Przecież alekmichał wyraźnie pisze o pośrednictwie Chrystusa. Nie neguje go. Więc nie wiem, gdzie tu sprzeczność.

Ja piszę o jedynym pośrednictwie Jezusa. Jak pisał Paweł: "Jeden jest Bóg i jeden też jest pośrednik między Bogiem a ludźmi - Jezus Chrystus." - I List Pawła do Tymoteusza drugi rozdział, werset piąty. Stąd moje wątpliwości.

Wiem o czym piszesz. A ja piszę o tym, że alekmichał przecież nie neguje tego pośrednictwa, a nawet je explicite potwierdza.
Skąd Twoje wątpliwości? Wyjaśnij konkretnie, jak wypowiedź użytkownika alekmichał neguje to pośrednictwo?

Ja mysle ze tego typu watpliwosci - czy bezposrednio, czy slyszy, czy posredniczy, czy sama pomaga albo ubzduranie sobie ze powiedzenie Ojciec Swiety to obraza Boga to slepota i faryzeizm. Komar i wielblad. Moze lepiej sie zajac wprowadzaniem w zycie przykazania milosci.

Robaczek - nie jest to są to zbyt ostre stwierdzenia?

Zefciu - konkretnie, moje wątpliwości dotyczą użycia zwrotu "pośredniczka" przez Alemichała. Dla mnie Jezus jest jedynym pośrednikiem, a mówienie o Maryi jako o pośredniczce, orędowniczce, pocieszycielce w jednym zdaniu wprowadza mnie po prostu w niesmak. To jasno wskazuje na to, że Maria jest pośredniczką.

Wierzę głęboko w to, że Maria modli się razem z nami do Boga. Stąd uważam za w pełni zasadne prośby do Maryi o towarzyszenie w modlitwie. Mam po prostu wątpliwości co do "pośrednictwa" Marii.

Napisalem "ja mysle" - i bede sie z tego tlumaczyl. Ci ktorzy wymyslaja sobie rozne bzdury tez beda.
Wszystko zalezy od tego w jakim stopniu bylismy obdarzeni zdolnoscia odrozniania dobra od zla. Dla mnie nieprzyjazn miedzy zlym a Niewiasta z Ksiegi Rodzaju implikuje cala Mariologie. Pojecie nieprzyjazni chyba dla kazdego jest jasne.

Przechodzisz od Pawła z Tarsu do Księgi Rodzaju, od pośrednictwa do protoewangelii. To duży rozstrzał, a nie skomentowałeś mojego postu.

Jak nieprzyjaźń pomiędzy Marią a Szatanem implikuje pośrednictwo pomiędzy człowiekiem a Bogiem przez Marię?

Skomentowalem juz dawno ze wszelkie takie problemy zwiazane z posrednictwem, ojcem, balwochwalstwem itp odbieram jako przecedzanie komara. Dla mnie implikuje. Blogoslawienstwo albo przeklenstwo. Milosc albo nieprzyjazn.

Aha. Czyli chodzi o kwestie wyłącznie dialektyczne. Oczywistym jest, że zanegowanie „jedynego pośrednictwa” miałoby miejsce tylko wtedy, gdybyśmy wykluczyli Chrystusa. Tzn. twierdzilibyśmy, że Bogurodzica jest w stanie jakoś „ominąć” w modlitwie Chrystusa. Jeśli jednak Bogurodzica modli się tak jak my do Chrystusa, to niezależnie, jaki tytuł jej nadamy, nadal Chrystus pozostanie jedynym pośrednikiem do Boga Ojca.

To nie tylko dialektyka. Takie sformułowania odzwierciedlają jakiś stosunek do pobożności i osób boskich oraz osób świętych. Są to na tyle delikatne i subtelne sprawy, że nie potrafię zajmować tutaj jednoznacznego stanowiska, ale wątpliwości pozostają. A jeśli mam wątpliwości, to chyba sensowne, że staram się szukać jakis odpowiedzi i rozmawiam na ten temat.

Wątpliwości pozostają tylko u kogoś, kto odrzuca kult świętych, bo pośrednictwo Maryi polega na tym samym, co pośrednitwo każdego, kogo poprosi się o modlitwę, tylże, że jako będąca u Boga ma z Nim bliższy kontakt. W żadnym razie pośrednictwo Maryi nie konkuruje z pośrednictwem Chrystusa.

Nie odrzucam kultu świętych, tylko rozumiem go nieco inaczej. Każdy święty jest u Boga - tak jak pisałem wcześniej, nie do końca rozumiem, dlaczego Maria jest bliżej Boga od Józefa, chociaż to Święta Rodzina. Wstawiennictwo Świętych zaś rozumiem nie jako pośrednictwo, ale wspólną modlitwę świętych i nas na ziemi. Nazwałbym to raczej towarzyszeniem w modlitwie, a nie pośrednictwem, czy też orędownictwem. Stąd na pytanie postawione w tytule wątku: czy można modlić się bezpośrednio do Maryi, odpowiem, że według mnie nie można modlić się do Maryi, ale można modlić się razem z Marią i prosić ją o wspólną modlitwę.

No a co jeszcze?No odzwierciedlają. Ale nie taki stosunek, który by wykluczał pośrednictwo Chrystusa. Chyba że dowiedziesz, że rzeczywiście taka pobożność występuje wśród chrześcijan.

A kto twierdzi, że modlimy się do Maryi? Przecież w każdej modlitwie jest "módl się za nami", czyli prośba o modlitwę.

Ja mysle, ze do zrozumienia czegokolwiek potrzebne jest otwarte serce. Jezeli tego nie ma to wszelkiej masci odkrywcy nigdy nie pojma ze skoro ja trzymalem wedke a Wiesiek podbierak to on posredniczyl w wyciagnieciu szczupaka z wody. Wczesniej ja poprosilem Wieska o pomoc a nie prosilismy o to razem jakiejs sily wyzszej - chyba ze sie wierzy w inne bostwa. W ten sam sposob mozna rozmawiac z kimkolwiek np umawiac sie ze sw Piotrem na ryby lub opowiadac kawaly ze sw Tomaszem More. Albo wspominac wycieczki kajakowe ze sw Janem Pawlem II.
Ja mysle, ze problemy typu "modlic sie z Maryja (lub JPII) vs modlic sie do Maryi" to raz - przecedzanie komara a dwa (i to powazniejsze) - niedostateczne zastosowanie przykazania milosci i wskazowek na Gorze Blogoslawienstw.