| Autor |
Wiadomość |
|
motek
Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33 Posty: 732
|
angua napisał(a): Nie każdy ma taką osobę w rodzinie czy wśród znajomych. Rzekłabym nawet, że większa część nie ma...
a co?
to jest jakiś rzadki gatunek?
cóż, to tez stanowi istotna informację, której szukałem przez ankiete 
|
| Pn maja 22, 2006 21:36 |
|
|
|
 |
|
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Ankieta ma sens, jesli dziecko i rodzice chrzestni mieszkaja gdzies w poblizu, a ich kontakt jest kontaktem codziennym. Mysle, ze raczej powinno sie zadac pytanie, na ile rodzice chrzestni czuja sie odpowiedzialni za swego chrzesniaka/chrzesnice i wtedy powinno sie uwzglednic pytanie, czy jako chrzestny/chrzestna modlisz sie w intencji tego dziecka i jego rozwoju duchowego.
Trudno wymagac rozmow o zyciu duchowym na odleglosc, chociaz akurat ja to robie, ale to juz jest specyfika sytuacji mojego chrzesniaka.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
| Pn maja 22, 2006 23:50 |
|
 |
|
motek
Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33 Posty: 732
|
pedziwiatr napisał(a): Ankieta ma sens, jesli dziecko i rodzice chrzestni mieszkaja gdzies w poblizu, a ich kontakt jest kontaktem codziennym.
to znaczy, że odpowiedzialny rodzic właśnie takiego kogoś powinien wybrać na chrzestnego, a nie jakiegos wuja z hameryki. Powtarzam, chrzestny to nie loteryjka, to wybór!
|
| Wt maja 23, 2006 5:27 |
|
|
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
motek napisał(a): a co? to jest jakiś rzadki gatunek? cóż, to tez stanowi istotna informację, której szukałem przez ankiete 
Owszem, rzadki. Pod warunkiem, że ma to robić dobrze i pomagać a nie szkodzić. A zaszkodzić można bardzo. I jeśli już mielibyśmy mówić o pierwszym kierowniku duchowym dziecka, to ja bym chciała widzieć w tej roli rodziców, a nie chrzestnych.
Jest jasne, że rodziców chrzestnych na ogół wybiera się według klucza zupełnie innego niż duchowy. Nawet nie potrzeba ankiety  I faktem jest, że tak być nie powinno. Ale Twoja wizja obowiązków względem chrześniaka jest dla mnie przesadą.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Wt maja 23, 2006 9:25 |
|
 |
|
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
motek napisał(a): to znaczy, że odpowiedzialny rodzic właśnie takiego kogoś powinien wybrać na chrzestnego, a nie jakiegos wuja z hameryki. Powtarzam, chrzestny to nie loteryjka, to wybór!
No wiesz, zycie nie jest takie proste, jakbysmy tego chcieli. W moim przypadku nie bylam ciocia z Kanady, kiedy podawalam siostrzenca do chrztu, a teraz jestem i jak to piszesz, nawet "z hameryki" czuje sie odpowiedzialna, co wiecej, moje dzialania wynikajace z tej odpowiedzialnosci daja owoce, wiec nie oceniaj w ten sposob.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
| Śr maja 24, 2006 3:27 |
|
|
|
 |
|
motek
Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33 Posty: 732
|
angua napisał(a): Ale Twoja wizja obowiązków względem chrześniaka jest dla mnie przesadą. moja wizja? nie moja! sprawdź jakie przyrzeczenie sklada chrzestny - ja tego nie wymyśliłem pedziwiatr napisał(a): No wiesz, zycie nie jest takie proste, jakbysmy tego chcieli. W moim przypadku nie bylam ciocia z Kanady, kiedy podawalam siostrzenca do chrztu, a teraz jestem i jak to piszesz, nawet "z hameryki" czuje sie odpowiedzialna, co wiecej, moje dzialania wynikajace z tej odpowiedzialnosci daja owoce, wiec nie oceniaj w ten sposob.
to nie była aluzja do Ciebie (nawet nie zauważyłem wcześniej tego "toronta") tylko opis pewnej tendencji - nie wykluczam wyjątków.
|
| Śr maja 24, 2006 8:13 |
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
motek napisał(a): sprawdź jakie przyrzeczenie sklada chrzestny - ja tego nie wymyśliłem
No przecież już o tym pisałam [a nawet podkreślałam  ] - ma pomagać w religijnym wychowaniu dziecka.
Proszę, masz dokładnie:
Kapłan: - Prosząc o chrzest dla Waszego dziecka przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania go w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowało Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?
Rodzice dziecka: - Jesteśmy świadomi.
Kapłan: - A wy, Rodzice chrzestni, czy jesteście gotowi pomagać rodzicom tego dziecka w wypełnianiu ich obowiązku?
Rodzice chrzestni: - Jesteśmy gotowi.
Pomagać. A Ty chciałbyś zrobić z chrzestnych głównych odpowiedzialnych...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Śr maja 24, 2006 11:11 |
|
 |
|
kropeczka
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 17:53 Posty: 14
|
mój ojciec chrzestny jest bardzo bliskim mi człowiekiem i przede wszystkim przyklad Jego życia jako męza i ojca- od wielu, wielu lat jest kochajacym męzem mojej Cioci byl dla mnie jego świadectwem. Nie zawsze trzeba rozmawiać o wierze- czasem ważniejsze to widzieć jak ktoś zyje.
Z matka chrzestną nie ma bliskiego kontaktu. Szczerze to niespecjalnie sie lubimy. Dlatego niz nie zaznaczyłam.
|
| Śr lip 05, 2006 22:10 |
|
 |
|
krismal1
Dołączył(a): Cz lut 08, 2007 17:06 Posty: 87
|
klarowna napisał(a): Niestety ja też mam chrzesnego "papierkowego" (tylko podpis dałi mnie w du...szy dalej miał). Niestety dzis coraz rzadziej chrzestni interesują sie wiarą dziecka, ich interesuje i dzieci najczęściej też co dostaną na komunią rower, komputerek a może złoty zegarek, a Pana Boga najczęściej pośród tego wszystkiego nie ma...;(
Swietnie rozumiem twoje rozżalenie masz sporo racjiJa tez mam takie wrażenie że ludzie ( czasem nawet świadomie wierzący nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności z jaka wiaże się bycie chrzestnym i mam też wrażenie że traktuja to nie zbyt serio) .Ja gdy moja córka miała być ochrzcczona to myślałem nawet aby zrobić chrzest bez chrzestnych ale nie wiem czy tak można. Ja jeden raz zostałem chrzestnym i postanowiłem sobie że więcej nim nie zostanę w stosunku do nikogo. Dla mnie jest zbyt duża odpowiedzialność.( No bo jak w praktyce mogę pomagac rodzicom biologicznym w wychowaniu religijnym ich dziecka gdzie w dzisiejszych czasach większość rodzin jest bardzo zajęta łącznie z dziećmi podobnie moja chrześnica ma mnóstwo zajęć gra na skrzypcach chodszi do szkoły muzycznej i jest wiecznie zajęta choc ma dopiero 7 lat i gdzie ja mam znależć czas aby się z nia spotkac i porozmawiać o Bogu i wierze. )No chyba że to by była osoba dorosła a tak na marginesie to miałem w rodzinie taki przypadek że moja kuzynka wyszła za mąż za człowieka nieochrzczonego. I potem on w małżeństwie zdecydował się na chrzest i jego matką chrzestną została jego żona( tu chyba lepsza nazwa Swiadkiem chrztu)
|
| Wt lut 20, 2007 23:55 |
|
 |
|
zielona
Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25 Posty: 581
|
Moi chrzestni rodzice uznali, że ich odpowiedzialność względem mnie zaczyna się i kończy na daniu kasy na I komunię św., na osiemnastkę i na ślub.
Ojcec chrzestny na I komunii nawet się nie zjawił, żonę przysłał.
Za to ojciec chrzestny mojego męża palnął ostatnio bardzo fajny tekst. Ślub mieliśmy pod miastem, w którym mieszkamy(trzeba było kawałek dojechać, ale można to było zrobić bez problemu nawet z pomocą komunikacji miejskiej), natomiast wesele bardzo niedaleko miejsca zamieszkania o. chrzestnego. Stwierdził on, kiedy wręczyliśmy mu zaproszenie, że on to się na ślub nie będzie fatygował, wesele bliżej, więc już od razu do restauracji przyjdzie...
W narodzie nie ma za specjalnie świadomości, czym jest to rodzicielstwo chrzcielne...
|
| Pt mar 09, 2007 9:44 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Cóż, mój ojciec chrzestny na I komunii i bierzmowaniu był, choć poza tym widuję go rzadko. Cóż, nie da się ukryć, jest osobą publiczną, do tego wykładowcą i czasu ma niewiele. Za to czytam jego książki, które dostaję z dedykacją
Matki chrzestnej - łooo, dawno nie widziałem. Pewnie dlatego, że rodzice już jakoś nie są z jej rodziną tak blisko, jak dobre kilka lat temu.
zielona napisał(a): W narodzie nie ma za specjalnie świadomości, czym jest to rodzicielstwo chrzcielne...
Znowu popieram
Świadomość - jest, ogranicza się do pojawienia się na chrzcie i pewnie zamyka się pod jego koniec, czyli sprowadza się do wpuszczenia jednym, a wypuszczenia drugim uchem tego, co w ramach obrzędu (i przygotowania) ksiądz mówi odnośnie roli chrzestnych jako tych, którzy mają wspomagać rodziców w wychowywaniu w wierze chrześniaka.
Aha, no i obowiązek pojawienia się jeszcze na I komunii, bierzmowaniu, no i ślubie - czyli (przykry?) obowiązek wydatków...
Zatracona jest symbolika i faktyczna rola chrzestnych.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Pt mar 09, 2007 11:59 |
|
 |
|
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Wątek moim zdaniem jest bardzo rozsądny.
Faktycznie prawdą jest, że rodzice chrzestni przeważnie dobierani są dlatego, że są to dobrzy znajomi, a nie dlatego, że są to osoby predestynowane do pomagania rodzicom w duchowym wzrastaniu dzieci.
I jest to zasadniczy błąd.
|
| So mar 10, 2007 12:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|