Święci i błogosławieni to znaki łaski, są dani dla nas, żebyśmy byli doskonalsi, a przede wszystkim po to, by chwała Stwórcy była jak największa. Kanonizacja i beatyfikacja to pochwalenie Stwórcy za tak wspaniałe dzieła, jakim są dostępujące tych godności osoby.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Antonietta_Meo - bardzo interesująca postać. Niemęczennica, która ukończyła 6 lat, może być (i oby była) wyniesiona na ołtarze.

Kto będzie następnym błogosławionym z Polski? Czy Kardynał Wyszyński? Kiedy będzie beatyfikacja Rozalii Celakówny? Czy August Hlond zostanie wyniesiony na ołtarze (Mieczysława Kordas podaje, że jego dusza... została potępiona).

Do kogo mają modlić się jako do patrona ci, których imiona nie są noszone przez świętych lub błogosławionych (ani nie pochodzą z przekształceń tych imion)? Wydaje mi się, że warto szczególniej modlić się za te osoby, zwłaszcza w katolickich krajach.

Warto modlić się do dużej liczby świętych: patronów dni, wszystkich w Niebie, przodków w Niebie i czyśćcu, wszystkich dusz czyśćcowych, wszystkich aniołów. Każdy święty to dzieło Trójcy Świętej. To jest przepiękne!

http://www.mbkp.info/swieci/swiete_dzieci.html - interesująca postać. Mnie najbardziej zaciekawiła Cassie Bernall. Czy może być ona kiedyś świętą lub błogosławioną? Co o tym państwo myślą?

Niektóre osoby mające tytuł Sług Bożych, które przekazują wartościowe treści: Teresa Helena Higginson (nabożeństwo do Najświętszej Głowy Jezusa), Maria Leonia Nastałówna (niemowlęctwo duchowe - bardzo pożyteczna droga rozwoju duchowego). Dlaczego te osoby nie zostały jeszcze beatyfikowane i tak mało mówi się o ich przesłaniu?

Kilka osób, które proszę dosyć często o wstawiennictwo: bł. Pier Giorgio Frassati, św. Joanna Beretta Mola i św. Józef Moscati, od niedawna bł. Klara Badano - nie żyli oni w klasztorach, są szczególnie podobni do zwykłych, świeckich ludzi.

Wiesz, taki proces to wiele pracy, czasu, poświęcenia i ... pieniędzy. Mieliśmy ostatnio wiele ciekawych beatyfikacji jak beatyfikacja Chiary Badano, Manuela Lozano Garrido, Jerzego Popiełuszki czy, oczywiście najbardziej oczekiwana, Jana Pawła. Są to święci, których potrzebujemy - bo prezentuja aktualne postaw i pokazują jak radzić sobie ze współczesnymi problememi. Mnie osobiście poruszyła historia Pier Giorgia Frassatiego -polecam ostatnio wznowioną biografię- czy Alberta Marvellego, albo Nennoliny. Nie trzeba zresztą szukać daleko: Jerzy Ciesielski, Jan Tyranowski, Hanna Chrzanowska "czekają" na wyniesienie na ołtarze. Podobnie jak my czekamy na kolejnych świętych świeckich, których jest tak mało. A tymczasem otrzymujemy ... (proponuje zobaczyć samemu: http://newsaints.faithweb.com/news.htm ) Chce zaznaczyć: nie marudzę, nie krytykuję, pytam tylko czy aby jest w tym większy sens.

Dla mnie nie ma znaczenia, czy błogosławiony czy święty jest świecki czy duchowny.
Znaczenie ma bliskość jego osoby i jakość obcowania z nim.

Rzeczywiście nie widać wielu kandydatów na świętych w Polsce spośród świeckich, duchowni też się już wyczerpują.
Czasy takie się zrobiły, że bliżej ludziom do różnego rodzaju żłobów, niż do świętości.

A kto ze współczesnych, znanych mi, Polaków wydaje mi się że zasługuje do właściwy do uznania za błogosławionego?
Przede wszystkim Sługa Boży Prymas Polski Stefan Wyszyński.
Prymas będzie dobrze służył Polakom jako święty, zwłaszcza, że za życia rzeczywiście świętym był.
Z pewnością świątobliwym człowiekiem był ks. Jan Twardowski.
Z osób świeckich - Jerzy Turowicz.
A z żyjących - ks. Stanisław Małkowski.