Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 06, 2025 0:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Zdrada w okresie narzeczeństwa 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lut 06, 2007 21:34
Posty: 3
Post Zdrada w okresie narzeczeństwa
Witam!

Chcialam sie zapytac jakie macie zdanie na temat zdrady w okresie narzeczenstwa... NIe chodzi mi o wspolzycie, ale o calowanie sie.

Czy jest to zdrada, czy jest to grzech?
Czy przekresla to juz wspolne szczescie w malzenstwie?[/b]


Śr lut 07, 2007 18:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
przedewszystkim wskazuje na nieopowiedzilane zachowanie człowieka
albo się wybiera monogamie albo poligamie

temat grzechu przy pocałunkach był wałkowany tysiące razy
jesli dobrze zrozumiałem chodzi ci o życie jakim zyją dzisiejsi raczej niekatoliccy nastolatkowie
w takim wypadku według naszych poglądów [KK] jest grzechem i nawet powiem więcej nawet gdyby chodziło o własna narzeczona podejrzewam, że tutaj tez byłby grzech

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Śr lut 07, 2007 18:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 06, 2007 21:34
Posty: 3
Post 
Jak myslicie.. czy jesli sie juz zdazyla taka sytuacja, to powiedziec o tym nareczonemu? czy zamknac temat, i po prostu uwazac to za blad..

Bo gdy powiem... moze sie wszystko rozpasc...
gdy nie powiem... bedziemy mogli byc szczesliwi jak do tej pory... tylko ze ja bede wiedziec o tym.. i tylko mnie to bedzie meczyc...

czy oszczedzic narzeczonego...? dla jego dobra..? dla naszego...?


Śr lut 07, 2007 18:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
ja nie jestem "my"

a tak wogóle to różni sa ludzie
różnie reagują na różne rzeczy
jedni się obrusza drudzy nie
trzeci wogóle nie będa czuć, że coś tu jest nie tak... itd

powinnas sama zadecydować to twoje zycie
i tak tylko dodam, że po co wybierasz sobie kandydata na męża jak cię ciągnie do nowego kandydata...
no cóz może jeden do wynoszenia smieci, drugi do łózka, trzeci do pracy?
luksus, no nie?

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Śr lut 07, 2007 19:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 10, 2007 17:31
Posty: 148
Post 
Tez sobie dziewczyno znalazłas odpowiednie forum do takich pytań! Zaraz się tu nasłuchasz, że pocałunek to grzech śmiertelny (jak taki np Mieszek znajdzie sobie kobitę, to sam szybko zmieni zdanie).
Jakbys się z tym gościem przespała, to by była zdrada a tak, jak tylko sie z nim pocałowałaś, zapomnij, wracaj do narzeczonego, ani mru mru o tym i żyjcie sobie szczęśliwie.


Śr lut 07, 2007 19:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 06, 2007 21:34
Posty: 3
Post 
no tak wyszlo, bo juz 7 miesiecy jestesmy osobno.... :(

Wyjechalam do Angli jako opiekunka... no i tak jakos z tesknoty za wszystkim wyszlo... :(


Śr lut 07, 2007 19:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09
Posty: 1227
Post 
Czy to grzech czy nie, nie zamierzam tego oceniać.

Natomiast jeśli się mnie pytasz o zdanie to moje odczucia są raczej negatywne. Nie znam intencji odnośnie pocałunku, ale zakładam, że było to coś poważniejszego skoro zmobilizowało Cię do pisania tutaj. Według mnie jest to naruszenie zaufania narzeczonego, nawet jeśli on o tym nie wie.

Nie jestem natomiast w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie czy należy mu powiedzieć. To już Twoja decyzja.

_________________
"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)


Śr lut 07, 2007 19:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 10, 2007 17:31
Posty: 148
Post 
Więc jeśli Ci zależy na tym gościu, nic mu nie mów! Jeśli mu o tym powiesz, będzie źle, jestem tego pewien (zwłaszcza, jeśli Cię kocha), jeśli to przemilczysz - w żaden sposób nie wpłynie to na Wasz związek. Po prostu zapomnij o sprawie - nie było zdrady - nie ma problemu. Naprawdę, wierz mi - ludzie w związkach sami wylewaja dziecko z kapielą właśnie przez zbyt długie języki. Czasem przemilczenie jakiegoś faktu będzie o wiele mniejszym złem, niż wyjawienie. W tych kategoriach trzeba na te rzeczy patrzeć.


Śr lut 07, 2007 19:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
snafu
Cytuj:
Czy to grzech czy nie, nie zamierzam tego oceniać.


bo prawdziwy chrzescijanin to taki gościu który nie robi rachunku sumienia bo się boi oceniania

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Śr lut 07, 2007 20:14
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Nie wiem Garret jak możesz namawiać dziewczynę do niemówienia prawdy. Skoro w narzeczeństwie zakładasz taką możliwość, to nie wiem jak wyobrażasz sobie budowanie wzajemnego zaufania i uczciwości po ślubie.

Dla mnie omawiania sytuacja nie była ani grzechem, ani przestępstwem. Czy zdradą? Zależy jak kto ją rozumie. Na pewno nielojalnością i nieuczciwością, może chwilą słabości? Nie znam okoliczności, ale myślę, że żadne nie mogą być usprawiedliwieniem. Chyba że nieświadomość.

Można zatem położyć na wadze:
- niemówienie czyli - co za tym idzie - życie z wyrzutami sumienia (zakładam, że skoro teraz JaMajko je odczuwasz, to tak będzie i po ślubie, nawet gdy będziesz chciała to zagłuszyć), zły początek małżeństwa, nieuczciwość wobec ukochanego etc. etc.
- powiedzenie - stanięcie w prawdzie, uczciwość wobec samej siebie i narzeczonego, podjęcie odpowiedzialności za swoje czyny etc. etc. Przy czym powiedzenie o tym wcale nie przekreśla szczęścia w małżeństwie.

Co ważniejsze?

Ktoś kiedyś powiedział: Prawda was wyzwoli :), a ktoś inny, że strach nie pochodzi od Pana Boga.

Pozdrawiam i powodzenia.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Śr lut 07, 2007 22:55
Zobacz profil
Post 
Ufffff

Jak dobrze, że rozalka napisała jak napisała. Jedyny chyba rozsądny post w tym temacie.

A teraz najśmieszniejsze zdanie:
Cytuj:
jesli dobrze zrozumiałem chodzi ci o życie jakim zyją dzisiejsi raczej niekatoliccy nastolatkowie


Ale się obśmiałem :D Ty chyba rzeczywiście żyjesz w jakiejś innej cywilizacji :D
Uwaga, katolicy się nie całują :D
Tylko skąd się biorą nieślubne dzieci. Może rzeczywiście bociany mają w tym udział :D


Śr lut 07, 2007 23:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
rozalko piszesz:
Cytuj:
Dla mnie omawiania sytuacja nie była ani grzechem, ani przestępstwem.

a dalej:
Cytuj:
Nie znam okoliczności, ale myślę, że żadne nie mogą być usprawiedliwieniem. Chyba że nieświadomość.


Mogłabys Mieszkowi wytłumaczyć łopatologicznie to zadziwiające spojrzenie na ewentualne okoliczności które powoduja iż mimo, że nie ma grzechu "msta" musi byc?
Bo ni w ząb tego nie pojmuje. :clever:

To znaczy co?
To jest rodzaj jakieś prywatnej wendetty? :shock:

Jeśli narzeczony jakąs kobiecine pocałuje to może nie ma grzechu..., ALE należy go niezwłocznie uderzyć między oczy :boks: i uświadomić o popełnionej zbrodni względem białogłowy? :lol: :rotfl2:


A dalej jeszcze jedno mam pytanie.
Czy w związku z tym jesteś zdolna "wybaczyc" biedakowi popełnione czyny karane separacja od stołu i ... a, nie od łoża jeszcze nie :D w wyrazie wielkiej przebaczoności? :rotfl: :rotfl2:

omatko
dawno sie tak nie usmiałem... :hahaha:

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Śr lut 07, 2007 23:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
kalamala napisłem jesli umiesz dobrze czytać "raczej"
co oznacza, że domyslnie im nie wolno bo jest mała granica między pocałowaniem a "pocałowaniem"

fakt jest jednak taki jak tutaj chyba każdy wie dobrze
katolicy robia to samo co inni ludzie na całym świecie...
wygląda to tak: Kościół sobie a my sobie

jedni jednak załuja, inni nie żałują i przez to mają "na pieńku" z Kościołem
inni załują "dla świętego spokoju", jeszcze inni nie wiedza wcale, że mają załować i pytaja z wybułaszonymi oczami "czy to grzech?"
jeszcze inni....
można by na ten temat chyba napisac prace magisterska kilka ksiązek i jeszcze temat nie zostanie wyczerpany...

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Śr lut 07, 2007 23:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 10, 2007 17:31
Posty: 148
Post 
Wiedziałem, że zaraz Rozalka albo inny idealista zacznie rzucac pioruny. Tylko czekałem.
Rozalko, wierz mi, że czasem w związku należy niektóre sprawy dyskretnie przemilczeć, wybierając mniejsze zło. Wierz mi również, że nawet taka niby błahostka może położyc się cieniem na związek. A jak o błahostce dziewczyna nie powie facetowi - co się niby stanie? Rozalko, ludzie Tobie i innym uczestnikom tego forum podobni sa inni... Zwykle łażą na oazy, tam tez poznaja swych przyszłych partnerów, 0 sexu przed ślubem, po ślubie NPR, czystość, miłość, Bóg.... Tobie łatwo jest byc z mężem szczerym w opisanych warunkach. Ale u 98% ludzi tak nie jest. I wierz mi, ja z autopsji jestem zagorzałym zwolennikiem dyskretnego przemilczenia swych życiowych błędów. Oczywiście, byle ich nie powtarzać!


Cz lut 08, 2007 1:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
rozalka napisał(a):
Można zatem położyć na wadze:
- niemówienie czyli - co za tym idzie - życie z wyrzutami sumienia (zakładam, że skoro teraz JaMajko je odczuwasz, to tak będzie i po ślubie, nawet gdy będziesz chciała to zagłuszyć), zły początek małżeństwa, nieuczciwość wobec ukochanego etc. etc.
- powiedzenie - stanięcie w prawdzie, uczciwość wobec samej siebie i narzeczonego, podjęcie odpowiedzialności za swoje czyny etc. etc. Przy czym powiedzenie o tym wcale nie przekreśla szczęścia w małżeństwie.

Co ważniejsze?


te slowa, że prawda wyzwala, to ja bym odniosła do tego, by JaMajka mocno zastanowiłą się, DLACZEGO całowała się z kimś jej obcym... CO ją do tego pchnęło...

co do mówienia czy nie - jestem zwolenniczką nie mówienia wszystkiego meżowi [drugiemu człowiekowi]
czasem "spowiadamy" się bliźnim z tego, co zrobiliśmy złego [im również] i tak naprawdę wtedy oczekujemy udzielenia rozgrzeszenia, tego, by bliźni okazał się miłosierny i "zrozumiał"... a co, jak on sie taki nie okaze? jesli ta prawda go złamie? jesli go zgorszy? to jego problem? bo prawda go nie wyzwoliła?

nie wiem - czasem nie mówienie prawdy może być pokutą za to, co się zrobiło - i chronić przed podobnym błędem w przyszłości...

JaMajko, najlepiej gdyby doradził ci ktoś, kto Was dobrze zna - ciebie i narzeczonego...

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Cz lut 08, 2007 7:26
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL