Enson, mam do ciebie pytanie Bo mnie coś zaintrygowało
Powiedz mi kto twoim zdaniem lepiej zna twoje plany, pragnienia, koncepcje życiowe itp
Ja czy twoja dziewczyna?

odpowiedź jest oczywista
oczywiście był to jakiś podstep, ciekawsze jednak pytanie brzmi: co się stało z Agniulką?

Tylko szaleniec mógłby nie posłuchać Boga(będącego Dobrem) mając pewność ze Bóg istnieje, a jesli ktos jest szaleńcem nie odpowieda za swoje czyny.

W małżeństwie wszystkiego nie wolno, nie można czynić tego co poniża i upokarza drugiego człowieka np mąż nie może gwałcić żony. Przez czystość małżeńską rozumiem odpowiedzialność w przekazywaniu życia i szacunek dla partnera.

ani zona męża...
ale powyższe zdanie jest dośc sensowne tzn. jeśli ktoś nie czuje się poniżany ani upokorzony przez np. seks oralny to wszystko jest w porządku i Kościól nie ma się co wtrącać, inna sprawa jeśli ktoś jest zmuszany do robienia rzeczy na które nie ma ochoty. to również ważny element.

Według mnie w małżeńskiej alkowie wszystko jest dozwolone jesli :
- obydwoje tego pragną
- wszystko odbywa się z szacunkiem dla partnera i siebie
- dawanie sobie radości i rozkoszy
- cieszenie się sobą

[...]

Powiem szczerze, denerwuje mnie ingerencja kleru w tak imtymne sprawy. Czasami się nie dziwie, że kler zniechęca ludzi do Kościoła.
Dla mnie liczy się tylko i wyłącznie Biblia. Reszta nakazow, zakazów pochodzi od kleru by mógł ingerować w nasze życie.

powiem szczerze: mnie również.
takie sprawy jak te omawiane w tym i paru innyh tematach i dotyczące głownie wtrącania się KK w to co się dzieje w małżeńskiej sypialni (jeszcze mogę zrozumieć że się czepiają seksu przed/pozamałżeńskiego) zabiły we mnie chęć powortu do Kościoła, którą miaem jeszcze kilka miesięcy temu. Ciekawe że forum takie jak to może człowieka całkowicie odstraszyć od KK.
dla mnie też się liczy. Ale staram się zrozumieć o co chodzi w zasadach w niej zawartych i jaki mają cel, a nie przestrzegać wszystkiego dosłownie. Interpretacja biblii w wykonaniu KK niezbyt mnie przekonuje. Zwłaszcza w sprawach takich jak ta - wnioski są wyciągane na podstawie mdłych i niepewnych przesłanek (jak np sprawa Onana)
i tego właśnie nie lubię, jesli ktoś trzyma się przykazań to powinno wystarczeć, przepisy KK często zakładają z góry że jak ktoś coś robi to musi mieć zaraz takie czy takie zle intencje. Nie lubię czarno-bialego postrzeagnia rzeczywistości i generalizowania (np wrzucanie do jednego worka wszystkich użytwkoników antykoncepcji - czy to takich którzy są wierni swoim partnerom i chca mieć dzieci, czy to takich którzy wykorzystują antykoncepcję by sie puszczać na lewo i prawo - niezależnie w ktorej grupie się znajdujemy to i tak i tak grzeszymy - BZDURA! )