Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 0:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
 Dlaczego Maryja poszla do Elzbiety? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post Dlaczego Maryja poszla do Elzbiety?
Co skonilo wedlug Was Maryje do udania sie w gory do swojej kuzynki Elzbiety?

Dzisiejsze czytanie z brewiarza ( Sw Ambrozy) mowilo ze nie dlatego ze potrzebowala potwierdzenia, ale ze przepelniona radoscia, chciala wypelnic usluge, plynaca z owej radosci.

Czy moga byc jeszcze jakies powody?
Czemu jest to wydarzenie tak wazne zeby sie znalesc wsrod tajemnic rozancowych?


Wt gru 21, 2004 16:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 19:57
Posty: 578
Post 
http://www.sm.md4.pl/emmerich.php?nr=36

_________________
Bez wiary nie można podobać sie Bogu. Wierzę tylko w prady objawione.


Wt gru 21, 2004 22:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Przepraszam Konserwatysto dopiero teraz zobaczylem Twoja odpowiedz. Troche za dlugi tekst, nastepnym razem sprobuj prosze mi cos napicas w skrócie.

Pierwszy raz tu przeczytalem ze Maria poszla tam z Jozefem.

Tez nie do konca mi sie chce wierzyc ze to bylo po to by zobaczyc ciotke. Bo niby czemu sam aniol by o tym wspominal?


N sty 09, 2005 16:19
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Pierwszy raz tu przeczytalem ze Maria poszla tam z Jozefem.


No ja tez pierwszy raz spotkałem sie z takim spostrzeżeniem :shock: .....i jestem w szoku!!
Łukasz nic o tym nie wspomina......

...ale zaraz...chwila, spotkałem się juz z czyms takim :
"W tym czasie Maryja wybrała sie i poszła z Pośpiechem w góry..." (Łk 1, 39 )
Na podstawie tego fragmentu udowadniano, ze Józef miał na nazwisko Pospiech.......:D:D:D:D.

No cóz.......gdyby tak jak konserwatysta wierzyc w to co "zwidziało sie" bł. Emmerich, to wyszłaby niezła herezyjka.
Otóz znalazłem cos niezwykle ciekawego.......sprzeczność owych domniemanych objawień z Ewangelią:

Według bł. Emmerich:
Cytuj:
Józef i Zachariasz podążyli za nimi. Widziałam, jak Maryja im naprzeciw wyszła. Zachariasz miał swą tabliczkę przy sobie; lecz było za ciemno, by mógł pisać, i widziałam Maryję go zagadującą i mu oznajmiającą, że tej nocy będzie mógł mówić.
Widziałam, że schował tabliczkę i że tej nocy z Józefem rozmawiał


Według św. Łukasza (1, 19 ):
Cytuj:
Odpowiedział mu anioł: " Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A o to będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić az do dnia, w którym to się stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie


Kto więc kłamie? św Łukasz czy bł. Emmerich ?....a moze sam anioł?

Według mnie przekłamane są wizje......a nie Ewangelia.

Tak więc nie wierzę w to, ze Józef poszedł z Maryja do Elżbiety i że mial na nazwisko Pośpiech


N sty 09, 2005 22:44
Post 
A jo znol jednego Pospiecha z Burowca. To widać ze starego roda pochodziół.


Pn sty 10, 2005 13:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Ja sam nie za bardzo wiem, dlaczego Maryja wybrała się do domu Zachariasza. Myślę, że jak nam się objawia Anioł i nas o czymś informuje, to zastanawiamy się w jakim celu nam udzielił tej informacji. Myślę, że Maryja tak ją zrozumiała, że powinna udać się do Elżbiety. Wiem za to, że każde objawienie prywatne, które nam daje jakieś nowe rewelacje, sprzeczne z Biblią nie może pochodzić od Boga. Niekoniecznie też pochodzi od Złego, po prostu może to być wymysł umysłu wizjonera.

Ale wiadomo przecież, że Kościół zanim uzna w kimś osobę świętą, sprawdza wszystkie pozostawione przez nią teksty. Więc może te polskie tłumaczenia Anny Katarzyny Emmerich nie są wierne orginalowi?

A ja chciałem tu tylko pokazać ciekawą, moim zdaniem, współzależność między tymi wydarzeniami, a poprzednią wizytą archanioła Gabriela. Napisałem na ten temat felietonik na mojej stronce, http://www.polonus.alleluja.pl/nowina.php?numer=20937, ale wkleję tu ten fragment:

[...]Termin ofiarowania Jezusa w Świątyni także był takim znakiem dla Żydów. Znakiem, którego niewielu dostrzegło. Żeby to zrozumieć, trzeba się wrócić do proroctwa Daniela, 500 lat wcześniej. Czytając o wizji, jaką otrzymał Daniel, można zauważyć pewnie ciekawe zależności. Daniel błagał Boga o wyjaśnienie jak długo jeszcze będzie trwało wygnanie Żydów. Miało ono być siedemdziesięcioletnie, ale, jak często bywa z proroctwami, termin ten był uzależniony od współpracy Narodu Wybranego. Wygnanie, które nastąpiło ok. 586 roku przed Chrystusem, miało być środkiem wychowawczym, a tymczasem oczekiwana poprawa Żydów nie nastąpiła. Bóg więc powiedział Danielowi:


Ustalono siedemdziesiąt tygodni nad twoim narodem i twoim świętym miastem, by położyć kres nieprawości, grzech obłożyć pieczęcią i odpokutować występek, a wprowadzić wieczną sprawiedliwość, przypieczętować widzenie i proroka i namaścić to, co najświętsze.
(Dn 9,24)

Co interesujące, Bóg przekazał swe ustalenia przez posłańca, Gabriela. Było to około roku 500. To między innymi dzięki tej przepowiedni w czasach Jezusa pojawiło się tak wielu fałszywych mesjaszów. Żydzi rozumieli, że Gabriel miał na myśli "tygodnie lat", że powiedział, że minie 70 siedmioleci, aż zakończy się niewola. Rozumieli oni, że nie tyle chodziło o wygnanie z Ziemi Świętej, ale o niewolę grzechu i przyjście Mesjasza-Wyzwoliciela. Żydzi czekali na niego z utęsknieniem. I po pięciuset latach Gabriel ponownie powraca na Ziemię. Ukazuje się Zachariaszowi:


Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. [...] Odpowiedział mu anioł: Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną.
(Łk 1:11-12,19)

Gabriel oczywiście oznajmił Zachariaszowi, że będzie miał syna, Jana Chrzciciela. Z dalszej opowieści Łukasza wiemy, że sześć miesięcy później Gabriel ukazał się Maryi, a Ona począwszy w swym łonie Zbawiciela, udała się do kuzynki Elżbiety i pomagała starszej krewnej przez trzy miesiące. Następnie, po narodzinach Jezusa, odczekawszy 40 dni, jak nakazuje Prawo, ofiarowała Go w Świątyni. Co jest ciekawe w tym rozwoju wypadków, to fakt, że od ponownego przyjścia Gabriela do Ofiarowania minęło dokładnie 70 tygodni. Miesiąc w kalendarzu żydowskim zawsze miał 30 dni. Od odwiedzin Zachariasza do poczęcia Jezusa minęło 6 miesięcy, a więc dni 180, potem do narodzin Jezusa 270 i do Ofiarowania 40. Razem dokładnie 490 dni, siedemdziesiąt tygodni. Myślę, że to nie przypadek. Myślę, że to był znak dla Żydów, aby wiedząc, że Zachariaszowi ukazał się Gabriel, przypomnieli sobie słowa tego Bożego Posłańca dane Danielowi przed pół tysiącem lat.[...]


Sama wizyta u Elżbiety wskazuje nam jeszcze na jeden fakt. Miianowicie na to, że Maryja jest Arką Przymierza. W jaki sposób i jakie to ma znaczenie? Przeczytajcie ten fragment:

[...]Biblia używa tego samego słowa na określenie podskakującego z radości króla Dawida i Jana Chrzciciela. Warto porównać te dwie sceny: Jedna to powracająca Arka Przymierza do Izraelita, a druga to ta prawdziwa Arka Przymierza, ta z wizji umiłowanego ucznia Jezusa, świętego Jana, którą opisał w Apokalipsie, rozdziały 11i 12, Maryja przychodząca do domu Najwyższego Kapłana, Zachariasza i jego żony Elżbiety. .

Porównując rozdział 6. drugiej Księgi Samuela i rozdział 1. Ewangelii Łukasza natrafiamy na więcej słów identycznych , lub bardzo podobnych. Czasem tracimy je w tłumaczeniu, ale ci egzegeci, którzy badają Pismo w oryginalnych językach zauważają te podobieństwa. Jak to, że Dawid wstał i poszedł do Judy (w.2) i Maryja wstała i udała się do pewnego miasta w pokoleniu Judy. (w.39); Dawid się dziwił, jak Arka Pana może przyjść do niego (w. 9) i Elżbieta się dziwiła, że Matka jej Pana ją odwiedziła (w.43); Arka trafiła do domu Obed-Edoma (w.10) i Maryja weszła do domu Zachariasza (w.40); Dawid sprowadził Arkę „z wielką radością” (w.12) i Maryi duch radował się w Bogu (w.47); Dawid prowadził Arkę wśród radosnych okrzyków (w.15) i Elżbieta krzyknęła, gdy Duch Święty ją napełnił na widok Maryi (w.42). I ten tańczący król Dawid w wersecie 16. w 2.Księdze Samuela i Jan Chrzciciel w wersecie 41. Ewangelii Łukasza. I jeszcze jedno podobieństwo: Arka Przymierza pozostawała w domu Obed-Edoma trzy miesiące (w11) i Maryja pozostawała w domu Elżbiety trzy miesiące (w56). [...]


Cały tekst o Maryi jako Arce przymierza jest na mojej stronce. http://www.polonus.alleluja.pl/tekst.php?numer=13874

Pozdrawiam.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Śr mar 16, 2005 14:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 10, 2004 19:39
Posty: 52
Post 
Maryja, wiedząc, że Elżbieta jest w ciąży- udała się do niej nie na chwilę, lecz na dłużej- by jej pomóc.
Elżbieta była już kobietą starszą, jej mąż stracił wzrok. Maryja udała się do ich domu i pomagała Elżbiecie. Szyła nawet becik sla św. Jana.

Przeczytałam o tym gdzieś na stronie www.voxdomini.com.pl

- były to pliki mp3 z książki Marii Valtorty.

_________________
Któż jak Bóg!

http://zaduchem.info


Śr lip 13, 2005 22:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
sylwusia napisał(a):

- były to pliki mp3 z książki Marii Valtorty.


Cóż, nie wierz we wszystko, co znajdziesz na Necie. Objawienia Marii Valtorty nie tylko nie są uznane za natchnione, ale są potępione przez Kościół. Nie znaczy to, że muszą pochodzić od szatana, czy celowo być sfałszowane. Czasem osoba "widząca" nieświadomie wprowadza w błąd, mając na przykład jakieś zaburzenia psychiczne.

Ja, rzecz oczywista, mam na każdą okazję felietonik, także o Valtorcie coś kiedyś napisałem, zapraszam do przeczytania: http://www.polonus.alleluja.pl/nowina.php?numer=18286

"Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą,
niech cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem."
(Lb 6,24-26)

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Cz lip 14, 2005 0:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 10, 2004 19:39
Posty: 52
Post 
hiob napisał(a):

Cóż, nie wierz we wszystko, co znajdziesz na Necie. Objawienia Marii Valtorty nie tylko nie są uznane za natchnione, ale są potępione przez Kościół. Nie znaczy to, że muszą pochodzić od szatana, czy celowo być sfałszowane. Czasem osoba "widząca" nieświadomie wprowadza w błąd, mając na przykład jakieś zaburzenia psychiczne.


Akurat temu wydawnictwu wierzę. A nikomu nie każę wierzyć w czyjeś objawienia. Tak samo gdybym napisała o tym czego ja albo ktoś z moich bliskich doświadczamy- też nikt nie musiałby w to wierzyć. Co nie znaczy że nie jest to prawdziwe.

Pisma te pozwoliły mi głębiej rozważać tajjemnice różańcowe i jak na razie mi nie zaszkodziły. Niczego innego w nich nie szukam- tylko pomocy w moim duchowym wzroście.

Felieton postaram się przeczytać,
Pozdrawiam.

_________________
Któż jak Bóg!

http://zaduchem.info


Cz lip 14, 2005 19:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
sylwusia napisał(a):
Akurat temu wydawnictwu wierzę. A nikomu nie każę wierzyć w czyjeś objawienia. Tak samo gdybym napisała o tym czego ja albo ktoś z moich bliskich doświadczamy- też nikt nie musiałby w to wierzyć. Co nie znaczy że nie jest to prawdziwe.

Pisma te pozwoliły mi głębiej rozważać tajjemnice różańcowe i jak na razie mi nie zaszkodziły. Niczego innego w nich nie szukam- tylko pomocy w moim duchowym wzroście.



To jest właśnie problem, Sylwusiu. Dokładnie w taki sposób ludzie odchodzą od Kościoła do sekt, albo całkiem od wiary, bo uwierzyli innej ewangelii. Czy to będzie jakiś człowiek, czy wydawnictwo, czy kościół, czy grupa ludzi. Bóg dlatego dal Kościołowi przywilej nieomylnej interpretacji pewnych rzeczy w dziedzinie wiary i moralności, żeby Kościół mógł uchronić się od tego, co się stało w protestantyzmie. Dzięki temu właśnie po 2 tysiącach lat mamy jeden Kościół, a protestanci po 500 latach od reformacji mają ponad 30 tysięcy różnych kościołów.

Jeżeli Kościół po zbadaniu czyichś wizji stwierdza, że są niezgodne z tym, co znamy z Ewangelii, uznaje je za niepochodzące od Boga. Wizje Valtorty są pełne takich sprzeczności.

Kardynał Ratzinger tak się wypowiedział o tym dziele, cytuję słowa przetłumaczone na angielski:


"The 'visions' and 'dictations' referred to in the work, "The Poem of the
Man-God," are simply the literary forms used by the author to narrate in
her own way the life of Jesus. They cannot be considered supernatural in
origin." (April 17, 1993, Prot. N. 144/58i)[/b]

Co po polsku oznacza mniej więcej: “Wizje” I “dyktanda” zreferowane w dziele “Poemat Boga- Człowieka” są po prostu literacką formą użytą przez autorkę do opowiedzenia jej własnej wizji życia Jezusa. Nie mogą być uważane za mające ponadnaturalne pochodzenie.” (17 Kwiecień 1993, Prot.N,144/58i)

Jezuita polskiego pochodzenia, ojciec Mitch Pacwa, człowiek niezwykle wykształcony, znający biegle między innymi język hebrajski, aramejski, grecki, arabski nie licząc wielu innych napisał artykuł na temat tego poematu, gdzie możemy przeczytać:

W najlepszym wypadku możemy powiedzieć o „Poemacie Boga-Człowieka” że jest kiepską powieścią. Tak to podsumował nagłówek w L’Osservatore Romano nazywający książkę „kiepską fikcją na temat życia Jezusa”.

W najgorszym przypadku wpływ „Poematu” może być dużo poważniejszy. Mimo, że wiele osób twierdzi, że „Poemat” wzmógł ich wiarę, albo spowodował, że zaczęli czytać Biblię, pozostają one ciągle nieposłuszne decyzji Kościoła w sprawie czytania „Poematu”. W jaki sposób takie lekceważenie autorytetu i mądrości Kościoła ma być pomocą w odnowie Kościoła w tych trudnych czasach?

Jeżeli katolicy upierają się przy czytaniu „Poematu”, nie zważając na potępienie Kościoła, stawiam im takie wymagania: Po pierwsze czytać przez trzy godziny Biblię na każdą godzinę spędzoną nad „Poematem”. Kościół gwarantuje, że Biblia jest Słowem Bożym, zainspirowanym przez Ducha Świętego. Kościół ocenił „Poemat” za kiepskie dzieło ludzkie. Po drugie czytać solidne katolickie książki w dodatku do Biblii, jak książki G.K. Chestertona, Franka Sheed, arcybiskupa Sheen’a „Życie Chrystusa” i wiele innych. Po trzecie wiele się modlić, uczestniczyć często we Mszy Świętej i w Adoracji Najświętszego Sakramentu i zbliżyć się do Maryi, zwłaszcza w modlitwie różańcowej.


Tyle ojciec Pacwa. Ja tylko dodam, że jak Cię pasjonuje tego typu literatura, to znacznie bezpieczniej jest czytać na przykład Annę Katarzynę Emmerich. Została ona uznana za błogosławioną, a więc Kościół, przypuszczam, nie dopatrzył się w jej dziele niczego niezgodnego z Biblią. Choć i to dzieło nie ma tej wagi, co Biblia, tym bardziej, że nie sama Anna Katarzyna go pisała, ale dyktowała jakiemuś sekretarzowi-poecie i są glosy, że on czasem „upiększał” słowa błogosławionej.

Zawsze musimy pamiętać, że wszystkie prywatne objawienia są niejako „zabrudzone” duchowością i rozumieniem wizjonerów. Tylko Biblia jest natchnionym Słowem Bożym, gdzie nie ma niczego poza tym, co Bóg chciał, żeby było. Dobrym przykładem ilustrującym to są stygmaty, jakie otrzymały niektóre osoby. Wszyscy się zgadzamy, że są to rany, jakie otrzymał na Krzyżu Jezus, ale nie możemy na ich podstawie oceniać, czy by On przebity w dłoniach, czy nadgarstkach, bo różni astygmatycy mieli te rany w różnych miejscach. Podobnie z opisem życia Jezusa. Nawet, jak niektórzy wizjonerzy otrzymali takie wizje, to zawsze ich opis jest w jakiś sposób zniekształcony. W przypadku Marii Valtorty jednak jest to więcej, niż nieświadome zniekształcenie.

Jakie są więc konkretnie trudności z jej wizją? Na jakiej podstawie Kościół uznał je za niepochodzące od Boga? Oto parę przykładów:

Długie, rozwlekle rozmowy Jezusa z Maryją nie odpowiadają obrazowi Jezusa jako człowieka „cichego i pokornego serca” jaki znamy z Biblii. Przemowy Jezusa są „cięte”, pewne siebie, brzmi on bardziej jak współczesny profesor teologii i to do tego radykał, głosząc siebie jako Mesjasza przy byle okazji, a Maryja z kart dzieła Valtorty mówi jak propagandzista maryjnej teologii. Tymczasem Biblia uczy, że Jezus nie zaczął nauczać przed ukończeniem 30. roku życia, poza przypadkiem dyskusji 12-letniego Jezusa w Świątyni i zadziwiał tych, co go znali z codziennego życia swą wiedzą i mądrością.

Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko? I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony.(Mt 13,54-57)

Oczywiście to prawda, że Jezus jest Mesjaszem. Ale nie jest on krzykliwym działaczem, ale cichym Barankiem, który przyszedł oddać swe życie za nas wszystkich.

Inne konkretne sceny które są raczej ryzykowne, to scena tańca przed Piłatem z piątego tomu, albo opis użycia przez Jezusa śrubokręta na wieki przed wynalezieniem tego narzędzia.

Ale o ile śrubokręt może się tam znalazł dlatego, że narzędzie używane przez Jezusa wyglądało podobnie, a Valtorta niekoniecznie musiała się znać na narzędziach, to trudniej poradzić sobie z problemem, którym są błędy teologiczne.

Na przykład w opisie grzechu pierworodnego, uznającego go za grzech ciała, grzech nieczystości, nie bez fizycznego udziału węża. Cóż, Valtorta tak może twierdzi, Sun Myung Moon tak uczy w swej sekcie, ale Biblia, ani Kościół nie. Kościół raczej interpretował ten grzech jako grzech nieposłuszeństwa i chęci decydowania samemu, co jest dobrem a co złem. Stania się równemu Bogu pod względem wiedzy, oceny czynów. Nie ma on żadnego seksualnego wydźwięku.


Na samym początku Maria jest nazwana “second-born of the Father”. Nie mam dostępu do polskiego tekstu i nie wiem, jak to zostało przetłumaczone na polski, ale „first-born”, synem pierworodnym był Jezus. Jest to termin niejako prawny, określający fakt, że Jezus jest równy Ojcu, bo pierworodny zawsze był dziedzicem. Określenie Maryi jako „drugorodnej” jest niezrozumiale i bez sensu. To prawda, że Maryja spośród wszystkich ludzi jest wyniesiona najwyżej, ale znaczenie słowa „pierworodny” w odniesieniu do Jezusa ma zupełnie inny wymiar, inny ciężar gatunkowy.

Innym błędem dotyczącym Maryi jest oświadczenie z 4. tomu mówiące, że „w hierarchii kościelnej jest ona druga za Św. Piotrem”. Maryja w swej świętości na pewno jest dużo wyżej od każdego człowieka, zwłaszcza Św. Piotra, ale członkiem hierarchii Kościoła nie jest Ona w ogóle. Jest Królową-Matką w Królestwie Jezusa, ale nawet jakby w ten przykład przyjąć za interpretacje wizji Valtorty, to i tak mamy błąd, bo Królowa jest wyżej w Królestwie od klucznika, „zarządcy pałacu” (Iz.22,15-22).

Co gorsze Valtorta nie twierdzi, że pisze powieść, ale nazywa się “sekretarką” Jezusa I Maryi. Twierdzi, że słowa, które napisała, są słowami Jezusa i Maryi. Kościół bardzo poważnie podchodzi do takich oświadczeń, gdyż jest Jego obowiązkiem stwierdzić, czy tego typu pisma są pisane pod natchnieniem Ducha Świętego, czy nie. W przypadku Valtorty Kościół zadecydował, że nie.

Nie jest też bez znaczenia przy podejmowaniu decyzji o czytaniu takiego dzieła fakt, że powstało ono mimo wyraźnego sprzeciwu Kościoła i zakazu publikacji. Potwierdzenie przez papieża Jana XXIII potępienia tego dzieła powinno zakończyć wszelką dyskusję. Tak się jednak nie stało. Wydawca opublikował drugą edycję 10-tomowego dzieła, znowu potępionego na pierwszej stronie L’Osservatore Romano pierwszego grudnia 1961. roku.

Kardynał Ratzinger, gdy był jeszcze prefektem Kongregacji Nauki Wiary, podkreślił, że mimo zniesienia Indeksu Ksiąg Zakazanych, moralne przyczyny dla których pewne tytuły były tam umieszczone, nie zniknęły. Kościół po prostu pozostawia teraz ocenie naszego sumienia to, czy jakiś tytuł będziemy czytać, czy nie. Przyczyną zniesienia Indeksu był raczej fakt, że stało się praktycznie niemożliwe czytanie wszystkiego, co współcześnie jest publikowane na świecie. Jednak gdy wiemy, że jakieś dzieło było na Indeksie, śmiało możemy uważać, że nie jest rzeczą dobrą dla katolika czytanie go. Zwłaszcza, gdy ma to służyć naszemu rozwojowi duchowemu.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


So lip 16, 2005 17:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 10, 2004 19:39
Posty: 52
Post 
Dziękuję za wyjaśnienia. Pozdrawiam :-)

_________________
Któż jak Bóg!

http://zaduchem.info


So lip 16, 2005 17:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 11 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL