Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 17:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 53 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 3 pytania do osób stosujących NPR 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 3 pytania do osób stosujących NPR
3 pytania do osób stosujących NPR.

Wiele osób wypowiada się na forach na temat NPR. Proszę jednak, żeby wypowiedzieli się ci, którzy znają metodę objawowo termiczną. Zależy mi na wysokim poziomie merytorycznym dyskusji. Dlatego proszę tych, którzy mają ochotę napisać docinki i paszkwile, żeby zapanowali nad swoimi emocjami i z góry dziękuję :)

Pytania te kieruję do osób stosujących NPR :)

1. Z jakich powodów wybraliście NPR?
Czy były to względy zdrowotne, rozczarowanie antykoncepcją, czy pragnienie ekologicznego i zdrowego stylu życia czy też może jakieś inne powody?

I drugie pytanie:
2. Na ile jest dla Was ważna skuteczność w NPR?
Chciałabym poznać opinie osób, które stosują NPR nowoczesne, tzn. nie kalendarzyk lub kalendarzyk plus coś tam :) tylko metodę objawowo termiczną.
Czy dążycie do osiągnięcia maksymalnej możliwej skuteczności rzędu ponad 99 procent?

Uwaga: Nie pytam o to, czy NPR jest skuteczne, bo nie chcę wywoływać batalii na słowa zwolenników i przeciwników. Zainteresowanych odpowiedzią na takie pytanie ośmielę się odesłać do mojego artykułu: „Czy metody Naturalnego Planowania Rodziny są skuteczne” zamieszczonego w przyjaznym portalu:
http://www.kosciol.pl/article.php/20050304122353120
Zachęcam też do przeczytania innych moich artykułów :
http://www.kosciol.pl/users.php?mode=profile&uid=1710

Trzecie pytanie:
3. Czy jesteście zadowoleni z wyboru NPR? Jaki wpływ ma NPR na Wasz związek i co Wam daje oprócz możliwości planowania rodziny?

Uwaga:
Osoby zainteresowane NPR, ale nie stosujące (jeszcze) proszę o zadawanie pytań i zgłaszanie swoich ewentualnych wątpliwości. Myślę, że znajdzie się wielu praktyków, którzy podzielą się z Wami swoją wiedzą :)
No i oczywiście serdecznie zapraszam do lektury:
http://www.naturalnie.republika.pl
Dowiecie się czegoś więcej i znajdziecie bezpłatny newsletter pt: NPR w praktyce. Spokój i bezpieczeństwo, darmowe ebooki, m.in. mojego autorstwa pt. ”Jak powiedzieć NIE chłopakowi”

Mam w zanadrzu jeszcze ciekawą opinię pewnej kobiety na temat NPR, którą chciałabym tutaj przytoczyć, ze względu na jej zaskakującą treść. Sama byłam bardzo zaskoczona słysząc, że NPR kojarzy jej się z ... tańcem brzucha. Oto fragment tej bardzo osobistej i subiektywnej wypowiedzi:
„Dla mnie NPR to nie tylko technika,
dla mnie to wewnętrzna prawda, ogień który płonie,
dzika, pierwotna kobieta,
dziewica, wiedźma, matrona, kochanka,
niestety większość kobiet ma odciętą dolną część ciała, jako coś nieczystego, na co nie wolno patrzeć ani tego dotykać,
jak syrena, pół kobieta, pół ryba,
dla mnie taniec brzucha jest jak terapia,
ukołysanie i otwarcie naszej pięknej kobiecej siły,
mocy twórczej, która tkwi w lędźwiach, (...)
chciałabym (...) żebyśmy propagowały wiedzę i doświadczały naszej kobiecości w czystej formie, ośmielały kobiety żeby były naturalne i pewne swojej wartości.”

Proszę wziąć pod uwagę, że wypowiedź ta ma bardzo osobisty charakter i nie jest wyrocznią ani wyznacznikiem jedynej ścieżki :) Wskazuje jedynie, że postrzeganie NPR u osób praktycznie stosujących może mieć całkowicie inny wymiar.

I błagam nie zmieniajcie tematu na dyskusje o antykoncepcji. Pliiiisss... :x

Pozdrawiam
Anna Gabriela
autorka ebooka pt. Naturalne Planowanie Rodziny. Seks bez barier. Miłość bez wątpliwości

_________________
Pozdrowienia ze słonecznej Wieliczki. Nie jest to Sarasota na Florydzie, ale też jest zarąbiście :) i nie ma rekinów.


Wt wrz 05, 2006 11:20
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
naście lat po ślubie, tyleż stosowana NRP, trójka dzieci - wszystkie planowane.
1. Z kilku powodów - wg ważności:
- Dlatego, że jest to jedyna metoda dopuszczona przez Kościół.
- Dlatego że jako jedyna podczas współżycia zapewnia komfort zarówno psychiczny jak i fizyczny.
- Jest skuteczna - w naszym przypadku zarówno do poczęcia jak i do jego "odłożenia"
- Jest zdrowa - nie ingeruje w gospodarkę hormonami
Rozczarowania antykoncepcją nie było, bo nie stosowaliśmy.

2. Jest ważna - co za pytanie?
Cytuj:
Czy dążycie do osiągnięcia maksymalnej możliwej skuteczności rzędu ponad 99 procent?

Tego nie bardzo rozumiem - proszę o rozwinięcie.
3. Tak - po wielkoroć tak. Związek mam bardzo udany - na ile jest to zasługa NPR - nie wiem. Nie mam skali porównawczej - nie wiem jak byłoby w przypadku stosowania innych metod.


Wt wrz 05, 2006 14:26
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 04, 2006 22:17
Posty: 4
Post 
ad1
- jedyna metoda, która jest zgodna z naszą wiarą
- względy zdrowotne (obciążenie ryzykiem zakrzepicy żylnej)
- wierzyliśmy, że ta metoda umocni nasz związek
ad2
-tak, dążyliśmy do uzyskania najwyższej skuteczności=rezygnacja z okresu względnej niepłodności przedowulacyjnej (metoda termiczno-objawowa).
-nie mogliśmy sobie pozwolić na dziecko, bo studiuję dziennie i z powodów finansowych
ad3
Nie byliśmy zadowoleni i zrezygnowaliśmy z tej metody po pół roku, ponieważ:
-zbyt dużo w naszym życiu było wyjątków od reguły, które wydłużały okres wstrzemęźliwości
-poranne mierzenie temperatury powodowało frustracje zwłaszcza w dni wolne- często wtedy po prostu nie słyszałam budzika i w efekcie mierzyłam temp od 2-3godziny później=pomiar nie był wiarygodny
-ciągle poczucie winy, że nawalam, że zapomniałam sprawdzić śluz będąc w tolalecie lub, że sprawdziłam tylko raz..
-codzienne nasze życie już wystarczająco ogranicza nasze współżycie np. sesja, zaliczenia, jakieś sprzeczki, po których nie ma nastroju, to wszystko przy założeniu, że mamy 9 dni współżycia w miesiącu (po skoku 12 dni fazy poowulacyjnej minus 3dni wyższej temp po skoku, które należy odczekać..) powodowało, że współżyliśmy średnio 3-4 razy w miesiącu..(jesteśmy małżeństwem od 1,5roku!)
-mój mąż nie lubi współżycia "na akord" tzn. dziś trzeba bo za 2 dni już nie będzie wolno

Nie twierdzę, że NPR jest złe i byc może sama kiedyś wrócę do tej metody, nie jest to jednak na dzień dzisiejszy dobra dla nas opcja.. Po prostu jak każda metoda nie jest idealna i szkoda, że przez niektórych jest idealizowana.
Pozdrawiam


Pt wrz 08, 2006 9:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
1. Ze względów światopoglądowych i ekologicznych. Poza tym lubię wiedzieć, co się dzieje w moim organizmie.
2. Na tyle, by maksymalnie ograniczyć fazę przedowulacyjną.
3. I tak, i nie.
Tak:
- nie boję sie ciąży
- mam spokój w konfesjonale (księża są bardziej wyrozumiali)
- mam wgląd we własne zdrowie

Nie:
- współżycie nierytmiczne, skumulowane w czasie
- współżycie w fazie progesteronowej, kiedy obu stronom nieco mniej sie chce
- długie przerwy wymuszone metodą
- nie zawsze można nagiąć życie dla potrzeb npr, a bywa to konieczne, gdy ludzie pracują, studiują, mają dzieci itd.

Co do legendarnego umacniania małżeństwa poprzez npr - moje było bardzo dobre bez względu na metodę... owszem, z npr-em coś zyskaliśmy, ale coś też straciliśmy - i bilans wyszedł na zero.


N wrz 10, 2006 9:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
1. Z jakich powodów ?

- nie obciąża sumienia
- zwiększa świadomość

- nie obciąża sumienia
- co miesiąc nerwowo czekałam na okres
- z powodów zdrowotnych też , bo po pigułkach nabawiłam się żylaków i ciągle na coś się leczyłam (grzybica, nadżerki)


2. Na ile jest dla Was ważna skuteczność w NPR?
Stosujemy metodę wg Kippleyów. Skuteczność jest dla nas ważna i staramy się nie wychodzić poza reguły metody.Skutecznośc tej metody jest wysoka zarówno w planowaniu jak i odkładaniu poczęcia.Mamy dwoje oczekiwanych dzieci.Przed owulacja opieramy się na regule ostatniego dnia suchego.

Postępujemy zgodnie z regułami.Zdajemy sobie sprawę , że skuteczność jest w dużej mierze zależna od naszego podejścia.

3. Czy jesteście zadowoleni z wyboru NPR? Jaki wpływ ma NPR na Wasz związek i co Wam daje oprócz możliwości planowania rodziny?

Tak jesteśmy zadowoleni, choć nie ukrywam, że na początku było trudno jeżeli chodzi o czas płodny.Teraz po ponad 6 latach wyłącznie na NPR, codzienna obserwacja czy niemożnośc pełnego współżycia w okresie płodnym jest dla nas czymś co jest naturalną konsekwencja naszego wyboru.
. Nie zawsze jest łatwo, bo upadki się zdarzają, ale metodę ta wybraliśmy świadomie licząc się także z jej zasadami. Nie widzimy innej , lepszej alternatywy.
Teraz lepiej przeżywam swoją kobiecość w małżeństwie, oboje mamy świadomość odpowiedzialności za to co robimy.



- z powodów zdrowotnych też , bo po pigułkach nabawiłam się żylaków i ciągle na coś się leczyłam (grzybica, nadżerki)


2. Na ile jest dla Was ważna skuteczność w NPR?
Stosujemy metodę wg Kippleyów. Skuteczność jest dla nas ważna i staramy się nie wychodzić poza reguły metody.Skutecznośc tej metody jest wysoka zarówno w planowaniu jak i odkładaniu poczęcia.Mamy dwoje oczekiwanych dzieci.Przed owulacja opieramy się na regule ostatniego dnia suchego.

Postępujemy zgodnie z regułami.Zdajemy sobie sprawę , że skuteczność jest w dużej mierze zależna od naszego podejścia.

3. Czy jesteście zadowoleni z wyboru NPR? Jaki wpływ ma NPR na Wasz związek i co Wam daje oprócz możliwości planowania rodziny?

Tak jesteśmy zadowoleni, choć nie ukrywam, że na początku było trudno jeżeli chodzi o czas płodny.Teraz po ponad 6 latach wyłącznie na NPR, codzienna obserwacja czy niemożnośc pełnego współżycia w okresie płodnym jest dla nas czymś co jest naturalną konsekwencja naszego wyboru.
. Nie zawsze jest łatwo, bo upadki się zdarzają, ale metodę ta wybraliśmy świadomie licząc się także z jej zasadami. Nie widzimy innej , lepszej alternatywy.
Teraz lepiej przeżywam swoją kobiecość w małżeństwie, oboje mamy świadomość odpowiedzialności za to co robimy.


Cz wrz 14, 2006 14:26
Zobacz profil
Post 
ad1.
Zarówno moralne jak i zdrowotne.
Zeszliśmy co prawda na pewien czas ze stosowania MNPR przez b. silną propagandę antykoncepcyjną jednak był to błąd, który wiele nas kosztował.
ad2.
Bardzo ważna - stosujemy met. OT Roetzera
ad3.
Teoria Kościoła bardzo sprawdza się w praktyce - stosując metody naturalne następuje jeszcze głębsze oddanie się sobie nawzajem


N wrz 17, 2006 19:41

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 
Krzysztof napisał:
2. Jest ważna - co za pytanie?
Cytuj:
Czy dążycie do osiągnięcia maksymalnej możliwej skuteczności rzędu ponad 99 procent?

Tego nie bardzo rozumiem - proszę o rozwinięcie.

Oczywiscie, wyjasniam to pytanie.
Odszukałam w tym celu jeden z numerów newslettera:
NPR w praktyce. Spokój i bezpieczeństwo, w którym szczegółowo omówiłam ten temat.

"Czy wszystkim zalezy na wysokiej skutecznosci metody
odkladajacej poczecie?
NIE.
Jest grupa osob, prawdopodobnie dosc liczna, ktora stosuje
metody naturalne, nie zglebiajac szczegolowo wszystkich
zasad.
Sa to najczesciej osoby otwarte na zycie, bedace w stanie
dosc latwo zaakceptowac nieplanowane poczecie.
Z moich obserwacji wynika, ze sa to szczesliwe malzenstwa,
ktore w ciagu dlugiego wspolnego zycia wydaja na swiat
przewaznie od 2 do 4 dzieci.
Sa w stanie bez narzekania przyjac, pokochac i wychowac
kazde dziecko.

Obecnie wiele osob wybiera metody bezpieczne, ale niezbyt
skuteczne. :) Dlaczego? Bo chca miec dzieci, ale swiadomie
nie potrafia sie na nie zdecydowac.
Jest to zrozumiale, bo decyzja o poczeciu dziecka moze byc
bardzo trudna, wiec zrzucenie jej odrobine na slepy los
sprawia, ze ludzie latwiej sie decyduja. Moze wydawac sie to
dziwne, ale tak to w praktyce dziala.

Ludzie moga przechodzic z jednej grupy ( nastawionych na
wysoka skutecznosc zapobiegania poczeciu) do drugiej
(odchodzacych od wysoko skutecznych metod), zaleznie od
warunkow i planow zyciowych.

Np. mloda mezatka, ktora studiuje, bedzie poszukiwala bardzo
skutecznej metody planowania rodziny, aby bez komplikacji
ukonczyc studia, rozpoczac zycie zawodowe, troche
popracowac, uzyskac swiadczenia.
Pozniej moze odejsc od skutecznych metod, aby pomoc losowi w
powiekszeniu rodziny :).

Z kolei matka oddana pracy w domu, w sytuacji kiedy np. maz
straci prace lub zacznie malo zarabiac, moze przez pewien
okres bardzo potrzebowac wysoce skutecznych metod planowania
rodziny, ze wzgledu na warunki ekonomiczne i chec podjecia
pracy zawodowej.

Kazda decyzja o planowaniu rodziny i wyborze metody zalezy
od aktualnej sytuacji, mozliwosci finansowych, perspektyw na
przyszlosc, zdrowia, planow i checi potencjalnych rodzicow i
moze sie zmieniac."

Przepraszam za brak polskich czcionek. Nesletter NPR w praktyce. Spokój i bezpieczeństwo takich jak dotąd nie obsługuje.

Pozdrawiam

_________________
Pozdrowienia ze słonecznej Wieliczki. Nie jest to Sarasota na Florydzie, ale też jest zarąbiście :) i nie ma rekinów.


Śr wrz 27, 2006 10:11
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
No więc rozjasniłaś pytanie. Skuteczność jest dla nas ważna ale czy to ma być 99% - tego nie potrafię ocenić. Mamy to szczęście, że cykle są regularne, wręcz zegarkowe, co pozwalałoby nawet na skuteczne stosowanie kalendarzyka. I do tego to się sprowadza (kalendarz, czego bardziej ja pilnuję) + objawowa. Sprawdza się, jak do tej pory w 100% (jak już pisałem zarówno przy poczynaniu jak i "odkładaniu"). Z uwagi na fakt, że lubię mieć w życiu wszystko poukładane - ufam metodzie. Obecnie zamierzamy pozostać przy trójce. I dlatego stosujemy ją konsekwentnie. To znaczy jeżeli jakiś dzień jest jednak wątpliwy, to zakładamy że jest płodny - z konsekwencjami tego. Być może przyjdzie dzień, że pomyślimy o czwórce. Na dzień dzisiejszy nie myślimy (o czwórce) i co za tym idzie staramy się, aby metoda była skuteczna. Jakkolwiek z fazy przedowulacyjnej jak najbardziej korzystamy.


Śr wrz 27, 2006 13:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 
Krzysztof, myślę, że trafnie, to określiłeś: "Mamy to szczęście, że cykle są regularne". Mieliście do tej pory dużo szczęścia i dużo szczęścia Wam życzę.
O Was bym się nie obawiała, bo nawet jeśli zdarzy się Wam nieregularny cykl i niespodziewane poczęcie, to Wy i Wasze dziecko jesteście bezpieczni.

Chciałam się z wami podzielić wrażeniami z obejrzenia pewnego programu TV. Może nie warto w ogóle oglądać telewizji i lepiej zająć się czymś pożytecznym, ale po prostu to, co przypadkiem obejrzałam, zrobiło na mnie wrażenie, bynajmniej nie pozytywne.

I nie jest to żadna nowość. Takie rodziny się zdarzają. Otóż młode małżeństwo, mają gromadkę cudownych dzieci, z których jedno jest ciężko chore. Marzną w nieogrzewanym lokalu pseudo mieszkalnym. Nie mają własnego mieszkania, chorym dzieckiem opiekują się zakonnice w ośrodku. Kochają bardzo swoje dzieci i chcą być razem, ale grozi im, że dzieci zostaną im odebrane, jeśli nie znajdą mieszkania.

Zadziwiająca jest ludzka niezaradność. Ci ludzie nie mają pojęcia ani o antykoncepcji ani o NPR. Nie wykazują żadnej życiowej mądrości, żadnej inicjatywy, aby zapanować nad swoim losem.
Potrafią tylko kochać, ale to za mało aby być szczęśliwym.

I w tym miejscu pojęcie moralności wywraca się do góry nogami. W tym szczególnym przypadku, współżycie tych rodziców uważam za niemoralne. Nie panują w ogóle nad liczbą dzieci i czasem ich przyjścia.
Każde dziecko przyjmą z miłością i pokochają, cóż z tego, skoro narażają je na cierpienie, na dom dziecka, na życie w nędzy.

Zastanawiam się ile może być takich rodzin, lub ile rodzin jest zagrożonych taką sytuacją. A jeśli jest ich sporo, czy nie warto objąć ich programem nauczania NPR, aby uniknąć w przyszłości cierpienia dzieci i problemów społecznych?

Osobiście nie spotkałam takiej rodziny, więc może to przypadek "telewizyjny"?

Mamy w dzisiejszych czasach dostęp do wspaniałej metody NPR, do reguł podanych nam na tacy przez specjalistów. Aż grzech nie skorzystać :), nie zapoznać się z tym, nie interesować się.

Zachęcam nowe osoby do odpowiedzi na 3 pytania. Podzielcie się swoimi doświadczeniami. :)

_________________
Pozdrowienia ze słonecznej Wieliczki. Nie jest to Sarasota na Florydzie, ale też jest zarąbiście :) i nie ma rekinów.


Cz paź 19, 2006 8:39
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Wprawdzie oczekujesz odpowiedzi na 3 pytania (a ja już na nie odpowiedziałam), ale Twoja dygresja na temat programu TV sprowokowała mnie do wypowiedzi.

Anna Gabriela napisał(a):
I nie jest to żadna nowość. Takie rodziny się zdarzają. Otóż młode małżeństwo, mają gromadkę cudownych dzieci, z których jedno jest ciężko chore. Marzną w nieogrzewanym lokalu pseudo mieszkalnym. Nie mają własnego mieszkania, chorym dzieckiem opiekują się zakonnice w ośrodku. Kochają bardzo swoje dzieci i chcą być razem, ale grozi im, że dzieci zostaną im odebrane, jeśli nie znajdą mieszkania.

Zadziwiająca jest ludzka niezaradność. Ci ludzie nie mają pojęcia ani o antykoncepcji ani o NPR. Nie wykazują żadnej życiowej mądrości, żadnej inicjatywy, aby zapanować nad swoim losem.
Potrafią tylko kochać, ale to za mało aby być szczęśliwym.

I w tym miejscu pojęcie moralności wywraca się do góry nogami. W tym szczególnym przypadku, współżycie tych rodziców uważam za niemoralne. Nie panują w ogóle nad liczbą dzieci i czasem ich przyjścia.
Każde dziecko przyjmą z miłością i pokochają, cóż z tego, skoro narażają je na cierpienie, na dom dziecka, na życie w nędzy.

Nie oglądałam programu, wiec oprę sie tylko na tym, co piszesz.
A piszesz: "kochać to za mało, żeby być szczęśliwym"...

Pierwsze zagadnienie, to czym w ogóle jest szczęście, jakie warunki muszą być spełnione, żeby czlowiek mógł powiedzieć, że jest szczęśliwy... i wydaje mi się, że nie można tego jednoznacznie określić: szczęścei zaczyna sie od momentu X, a przedtem jest się nieszczęśliwym. Skąd wiesz, czy ci ludzie nie czują się szczęśliwi? Piszesz, że sie kochają, a to bardzo dużo...

Po drugie - zarzucasz temu małżeństwu, że rodzą dzieci i nie stosują antykoncepcji... a przecież taka właśnie postawa, postawa otwartości na życie, postawa bezgranicznego zaufania Bogu bez względu na wszystko - to jest to, co powinno wyróżniać prawdziwego chrześcijanina (jesteśmy na forum wiara wiec dlatego o tym piszę. Pan Bóg nie określa, w co człowiek ma być wyposażony podczas ziemskiej wędrówki, nie stawia wymogów co do statusu materialnego, poziomu wykształcenia, zdrowia, warunków życia... kocha każdego człowieka bez względu na to, czy jest on ładny, czy brzydki, bogaty, czy biedny itd. Albo wiec ufamy Bogu i przyjmujemy wszystko, co on chce nam dać, albo kombinujemy z metodami, przy czym npr ma w tym miejscu przewagę nad innymi, bo KK je akceptuje.
Po trzecie - nie wiem, czy słusznie, ale odniosłam wrażenie, że Twoim zdaniem ta rodzina nie powinna być tak liczna, że ktoś powinien "dać" im jakieś narzędzie do sterowania płodnością, bo sa biedni, niezaradni, bo nie mają... marzną... bo dziecko chore...
Trzeba mieć odwagę, by z własnego punktu widzenia oceniać cudze decyzje... cudze życie...
Po czwarte - rodzinie należy pomóc, bo faktycznie, może nie jest zaradna... chociaż... wystąpili w telewizji i może to im coś załatwi...


Pt paź 20, 2006 7:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 14, 2006 9:35
Posty: 38
Post 
Nie zarzucam tej rodzinie, że nie stosują antykoncepcji. Nie o to mi chodzi.
Chodzi mi o odpowiedzialność.
Bóg daje nam rozum - bardzo ważne narzędzie, którego każe używać. Daje nam wolną wolę, zdrowy rozsądek, a w dzisiejszych czasach także NPR w bardzo udoskonalonej formie.

Czy nie warto korzystać z powyższych? :)

Przyjmować każde życie? Owszem, jak najbardziej!
Czytałam kiedyś żywot pierwszego małżeństwa, gdzie obojga określono świętymi. Może ktoś mi podpowie, jak się nazywali?
Ich odpowiedzialność w planowaniu rodziny polegała na tym , że jeśli uznali, że mieliby trudności z wychowaniem i wyżywieniem kolejnego dziecka to po prostu nie współżyli. Najdłuższa przerwa we współżyciu wynosiła 6 lat.

To się nazywa odpowiedzialność!

Rzeczywiście odbiegłam od tematu. Czekam na dalsze odpowiedzi na moje 3 pytania.

Dla zachęty sama w skrócie odpowiem.

1. . Z jakich powodów wybraliście NPR?

Ze względu na odpowiedzialność. NPR uważam za najbardziej odpowiedzialne rozwiązanie.

Ze względu na bezpieczeństwo: kobiecie ani mężczyźnie nic nie grozi. Bezpieczny seks to taki, w którym największą troską otacza się potencjalne dziecko, które może się począć.
Nie ma metody 100 procentowej w odkładaniu poczęcia. W NPR dziecko jest bezpieczne, bo nawet jeśli się pocznie niespodziewanie, nic mu nie grozi.

Ze względu na możliwość kreowania rzeczywistości. Panowanie nad liczbą dzieci i czasem ich przyjścia uważam za niesamowity dar i wielką możliwość.

2. Na ile jest dla Was ważna skuteczność w NPR?

Skuteczność jest dla mnie bardzo ważna. Staram się profesjonalnie korzystać z NPR i profesjonalnie uczyć innych.

3. Czy jesteście zadowoleni z wyboru NPR?

Tak. Z biegiem lat coraz bardziej. I bardzo się cieszę, że było mi dane się z tym zapoznać.
Moje małżeństwo uważam za bardzo udane i szczęśliwe, pomimo różnych życiowych trudności. Myslę, że NPR ma na to jakiś wpływ, przede wszystkim dlatego, że znajdujemy harmonię, jesteśmy zaprzyjaźnieni z naszą płodnością, a to nam daje komfort, jaki dziś jest niedoceniany, pomijany a przez wielu całkowicie zapomniany.

_________________
Pozdrowienia ze słonecznej Wieliczki. Nie jest to Sarasota na Florydzie, ale też jest zarąbiście :) i nie ma rekinów.


Pn paź 23, 2006 15:22
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Anna Gabriela napisał(a):
1... Ze względu na bezpieczeństwo: kobiecie ani mężczyźnie nic nie grozi.
2...W NPR dziecko jest bezpieczne, bo nawet jeśli się pocznie niespodziewanie, nic mu nie grozi.
3....Ze względu na możliwość kreowania rzeczywistości. Panowanie nad liczbą dzieci i czasem ich przyjścia uważam za niesamowity dar i wielką możliwość.

Wybacz, troszeczkę się zmęczyłem w poszukiwaniu logiki.
Ad.1 - Co grozi kobiecie i/lub mężczyźnie z tytułu stosowania prezerwatywy?
Ad.2 - No - nie bardzo wiem skąd wniosek, że małżeństwa stosujące inne metody, tzw sztuczne zabiją dziecko w przypadku "niespodziewanego poczęcia"? A zwłaszcza w nawiązaniu do poniższego?
Ad.3 Ależ to jest argument bardzo często przytaczany właśnie w związku z metodami sztucznymi (kreowanie rzeczywistości, wyręczanie Stwórcy, próba panowania i t.p.) i przeciwko nim.


Śr paź 25, 2006 6:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
Ad.1 - Co grozi kobiecie i/lub mężczyźnie z tytułu stosowania prezerwatywy?

nie wiesz? jak to co?
-oziębłość,
-przedmiotowe wykorzystywanie kobiety,
-rozpad związku,
-podrażnienia,
-skłonność do infekcji,
-reakcje alergiczne,
-zmniejszony komfort współżycia,
-stany neurotyczne i nerwice,
jakby dobrze poszukać w necie, to i łupież by się znalazł, o hemoroidach nie wspominając


Śr paź 25, 2006 8:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
[quote="Anna Gabriela"]Nie zarzucam tej rodzinie, że nie stosują antykoncepcji. Nie o to mi chodzi.
Chodzi mi o odpowiedzialność.
Bóg daje nam rozum - bardzo ważne narzędzie, którego każe używać. Daje nam wolną wolę, zdrowy rozsądek, a w dzisiejszych czasach także NPR w bardzo udoskonalonej formie.[\quote]

Ale czy NPR nie jest powiedzeniem Panu Bogu: tak, wiemy, że Ty wiesz najlepiej, co jest dla nas dobre. Przyjmiemy i wychowamy dzieci, którymi Ty zechcesz nas obdarzyc. Ale żebyś nas nimi obdarzał tylko wtedy, kiedy my będziemy tego chcieli, to zastosujemy npr - i to w udoskonalonej formie. Jesteśmy bowiem odpowiedzialni, kierujemy sie zdrowym rozsądkiem, w związku z tym Twoja wola powinna się do niego dostosowac.


Śr paź 25, 2006 12:17
Zobacz profil
Post 
Sugerujesz, ze możesz "naginać" wolę Bożą, Mateolu ? ...
Przed poczęciem dziecka jeżeli On tego chce nie ochroni Cię tak naprawdę nic.
Nawet najskuteczniejsza antykoncepcja wczesnoporonna i poronna.
Dalej możesz oczywiscie użyć "mocniejszych" środków.
Tyle tylko że jak się to ma do "współpracy Boga i człowieka" ... ?


Pt paź 27, 2006 18:30
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 53 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL