Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N cze 16, 2024 2:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:( 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lut 09, 2009 18:57
Posty: 6
Post mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Witam, jestem półtora roku po ślubie, a mój mąż to jednoczesnie mój pierwszy partner seksualny, chociaz nie pierwszy tak w ogóle. Bardzo chciałam poczekać ze współżyciem do ślubu, ale sie nie udało. Dziś nasze pożycie byłoby bardzo udane, gdyby nie to, że ja mam większe potrzeby niz on i nieraz dochodzi między nami do małych sprzeczek w tym temacie, mam zal, że nie kochamy sie tak często jak bym chciała, tylko np raz w tygodniu lub rzadziej. Dzis chyba mój mąz miał dośc i powiedział że żałuje, że nie zdążyłam sie "wyszaleć" przed nim. Zatkało mnie, bo chociaż nie wytrwaliśmy w czystości do ślubu, to i tak swoja czystośc oddałam jemu. Chyba więc nie ma to dla niego znaczenia, że czekałam na niego. Powiedziałam że chyba nie warto było czekać skoro nie umie tego docenić. Oczywiście czekałam tyle głownie dlatego, że staram sie żyć według Bozych przykazań, a nie po to żeby ktos to kiedyś docenił, no ale jednak nie mogę sie po tych słowach pozbierać.
I nie wiem: naprawde nie ma to znaczenia? Lepiej miec żone doswiadczoną, po kilku związkach, z bujnym życiem erotycznym? Ja wiem że nie, ale musze patrzeć na to tak, jak patrzy mój mąz, dla niego wzgledy duchowe w tym akurat aspekcie nie grają żadnej roli.


Cz lut 24, 2011 22:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13
Posty: 800
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Hm... Nie wiedziałem, że tacy mężczyźni istnieją!


Cz lut 24, 2011 22:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
kelpie26 napisał(a):
Dziś nasze pożycie byłoby bardzo udane, gdyby nie to, że
ja mam większe potrzeby niz on i nieraz dochodzi między nami do małych sprzeczek w tym temacie,
mam zal, że nie kochamy sie tak często jak bym chciała, tylko np raz w tygodniu lub rzadziej.
Z problemami seksualnymi z reguły powinno chodzić się do seksuologa.
Tak właśnie radzę WAM - idźcie do lekarza specjalisty.
zephyr7 napisał(a):
Hm... Nie wiedziałem, że tacy mężczyźni istnieją!
Ano jak ktoś sugeruje się tylko stereotypami nienasyconych ogierów, to nie wie, że tacy "oziębliwcy" istnieć też mogą.

Oby narzeczone nie sugerowały się podobnymi uprzedzeniami.
Warto o tym zawczasu porozmawiać!

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Cz lut 24, 2011 22:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13
Posty: 800
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Cytuj:
Warto o tym zawczasu porozmawiać!

Heheh, ciekawe czy można reklamować kursy przedmałżeńskie :)

Elbrus, ale Ty tak poważnie? Tacy faceci istnieją????? :D:D:D


Cz lut 24, 2011 22:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
@kelpie26: Twoj mąż się po prostu czepia. Najwygodniej mu zrzucić "winę" na Ciebie. Gdybyś się "wyszalała" przed ślubem, pewnie wypominałby Ci to - to zależy od charakteru człowieka, zrzęda to zrzęda. Jak nie potrafi uszanować Twoich wartości i Twoich wyborów życiowych, to coś z nim nie tak.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Pt lut 25, 2011 1:18
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Faktycznie nietypowa sytuacja. Kelpie zarzuty twojego męża sa absurdalne i chyba facet nie wie co gada. Jestem pewna że gdybyś przed nim miała pięciu innych miałby większy problem. Poza tym nie wiem czy da się tak "wyszaleć" na zapas.
Natomiast jakiś problem jest i być może powodem jest nieprzemyślanych słów jest jakaś frustracja czy inne kłopoty.
Moje pierwsze pytanie zanim pójdziecie do seksuologa to czy zawsze od początku tak było czy problem się pojawił jakiś czas temu? Bo jeśli ta druga opcja to być może on ma jakieś problemy emocjonalne (nawet stres czy kłopoty w pracy?) a może..... no bo chyba nie ma kogoś na boku..?

_________________
Ania


Pt lut 25, 2011 9:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 11, 2011 14:21
Posty: 6
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Ale niektórzy faceci to mają szczęście.
Moja żona nie kocha się ze mną już kilka miesięcy jest oziębła. Może ma kogoś innego.


Pt lut 25, 2011 9:46
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02
Posty: 3507
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
kelpie26 napisał(a):
Witam, jestem półtora roku po ślubie, a mój mąż to jednoczesnie mój pierwszy partner seksualny, chociaz nie pierwszy tak w ogóle. Bardzo chciałam poczekać ze współżyciem do ślubu, ale sie nie udało. Dziś nasze pożycie byłoby bardzo udane, gdyby nie to, że ja mam większe potrzeby niz on i nieraz dochodzi między nami do małych sprzeczek w tym temacie, mam zal, że nie kochamy sie tak często jak bym chciała, tylko np raz w tygodniu lub rzadziej. Dzis chyba mój mąz miał dośc i powiedział że żałuje, że nie zdążyłam sie "wyszaleć" przed nim. Zatkało mnie, bo chociaż nie wytrwaliśmy w czystości do ślubu, to i tak swoja czystośc oddałam jemu. Chyba więc nie ma to dla niego znaczenia, że czekałam na niego. Powiedziałam że chyba nie warto było czekać skoro nie umie tego docenić. Oczywiście czekałam tyle głownie dlatego, że staram sie żyć według Bozych przykazań, a nie po to żeby ktos to kiedyś docenił, no ale jednak nie mogę sie po tych słowach pozbierać.
I nie wiem: naprawde nie ma to znaczenia? Lepiej miec żone doswiadczoną, po kilku związkach, z bujnym życiem erotycznym? Ja wiem że nie, ale musze patrzeć na to tak, jak patrzy mój mąz, dla niego wzgledy duchowe w tym akurat aspekcie nie grają żadnej roli.



Istnieje coś takiego jak fetyszyzacja dziewictwa i w tym przypadku chyba są jakieś tego oznaki.
Dziewictwo w swej istocie ma znaczenie w momencie gdy się je traci. Istotne jest wtedy z kim w jakich okolicznościach to się dzieje. Pierwotnie znaczenie dziewictwa było istotne chyba dla mężczyzn, którzy lubili mieć świadomość, że z ich kobietą żaden inny mężczyzna nie był.
Wydaje się, że kobiety wysnuły z męskiego zachwytu nad dziewictwem błędny wniosek, że dziewictwo jest wartością samą w sobie i czymś pociągającym dla mężczyzny, z tego powodu.
Tymczasem konieczność pokonania dziewictwa stwarza pewną barierę dla mężczyzny, tak psychologiczną, jak czasem fizyczną i to stanowi dla niego podstawę do frustracji.

Nie jest zatem tak cukierkowo - różowo z tymi dziewictwami, jak to się niektórym paniom wydaje.
O wiele lepiej patrzeć na te sprawy ewangelicznie, tak jak zresztą uczy Kościół.
Kobieta i mężczyzna są dla siebie w związku małżeńskim dobrowolnie ofiarowywanymi darami - a nie zdobywanymi łupami. Dar dziewictwa polega nie tyle na istnieniu fizycznej błony dziewiczej co na ofiarowaniu swej bliskości partnerowi.

Kelpie26, teraz spróbuj popatrzeć na waszą sprawę tak:
Czy twoi poprzedni partnerzy nie sprawili, że wprawdzie zachowałaś fizyczne dziewictwo, jednak straciłaś je psychicznie? Może mąż bardzo boleśnie odczuwa fakt istnienia twych poprzednich partnerów i stąd pewien jego chłód seksualny?

Jakkolwiek by nie było, widzę podstawowy błąd w prowadzeniu życia małżeńskiego u Was.
Zamiast rozmawiać ze sobą o trudnych sprawach i wyjaśniać je, podnosicie problemy współmałżonka do rangi zarzutów przeciwko sobie i usztywniacie się na wyodrębnionych pozycjach, zamiast budować więź małżeńską.
Zamiast rozmawiać ze sobą, szukacie pomocy innych, Ty, na przykład na forum wiara.pl.

Pytasz czy dziewictwo ma znaczenie i czy istnieją chłodni mężczyźni.
Oczywiście, że ma znaczenie, tylko nie jest i nie powinno być fetyszem, a przyjemnym choć emocjonującym epizodem pierwszej nocy małżeńskiej. Fakt, że Ty rozmyślasz o tym półtora roku po ślubie daje silne przesłanki, że coś z tym było nie tak, podejrzewam, że straciłaś swoje dziewictwo wcześniej psychicznie, dla męża pozostawiając fizyczne. No i zadręcza Cię sumienie przez to w poczuciu winy.

Mężczyźni, podobnie jak kobiety bywają z gorącym temperamentem, przeciętnym i słabym.
Niekoniecznie słaby temperament może być przyczyną małej częstotliwości podejmowania stosunków seksualnych przez męża, czy zonę. Może to być przepracowanie i zmęczenie - najczęściej tak jest. Może być choroba - nie zawsze widoczna. Wreszcie mogą to być ukryte, nawet nieuświadomione skłonności homoseksualne. Nareszcie może być to bardzo trywialna przyczyna. Małżonek nie stanowi atrakcji seksualnej dla współmałżonka, z najróżniejszych przyczyn: ma brzydki swoisty zapach, jest brzydki, atrakcyjny wprawdzie psychicznie i duchowo, natomiast fizycznie po prostu odpychający, zachowania współmałżonka w trakcie relacji seksualnych są wstrętne.

Z takimi niespodziankami powinni się liczyć małżonkowie, którzy przed ślubem nigdy nie zbliżali się do siebie i o relacjach seksualnych nie rozmawiali.
Pomoc seksuologa w tych trudnych wypadkach może napotkać na bariery nie do przejścia.
Ja Wam życzę, by w Waszym przypadku wszystko dało się naprawić i byście żyli ze sobą długo i szczęśliwie.

Kelpie26, zwróć uwagę na to co podkreśliłem wyżej w Twojej wypowiedzi, bo w tym zakresie Ty sama możesz coś poprawić.
Małżeństwo zawiera się dla szczęśliwego życia w parze z kochanym człowiekiem, a nie dla Boga. Dla Boga to mogłaś pójść do zakonu. Rozważ co miałaś na myśli w podkreślonym zdaniu i czy to ma być Twój dobry dar dla męża.

W drugim zdaniu wkładasz mężowi idee, których on nie ma, tylko je wymyśliłaś sama, w dodatku przekonujesz siebie, że Ty musisz z tym żyć, mimo, ze te idee Cię krzywdzą i nie doceniają.

To psychologiczny syndrom ofiary, który kodujesz sama w sobie. Przemyśl to i postaraj się wycofać z tej drogi. Nie sądzę by była Tobie potrzebna na własne życzenie, a Twojemu mężowi tym bardziej.

Pozdrawiam :)

_________________
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji.
Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.


Pt lut 25, 2011 10:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 07, 2008 19:13
Posty: 800
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Aj tam, zaraz zdradza.

Może nie potrafi "stanąć na wysokości zadania" - i stąd te frustracje?

Spróbuj "podkręcić" trochę atmosferę, trudno się namiętnie kochać z kobietą z wałkami na głowie, maseczką na twarzy i wysmarowaną amolem :))))


Pt lut 25, 2011 11:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Właśnie, dojdź do źródła problemu, najlepiej metodą eliminacji. Jeśli będziesz zadbana i pachnąca, a on dalej nic, wykreśl nieatrakcyjność fizyczną. Jeśli będziesz dla niego miła i łaskotała jego ego, wykreśl kolejną pozycję - że odpychasz go swoim zachowaniem/charakterem. Jeśli nie jest wykończony pracą i obowiązkami, odpada brak ochoty ze względu na przemęczenie. I wtedy to już faktycznie z nim porozmawiaj - czy to kwestia aż tak niskiego libido czy jakiegoś schorzenia, urazu psychicznego. Choć pewnie problem nie będzie aż tak łatwy do rozwiązania, skoro już zaczęliście być dla siebie złośliwi z jego powodu.


Pt lut 25, 2011 11:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
W dzisiejszych czasach nikogo już nie dziwi że do momentu zawarcia małżeństwa większość ma już kilku partnerów seksualnych. Abstrahując od moralności katolickiej, jest to zupełnie akceptowalne że chodząc z dziewczyną dajmy na to pół roku podejmuje się współżycie. Dziewictwo jako takie może w jakiśtam sposób łechtać męskie ego, ale brak tegoż nie jest bynajmniej powodem do rozpaczy...

Oczywiście w tym konkretnym przypadku padające argumenty są kompletnie pozbawione sensu. "Ofiarowanie dziewictwa" mężowi nijak nie zrobi z niego ogiera, a "wyszalenie się przed ślubem" nie zmniejszy libido żony w przyszłości. Również to czy się czekało do ślubu czy nie - nie ma na to żadnego wpływu.


Pt lut 25, 2011 13:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57
Posty: 464
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Nie sądzę, żeby Twój mąż naprawdę miał na myśli to, co powiedział. Zapewne w emocjach powiedział coś takiego, żeby Cię zabolało. I widać mu się udało, skoro przyleciałaś na forum.

_________________
Come and see the truth through lies you've been fed.
Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?


Pt lut 25, 2011 20:41
Zobacz profil
czasowo zablokowany

Dołączył(a): Śr lut 09, 2011 21:15
Posty: 100
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
Nocóż... Znamy wersję jednej strony.
A poza tym uwazam, że za 40 lat inaczej na to wszystko będziesz patrzeć i oceniać :D


Pt lut 25, 2011 21:10
Zobacz profil
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
kelpie26 napisał(a):
Dziś nasze pożycie byłoby bardzo udane, gdyby nie to, że ja mam większe potrzeby niz on i nieraz dochodzi między nami do małych sprzeczek w tym temacie, mam zal, że nie kochamy sie tak często jak bym chciała, tylko np raz w tygodniu lub rzadziej. Dzis chyba mój mąz miał dośc i powiedział że żałuje, że nie zdążyłam sie "wyszaleć" przed nim. Zatkało mnie, bo chociaż nie wytrwaliśmy w czystości do ślubu, to i tak swoja czystośc oddałam jemu. Chyba więc nie ma to dla niego znaczenia, że czekałam na niego..


Fakt - przegiął takimi słowami -ALE- Druga strona medalu jest taka, że on ma wyraźnie mniejszy temperament seksualny niż Ty i jest sfrustrowany Twoim nagabywaniem do seksu! Wiem to, bo z moim mężem miałam tak samo i gdy ja byłam zbyt nachalna, to on się wogóle zamykał w sobie i nie miał ochoty przez dłuuugi czas na seks. Nie uważam wcale, że potrzebny Wam specjalista. Musisz się pogodzić z tym, że Twój mąż ma mniejsze potrzeby. Ja się pogodziłam i musiałam dostosować do mojego męża - jakie inne miałam wyjście?
Kolejna rzecz - w NPR na seks trzeba czekać kilka tygodni i trzeba się z tym pogodzić a Tobie raz na tydzień seks to za mało? :D Zapewne więc nie stosujecie NPR i nie nauczyłaś się jeszcze wstrzemięźliwości :D


So lut 26, 2011 21:51
Post Re: mój mąż moim pierwszym - ale mu na tym nie zależało:(
agvis napisał(a):
Właśnie, dojdź do źródła problemu, najlepiej metodą eliminacji. Jeśli będziesz zadbana i pachnąca, a on dalej nic, wykreśl nieatrakcyjność fizyczną. Jeśli będziesz dla niego miła i łaskotała jego ego, wykreśl kolejną pozycję - że odpychasz go swoim zachowaniem/charakterem. Jeśli nie jest wykończony pracą i obowiązkami, odpada brak ochoty ze względu na przemęczenie. I wtedy to już faktycznie z nim porozmawiaj - czy to kwestia aż tak niskiego libido czy jakiegoś schorzenia, urazu psychicznego. Choć pewnie problem nie będzie aż tak łatwy do rozwiązania, skoro już zaczęliście być dla siebie złośliwi z jego powodu.


Agvis a dlaczego ów mąż ma mieć ochotę co chwila na seks? Gdzie sa wskaźniki ile razy w tygodniu normalny facet ma chcieć się kochać z żoną, żeby zakwalifikować go jako "normalnego", "zdrowego", " nie mającego romansu" itp.itd.
To co opisała autorka znam z własnego małżeństwa (tzn. część o niskim temperamencie u męża) i może dla mnie ta sytuacja jest naprawdę całkiem normalna, bo ja miałam identycznie :-D


So lut 26, 2011 21:55
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL