Zapraszam do praktycznego wypowiadania się w temacie pt.:
W czym i jak naśladujesz Matkę Jezusa?

Zacznij od własnego przykładu. Będzie łatwiej.

OK, zacznę...
W czym i jak ja naśladuję Matkę Pana Jezusa?

Nie odbierajcie tego jako jakieś chwalenie się, czy coś w tym stylu; po prostu napiszę, jak to pojmuję...
Zacznę od sfery wiary i praktyk z nią związanych.
Naśladuję Matkę Jezusa w tym, że:

# tak, jak Ona, modlę się tylko do Boga; nie kieruję żadnej modlitwy do jakiejkolwiek osoby poza Panem Bogiem; w modlitwie nie korzystam też z żadnych świętych wizerunków kogokolwiek i świętych przedmiotów.

# w ciągu całego tygodnia, tak jak Matka Jezusa, tak i ja, za święty dzień i czas odpoczynku uważam dzień szabatu i tego dnia chodzę na zgromadzenia wierzących (tu taka różnica, że Ona chodziła do synagogi, a ja do zboru, zwanego też domem modlitwy; ta różnica dotyczy fizycznego miejsca, a nie czasu szabatu: trwającego od zachodu słońca w piątek, do zachodu słońca w sobotę).

A teraz coś bardziej przyziemnego, ale też ważnego:

# tak, jak Matka Jezusa, też i ja nie spożywam pewnych produktów, które zostały zakazane dla ludu Bożego (praktycznie chodzi głównie o wieprzowinę i krew).

To takie 3 główne zagadnienia, w których mogę się czuć naśladowcą Matki Pana Jezusa Chrystusa.
Jeszcze bym sobie życzył, aby też sfera wewnętrzna w postaci cnót moralnych, takich jak pokora, poddanie się woli Bożej, wierność, itp. były też moim udziałem w stopniu zbliżonym do tego, jak swoje życie wiodła Matka mojego Zbawiciela...
Pracuję nad tym... tego się uczę, a nauka ta trwać ma, póki życie trwa...

No i oczywiście naśladując matkę Jezusa, w zborze modląc się siedzisz w osobnym pomieszczeniu niż kobiety, czy może tu robisz wyjątek w naśladowaniu?

Piszesz, jakby sednem spotkania wierzących osób, były fizyczne warunki i okoliczności...
Teraz mnie zapytaj, czy też się ubieram tak, jak 20 wieków temu?... [i nie zapomnij zapytać, czy na miejsce modlitwy dojeżdżam na osiołku...]

Wybiórczo naśladujesz, oj wybiórczo. Kaszaneczki nie jemy, a z kobietami ramię przy ramieniu się modlimy. Jeden zakaz przestrzegamy, a drugi … mamy w poważaniu. Jeśli miałbym wybrać, postąpiłbym podobnie jak Ty. Modlitwa w obecności płci przeciwnej może nie jest taka uważna, ale znacznie przyjemniejsza, szczególnie latem, gdy sukienki naszych dziewczyn… .
[Nie pierwszy raz stroisz sobie niewybredne żarty z czyjejś wiary. Tu posunąłeś się do erotomańskiej zagrywki. Za brak szacunku dla czyjejś wiary - ostrzeżenie. M.]

nolda - Dobrze (a może nawet bdb) znasz Biblię, więc mam do Ciebie skromną prośbę: wskaż/zacytuj te miejsca w Biblii, gdzie można przeczytać o jednym i drugim zakazie, czyli pytam o:

a) zakaz jedzenia kaszaneczki;
b) zakaz modlitwy w jednym pomieszczeniu ("ramię przy ramieniu") mężczyzn i kobiet.

Aby Cię zbytnie nie fatygować, to w sumie skup się na punkcie b), bo punkt a) mogę Ci tu sam wskazać (inni forumowicze też), ale Ty mi (nam) za to wskaż w Bożym Słowie, w Biblii - Boży zakaz z punktu b).
[bo chyba jesteś świadomy tego, że jako biblijnie wierzący chrześcijanin, nie czego innego, jak treści Pisma Świętego się trzymam i chcę trzymać, a więc to też obejmuje temat modlitwy: także co do sposobu i miejsca...]

A ja nie naśladuję, bo takie naśladowanie można by było nazwać prześmiewczą karykaturą. Tylko się staram, tylko usiłuję. Ale w sposób tak daleki od ideału, że trudno to nazwać naśladownictwem. Jestem człowiekiem ułomnym i małej wiary.
A staram się naśladować Ja w tym jak Ona potrafiła odczytywać wolę Boga i jak potrafiła podporządkowywać swoje życie Bogu. Skromnie i totalnie. Staram się naśladować jej zaufanie do Ojca i Syna. Ale kudy mi do Niej.

Natomiast nie staram się naśladować powierzchownie, zachowując jakieś żydowskie zasady, rytuały, 613 przykazań, koszerność itd. Bo biorąc pod uwagę przykazania ustanowione przez Chrystusa, jest to bardziej forma niż treść.

W katolicyzmie takie życie jest herezją... To, co piszesz, to raczej życie religią mojżeszową, ale z uznawaniem Jezusa za Mesjasza, nie katolicyzm ani nawet i "mainstreamowy protestantyzm". Mam "lęk", że muszę żyć tak, jak powyżej pisze, ale to może być jeszcze trudniejsze i cięższe niż rachunek sumienia i spowiedź w katolicyzmie. Mam straszne problemy z lękami i natręctwami religijnymi. Jakbym przestrzegał tych zasad, to mogliby uznać mnie za niewiernego (bo to praktyki antykatolickie) i złego, babcia i mama mogłyby wpaść w rozpacz czy bardzo zezłościć się. Moi rodzice kupują dużo świńskiego mięsa, mama i babcia są wyraźnie katolickie, ale w jedzeniu świni nie widzą niczego złego i modlą się za wstawiennictwem Maryi oraz mają różańce i dewocjonalia katolickie. Zwłaszcza o babcię mógłbym się "bać", że coś złego się z nią stanę, jeśli odrzucę katolicyzm i uznam go za coś bardzo złego.

Przestrzeganie szabatu od wieczoru w piątek do zapadnięcia wieczoru w niedzielę (zwłaszcza w naszej kulturze) jest znacznie bardziej problematyczne niż niepracowanie w niedzielę i nierobienie w niedzielę zakupów oraz jednoczesne chodzenie na mszę świętą w kościele katolickim w dni nakazane (większość z nich to niedziele).

Muzułmanie nie przestrzegają szabatu i też modlą się tylko do monoteistycznego Boga, bez świętych wizerunków (czy Ty, Jerzy_67, wierzysz, że Bóg jest nieunitarny i że Jezus ma naturę boską? (muzułmanie wyznają unitarianizm i nie wierzą w unię hipostatyczną, muzułmanie nawet nie uważają Jezusa za Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata, nie wiem nawet, czy nie wierzą oni, iż Bóg nie jest osobą (chociaż według nich Bóstwo jest unitarne))). Też są monoteistami i zwykle wierzą, że nie wszyscy będą zbawieni na wieki.

Kaszanka może smakować o wiele lepiej niż alkohol czy papieros W dzieciństwie dużo jej jadłem, teraz mam przed tym "lęk" (bo nie dość, że wieprzowina, to i jeszcze krew).

Nie chcę tu kogokolwiek gorszyć.

Jeśli chodzi o kaszankę, to np. Jezus mówił, że możemy ją jeść.

Najwyraźniej umknęło Ci widzenie Piotra Dz20,13-16 i Mt15,10-20. Trzymasz sie Starego Testamentu pomijając Nowy Testament i nauczanie Jezusa.

Naśladować, to inaczej udawać kogoś, coś. Małpa naśladuje ruchy, gesty, zachowanie człowieka, ale poprzez to nie będzie człowiekiem. Podobnie jak Jerzy nie zostanie Matką Boską, spożywając tylko koszerne potrawy, odpoczywając od zachodu słońca w piątek do zachodu w sobotę.
Gdy patrzę na małpę, która udaje człowieka, ogarnia mnie śmiech, ale nie współczucie, bo wiem, że ona traktuje to jak dobrą zabawę. Gdy patrzę na człowieka… .

+
Obaj się "czepiacie" słowa o naśladowaniu tu: Matki Pana Jezusa, ale myślę, że obaj nie macie racji, aby robić z tego problem, że ja tak temat zatytułowałem i o to zapytałem oraz odpowiedziałem...

Zaraz mina wam powinna zrzednąć, gdy zobaczycie, że 7 razy w Nowym Testamencie jesteśmy wezwani, jako wierzący do... uwaga! - naśladowania... [różne konteksty wzywają nas do różnego rodzaju naśladowania, ale jak by nie patrzeć, to jesteśmy do tego wezwani i mamy naśladować kogoś, albo coś... No, chyba że Pismo nas namawia do czegoś karykaturalnego, udawanego i małpiego..., ale to niemożliwe!]

Zobaczmy wspólnie te miejsca [w nich występuje greckie słowo: "μιμηται" [mimētai] - naśladowcy - strong 3402]
Tak ogólnie, to podam (może się przyda komuś), że cytuję te wiadomości interlinearne stąd: https://biblia.oblubienica.eu
a też obficie cytuję Biblię stąd: https://biblia.apologetyka.co/read [tu też jest super wyszukiwarka wersetów wg słów i fragmentów słów]

Ale do rzeczy. Oto te 7 miejsc wspomnianych - podam je bez komentarza; dam Wam obu (a też innym) czas na refleksję [tylko wyróżnię pewne słowa]...

1Kor 4,16
Przekład dosłowny: Zapraszam was zatem, bądźcie moimi naśladowcami.
Biblia Tysiąclecia: Proszę was przeto, bądźcie naśladowcami moimi.

1Kor 11,1
Przekład dosłowny: Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja — Chrystusa.
Biblia Tysiąclecia: Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa.

Ef 5,1
Przekład dosłowny: Bądźcie więc naśladowcami Boga, jak ukochane dzieci,
Biblia Tysiąclecia: Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane,

1Tes 1,6
Przekład dosłowny: A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana, gdy przyjęliście Słowo w wielkim ucisku z radością Ducha Świętego,
Biblia Tysiąclecia: A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana,

1Tes 2,14
Przekład dosłowny: Gdyż wy, bracia, staliście się naśladowcami kościołów Bożych, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, bo to samo i wy wycierpieliście od swoich rodaków, co i oni od Żydów,
Biblia Tysiąclecia: Bracia, wyście się stali naśladowcami Kościołów Boga, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, ponieważ to samo, co one od Żydów, wyście wycierpieli od rodaków.

Hbr 6,12
Przekład dosłowny: abyście się nie stali ociężali, lecz byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice.
Biblia Tysiąclecia: abyście nie stali się ospałymi, ale naśladowali tych, którzy przez wiarę i cierpliwość stają się dziedzicami obietnic.

1P 3,13
Przekład dosłowny: I kto wam wyrządzi coś złego, jeżeli będziecie gorliwymi rzecznikami dobra?
Biblia Tysiąclecia: Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra?

{tu słowo: "μιμηται" [mimētai] zostało oddane: "gorliwi", ale stare przekłady mają np. tak:
1P 3,13 RAK (NT Rakowski [1606])
I któż złość wyrządzi wam, jeśli dobrego naśladowcami będziecie?}

=======================
Czy ktoś chce się jeszcze dołączyć do zdań dwóch panów forumowiczów?:

A ja nie naśladuję, bo takie naśladowanie można by było nazwać prześmiewczą karykaturą.
+
Naśladować, to inaczej udawać kogoś, coś. Małpa naśladuje ruchy, gesty, zachowanie człowieka, ale poprzez to nie będzie człowiekiem.
Gdy patrzę na małpę, która udaje człowieka, ogarnia mnie śmiech, ale nie współczucie, bo wiem, że ona traktuje to jak dobrą zabawę. Gdy patrzę na człowieka… .

Do reszty komentarzy mogę się odnieść, ale może warto sobie na początek wyjaśnić tę kwestię naśladowania... OK?!

Jeszcze zacytuję Słownik PWN

naśladować
1. «wzorować się na kimś, na czymś, postępować podobnie jak ktoś inny»
2. «odtwarzać, udawać kogoś, coś»

Bezpodstawna insynuacja. Treścią mojego postu było to, że należy naśladować w treści, a nie w formie. Nie powierzchowne zwyczaje, nie starotestamentową tradycję, ale cały sens Jej postawy wyrażający się w miłości, zaufaniu, poświęceniu.
W dalszym ciągu podtrzymuję to, co napisałem. Treść jest ważniejsza od formy. Nie na pokaz, ale z głębi własnego jestestwa.
A pomysł z nieuznawaniem tego, że Jezus zniósł obowiązek przestrzegania zasad halal (choć On nazywał je koszer), którymi się szczycisz. Nieczystość to znacznie szersze pojęcie. A Jezus tłumaczył, czy to jest.

Idący - tylko przypomnę, co napisałem na samym początku:

Jeszcze bym sobie życzył, aby też sfera wewnętrzna w postaci cnót moralnych, takich jak pokora, poddanie się woli Bożej, wierność, itp. były też moim udziałem w stopniu zbliżonym do tego, jak swoje życie wiodła Matka mojego Zbawiciela...
Pracuję nad tym... tego się uczę, a nauka ta trwać ma, póki życie trwa...

To tak na wypadek, gdybyś dalej wałkował temat, że ja to tylko zewnętrznie myślę o naśladowaniu Matki Pan Jezusa...