Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 23, 2024 12:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 113 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Jak nazwać tę relację 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Jak nazwać tę relację
Jestem z dziewczyną od... 1,5 miesiąca. Od dłuższego czasu zabiegałem o jej względy. W końcu się poznaliśmy i po 3 miesiącach zostaliśmy parą. Dziewczyna ma świetne poglądy, jest ładna, mądra, pracowita, religijna i praktykująca, ale... czuje jakiś dystans. Zauroczenie czułem wtedy gdy zabiegałem o jej względy, ale gdy już to się urzeczywistniło zacząłem czuć taką obojętność. Nawet gdy miałem, czy tam "wypadało" mi zrobić już kluczowy krok do tego żebyśmy zostali parą miałem jakieś dylematy, brak przekonania, ale pomyślałem, że spróbuję i zobaczę. Tyle że to uczucie powraca ciągle. Jak się spotykamy fajnie się rozmawia, potrafię na czas spotkania zapomnieć o tym i się zaangażować, ale później znowu czuje to uczucie, które opisałem. W tym momencie boję się dać nawet kwiaty, bo czuję że byłoby to w jakimś stopniu nieszczere. Człowiek powinien się cieszyć ze spotkań z drugą osobą, lecieć jak na skrzydłach, tymczasem ja wolę np. sam gdzieś się wybrać.

1. O co powinienem prosić Boga? Może nie każdy jest stworzony do związku, a może po prostu to nie ta właściwa osoba i tyle?
2. A jeżeli Bóg mi podsunął wspaniałą osobę - dzięki której mogę kroczyć najkrótszą drogą do Zbawienia (w końcu Bogu na tym zależy)? Czy powinienem rozumowo sobie przetłumaczyć, że to świetna osoba i być z nią, czy kierować się uczuciami i skończyć to? Czy Bóg wtedy będzie zadowolony, czy może odwróci się i wtedy niejako sam sobie wydłużę drogę do szczęścia?


N cze 01, 2014 12:53
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
Pierwsze, co mi sie nasuwa, to ... niedojrzala.
Dziewczyna ci sie spodobsla, naturalny "instynkt lowiecki" kazal ci sie o nia starac, teraz juz ja "masz" i ... nie wiesz co z tym zrobic.
Teraz dopiero zaczyna sie praca nad zwiazkiem, jezeli jakikolwiek zwiazek ciebie interesuje. Bo mi wyglada na to, ze do zwiazku, kiedy to druga osoba i jej potrzeby sa wazniejsze, jeszcze nie dojrzales.

Takze dlatego nie nalezy np rozpoczynac zwiazkow od seksu, bo zanim zbuduje sie baze wzajemnego poznania, zrozumienia, przyjazni i wspolnych celow, hormony zaciemniaja rozsadek, a jak pierwsze pozadanie minie, okazuje sie, ze ... nic nas nie laczy. Poza moze dzieckiem, ktore powolano na swiat i wzajemnymi ranami naduzytego zaufania jednej ze stron.

Nie znam ciebie, wiec to niekoniecznie ciebie dotyczy. Tak mi sie nasunelo w zwiazku z twoim wpisem.

A o co masz Boga prosic? O dojrzalosc, czyste spojrzenie i rozeznanie.
Poza tym rob, jak ci serce zaleca. Przeciez nie musisz sie zaraz zenic? Poznajcie sie lepiej wzajemnie, zobaczcie czy wam razem po drodze. Moze zostanie z tego przyjazn? To tez cos warte.


N cze 01, 2014 15:54

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
Nie jest tak, bo gdy starałem się kiedyś o względy innej dziewczyny to byłem przekonany do tego co robię. Dopiero po kilku miesiącach zaczęło się okazywać, że jest coś nie tak. A tu mieszane uczucia mam po 1,5 miesiąca jeśli nie od samego początku... Co do tematu seksu to zupełnie mnie to nie dotyczy w tym momencie.
Właśnie pytanie o to serce... Czy kierować się uczuciami (sercem) czy rozumem? Ja wiem, że ludzie będąc ze sobą nie tryskają w każdej sekundzie uczuciami, ale żeby czuć aż taki dystans? A moze tak już jest na co dzień, że się ze sobą po prostu jest, bez większego "halo"? Chyba, że są tacy ludzie jak ja z takim charakterem, co nigdy nie poczują z kimś fajnej, zdrowej więzi, pełnej zaangażowania, partnerstwa i dobra...


N cze 01, 2014 22:27
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
Cytuj:
co nigdy nie poczują z kimś fajnej, zdrowej więzi, pełnej zaangażowania, partnerstwa i dobra...


Myślę że z właściwą osoba poczujesz to wszystko.
Właściwa osoba to niekoniecznie ta stateczna, idealna i co tam jeszcze rozsądek sobie podpowiada. To serce ma poczuć że to jest to, a Ty tymczasem piszesz że nawet boisz się dać dziewczynie kwiaty bo jest coś nie tak z tym co do niej czujesz.

To nie powinno tak być, Ty powinieneś chcieć dawać jej te kwiaty jak wariat, co chwilę. :)

Wiadomo że fajerwerki po jakimś czasie moga się uspokoić, ale przekonanie że to jest to i że to jest ta osoba z którą chcesz być, to pozostaje.


Pn cze 02, 2014 0:57
Post Re: Jak nazwać tę relację
O skomplikowanych zwiazkach jest mowa min w "Igrzyskach Smierci" Collins.
Bardzo ciekawa jest analiza filozoficzna tej ksiazki przez Nicolas Michaud and George A. Dunn, The Hunger Games and Philosophy: a Critique of Pure Treason.
Nie wiem, czy mozna to dostac po polsku.

A poza tym zgadzam sie z @equuleussem. Jak trafisz na wlasciwa, to nie bedziesz mial watpliwosci.


Pn cze 02, 2014 6:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 03, 2013 17:20
Posty: 49
Post Re: Jak nazwać tę relację
Wszystko, co tutaj piszecie to wynik niewłaściwego patrzenia na rzeczywistość. Po pierwsze miłość to nie uczucie, ale działanie. Na pewno słyszeliście o motylkach w brzuchu albo o zawrotach głowy, pewnie z filmów, ale to błędne myślenie! Miłość to chcenie dobra dla drugiej osoby i realizowanie go, a nie jakieś tam uczucia czy emocje związane raczej z ciałem niż duchem.
Druga kwestia jest taka, że szatan ma moc manipulowania naszymi emocjami, dlatego potrzeba dużo pokory i roztropności w rozpoznawaniu uczuć, czy są właściwie ukierunkowane.
Trzecia kwestia to zdanie, które się tu pojawiło, mówiące o "właściwej osobie". Nie można tak mówić, bo nikt z nas nie wie, na kogo w życiu się natknie. Chrystus kocha każdego z nas i nie możemy odrzucać nikogo. Potrzeba dużo pracy i wysiłku, żeby zrobić coś dobrego. Jeden że świętych mawiał, że żeby zrobić coś złego to nie trzeba robić nic, wystarczy kiwnął palcem, ale żeby wyrządzone zło naprawić, trzeba dziesięć tysięcy wołow i każdego bić osobnym batem.
Moja rada? Walcz o ten związek, bo jeżeli to działanie Boże, to nie możesz tego zaprzepaścić!

_________________
Wiara jest gwarancją tego, czego się spodziewamy, i dowodem rzeczywistości niewidzialnej.


Pn cze 02, 2014 9:42
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
A jezeli to pokusa szatanska?
Jak chcesz to odroznic?


Pn cze 02, 2014 9:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Jak nazwać tę relację
Ludzie powinni chcieć ze sobą być. To znaczy: powinno im to sprawiać radość, pociągać ich do siebie. Uprasza się o niezwalanie na Boga odpowiedzialności za swoje decyzje...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn cze 02, 2014 11:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
Przeczytałem Wasze odpowiedzi, nasunęło mi się kilka mysli:
1. equuleuss, Kael i jo_tka napisaliście, że tę właściwą osobę się pozna praktycznie "od razu", bez takich dziwnych wątpliwości i to już na początku. Też mi się wydaje że tak powinno być. Z kolei fidem pisze, że miłość czy taki związek to działanie, wręcz zadanie, z tym, że przecież własnie od takich emocji, od takiego chcenia zaczynają się związki zdecydowanej większości ludzi na całym świecie. Czy to znaczy, że wszyscy ci ludzie się pomylili i źle rozpoczynają relacje z drugim człowiekiem? Nie sądzę, ale wydaje mi się, czuję tak wewnętrznie, że nie w ten sposób powinien zaczynać się związek. Nie powinienem odrzucać nikogo-dlaczego więc większość ludzi nie ma takich problemów? Podejrzewam, że po prostu w takich sytuacjach szybko kończą relacje, szukają nowej i w końcu trafiają na te właściwe osoby. Czy naprawdę ludzie w swoich związkach, małżeństwach podejmują takie trudy, takie dylematy, taką walkę, aby "zrobić coś dobrego" jak pisze fidem? Nie widzę, czegoś takiego wśród moich znajomych. Czy to oznacza, że robią źle, bo mają zbyt łatwo w swoich relacjach? Też mi się nie wydaje. Tak sobie własnie o tym myśle, ale mimo tego ciężko mi podjąć jakiś zdecydowany krok, głównie dlatego, że może jednak to coś dobrego prosto od Boga, zwłaszcza, że towarzyszyły temu pewne ciekawe "zbiegi okoliczności". Przy czym zanim one nastąpiły był dłuuuugi czas, chodzenia za tą osobą, prób kontaktu, ale jakby głową o ścianę, aż w końcu udało się nawiązać kontakt...

Czy w ogóle Bóg podsuwa nam w ten sposób osoby? Z kolei czy szatan podsuwa nam ludzi, żebyśmy się z nimi męczyli? Wg. mojego doświadczenia wiary, skłaniam się ku opcji takiej, że człowiek ma dużą wolność daną od Boga w swoich wyborach. Gdy sobie wybierze kogoś do kochania, to Bóg mu błogosławi. Mimo, że to może byc trudny związek to błogosławi, ale nie odradza, po prostu prowadzi. Może po prostu tak sobie z różnych powodów wybrałem tę osobę i Bóg na to patrzył a teraz czeka na mnie co zrobię dalej?


Pn cze 02, 2014 20:43
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
fidem napisał(a):
Wszystko, co tutaj piszecie to wynik niewłaściwego patrzenia na rzeczywistość. Po pierwsze miłość to nie uczucie, ale działanie. Na pewno słyszeliście o motylkach w brzuchu albo o zawrotach głowy, pewnie z filmów, ale to błędne myślenie! Miłość to chcenie dobra dla drugiej osoby i realizowanie go, a nie jakieś tam uczucia czy emocje związane raczej z ciałem niż duchem.
Druga kwestia jest taka, że szatan ma moc manipulowania naszymi emocjami, dlatego potrzeba dużo pokory i roztropności w rozpoznawaniu uczuć, czy są właściwie ukierunkowane.
Trzecia kwestia to zdanie, które się tu pojawiło, mówiące o "właściwej osobie". Nie można tak mówić, bo nikt z nas nie wie, na kogo w życiu się natknie. Chrystus kocha każdego z nas i nie możemy odrzucać nikogo. Potrzeba dużo pracy i wysiłku, żeby zrobić coś dobrego. Jeden że świętych mawiał, że żeby zrobić coś złego to nie trzeba robić nic, wystarczy kiwnął palcem, ale żeby wyrządzone zło naprawić, trzeba dziesięć tysięcy wołow i każdego bić osobnym batem.
Moja rada? Walcz o ten związek, bo jeżeli to działanie Boże, to nie możesz tego zaprzepaścić!



Wybacz ale miłość to także uczucia, na miłość składa się cała gama uczuć, tęsknota, czułość, nawet ból, to silne emocje. Zakochanie jest wstępem do miłości.

Jak można wybierać osobę z którą ktoś będzie szedł przez życie na zasadzie zimnej kalkulacji. Wybacz, ale łoże też wtedy jest zimne. I jak takie małżeństwo wygląda? Skończyły się chyba czasy kojarzenia małżeństw z rozsądku.

Miłość pomiędzy mężczyzną i kobietą, pomiędzy mężem a żoną zawiera także eros. I to jest silna sfera w człowieku.

Jak możesz radzić tak jednoznacznie aby ktoś walczył o ten związek jak już na początku chłopak czuje że to chyba nie jest to. A potem weźmiesz odpowiedzialność za rozbite małżeństwo i poranione serca?


Pn cze 02, 2014 21:00
Post Re: Jak nazwać tę relację
Cytuj:
Może po prostu tak sobie z różnych powodów wybrałem tę osobę i Bóg na to patrzył a teraz czeka na mnie co zrobię dalej?


Bolec, znasz dziewczynę od niedawna, dopiero zaczynacie być razem. Jeśli dziewczyna podoba Ci się, jeśli jest w Twoim typie, jeśli dostrzegasz w niej dobre cechy, jeśli to wszystko pociąga Cię do niej, to może daj sobie i jej czas po prostu. Zobaczysz jak rozwinie się ta znajomość.

Być może jesteś takim typem który lubi swoje ścieżki, ale to nie skreśla tego że taka osoba może być zaangażowana w związek i może stworzyć z kimś innym coś dobrego.

Z drugiej strony, ludzie spotykają na swojej drodze rożne osoby, są w związkach, i nie jest tak że za pierwszym razem trafisz na tą właściwą osobę. Ludzie łączą się w pary z różnego powodu, z różnego powodu zawierają także małżeństwa, ale warto jest czekać na tą jedyną, wtedy Twoje serce rozpozna ją i powie Ci że to jest ta osoba.


Pn cze 02, 2014 21:08

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
Dzięki za odpowiedź, nasunęły mi się takie pytania.
Własnie pomyślałem już tak jak mówisz equuleuss, aby dać sobie czas. Tylko, że pojawia się problem. Mianowicie gdy sobie daje w ten sposób czas to za jakiś czas te moje myśli powracają. Po spotkaniu jest trochę lepiej, ale znowu nasilają się do kolejnego spotkania. I druga rzecz-dam sobie czas, ale w tym czasie ciężko mi tak jak wspomniałem wcześniej okazywać uczucie na różne sposoby, bo czuje, że jest to nie do końca szczere. Może szukam w rzeczywistości jakiejś utopijnej idealności a takie coś nie jest możliwe?

Zastanawiam się, czy to ze mną nie jest coś nie tak - skoro taka dziewczyna budzi we mnie mieszane uczucia, to jaka będzie lepsza? Jest jakiś rodzaj strachu we mnie, że to jest najlepsze co mogło mi się trafić i jak to odrzucę to sam sobie będę winien.


Wt cze 03, 2014 18:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Jak nazwać tę relację
bolec napisał(a):
Dzięki za odpowiedź, nasunęły mi się takie pytania.
Własnie pomyślałem już tak jak mówisz equuleuss, aby dać sobie czas. Tylko, że pojawia się problem. Mianowicie gdy sobie daje w ten sposób czas to za jakiś czas te moje myśli powracają. Po spotkaniu jest trochę lepiej, ale znowu nasilają się do kolejnego spotkania. I druga rzecz-dam sobie czas, ale w tym czasie ciężko mi tak jak wspomniałem wcześniej okazywać uczucie na różne sposoby, bo czuje, że jest to nie do końca szczere. Może szukam w rzeczywistości jakiejś utopijnej idealności a takie coś nie jest możliwe?

Zastanawiam się, czy to ze mną nie jest coś nie tak - skoro taka dziewczyna budzi we mnie mieszane uczucia, to jaka będzie lepsza? Jest jakiś rodzaj strachu we mnie, że to jest najlepsze co mogło mi się trafić i jak to odrzucę to sam sobie będę winien.



Może tak i być że polegając tylko na sobie popełnisz błąd, może za dużo się martwisz powierz wszytko Bogu i jemu zaufaj wtedy na pewno nie dokonasz złego wyboru. Bóg wie co dla nas najlepsze. Pozatym uczucia są ulotne jak śnieg teraz są zaraz ich nie ma, i kazdy ksiadz Ci powie że to nie jest prawdziwa miłość. jesli coś Cie przyciągało do tej dziewczyny to być może to jest to a teraz już ja zdobyłeś i Cię ona już tak nie kreci mówiąc kolokwialnie. A będąc ze sobą wiele lat, kiedy jest masa obowiązków kiedy cialo człowieka się zmienia to czy będziemy okazywać miłość danej osoby będzie zależało tylko i wyłącznie od naszego wyboru. Ktoś kto liczy że bedzie się całe życie zafascynowanym daną osoba i wszytko będzie przychodziło z łatwością i będzie słodko i cukierkowo po prostu się rozczaruje,.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Wt cze 03, 2014 19:01
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
bolec napisał(a):
Jestem z dziewczyną od... 1,5 miesiąca. Od dłuższego czasu zabiegałem o jej względy. W końcu się poznaliśmy i po 3 miesiącach zostaliśmy parą. Dziewczyna ma świetne poglądy, jest ładna, mądra, pracowita, religijna i praktykująca, ale... czuje jakiś dystans.

Poznajecie się dopiero, więc potrzeba czasu.
Moim zdaniem to dobrze świadczy. Jak usłyszałam od pewnego młodego człowieka kobieta powinna być tajemniczą.


Zauroczenie czułem wtedy gdy zabiegałem o jej względy, ale gdy już to się urzeczywistniło zacząłem czuć taką obojętność.

Wybacz mi śmiałość, ale co się urzeczywistniło?
Mężczyzna jest jak myśliwy...bawi go polowanie . Kluczowym słowem jest tutaj: bawi.
Dojrzały kochający mężczyzna raczej będzie odczuwał radość niż obojętność


Nawet gdy miałem, czy tam "wypadało" mi zrobić już kluczowy krok do tego żebyśmy zostali parą miałem jakieś dylematy, brak przekonania, ale pomyślałem, że spróbuję i zobaczę. Tyle że to uczucie powraca ciągle.

Rozumiem że ciągle powraca uczucie niepewności i niezdecydowania. Czy mam rację?
Nic na siłę
.

Jak się spotykamy fajnie się rozmawia, potrafię na czas spotkania zapomnieć o tym i się zaangażować, ale później znowu czuje to uczucie, które opisałem. W tym momencie boję się dać nawet kwiaty, bo czuję że byłoby to w jakimś stopniu nieszczere.

A jakie są twoje zamiary wobec tej dziewczyny? Uczciwe?

Człowiek powinien się cieszyć ze spotkań z drugą osobą, lecieć jak na skrzydłach, tymczasem ja wolę np. sam gdzieś się wybrać.

Może nie dorosłeś jeszcze do bycia w związku. takie bycie parą bo wypada, do niczego dobrego nie prowadzi. Poranicie się i co wtedy?
Czasami warto tylko się kolegować i uczuć siebie nawzajem.


1. O co powinienem prosić Boga? Może nie każdy jest stworzony do związku, a może po prostu to nie ta właściwa osoba i tyle?
2. A jeżeli Bóg mi podsunął wspaniałą osobę - dzięki której mogę kroczyć najkrótszą drogą do Zbawienia (w końcu Bogu na tym zależy)? Czy powinienem rozumowo sobie przetłumaczyć, że to świetna osoba i być z nią, czy kierować się uczuciami i skończyć to? Czy Bóg wtedy będzie zadowolony, czy może odwróci się i wtedy niejako sam sobie wydłużę drogę do szczęścia?

Myślę, że warto Boga prosić o rozeznanie swojego powołania.


Powodzenia!



Wt cze 03, 2014 19:31

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
nokia, ale żeby wszystko NIE przychodziło z łatwością już teraz? Przypominają mi się słowa Jezusa o małżeństwie: "nie każdy to rozumie". Jasne, że nikt mi nie każe już się żenić, ale zawsze staram się myśleć perspektywicznie.
Maria-Magdalena,
"Dojrzały kochający mężczyzna raczej będzie odczuwał radość niż obojętność" <--- czy to zachęta, żebym jutro rano się obudził i po prostu stał się "dojrzałym kochającym" mężczyzną, który będzie odczuwał radość...? Moje zamiary są uczciwe, chyba nie ma wątpiliwości po tym co napisałem, że podchodzę poważnie do tematu. Nie jestem z kimś bo wypada, nie mam 15 lat... 20 też nie, nawet już nie mam 25ciu lat...

Zastanawiam się czy powinno się szukać dalej szczęścia w życiu, czy walnąć się w pysk i uznać, że i tak jest dobrze jak jest i siedzieć cicho.


Wt cze 03, 2014 20:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 113 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL