hmmm... to mój debiut i troszkę jestem zestresowana, ale...nadszedł czas wakacji i już w przyszłym miesiącu bądź pod koniec biezącego wyruszą pielgrzymki piesze....proszę podzielcie sie swoimi refleksjami na temat wędrówki do Mamy....ja przyznam, że jeżeli uda mi sie w tym roku wyruszyć na szlak to będzie to mój 6 raz tylko tym razem z inna grupa niz zawsze....ale nie o tym. Bardzo cenie sobie te coroczne "chodzone" rekolekcje. jest to dla mnie czas walki z moimi slabosciami, czas refleksji nad zyciem. jednak spotykam wielu ludzi dla ktorych jest to strata czasu lub takich ktorzy traktuja pielgrzymke jako wypad turystyczno-krajoznawczy, lub jeszcze inaczej- jak przestarzala tradycje z zamierzchlych czasow. jak Wy o tym myslicie?? moze ktos tez wybiera sie na pielgrzymke?/ jesli tak to na jaka?? no i jakie sa Wasze wrazenia ze szlaku a przede wszystkim ze spotkania z Matka...

Naprawdę nie wiem co o tym myśleć...

Lepiej wybrać się do jakiegoś parku krajobrazowego, do lasu lub w góry, a nie wlec się drogą wśród spalin Wśród gór i lasów Bóg jest tak samo obecny jak w Częstochowie.

Nie chodzę już na pielgrzymki, ale kiedyś chodziłam co roku. Szliśmy szlakami orlich gniazd do Matki Bożej na Jasnej Górze, były piękne widoki, skałki, pagórki, lasy ... Eucharystia była odprawiona na skale. Więc było to wspaniałe połączenie rekolekcji, odnowy duchowej z wypoczynkiem na łonie przyrody, zarówno jedno jak i drugie jest potrzebne i można je z sobą połączyć.

Ja wybieram się w tym roku pierwszy raz na Pieszą Pielgrzymkę do Częstochwy.I bardzo się boję,że bedzie ciężko,ale chce isć i wiem,ze dojde i bede potem szczęśliwa.Podopbno jak pójdzie się raz to potem co roku chce się chodzic:)

W Częstochowie, w Bazylice Jasnogórskiej Bóg jest jednak inaczej obecny niż wśród gór i lasów. W Bazylice Jasnogórskiej jak zresztą w każdym kościele katolickim Bóg przebywa pod postacią Chleba i Wina. Jest obecny substancjalnie, podobnie jak Jezus Chrystus przebywał w Palestynie 2000 lat temu. Jest to Jego szczególna obecność.

Pozdrawiam!

Tak szczerze...jeszcze nigdy nie byłam na Pielgrzymce...ale klimaty te nie są mi obce! Co roku przez moją miejscowość przechodzą 3 pielgrzymki Co roku...przyjmujemy pątników... I jest sympatycznie...a nawet bardzo...(w 2001 roku było u mnie 5 takich młodych księży...bardzo wiele dało mi to spotaknie...przede wszystkim zbliżyło mnie do Boga, do koscioła, do ludzi...ale też wspaniale się z nimi bawiłam...ahh...te niesamowite poczucie humoru...POZDRAWIAM gorąco!!! -tak przy okzaji ) w tym roku zamierzałam iść na Pielgrzymke...ale obowiązki pokrzyżowały mi plany... NIESTEY w nastepnym roku...jak BÓG da to napewno się wybiorę...

Pozdrawiam wszystkich :]

Ja byłam w tym rok na pielgrzymce. Było wspaniale, chociaż nogi trochę bolały. Za rok idę z mamą.

ja w zeszłym tygodniu wróciłam z pielgrzymki. Była to 13 pielgrzymka naszej diecezji. W było nas wszystkich około 800 osób. Do Jasnogórskiej Pani szliśmy 16-15 dni. Nogi bolą to prawda ale co fakt to fakt że chce się wracać. Każdy ma jakieś swoje indywidualne przemyślenia które należą do niego. Prawdą jest że ten kto nie chodzi nie zrozumie tego. Zapraszam na pielgrzymki w przyszłym roku...

Post przeniesiony z:
viewtopic.php?t=4999

Ja byłam w tym roku pierwszy raz na Pielgrzymce.I było wspaniale! Straszyli mnie,ze bąble itp.,a ja nie mialam nic.I juz nie mge sie doczekac za rok!Teraz juz wiem,ze to prawda,kto raz pojdzie,bedzie chcial chodzic co roku!:))
Pozdrawiam cieplutko!:)

W tym roku po raz pierwszy byłam na pielgrzymce decyzja o tym żeby iść była całkiem spontaniczna. Widząc jak moja siostra się przygotowuje coś we mnie drgnęło, pozazdrościłam jej tej radości i podekscytowania. Na tydzień przed wymarszem zaczęłam gorączkowe przygotowania by 6 lipca rozpocząć najtrudniejszą a zarazem najwspanialszą podróż mojego zycia w trakcie pielgrzymki poznałam wielu cudownych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt aż do dziś , ale przede wszystkim poznałam siebie - długie godziny marszu, czasem cisza czasem modlitwa - to sprawiło, ze miałam wreszcie czas zeby pomyslec o swoim życiu, planach itd. nabrałam dystansu, zmieniłam się i nie żałuję. Pielgrzymka pozwoliła mi zrozumieć co tak naprawdę jest ważne... I prawdą jest, że pielgrzymka uzależnia - ja poprostu nie wyobrażam sobie, żeby w moim zyciu kiedykolwiek zabrakło tej niesamowitej wędrówki na Jasną Górę

Szłam do Maryji 2 razy,w pzryszłym roku będzie 3 raz;)ZArówno za 1-ym jak i za 2-im razem wedrowałam z inna grupą...i musze podkreślic jedo nardzo wazne;grupa w której jest sama młodziez faktycznie traktuje to jako wycieczke krajoznawczą... wiele razy zadawałam ludziom pytanie[zwłaszcza chłopakom],po co idą???odpowiedz:"a tak dla jaj"Myślę,ze podejścai niektórych ludzi do tych spraw nie da sie zmienić gadką,al eprzede wszyskim przykładem..owszem jest zcasem ciężko,sa drwiny,śmiechy,al ewszystko możemyw Tym co nas umacnia....Więc nie zrażamy sie rekacja innych,ich zachowaniem,trwajmy mocni w wiertze,nadzieii i miłości...