzie Słowo i Oblubieniec postępuje za drużbą, tym, który przygotował Panu lud doskonały i przez chrzest wody oczyścił go dla Ducha.

Żeby ożyć, potrzeba nam było Boga, który przyjął ciało i umarł. Wraz z Nim umarliśmy, aby dostąpić oczyszczenia; razem z Nim powstaliśmy z martwych, ponieważ z Nim umarliśmy; razem z Nim zostaliśmy uwielbieni, bo razem zmartwychwstaliśmy.


Kocham ten tekst... Bo świetnie przedstawia paradoks Bożej Miłości. I ogrom Jego Miłosierdzia...


Pn lis 28, 2005 15:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post Jeszcze o zwiastowaniu...
Ponieważ w tym tygodniu mamy Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, przyjrzyjmy się jeszcze czytaniu na ten dzień...

Cytuj:
Mowa św. Anzelma, biskupa (Mowa 52)

Raduje się niebo, radują się i gwiazdy na niebie, ziemia i wody, dni i noce, i całe stworzenie poddane władaniu człowieka czy też mu służące, bo dzięki Tobie, Panie, odzyskały utracone piękno i znów się odrodziły. Albowiem stworzenie jakby obumarło wtedy, gdy utraciło wrodzoną mu godność poddawania się i służenia ku chwale Boga. A w tym celu wszystkie rzeczy zostały stworzone. Lecz zostały one zniewolone i skalane przez tych, którzy kłaniają się bożkom. A przecież nie po to zostały stworzone. Ale teraz, przywrócone życiu, radują się, ponieważ są we władaniu sług Bożych i w ten sposób uszlachetnione. (...)


Fascynuje mnie ten tekst... Zostaliśmy stworzeni po to, żeby służyć chwale Boga... gdy tego nie robimy, obumieramy, tracimy piękno, godność... Przywrócić życiu to znaczy przywrócić Bożej służbie.

Cytuj:
(...) Nowa i bezcenna łaska przenika radością całe stworzenie. Czuje ono, że odtąd Bóg i Stwórca sam nad nim panuje nie tylko w sposób niewidzialny, lecz wśród nich także obecny posługuje się nimi, i tak je uświęca. A wszystkie te dobra tak wielkie spłynęły na nie przez błogosławiony owoc łona błogosławionej Maryi.

O Maryjo, dzięki temu, że jesteś pełna łaski, radują się wyzwoleni z więzów Otchłani, a mieszkańcy ziemi weselą się, bo została im przywrócona rajska szczęśliwość. O chwalebna Dziewico! Dzięki Twojemu Synowi, Królowi chwały, radują się sprawiedliwi, którzy zmarli, zanim zmarł Ten, który jest życiem, albowiem zostały stargane wiążące ich pęta; radują się i aniołowie, bo oto powstaje od nowa ich na wpół zburzona niebiańska społeczność.

O Niewiasto pełna łaski i łaską przepełniona! Nadmiar tej łaski ożywia i przywraca życiu wszelkie stworzenie. Dziewico ponad wszystko błogosławiona! Tym błogosławieństwem cały świat jest błogosławiony: Stwórca błogosławi nim całe stworzenie, a ono w zamian błogosławi swego Pana. (...)


Błogosławieństwo, które spłynęło na świat przez Maryję, tchnęło w całe stworzenie nowe życie. Co więcej, dzięki Niej doświadczyliśmy realnej obecności Boga, który przyszedł do ludzi i od początku do końca wypełnił ludzki los... Kochać Ją za Jej "tak" - to za mało... a jednocześnie najwięcej, co można zrobić...

Cytuj:
(...)Bóg dał Maryi swojego Syna, Jemu równego, z Niego zrodzonego i umiłowanego tą miłością, która miłuje samego siebie. Z Maryi otrzymał Syna nie innego, lecz tego samego, tak że z natury jest On jednym i tym samym Synem Boga, a zarazem i Synem Maryi. Wszystko zostało stworzone przez Boga, a oto Bóg rodzi się z Maryi. Bóg wszystko uczynił, a oto sam się czyni Stworzeniem z Maryi i przez to odnowił wszystko, co uczynił. Ten, który wszystko wywiódł z nicości, nie chciał bez Maryi odnowić tego, co zostało skalane.

Tak więc Bóg jest Ojcem stworzenia, które uczyni, a Maryja Matką stworzenia odtworzonego. Bóg jest Ojcem ustanowienia wszystkiego, a Maryja Matką przywróconego pierwotnego ładu. Bóg zrodził Tego, przez którego wszystko się stało, Maryja zaś wydała na świat Tego, przez którego wszystko zostało zbawione. Bóg zrodził Tego, bez którego w ogóle nic by się nie stało, a Maryja wydała na świat Tego, bez którego w ogóle nic nie byłoby dobre.

Zaiste, Pan z Tobą, Maryjo, bo zechciał, aby i On, i wszelkie stworzenie tak wiele Tobie zawdzięczało.


Najpiękniejsze jest w tym wszystkim to, że ten akt stwarzania-zbawiania (odnawiania?) trwa dalej... Z każdym małym zwycięstwem nad sobą, z każdym przystąpieniem do sakramentu Pokuty czy Eucharystii... z każdą modlitwą, z każdym, chociażby najmniejszym, dobrym uczynkiem - kontynuujemy dzieło, które On rozpoczął, a Matka Boża podjęła...

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


Pn gru 05, 2005 9:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post O nawiedzeniu :)
NAWIEDZENIE ŚWIĘTEJ ELŻBIETY

Tajemnica Nawiedzenia... tak skromna i tak potężna zarazem. Tajemnica małych-wielkich ludzi. Tajemnica, w której "sprawiedliwy wobec Boga" i "postępujący nienagannie według przykazań Pańskich" (Łk 1,6) Zachariasz ugina się pod ciężarem słów Bożego posłańca i pozwala im się przerosnąć. W której Bóg zdejmuje ze św. Elżbiety "hańbę w oczach ludzi" (Łk 1,24), obdarzając Ją synem... Tajemnica pospiesznego wyjścia Maryi i spotkania tych dwóch kobiet... rozpoznania Maryi i Dzieciątka przez Elżbietę... Ale nade wszystko - tajemnica Magnificat. Oddajmy głos Ojcu Kościoła.

Cytuj:
Homilia św. Bedy Czcigodnego, kapłana
(księga 1, 4)

Maryja uwielbia Pana, który dokonał w Niej wielkich rzeczy

"Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim". W powyższych słowach Maryja wyznaje nade wszystko łaski Jej samej udzielone, a następnie wszystkie dobrodziejstwa, którymi Bóg nie przestaje obdarzać ludzi.

Uwielbia Pana dusza takiego człowieka, który zupełnie oddaje się na służbę i chwałę Boga; który przestrzeganiem Bożych przykazań okazuje, iż zawsze pamięta o Jego potędze i majestacie.

Raduje się w Bogu, Zbawicielu swoim, duch takiego człowieka, któremu największą radość sprawia wspominanie Stworzyciela, od którego spodziewa się wiecznego zbawienia.

Te słowa słusznie się odnoszą do wszystkich świętych, wypadało jednak, aby wypowiedziała je Boża Rodzicielka, bo mocą szczególnej łaski pałała najdoskonalszą miłością ku Temu, którego poczęciem była rozradowana.

Zaiste, miała powód, bardziej niż inni święci, radować się w Jezusie, Zbawcy swoim. Wiedziała bowiem, iż Sprawca zbawienia wiecznego narodzi się z Jej ciała i stanie się rzeczywiście w jednej i tej samej osobie Jej Panem i Jej Synem
.


Przebija z tego tekstu Radość z wypełnienia swojego zadania... z przezwyciężenia lęku i odnalezienia w sobie siły do tego, aby odpowiedzieć Panu "tak" i pozwolić Mu się prowadzić...

Cytuj:
Bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny". Niczego nie przypisuje swoim zasługom, ale całą swą wielkość uznaje za dar Tego, który będąc Wielkim i Potężnym, potrafi swoich wiernych przemieniać z małych i słabych w wielkich i mocnych.

Słusznie też dodaje: "Święte jest Jego imię". Zachęca w ten sposób słuchających oraz tych wszystkich, do których dotrą te słowa, do ufności i wyznawania Jego imienia. W ten sposób mogą mieć oni udział w świętości wiecznej oraz zbawieniu zgodnie ze słowami Proroka: "I stanie się, że każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony". Takie jest to imię, o którym powiedziano: "Raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim".

Tak... Maryja wie, że to, co dzieje się za Jej przyczyną, jest wielkie... I natychmiast wskazuje Tego, który Jej to umożliwił, i chwali Jego imię. Bo tylko za Jego przyczyną możemy sprostać zadaniom, które On nam stawia. Na pewno nigdy nie zostawi nas samych...

Cytuj:
Dlatego piękny zaprawdę i wielce użyteczny powstał w Kościele zwyczaj śpiewania przez wszystkich hymnu Maryi każdego dnia w wieczornej modlitwie chwały, aby częstym wspominaniem Wcielenia Pańskiego umysły do pobożności zapalić oraz utwierdzić je w cnotach częstym rozważaniem przykładu życia Bożej Rodzicielki. I bardzo dobrze jest odmawiać ten hymn wieczorem, albowiem utrudzona całym dniem i pochłonięta jego kłopotami dusza potrzebuje wraz z nadchodzącym czasem spoczynku wewnętrznego skupienia.


Pomóż, Mateczko, abyśmy, zdając sobie sprawę z naszych ograniczeń, mieli odwagę dać się prowadzić ku rzeczom wielkim... Żebyśmy, śpiewając wieczorem Twój hymn, nie bali się stawiać sobie wymagań, przeskakiwać barier, ograniczeń. Dodawaj nam skrzydeł i prowadź ku Jego Miłości i Radości. :)

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


Pn gru 12, 2005 14:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post to już pojutrze...
To już pojutrze...

Boże Narodzenie.

A więc tajemnica trzecia radosna :)

Tylko zacytuję, nie będę psuć tego tekstu swoimi refleksjami... może jak kiedyś zmądrzeję :) Miłych kontemplacji. I najlepszych Świąt, jakie można sobie wyobrazić.

Cytuj:
Kazanie św. Leona Wielkiego, papieża
(Kazanie I o Narodzeniu Pańskim, 1-3)


Poznaj swoją godność, chrześcijaninie


Dzisiaj narodził nam się Zbawiciel, radujmy się, umiłowani! Nie miejsce na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia.

Nikogo ona nie omija, wszyscy mają ten sam powód do tego wesela, bo nasz Pan niweczy grzech i śmierć, a chociaż nikogo nie znajduje wolnego od winy, to przecież wszystkich przychodzi wyzwolić. Niech się weseli święty, bo bliski jest palmy zwycięstwa; niech się raduje grzeszny, bo dane mu jest przebaczenie; niech powróci do życia poganin, bo do niego jest powołany.

Oto nadeszła pełnia czasu, przewidziana w niezgłębionych wyrokach Bożych, i Syn Boga przyjmuje na siebie naturę ludzką, by ją pojednać z jej Stwórcą i przez nią zwyciężyć szatana, jej zwycięzcę i sprawcę śmierci.

Pan się rodzi, "Chwała na wysokości Bogu" śpiewają radośnie aniołowie i głoszą "pokój ludziom, których umiłował". Widzą już bowiem niebiańską Jerozolimę powstającą ze wszystkich narodów. Jakże wielką radość powinno dawać nam, ludziom, owo niewysłowione dzieło miłości Bożej, skoro ogarnia ona nawet aniołów.

Umiłowani! Dzięki składajmy Bogu Ojcu przez Jego Syna, w Duchu Świętym, albowiem umiłował nas i w swym bezgranicznym miłosierdziu ulitował się nad nami: "Nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia", abyśmy się w Nim stali nowym, odrodzonym stworzeniem.

Porzućmy więc to, czym byliśmy, i nasze dawne uczynki, a skoro przez Wcielenie Syna Bożego zostaliśmy w Nim usynowieni, wyrzeknijmy się wszystkiego, co jest tylko ciałem.

Poznaj swoją godność, chrześcijaninie! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj. Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałeś wydarty mocom ciemności i przeniesiony do światła i królestwa Bożego.

Przez chrzest stałeś się przybytkiem Ducha Świętego, nie wypędzaj Go więc z twego serca przez niegodne życie, nie oddawaj się ponownie w niewolę szatana, bo twoją ceną jest Krew Chrystusa
.

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


Cz gru 22, 2005 13:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post 
I znowu minął rok i dwa miesiące...

Może ktoś by przejął rozważania?

Bo warto, a mm się nie nadaje :) niesystematyczny taki. I tyle.

Pozdrawiam, i polecam się modlitwie.

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


N lut 11, 2007 20:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post 
Nikt się jakoś nie pali :) Ano trudno. Szkoda mi to tak zostawić, więc na razie - takie postanowienie na Wielki Post - dajmy się znowu prowadzić Ojcom Kościoła...

A skoro Wielki Post, to i Tajemnice Bolesne.
A skoro Wielki Post, to Modlitwa...
Pięknie się to wszystko łączy...

MODLITWA W OGROJCU

Cytuj:
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa
(Homilia 6, O modlitwie)

Modlitwa światłem duszy

Modlitwa i rozmowa z Bogiem stanowi najwyższe dobro. Jest bowiem źródłem zjednoczenia i jedności z Panem, i podobnie jak oczy cielesne patrząc na światło zostają oświecone, tak samo i duch zatopiony w Bogu doznaje oświecenia Jego nieomylnym światłem. Chodzi tu oczywiście o modlitwę, która nie jest tylko przyzwyczajeniem, ale wypływa z głębi duszy, modlitwę, która nie ogranicza się do określonych godzin, lecz trwa nieustannie, zarówno w dzień, jak i w nocy.

Myśl bowiem nasza winna być zwrócona ku Bogu nie tylko w czasie modlitewnego skupienia, ale również wtedy, gdy oddajemy się zajęciom zewnętrznym, jak troska ubogich, pielęgnowanie chorych itp., lub gdy wykonujemy jakieś inne pożyteczne dzieła dobroczynne. Wówczas także nasze myśli i pragnienia powinny tkwić w Bogu, aby to, co czynimy, było zaprawione solą Bożej miłości, dzięki której stałoby się przyjemnym pokarmem dla Pana wszechrzeczy. Jeżeli takiej modlitwie poświęcimy większość naszego czasu, to przez całe życie będziemy korzystać z zysku, który z niej wypływa.

Modlitwa jest światłem duszy, prawdziwym poznaniem Boga i pośredniczką między Nim a ludźmi. Uniesiony przez modlitwę duch ludzki osiąga wyżyny nieba i obejmuje Boga niewypowiedzianym uściskiem, pożądając Boskiego mleka, jak dziecko przywołujące płaczem swoją matkę. Przedstawia własne pragnienia, a otrzymuje dary niewypowiedzianie doskonalsze od wszelkiej widzialnej rzeczywistości.

Modlitwa, czcigodna przed Bogiem pośredniczka, raduje ducha ludzkiego i uspokaja jego poruszenia. Nie myśl jednak, że modlitwa, o której mówię, polega na słowach. Jest ona bowiem przede wszystkim pragnieniem zwróconym ku Bogu, niewysłowionym przywiązaniem się do Niego i nie pochodzi od człowieka, ale stanowi dar Bożej łaski. Dlatego to Apostoł mówi: Gdy "nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami".

Jeżeli Pan udzieli komuś daru takiej modlitwy, ten posiada nieprzebrane bogactwo i pokarm niebieski nasycający duszę. Kto skosztuje tego pokarmu, ten zapłonie wiecznym pragnieniem Boga jak najgorętszym ogniem, który będzie trawił jego ducha.

Uprawiając ze szczerością modlitwę przyozdabiaj swój dom skromnością i pokorą, aby jaśniał światłem sprawiedliwości. Upiększaj go dobrymi czynami jak wyborną blachą błyszczącą, a w miejsce murów i ozdobnych kamieni uświetnij go wiarą oraz wielkodusznością. Ponad tym wszystkim niech się wznosi modlitwa jako uwieńczenie domowego budynku, który wznosisz dla Pana. W tym wspaniałym, królewskim pomieszczeniu przyjmiesz Tego, którego obraz już posiadasz w świątyni swojej duszy dzięki Jego łasce.


Ano, niech nas ten tekst o modlitwie wprowadzi w Wielki Post. Po to, żeby tym razem ten post był naprawdę Wielki...

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


So lut 24, 2007 21:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post Druga tajemnica bolesna
To już druga niedziela Wielkiego Postu. I druga tajemnica bolesna:

BICZOWANIE PANA JEZUSA

A motyw ten przejawia się we wczorajszym tekście Godziny Czytań...

Cytuj:
Z dzieła bł. Elreda, opata, Zwierciadło miłości
(księga 3, 5)

Miłość braterska ma brać przykład z Chrystusa

Nic nas tak nie pobudza do tego, byśmy kochali nieprzyjaciół, co stanowi szczyt miłości bratniej, jak wzruszające rozważanie przedziwnej cierpliwości Chrystusa, dzięki której ten "najpiękniejszy z synów ludzkich" wystawił swoje pełne wdzięku oblicze na oplwanie przez bezbożnych. Oczy zaś swoje, które władczym spojrzeniem ogarniają cały świat, wydał na zasłonięcie przez niesprawiedliwych. Plecy swe wystawił na biczowanie, a głowę budzącą trwogę wśród wrogich potęg i mocy poddał kłującym cierniom. Sam siebie skazał najpierw na zniewagi i obelgi, a potem zniósł cierpliwie krzyż, gwoździe, włócznię, żółć i ocet, we wszystkim łagodny, cichy i spokojny.

A wreszcie "jak owca został poprowadzony na rzeź i jak baranek zamilkł przed strzygącym go, a nie otworzył ust swoich".
Któż, słysząc ten cudowny głos, pełen słodyczy, miłości i spokoju: "Ojcze, przebacz im", nie ogarnie zaraz całym uczuciem serca swoich nieprzyjaciół? "Ojcze" - powiedział - "przebacz im". Czy można było dodać więcej łagodności i miłości tej modlitwie?

On jednak dodał! Mało Mu było się modlić, chciał jeszcze usprawiedliwiać. "Ojcze - mówił - przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Wielce bowiem grzeszą, ale mało rozumieją. Przybijają do krzyża, ale nie wiedzą, kogo przybijają, "gdyby bowiem wiedzieli, nigdy nie ukrzyżowaliby Pana chwały". Dlatego Jezus mówi: "Ojcze, przebacz im". Myślą, że On jest tym, który przestępował Prawo, przypisywał sobie Boską godność i zwodził lud. Ukryłem przed nimi moje prawdziwe oblicze, nie rozpoznali mego majestatu, dlatego "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią".

Jeżeli człowiek chce miłować samego siebie, nie powinien się hańbić żadną niedozwoloną przyjemnością cielesną. Aby zaś nie ulegać pożądliwości zmysłowej, należy zwrócić wszystkie uczucia ku słodyczy ciała Pańskiego. Lecz żeby spocząć doskonalej w słodyczy miłości bratniej, trzeba objąć ramionami prawdziwej miłości także i nieprzyjaciół.

By jednak ten Boski ogień nie przygasł ostudzony trwaniem w nieprawościach, należy mieć ciągle utkwiony wzrok duszy w cichej cierpliwości umiłowanego Pana i Zbawiciela.

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


So mar 03, 2007 20:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post 
Nienawiść, bestialstwo, podłość, tchórzostwo oprawców... I cierpienie niewinnie Skazanego... to dopiero początek nieludzkiej męki Boga-Człowieka.

CIERNIEM UKORONOWANIE

Cytuj:
Z komentarza św. Augustyna, biskupa, do Psalmów
(Ps 141, 4-6)

Cierpienie całego ciała Chrystusa

"Panie, wołałem do Ciebie, wysłuchaj mnie". To możemy wszyscy mówić. Tego nie mówię ja, mówi cały Chrystus. Ściśle biorąc wypowiedział to Chrystus jako osoba fizyczna, albowiem gdy przebywał na ziemi, modlił się nosząc ciało i błagał Ojca jako człowiek, a kiedy się modlił, z całego Jego ciała spływały krople krwi. Tak bowiem napisane jest w Ewangelii: "Jezus modlił się usilnie i pocił się krwią". Czymże zaś jest wypływanie krwi z całego ciała, jeśli nie cierpieniem męczenników całego Kościoła?

"Panie, wołałem do Ciebie, wysłuchaj mnie! Usłysz mój głos, gdy będę wołał ku Tobie". Sądzisz, że trud wołania już skończony, skoro mówiłeś: "Wolałem do Ciebie?" Wołałeś, ale nie uważaj się za bezpiecznego. Jeśli skończyło się udręczenie, skończyło się i wołanie; jeśli zaś ucisk Kościoła i ciała Chrystusowego trwa aż do końca wieków, należy nie tylko mówić: "Wołałem do Ciebie, wysłuchaj mnie", lecz także: "Usłysz mój głos, gdy będę wołał ku Tobie".

"Niech modlitwa moja unosi się jak kadzidło przed obliczem Twoim, a podnoszenie rąk moich jak ofiara wieczorna". Każdy chrześcijanin uzna, że powyższe słowa należy odnieść do samej Głowy. Kiedy bowiem dzień nachylał się już ku wieczorowi, Pan złożył na krzyżu swoją duszę, którą miał wkrótce odzyskać. Nie uczynił więc tego wbrew swojej woli. Ale tam i my byliśmy jakoś wyobrażeni. Cóż bowiem zawisło na drzewie, jak nie to, co przyjął od nas? A w jakiż sposób mogłoby się to stać, żeby Ojciec odtrącił i opuścił kiedykolwiek jedynego Syna, który oczywiście jest z Nim jednym Bogiem? A jednak przybijając naszą słabość do krzyża, gdzie "stary nasz człowiek - jak mówi Apostoł - został z Nim współukrzyżowany", wołał głosem tego właśnie naszego człowieka: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił".

Ofiarą wieczorną jest więc męka Chrystusa, krzyż Pana, zbawcza żertwa, całopalenie miłe Bogu. Ta wieczorna ofiara przemienia się w zmartwychwstaniu w poranny dar. Tak więc modlitwa skierowana z wiernego serca wprost do Boga, unosi się jak dym ze świętego ołtarza. Nie ma nic przyjemniejszego nad woń Pańską: taką zaś woń wydają wszyscy, którzy wierzą.

A zatem "stary nasz człowiek - są to słowa Apostoła - został razem z Nim (z Chrystusem) ukrzyżowany, aby zniszczone zostało - powiada - ciałgrzechu i żebyśmy już dalej nie służyli grzechowi".

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


So mar 10, 2007 22:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post 
Pójdźmy z Nim kawałek dalej w tej nieludzkiej męce... Ku hańbie Krzyża... i chwale Zmartwychwstania.

NIESIENIE KRZYżA

Cytuj:
Z komentarza św. Grzegorza Wielkiego, papieża, do Księgi Hioba
(Księga 13, 21-23)

Tajemnica naszego odrodzenia

Błogosławiony Hiob będący typem Kościoła świętego przemawia bądź to głosem jego ciała, bądź też głosem jego Głowy i gdy mówi o członkach Kościoła, natychmiast wznosi się do słów, które wypowiada Głowa. Dlatego czytamy: "To cierpiałem, choć nie ma nieprawości w ręce mojej, gdyż czyste były me prośby do Boga".

Bez żadnej nieprawości na swoich rękach cierpiał Ten, który nie popełnił grzechu ani nie znalazł się podstęp w Jego ustach, a jednak zniósł dla naszego zbawienia wszystkie boleści krzyża. On sam jeden przed wszystkimi innymi zanosił czyste prośby do Boga i modlił się w czasie męki krzyżowania za swoich prześladowców mówiąc: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią".

Co można czystszego powiedzieć lub pomyśleć w modlitwie, jeśli się prosi o miłosierdzie dla tych, którzy zadają nam ból? Dlatego to krew naszego Zbawiciela, jaką wylali szalejący prześladowcy, będą potem pić wierzący i przepowiadać, że Jezus jest Synem Bożym. O tej to krwi słusznie czytamy: "Ziemio, nie okrywaj krwi mojej i niech w tobie nie będzie miejsca, gdzie by się mogło skryć wołanie moje".

Człowiekowi grzesznemu powiedziano: "Ziemią jesteś i do ziemi pójdziesz". Ziemia ta nie ukrywa krwi naszego Odkupiciela, ponieważ każdy grzesznik pijąc cenę swojego zbawienia wyznaje ją i sławi oraz głosi, jak tylko może, swoim bliźnim.

Ziemia nie ukrywa krwi Chrystusa, ponieważ Kościół ogłosił już tę tajemnicę swojego zbawienia we wszystkich częściach świata.
Zwróćmy jeszcze uwagę na słowa: "Niech w tobie nie będzie miejsca, gdzie by się mogło skryć wołanie moje". Sama bowiem krew zbawienia, którą przyjmujemy, jest wołaniem naszego Odkupiciela. Dlatego św. Paweł mówi: "Przystąpiliście do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż (krew) Abla". A o krwi Abla powiedziano: "Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi".

Krew Jezusa lepiej jednak przemawia niż krew Abla, ponieważ krew Abla domagała się śmierci bratobójcy, natomiast krew Pana wyprosiła życie prześladowcom. Żeby więc sakrament męki Pańskiej nie był w nas bezużyteczny, winniśmy naśladować to, co przyjmujemy, i głosić innym to, co sami czcimy.

Wołanie bowiem Chrystusa znajduje w nas wtedy miejsce ukrycia, jeśli język nasz milczy o tym, w co serce uwierzyło. Żeby więc głos Jego nie pozostał w nas zakryty, trzeba, ażeby każdy na swój sposób głosił bliźnim tajemnicę własnego powrotu do życia.

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


So mar 17, 2007 19:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post 
śMIERć NA KRZYżU

Cytuj:
W żertwach ze zwierząt ofiarnych, jakie Trójca Święta, jeden Bóg Starego i Nowego Testamentu, nakazywała składać ojcom naszym, wyobrażona była ta najwdzięczniejsza ofiara, w której miał za nas złożyć miłosiernie samego siebie Bóg Syn według ciała.

On bowiem, jak mówi nauka apostolska, "wydał samego siebie za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu". On, prawdziwy Bóg i prawdziwy Arcykapłan, który nie przez krew wołów i kozłów, lecz przez własną krew wszedł za nas do miejsca Świętego Świętych. W Starym Przymierzu czynił to symbolicznie arcykapłan, który co roku wchodził z krwią do miejsca Świętego Świętych.

Chrystus jest Tym, który przygotował w sobie samym to wszystko, o czym wiedział, że jest niezbędne dla naszego zbawienia. Dlatego jest On równocześnie kapłanem i ofiarą, Bogiem i świątynią. Ofiarą, przez którą zostaliśmy pojednani; świątynią, w której zostaliśmy pojednani; Bogiem, z którym zostaliśmy pojednani. Kapłanem, ofiarą i świątynią jest jednak tylko On sam, gdyż to wszystko posiada w sobie jako Bóg, który przyjął postać sługi. Nie sam jednak jest Bogiem, ponieważ jest Nim razem z Ojcem i Duchem Świętym poprzez wspólnotę Boskiej natury.

Wierz zatem z całej siły i żadną miarą nie wątp, iż samo jednorodzone Słowo Boże stawszy się ciałem, złożyło za nas siebie w ofierze i dani na wdzięczną woń Bogu.

W czasach Starego Przymierza Jemu oraz Ojcu i Duchowi Świętemu, patriarchowie, prorocy i kapłani składali ofiary ze zwierząt. Obecnie zaś, to jest w czasach Nowego Przymierza, również Jemu wraz z Ojcem i Duchem Świętym, z którymi ma wspólne Bóstwo, Kościół katolicki w wierze i miłości składa nieustannie na całej ziemi ofiarę chleba i wina.

Starotestamentalne ofiary ze zwierząt wyobrażały bowiem ofiarę z Chrystusowego ciała, które miał wydać za nasze grzechy On, który sam był bez grzechu, i ofiarę z Jego krwi, którą miał przelać na odpuszczenie naszych win. Ofiara zaś Nowego Testamentu jest dziękczynieniem i pamiątką ciała Chrystusa, które za nas wydał, i krwi, którą tenże sam Bóg za nas wylał. Mówi o tym św. Paweł w Dziejach Apostolskich: "Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią".

A zatem ofiary starotestamentalne zwiastowały w figurach to, co myśmy mieli dopiero otrzymać. Ta zaś ofiara jasno ukazuje nam to, co już otrzymaliśmy. Tamte ofiary zapowiadały Syna Bożego, który miał zostać zabity za bezbożnych. Ta natomiast ofiara obwieszcza nam Baranka zabitego za bezbożnych, zgodnie ze świadectwem Apostoła mówiącego, że "Chrystus umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy (jeszcze) byli bezsilni" i że "będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna".

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


So mar 31, 2007 18:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14
Posty: 69
Post Re: Rozaniec - rozważania
W 2007 skończyliśmy rozważania Różańca. Mamy 2012 rok, prawie 5 lat później... w moim życiu, nie potrafię Wam powiedzieć, jak ważne to było 5 lat... Nadal kocham modlitwę różańcową ponad życie, czy jest sens, żeby zacząć od początku?

_________________
The Road goes ever on and on,
down from the door where it began...


Wt sty 03, 2012 0:25
Zobacz profil
Post Re: Rozaniec - rozważania
Napewno wielu pomogło i napewno służy dobru, więc dlaczego nie. Jeżeli masz siłę i czas? Ja też chętnie bym się bardziej zdyscyplinował :)


Wt sty 03, 2012 0:35
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 88 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL