@epsilon nie raz doznałem ataku personalnego i nie raz słuchałem tego typu argumentów ("jestes niekatolikiem") nawet gorzej sformułowanych.
Aluś doznała niesprawiedliwości "gorszego dziecka" na własnej skórze, jesienna także widzi pewną niekonsekwencję w wartościowaniu życia ze względów etycznych (problem adopcji zarodków).
Czy np. wypowiedź posła Piechy (dzieci z probówki sa niepełnowartościowe - cokolwiek przez to rozumiał) wzięła się z powietrza?

Nie jest wartościowane życie tylko sposób poczęcia.
Dlaczego za wypowiedź posła Piechy oraz niesprawiedliwość, której doświadczyła
Alus ma być odpowiedzialny Kościół Katolicki? Dlatego, że ktoś
musi być odpowiedzialny? - bo to nie bierze się z powietrza?
Ludzie różne głupoty opowiadają...np. takie, że Kościół w oficjalnym
Liście skierowanym do wiernych nazwał dzieci z in vitro "dziećmi szatana"...
Jedni opowiadają, a drudzy w to wierzą, bez sprawdzenia.

Może ktoś jednak znalazł ten List, którego poszukiwałam przez dwie godziny?
Śmiem bowiem twierdzić, że to głupota, ale chętnie przeproszę,
jak zobaczę na własne oczy.

Nie. Mój kolega też szukał i znalazł jedynie list do rodzin, ten co Ty, MARIEL. A tam nic takiego nie ma.

Pozwolę sobie przytoczyć słowa bpa Kiernikowskiego, jako "odtrutkę" przeciw
stwierdzeniu p. Piechy (powtarzam za Kozłem:
"dzieci z probówki są niepełnowartościowe").

"[...]mimo iż Kościół nie akceptuje wspominanych metod i wyraża przeciwko nim sprzeciw, to jednak żadną miarą nie odrzuca poczętych w ten sposób dzieci. "Nie są one w oczach Kościoła w żaden sposób pomniejszane. Każde ludzkie życie, niezależnie od tego w jakich warunkach i okolicznościach jest poczęte, według nauki Kościoła jest pełnowartościowym życiem i jest pojmowane jako dar Boży" - tłumaczy bp Kiernikowski."
http://adonai.pl/nieplodnosc/?id=77

To ja dorzucę do tej odtrutki

Podkreślenie moje.

Całość "Eksperci Episkopatu o in vitro – jasno, z uzasadnieniem, Warszawa, 24.03.2010" tutaj: http://www.episkopat.pl/?a=kalendarium_show&id=12556&typ=INFORMACJE

Nie segregować poczęć na doskonałe i te niedoskonałe - przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jesli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego.....

To nie segregowanie samych poczęć, ale segregowanie sposobów przekazywanie życia. Gwałt jest jednym z tych sposobów przekazywania życia, który dość powszechnie jest uważany za sposób pozbawiony doskonałości.

Zaryzykuję analogię: powiedzmy, że mam ciężko chore dziecko i nie mam pieniędzy na lek. W pierwszym przypadku idę do pracy, za zarobione pieniądze kupuje lek i dziecko zdrowieje. W drugim napadam na jakiegoś przechodnia, zabijam go, a za zrabowane pieniądze kupuje lek i dziecko zdrowieje. W pierwszym i drugim przypadku dziecko dostanie taki sam lek i tak samo wyzdrowieje, ale rabunek jako sposób pozyskania pieniędzy jest moralnie niegodziwy.
Oczywiście ten czyn obciąża wyłącznie moje sumienie i w żaden sposób nie wpływa na dziecko.

Fajnie....tylko zawsze to tłumaczycie z pozycji dziecka poczętego w sposób doskonały.
Nie będę drążyć tematu - powiem jedynie starą maksymę - nie zrozumie syty głodnego

Gdyby rygorystycznie podejść do stwierdzenia "przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jeśli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego", to kto wie, czy tych dzieci poczętych w sposób doskonały nie byłoby mniej niż poczętych w sposób niedoskonały...

Rygorystycznie, czyli przez "akt małżeński" rozumiejąc jedynie współżycie małżeństwa sakramentalnego i przez "chciane" rozumiejąc jedynie dziecko zaplanowane (czyli bez NPR, ewentualnie NPR stosowany do wyznaczenia fazy płodnej i oczywiście bez antykoncepcji).

Nie dawno była afera bo jakiś biskup (nie w Polsce),
powiedział, że dzieci z gwałtu są chciane i kochane przez Boga
jak każde inne.

Zrobiła się afera, że biskup powiedział, że
gwałty odbywają się bo taka jest wola Boża.

Problem z "niegodziwością poczęcia" jest ogromny.
Nie mam pojęcia jak sobie radzą z tym ludzie
wiedzący, że ich zycie jest owocem gwałtu,
myślę, że z taką świadomością żyć bardzo, bardzo trudno.

To samo pewnie dotyczy dzieci poczętych "niegodnie"
poprzez in vitro jeżeli poważnie traktują to co można
usłyszeć w kościele.

Z drugiej strony dzieci z in vitro są dziećmi baaardzo chcianymi, tymi, dla których rodzice byli w stanie zapłacić wysoką cenę (i moralną, jeśli faktycznie nie jest obojętny im los niewykorzystanych zarodków, i materialną - in vitro to są wydatki rzędu kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy zł. Ludzie na to biorą kredyty!).