Czasem można zweryfikować zeznania. Ale opieranie wyroków tylko na nich to jest jeden z absurdów polskiego ( i nie tylko) systemu sądowego. Świadek nie tylko może skłamać świadomie ale też może przedstawić zniekształcony przebieg zdarzeń ponieważ mózg (w tym zmysły) często myli się w ocenie sytuacji. Pamięć również bywa zawodna a ludzie mają też swoje świadome i nieświadome uprzedzenia. W nauce zeznanie świadka jest na samym dole jeśli chodzi o wartość dowodową.

Co nie zmienia faktu, że w 80% orzeczenia sądów opierały się i opierają na zeznaniach świadków.

Co nie zmienia faktu, że nauka nie uznaje zeznań świadków za wiarygodny dowód. Takie są fakty, czy to się Tobie podoba czy nie. Inaczej można by podać zeznania ludzi jako dowody którzy widzieli krasnoludki, elfy, trolle, jednorożce...

osiris

Czy przestudiowales temat Baba Wanga.
Cale zycie miala kontakt z duchami opiekunami. wyleczyla tysiace ludzi.

Ale nie wystarczy powiedziec "bzdury" bez zaglebienia sie w temat.

Ja o tobie moge powiedziec ze bzdury gadasz, bo wierzysz tylko w to co dotkniesz.

A gdzie powiedziałem, że wierzę tylko w to co dotknę? Nie przekręcaj wypowiedzi.
Wierzysz w krasnoludki i elfy?

Zadalem pytanie o temat Baba Wanga i nic

Baba Wanga to ten sam poziom co krasnoludki. Jak twierdzisz, że Baba Wanga kontaktowała się z duchami to musisz to jakoś udokumentować. Jeśli stwierdzę, że krasnoludki istnieją to uwierzysz mi na słowo?

Widujący jednorożców, troli, elfów nie zdają relacji przed gremiami naukowców, czy sądami.
A nauka jak dotychczas nie potrafi wyjaśnić wielu zdarzeń, choćby potwierdzonych przez gremia najlepszych specjalistów w dziedzinie medycyny uzdrowień. Taka międzynarodowa komisja bada uzdrowienia w Lourdes.

Całe szczęście, że sądy nie rozstrzygają możliwości istnienia elfów czy jednorożców. Nauka natomiast to rozstrzyga bardzo prosto: jeśli nie ma na coś żadnych argumentów czy dowodów to coś takiego po prostu uznaje się za nieistniejące.
Co do Lourdes...z tego co się orientuję KK oficjalnie uznaje około 70 przypadków "uzdrowień" (jeśli ktoś przyjmie, że KK jest wiarygodnym sędzią w tej sprawie). 6 milionów pielgrzymów rocznie, z których każdy ma pewnie jakieś życzenie a tu tylko 70 pozytywnych wyników... skuteczność jest bardzo słabaf jak na Boga wszechmogącego. Zresztą zapewne więcej ludzi w Lourdes zginęło w wypadkach samochodowych niż zostało uzdrowionych więc bilans może być nawet ujemny.
Przy okazji - dlaczego Bóg jest taki wybiórczy i "uzdrawia" chorych na raka, sparaliżowanych czy niewidomych a całkowicie ignoruje inwalidów z amputowanymi kończynami?
Gdyby komuś odrosła noga w Lourdes to pewnie rzeczywiście byłby cud...

Rzecz w tym, że to Kościół uznał za cud jedynie ok 70 przypadków spośród kilkuset tysięcy zgłoszonych i przez komisję potwierdzonych uzdrowień, które nauka nie potrafi wyjaśnić.

Nauka nie uznaje żadnego z tych 70 przypadków. Podaj mi choć jeden przykład gdzie uzdrowionemu odrosła noga. Chirurgia doszła do takiego poziomu, że lekarza potrafią przyszyć rękę czy palca. Bóg tego nie potrafi...

Nauka nie kwestionuje cudów i nie dowodzi, że takowych nie ma.
Nadto nauka to nie wyrocznia, bo też nauka nie ogarnia całej wiedzy o człowieku i świecie.
To tylko ludziom, najczęściej niedouczonym, wydaje się, że posiedli pełnię wiedzy i tworzą z nauki bożka.

Oczywiście. Nauka nie dowodzi nieistnienia czegoś. Ten kto twierdzi, że cuda występują ma obowiązek udowodnienia tego.



To wierzący uważają, że wiedzą jak powstał wszechświat, życie czy człowiek. Naukowcy nie twierdzą, że posiedli całą wiedzę.

Pudło. Wierzący "wiedzą" skąd się wziął świat, a nie jak powstał.