Metafora z rodzicami jest o tyle nietrafiona, że kiedy "małolat" wie, że to jego "Ojciec" kocha go najbardziej na świecie, oddał za niego życie i zawsze walczył za niego w każdej dobrej sprawie- no cóż, w takiej sytuacji bez wahania uda się wprost do niego bez pomocy Matki. Czy ktokolwiek inny może być dla mnie lepszy i bardziej łaskawy niż Bóg, niż Miłość sama?
Inną, ale chyba nie mniej istotną kwestią, jest mój stosunek emocjonalny do Ojca i Matki. Jeżeli Ojca kocham bardziej i bardziej Go szanuję, to oczywiste jest, że idę do Niego.

Bóg patrzy na grzeszników łaskawie bo widzi w nich swojego Syna- to w Niego mają się "przyoblec" wszyscy chrześcijanie, nie w babcie, ciotki, kuzynów, św. Ritę czy przybrane matki. Przyoblekanie się w innych ludzi, nawet bardzo dobrych, nic nikomu nie przyniesie, bo to nie ci "dobrzy ludzie" wyjednali dla nas zbawienie. To śmierć Jezusa pojednała nas z Ojcem.

To dygresja, bo główny wątek jest taki, że każdy może o sobie powiedzieć "Bóg zawsze wysłuchuje moich próśb". Nie jest to żaden specjalny przywilej Królowej Niebios.

Metafory zawsze trochę kuleją, bo to tylko metafory...ale wg mnie i tak to najlepszy z dostępnych nam języków, by mówić o Bogu.
Co do tego walenia w ślepo do Ojca... widocznie każdy inaczej to odbiera.
Ja gdy przeskrobię na potęgę- uświadamiam sobie wyraźnie, że Bóg nie jest ślepą miłością, ale Miłością, która formuje, wychowuje, nagina (co nie zawsze jest bezbolesne).
Nie zgodzę się więc z Tobą, że jest Miłością samą...jeśli pod tym pojęciem rozumiesz miłość pobłażliwą, nie oddającą sprawiedliwości.
Współczesny człowiek chciałby uczynić sobie boga landrynkowego, który zaakceptuje, cokolwiek byśmy nie uczynili.

Są sytuacje, że obawiam się Jego surowości i wtedy proszę Maryję o wstawiennictwo. Nie oddaję jej czci boskiej, należnej tylko Bogu, więc nie wiem w czym tak naprawdę problem.

Masz rację, Bóg nie jest landrynkowy. Jest też sprawiedliwy. Skoro jednak wolisz Królową Niebios, znaczy, że dla Ciebie ona jest właśnie landrynkowa i na wszystko patrzy przez palce. Czyż nie?
Nie chcesz "walić do Ojca", bo Ojciec "nie jest landrynkowy". Ergo- Matka jest. Nie wiem, czy to najlepiej o niej świadczy... Ojciec nie kocha ślepo ....czyli Matka już tak? Ojciec wychowuje...a więc Matka nie? Po co nam w takim razie taka Matka?
Tak czy siak- nikt w naszym życiu nie wyświadczył nam takiej miłości jak Ojciec- jeżeli tylko w to wierzymy, bez zastanowienia pędzimy do niego. Nie ma LEPSZEGO na tej ziemi, kogo innego i po co mielibyśmy szukać?
Nie ma innej rady dla grzesznika niż krew Baranka, w której "pierzemy szaty". To znaczy paradoksalnie, że i kara i uwolnienie od kary jest w rękach tego samego Sędziego. Cóż mi pomoże chowanie się przed nim pod spódnice przyrodnich matek, kiedy tylko on sam może mnie uwolnić!
Uświadomienie sobie, co Bóg dla Ciebie zrobił pozwala zbliżać się do Niego z ufnością, jak nas zachęca autor listu do Hebrajczyków:


Wciąż nie odnosisz się do meritum, czyli wysłuchiwania próśb.

Nie ma żadnego ergo ..Miłość Matki z pewnością różni się od Miłości Ojca.
Tylko Ojciec ma pełnię wiedzy o tym, co jest nam rzeczywiście potrzebne, tylko Ojciec decyduje o ewentualnej karze, co nie znaczy, że Matka nie może prosić o odwołanie lub odsunięcie w czasie tej kary.
To się nie chowaj, ja ci nie każę..ale nie stój koło niej i nie wrzesz do mnie :
-po coś tam wlazła!
A konkretnie?
Co byś jeszcze chciała wiedzieć?

W tym wątku na stronie 3 użytkownik Tomek__ napisał, że prosby Marii są ZAWSZE wysłuchiwane. Ja chciałam tylko wiedzieć, czy wysłuchane zostały i te dotyczące rewolucji bolszewickiej w Rosji ( rzecz w ogóle b. ciekwa, postać objawiająca się w Fatimie wyraźnie żąda nawrócenia Rosji PRZEDREWOLUCYJNEJ, a więc... prawosławnej! co oznacza, że dla Królowej Niebios lud prawosławny tak wiernopoddańczo Ją czczący... nie jest nawrócony- off top). Od tego miejsca zaczyna się kombinowanie..że wysłuchane ale nie tak tylko inaczej. No cóż, jeżeli słowo "wsłuchiwać" nie znaczy nic konkretnego, to chyba lepiej go nie używać.

Aaaa, no w tym sensie, w jakim Ty rozumiesz wysłuchanie, to nie zostały..
Można powiedzieć, zostały rozpatrzone i ...prośbę odrzucono..dlaczego?
Chciałabyś, klucz, za dużo drzwi otworzyć, tak się nie da..

Nie wiem, jakie jest Tw stanowisko w sprawie objawień..ale w jednej ze swoich wizji Faustyna Kowalska zobaczyła Maryję, powstrzymującą swojego Boskiego Syna od wymierzenia ciosu grzesznemu Światu.
Maryja prosiła Faustynę o przekazanie jej słów grzesznikom, aby się nawracali, bo ona nie może już dłużej stawiać oporu karzącemu ramieniu Chrystusa...

Jak widać, decyzja zawsze należy do Boga. Widocznie w sprawie Rosji postanowił inaczej. Takie jest moje zdanie, a co miał na myśli Tomek_nie wiem.

Och, chciałam tylko powstrzymać niektórych uczestników dyskusji od bardzo szumnych twierdzeń, które nie mają potwierdzenia nawet w doktrynie Kościoła Katolickiego, a co dopiero w rzeczywistości. NIE JEST TAK, że każda prośba Królowej Niebios jest wysłuchana, np. nie została wsłuchana prośba o brak rewolucji w Rosji. I tyle.

Obawiam się, że objawienia św. Faustyny są zbyt niezgodne z doktryną KK, żeby móc tu nad nimi debatować rozsądnie...

Gdyby były w jakikolwiek sposób niezgodne z nauczaniem KK, to Faustyna nie dostąpiłaby kanonizacji.
Nie żebym miała chęć się rozwodzić w tm temacie, ale co takiego wydaje Ci się w nich niezgodne z doktryną?

Oj no pierwszy z brzegu przykład. W Dzienniczku mówi się, że codziennie o godzinie 15 zaczynają się cierpienia Chrystusa. "Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej [świątyni], ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują."
Oczywiście rzeczy w tym stylu jest mnóstwo.

A możesz trochę jaśniej nakreślić o co dokładnie Ci chodzi?