WYDAWAŁO mi się, że aby zostać świętym, najpierw trzeba "dokonać" cudu i zostać błogosłąwionym, a następnie należy dokonać drugiego cudu i zostać świętym. Tymczasem wg prasy:

Przyspieszono również kanonizację Jana XXIII, zmarłego w 1963 r. Franciszek uczynił bowiem istotny wyjątek. Zgodził się na kanonizację bez wymaganego do niej zgodnie z przepisami kościelnymi drugiego cudu uzdrowienia. Papież zdecydował, że wystarczy jeden przypadek cudu, czyli ten wybrany do beatyfikacji "dobrego papieża" w 2000 r.


Czyli co? Jeden cud załatwie i błogosławieństwo i świętość?? Tu jest dowolność czy jakieś reguły obowiązują? Jak to jest?

Wyjaśniam, bo widzę, że niezorientowany jesteś...

Papież jest poza wszelkim prawem stanowionym(np. poza prawem kanonicznym)
i poza wszystkimi przepisami , nie jest niczym związany - może podejmować
decyzje jakie tylko chce.

W samej tylko Polsce tysiące ludzi stanu świeckiego dokonuje małe i wielkie cuda, jakoś hierarchowie nie kwapią się aby ich "ochrzcić" świętymi. Chyba za bardzo są wpatrzeni tylko w siebie, a Bóg to widzi.

Sprecyzuj co miałaś na myśli, bo zabrzmiało koszmarnie...

Papież nie jest związany prawem ustanowionym przez Kościół
(wewnętrznym prawem Kościola - np. Prawem Kanonicznym),
I w związku z tym może podjąć decyzję o kanonizacji
poza obowiązującymi w tej kwestii procedurami.

Oczywiście nie jest ponad prawem naturalnym, ani prawem objawionym przez Boga.
Nie wiem jak jest w wypadku prawa Państwa Watykańskiego.

Czyli co, papież może stwierdzić, że Kowalski jest święty i już? I od tego czasu Kowalski ma być uznawany przez wszystkich katolików za świętego?

A co ci to Jajko, przeszkadza??? Tak z reka na sercu?

Teoretycznie papiez moze tak zrobic. Ale papiez to nie Jajko i takie decyzje podejmuje po zastanowieniu i z powaznych powodow, a nie bo ktos mu plakat ze zdjeciem i podpisem "santo subito" podsunal.

Przeszkadzać, to mi to nie przeszkadza. Nie podobałoby mi się jednak, gdyby tak papież zrobił. No i byłbym ciekaw czy nagle każdy katolik uważałby takiego Kowalskiego za świętego...

U Franciszka nie podoba mi się jego hurtowa produkcja świętych. Poza tym jest więcej niż ok.

A ileż to on "hurtowo naprodukował" tych świętych? I nadal nie wyjaśniłeś, dlaczego ci się to nie podoba. Ciebie to chyba nie dotyczy?

Oj, widzę, że kolega J99 jest niedoinformowany! Papież Franciszek kanonizował całą masę ludzi. Pisaliśmy o tym na forum zresztą. Zadanie dla J99: ilu świętych wyprodukował dotąd Franciszek?

Nikt nie mnie pytał dlaczego mi się to nie podoba. Pytanie było co mi w tym przeszkadza. Nic mi nie przeszkadza.

No to ja cię pytam.

A jeśli ci chodzi o kanonizację 800 męczenników z Otranto, to niemal w całości jest za nią "odpowiedzialny" Benedykt XVI, Franciszek ją jedynie "sfinalizował".

Sfinalizował czy nie, formalnie ich wyprodukował.
A dlaczego mi się to nie podoba? Bo to jakieś takie średniowieczne, nielogiczne i chyba mało komu potrzebne...

Owszem, potrzebne. Choc akurat swieci nie sa "produkowani" na czyjekolwiek potrzeby.

Swieci to przyklad dla nas, ze kazdy z nas, taki jaki jest, moze byc swietym i nie potrzeba sztucznej uniformizacji i przystosowania sie do jakichs pomylsow na "forme swietego".
I wyrzut sumienia dla nas, ze oni byli cali dla Boga, a my tylko maly palec Mu dajemy (jesli w ogole).

Dlaczego tak sądzisz? Co jest nielogicznego w ogłoszeniu kogoś świętym?

Skoro nie wiadomo co się dzieje po śmierci, to stwiardzanie, że ktoś na pewno został zbawiony nie jest logiczne. Co więcej, zazwyczaj wymaga się do tego cudu, a więc znowu elementu, który z logiką wiele wspólnego nie ma.