Na ja zaczęłam i muszę powiedzieć, że nie byłam zachwycona...
Generalnie wolę czytać o tym, jak ktoś swoim życiem dawał przykład- np. Matka Teresa- to mnie może zmienić na lepsze...A jak ktoś tylko pisze: Rób to i to- to od razu myślę sobie "Spadaj koleś"...
O wiele bardziej owocna była dla mnie lektura "Dziejów duszy" i dzieł innych świętych karmelitów i karmelitanek...
Albo Pan Bóg prowadzi każdego innymi drogami, albo ja nie dojrzałam jeszcze do tej książki...
Ale żeby było śmieszniej to sama święta Teresa z Lisieux nie rozstawała sie z tą książką i ją uwielbiała...
A w filmie o rotmistrzu Pileckim, bohaterze podziemia- jest scena gdy żegna sie on z zoną po skazaniu przez komunistyczny sąd na śmierć- mówi on jej właśnie by dała dzieciom tą książkę- to jest jego ostatnie przesłanie...