Aha to ze strony http://milosc-milosc.sercanie.opoka.org.pl/p1_3ea.htm#e1

Czy fizjologia kobiety jest czymś złym, lub choćby podejrzanym? Czy nie jest dziełem Boga, jak cały człowiek?

Skoro ksiądz jest autorem strony uwzględniającej obserwację śluzu i inne szczegółowe wiadomości nt. cyklu i współżycia - to jak zainteresowana miałaby zadać pytanie? A ksiądz - zająć w tej sprawie stanowisko?

Ale w kwestii "fizjologizacji" małżeństwa - przyznaję Ci trochę racji. Małżeństwa nprowe (te unkające), zamiast współżyć wtedy, gdy mają taką potrzebę i możliwość, współżyją wtedy, gdy śluz i temperatura pozwolą, co czasem pokrywa się z potrzebą lub/i sposbnością, a czasem nie..

Na marginesie - ta strona jest k o s z m a r n a... ciężko mi tam coś znaleźć i paskudnie mi się czyta ten rozedrgany (nie tylko graficznie), wykolorowany tekst.

Nie cierpię określenia "mężulek"

A ja nie widzę nic niesmacznego, ponieważ powinno sięwłaśnie rozmawiać z ludźmi, któzy są zaufani albo/lub są autorytetami, więc w tym przypadku: trenerzy NPRu (jeśli chodzi o NPR), księża (jeśli chodzi o grzech), forum (jeśli chodzi o ogólne porady).
Post tamtej osoby jest bardziej natury grzechu i zła niż fizjologii.

Ciekawy artykuł dotyczący antykoncepcji hormonalnej, polecam zapoznanie się:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?ty ... d=my11.txt

Lawl, dlaczego niby? Czyli stosuje hormony dla leczenia jakiegoś schorzenia, ale nie może współżyć dopóki i tak nie przejdzie na NPR. XD

A co do reszty artykułu to - zief, opiszę go chyba ulubionym słowem autorki - manipulacja. Dobre na sen.

A mnie interesuje, po co obserwować cykle w czasie, kiedy stosuje sie środki antykoncepcyjne (podane w celu leczenia), które przecież te cykle znoszą...
W końcu skoro nie ma owulacji, to nie ma też objawów do obserwowania...
No chyba, że w tym przypadku samo stosowanie npr nobilituje

Na razie tylko to przejrzałem, ale dzięki za artykuł .

Zwróciłem uwagę na:

jumik: no i to jest właśnie ta manipulacja o której mówiłem, a której dopuszcza się pani "doktor". :)

Do śmieci z takimi artykułami.

A dlaczego to miałaby być manipulacja? Nie jestem znawcą antykoncepcji hormonalnej, ale z tego co wiem to są (i do tych typów się ograniczają) dwu lub jednoskadnikowe. Jeżeli więc każdy z tych dwóch składników miałby skutek w "zmianach zanikowych endometrium", to z pewnością byłoby to prawdziwe stwierdzenie. Twierdzisz, że nie mają te składniki takiego wpływu na endometrium?

Jeżeli na co dzień manipuluje się kobietami w gabinetach ginekologicznych przekazując im wiedzę "nie do końca pełną" na temat ak hormonalnej,
to mnie akurat manipulacja w tę drugą stronę - uświadamiająca o wszelkich zagrożeniach oraz o tym, że dla wielu lekarzy czy firm farmaceutycznych kobieta jest narzędziem do zbijania kasy - zupełnie nie przeszkadza, a jedynie utwierdza w przekonaniu, że dokonałam dobrego wyboru stosując natural. met. obj. term. - z dużą skutecznością i bez wymienionych czy potencjalnych skutków ubocznych.

Dlaczego? Ano dlatego, że ta paniusia pisze, iż WSZYSTKIE środki hormonalne są wczesnoporonne. A środków wczesnoporonnych tak naprawdę w Polsce legalnie sprzedawać nie można. Więc w aptekach ich nie znajdziesz.



Zaskarż producentów APAPu bo to działa dokładnie tak samo. I witaminy C.



Było pisane, że NPR też ma skutki uboczne. I nie oszukujmy się wzajemnie, że nie ma.

Mroczny pasażerze, tak się składa, że antykoncepcja hormonalna ma za zadanie zmniejszyć prawdopodobieństwo owulacji, oraz ograniczyć pogrubianie się endometrium, "na wypadek" zapłodnienia. W przypadku, gdy do zapłodnienia dochodzi, endometrium (błona śluzowa macicy) nie jest na tyle grube, żeby zarodek mógł się zagnieździć, w skutek czego do implantacji nie dochodzi. Takie działanie (uniemożliwiające implantację) nazywamy antynidacyjnym. Zdecydowana większość (jeśli nie wszystkie) dostępnych na polskim rynku tabletek antykoncepcyjnych jest dodatkowo "ulepszona" o działanie antynidacyjne (pewniejsze "zabezpieczenie").

Poza tym - środkiem wczesnoporonnym prócz wymienionych tabletek (w przypadku zapłodnienia), jest jeszcze spirala wewnątrzmaciczna. W aptece można też kupić tabletki "po" - uniemożliwiające implantację, czyli wczesnoporonne. Z nazwy nie wymienię, ale chyba wszyscy wiemy, o co chodzi.

No i widzisz, wszystko się teraz sprowadza do tego, czy plemniczek + jajeczko to już dziecko. Dla jednych tak dla innych nie. Dla mnie np. nie, a więc tabletki działania wczesnoporonnego nie mają. Bo jak dla mnie to o wcześniejszym poronieniu można mówić minimum miesiąc od zapłodnienia. Ale nie 72h, bez przesady.

Tak jak pisałem - wczesnoporonne jest RU, ale nie Postinor, Yasmin czy inne Novynette.

I trzeci post jeden pod drugim, przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać, gdy zobaczyłam brednie o skutkach ubocznych NPR!

MP, czy możesz mi łaskawie wyłożyć owe skutki uboczne? Stosuję NPR i jak dotąd nie zauważam ŻADNYCH skutków ubocznych. Nie rozumiem, jak miałyby one wyglądać? Od mierzenia temperatury i obserwacji śluzu mają mi wyrosnąć włosy na lewej kostce? Nie. To pigułki anty mają tysiąc sto pięćdziesiąt dwa typy skutków ubocznych (ironia, wyolbrzymienie - gdybyś nie zauważył ):
tkliwość piersi
ból i wydzielina z brodawki sutkowej
ból głowy, migreny
zmiany popędu płciowego
zmiany nastroju / depresyjne nastroje
nietolerancja soczewek kontaktowych
nudności
wymioty
(inne dolegliwości żołądkowo-jelitowe)
zmiany wydzieliny pochwowej
różne reakcje skórne
zatrzymanie płynów w organizmie
zmiany masy ciała
reakcje nadwrażliwości
ponadto - zwiększone ryzyko zachorowań na raka piersi i szyjki macicy, oraz zakrzepicy
przy guzie wątroby mogą wystąpić krwawienia do jamy brzusznej zagrażające życiu

Lista przeciwwskazań do stosowania jest podobnie długa. Informacje zaczerpnięte są z ulotki najpopularniejszych chyba tabletek anty, Diane-35.