Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So paź 04, 2025 18:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 263 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 18  Następna strona
 Po co "chodzenie" ze sobą ? 
Autor Wiadomość
Post 
av napisał(a):
Agniulka, Ty wmawiasz mi coś czego nie powiedziałam. Ja tylko zadałam pytanie co zrobić by uniknąć grzechu.
Wydaje mi się że odpowiedź jest na stronie:
http://www.adonai.pl/?id=czystosc/index.php

Powiem dość brutalne ...
Postarać się zapanować nad własnymi "hormonami" ...
Myśleć o tym, co się robi - i unikać sytuacji do grzechu ...


Cz cze 02, 2005 18:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56
Posty: 270
Post 
Ale wiesz ddv163 to nie zawsze jest takie proste...

Tak mi sie zdaje ze ktos biednej av napowiadal lub sie naczytala niepotrzebnych rzeczy. Bo patrzy tylko w kategoriach ze na pewno cos zlego sie stanie jesli sie "chodzi". Tak jak funeralkowi ksiadz napowiadal ze chodzenie, pocalunki, przytulanie to grzech ciezki :o

Powiem Ci av ze jest ciezko bo hormony czasem daja popalic ale ucieczka nic nie zdzialasz - trzeba stawic czola problemom a nie udawac ze ich nie ma.

Jeszcze do Ensona:
Wiesz jesli zrobie to przed Bogiem, ktory jest dla mnie wartoscia nadrzedna to wtedy bede pewien dlatego ze moja dziewczyna wyznaje takie same zasady...
I szczerze mowiac bede wierzyl ze tak bedzie...
A ja ci powiem jednak ze tej 100% pewnosci nie mozesz miec...


Cz cze 02, 2005 19:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43
Posty: 528
Post 
Chester napisał(a):
Wiesz jesli zrobie to przed Bogiem, ktory jest dla mnie wartoscia nadrzedna to wtedy bede pewien dlatego ze moja dziewczyna wyznaje takie same zasady...

widzisz, a moja wyznaje takie same zasady jak ja. dobrze żeśmy się dobrali :D

Cytuj:
A ja ci powiem jednak ze tej 100% pewnosci nie mozesz miec...
racja, mam 95% ale to mi wystarczy. 100% nigdy nie będziesz mieć, nawet po slubie. Nawet wtedy ludzie mogą się rozmyślić. sad but true

_________________
Słów parę o religii


Pt cze 03, 2005 0:33
Zobacz profil
Post 
ddv163:

zamiast strzelać umaralniające pogaduchy, lepiej odpowiedz na pytania:

Cytuj:
Masz ddv163 dziwny zaiste zwyczaj nie ustosunkowywania się do rzeczy, które wypisujesz:

Cytat:
Cytat:
W okresie narzeczeńskim, (ewentualny i to bardzo sporadyczny seks).


Niestety, ddv136 - ale to całkowicie SPRZECZNE z nauką KOŚCIOŁA, który BEZWARUNKOWO zabrania stosunków POZAMAŁŻEŃSKICH. Ty sam sobie próbujesz ustalać reguły gry, tak jak Tobie wygodniej????

Cytat:
Po prostu - nie potępiam tych osób, które sporadycznie "poniesie", a które już zdecydowały się na zawarcie związku małżeńskiego, Elko


Niestety, Kościół je potępia. I każe się z tego spowiadać.
Co to znaczy: zdecydowały się ??????? To wedłyg Ciebie ślub kościelny jest niepotrzebny? Wystarczy się zdecydować?


Czy byłbyś łaskaw, bedąc osobą KTÓRA MI ZARZUCIŁA, że nie jestem katolikiem, uzasadnić na jakiej to ZASADZIE DOPUSZCZASZ CAŁKOWICIE ZABRONIONY PRZEZ KOŚCIÓŁ SEKS PRZEDMAŁŻEŃSKI?????

Czy Ty jesteś może członkiem, jakiegoś odłamu KK, w którym każdy ustala sobie swoje zasady, tak jak mu wygodniej według swego widzimisię???????

POZOSTAWIASZ DDV163 TAKIE NIEDOMÓWIENIA BEZ KOMENTARZA I KTOŚ GOTÓW POMYŚLEĆ, ŻE KK JEST TAK SFIKSOWANY.


Odpowiesz, czy będziesz się migał???


Pt cze 03, 2005 6:18
Post 
OK odpowiadam:

Cytuj:
nie, funeral, dane osobowe nie są potrzebne, wystarczy, że wyjaśnisz to, o co pytał cię belizariusz:

Cytat:
Skoro "chodzenie ze soba" i narzeczeństwo jest grzechem......to dlaczego KK organizuje dni skupienia dla narzeczonych?......po co robi nauki przedslubne, na które przychodza narzeczeni, a nie osobno mezczyzni, osobno kobiety?


Skoro kradzieże i zabójstwa są grzechem, dlaczego KK organizuje dni skupienia dla więźniów?.... po co robi nauki w zakładach karnych, na które przychodzą więźniowie, a nie osobno złodzieje, osobno mordercy?

Prawda:

Cytuj:
"Mądremu tłumaczyć nie trzeba, a głupi i tak nie zrozumie."
Adam Sekściński


Oraz:

Cytuj:
Powtórzę:
Jeżeli dla ciebie "chodzenie ze sobą" = "seks przedmałżeński" to po prostu NIE ROZUMIESZ POJĘĆ KTÓRYCH UŻYWASZ


Wnioski takie wyciągam z postów tu piszących. Np. dla ddv163 seks przedmałżeński stał się ZASADĄ w jego życiu, o czym w wielu miejscach tego forum pisze (ale nie chce się do tego ustosunkować bo ewidentnie nie jest to zgodne z KK). Skoro człowiek z takimi poglądami wywołuje temat "chodzenia" to wiadomo, że chodzi też o seks przedmałżeński, który dla ddv163 w okresie narzeczeństwa jest dopuszczalny.

Jeżeli ktoś czegoś nie rozumie, to nestety nie ja, ale Wy. Bo ja mam zwyczaj, zanim w jednym temacie napiszę coś komuś, to czytam inne jego posty, żeby zorientować się jakie ma poglądy.

Jeżeli Wy tego nie robicie, to Wasz problem, nie mój.

Zatem ja wypowiadam się do KONKRETNYCH osób w KONKRETNYCH okolicznościach i odnoszę się do ich KONKRETNYCH poglądów.

Dla osoby, wyznającej ZASADĘ, że seks przedmałżeński jest dopuszczalny (jak np, ddv163) chodzenie ze sobą będzie powodem do grzechu, bo wiadomo, że będzie współżyć.
Stanie się też wtedy zgorszeniem. Więcej - już się stała przyczyną mojego zgorszenia - bo ja jestem zgorszony jak można pisać, że jest się zgodnym z nauką KK a jednocześnie pisać, że z seksu narzeczeńskiego uczyniło się zasadę swego życia.

Tyle w KONTEKŚCIE innych wypowiedzi.

Mój nieraz uszczypliwy ton nie wynika z chęci dokuczenia komuś (a już na pewno ddv163, który mnie o to posądza) ale utrzymaniu w spójności prawdy o nauczaniu KRK.


Pt cze 03, 2005 6:34
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
funeral napisał(a):
Skoro kradzieże i zabójstwa są grzechem, dlaczego KK organizuje dni skupienia dla więźniów?.... po co robi nauki w zakładach karnych, na które przychodzą więźniowie, a nie osobno złodzieje, osobno mordercy?

Mogę przytoczyć ci cytaty z Pisma i z nauczania Kościoła mówiący o tym, że kradzież i morderstwo jest złe. W dalszym ciągu czekam na cytat z dokumentów Kościoła potępiający instytucję narzeczeństwo. Powiem więcej: jest obrzęd błogosławieństwa narzeczonych właśnie dlatego że są narzeczonymi, natomiast nie ma obrzędu błogosławieństwa złodziei w tym celu żeby byli jeszcze lepszymi złodziejami.
Ale ja nadal czekam na ten cytat potwierdzający twoją tezę.
Cytuj:
Wnioski takie wyciągam z postów tu piszących

Po pierwsze wypraszam sobie uogólnienia - nigdzie nie pisałam, że narzeczeństwo dopuszcza seks przedmałżeński.
Po drugie jeżeli ktoś sobie na tym forum zdefiniuje grabarza jako tego któremu wolno leczyć ludzi to jeszcze nie znaczy że to jest normalne rozumienie tego pojęcia.
Jak ktoś sobie wymyśli że sekretarką jest się po to żeby można było wynieść co jakiś czas do domu trochę papieru do ksero... to jest jego problem. A twój pomysł, że z tego powodu sam zawód sekretarki jest grzeszny to ABSURD.
Cytuj:
Mój nieraz uszczypliwy ton nie wynika z chęci dokuczenia komuś (a już na pewno ddv163, który mnie o to posądza) ale utrzymaniu w spójności prawdy o nauczaniu KRK.

Wybacz, ale jak na razie twoje twierdzenie, że KRK naucza o grzeszności instytucji narzeczeństwa jest kłamstwem a w najlepszym wypadku nieudowodnionym twierdzeniem. [...elka]

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Pt cze 03, 2005 9:08
Zobacz profil
Post 
Agniulko.

Napisałem najklarowniej jak mogłem. Przecież nie twierdzę, że to Ty pisałaś o dopuszczalności seksu predmałżeńskiego. Takie ZASADY wyznaje DDV163.

Ale zasady ddv163 nie powodują Twego oburzenia, moje natomiast tak. Zatem przyjm łaskawie do wiadomości, że posty ddv163 wywołują dla odmiany moje oburzenie.
Tyle.

Cytuj:
Ale ja nadal czekam na ten cytat potwierdzający twoją tezę.


Cytatu nie będzie. Jak napisałem, nie wszystko opisane jest w pismach natchnionych. Jak też napisałem, moje wypowiedzi tutaj są w stosownym KONTEKŚCIE. Ty może rozumiesz zakaz współżycia przedmałżeńskiego. DDV163 zupełnie nie rozumie i na dodatek wydaje mu się, że w KRK to On ustala zasady. A tak nie jest. Dla niego chodzenie ze sobą było szkodliwe, bo powodowało w następstwie seks. Jeżeli ręka jest Ci powodem do grzechu, odetnij rękę.

Widzisz, Agniulko:

Cytuj:
Jak ktoś sobie wymyśli że sekretarką jest się po to żeby można było wynieść co jakiś czas do domu trochę papieru do ksero... to jest jego problem. A twój pomysł, że z tego powodu sam zawód sekretarki jest grzeszny to ABSURD.


niby masz rację. I ja Ci tą rację muszę przyznać, że owszem jest to z mojej strony bardzo asekuranckie podejście do sprawy.

Ale niedawno kontrolnie podałem inny przykład. Skoro można chodzić, to można też razem zamieszkać.
"Wspólne zamieszkanie przedmałżeńskie" spełnia Twoje kryteria podane odnośnie "chodzenia":

1. Nie ma kościelnego zakazu,
2. Nie ma zakazu w Piśmie Świętym,
3. Spełniony jest warunek "sekretarki" (trudno posądzać mieszkających razem zaraz o coś więcej)

Ale zamieszkanie razem zaraz obudzi wielu uznających "chodzenie" ze sobą za niewinne i będą mnie tu kamieniować że zamieszkanie razem to już grzech. Cofnij się kilka posów i zobacz jak było.

I zupełnie nie zdziwiłbym się gdyby pierwszy był ddv163, który sam uznaje dopuszczalność seksu przedmałżeńskiego, ale wspólne zamieszkanie uzna za wielki grzech :) :) :)


Pt cze 03, 2005 12:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
funeral napisał(a):
Ale niedawno kontrolnie podałem inny przykład. Skoro można chodzić, to można też razem zamieszkać.
"Wspólne zamieszkanie przedmałżeńskie" spełnia Twoje kryteria podane odnośnie "chodzenia":
1. Nie ma kościelnego zakazu,
2. Nie ma zakazu w Piśmie Świętym,
3. Spełniony jest warunek "sekretarki" (trudno posądzać mieszkających razem zaraz o coś więcej)

Nie...
Trzeci warunek nie jest spełniony.
Normalne chodzenie ze sobą jest jak sekretarka która zachowuje się w sposób nie sugerujący że kradnie.
Zamieszkanie razem jest jak sekretarka którą codziennie widzisz idącą z ryzą papieru z pracy do domu - oczywiście mogła ją kupić, ale mamy już do czynienia z zachowaniem powodującym podejrzenie i jakiś element zgorszenia.

Oczywiście można równie dobrze współżyć, zachowując pozory idealnego chodzenia ze sobą, ale odpada aspekt zgorszenia, który właśnie odróznia tą sytuację od mieszkania ze sobą.
Sekretarka która kradnie po cichu oczywiście kradnie, ale "przynajmniej" nie gorszy.

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Pt cze 03, 2005 14:09
Zobacz profil
Post 
Furneal !
Gratuluję Ci zdolności wyciągania logicznych wniosków z dyskusji :D:D:D:D:D:D
To, co napisałeś jest jedną wieką bzdurą - i nie będę się ustosunkowywać bezpośrednio do tych głupot które nawypisywałeś jako Twoje "logiczne wnioski" :P
Dlaczego ? o tym w dalszej części dyskusji.


Pt cze 03, 2005 14:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46
Posty: 337
Post 
Agniulka, ja tego nie powiedziałam, to powiedział funeral nie ja.

Celem narzeczeństwa jest bliższe przygotowanie do małżeństwa i wzajemne poznanie się, tak uważam.

Tyle że chodzenie nastolatek niewiele ma z tym wspólnego, jest bardzo nieodpowiedzialne, to próżne zakochiwanie się, takie zaangażowanie uczuciowe, ze zaniedbuje sie obowiązki, zawody i rozczarowania miłosne, często zranienia. Byłam kiedyś wśród grupy rówieśników i widziałam jak było

A gdy ja nie chcę "chodzić" bo mam głębsze potrzeby religijne, nie interesuje mnie to, lub mam inne zajęcie to już zupełnie inna sprawa. Każdy wybiera swoje życie. Nie ma nigdzie nakazu chodzenia ze sobą.

Ale jest nakaz życia w czystości. I złamanie tego jest grzechem ciężkim. I to, że ja chcę to zachować należy uszanować. I czystość od wyboru drogi życia będzie inna: jeśli będę żyć samotnie będę realizować czystość według swego stanu życia, będę chciała wyjść za mąż - to czystość przedmałżeńską, będę chciała poświęcić Bogu swe życie - to czystość konsekrowaną.


Pt cze 03, 2005 20:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43
Posty: 528
Post 
Cytuj:
Ale jest nakaz życia w czystości. I złamanie tego jest grzechem ciężkim. I to, że ja chcę to zachować należy uszanować. I czystość od wyboru drogi życia będzie inna: jeśli będę żyć samotnie będę realizować czystość według swego stanu życia, będę chciała wyjść za mąż - to czystość przedmałżeńską,

by the way... a wiecie że w Biblii podobno nie ma żadnyc opisów ślubów? a pewne fragmenty wskazują wprost na to że małzeństwo zaczyna się od pierwszego seksu? w takim razie więc nie ma mowy o żadnym seksie przedmałżęńskim - jeśli już się to robi o jest się od tej chwili mężem i żoną - a więc grzechem może być tylko seks pozamałżęński z jakąkolwe inna osobą po tej pierwszej.
po więcej inforamcji zajrzyjcie tu:
http://www.wolnosc.dekalog.pl/malzenstwo.html


Cytuj:
Jądro tego problemu tkwi w tym, od czego zaczyna się małżeństwo. Jeśli cytowane zdanie jest słuszne, to małżeństwo, związek kobiety i mężczyzny, rozpoczyna się od złożenia przysięgi przed Bogiem (ewentualnie przed urzędnikiem USC) i świadkami. Tak jednak nie jest. Nie znajdziemy w Biblii nawet jednego fragmentu, w którym byłaby mowa o składaniu przysięgi przed Bogiem, czy o zawieraniu umowy małżeńskiej. Więcej, jest kilka przypadków, o których wiemy na pewno, że żadnego ślubu nie było, a małżeństwo zostało zawarte i podobało się Bogu.
Cytuj:
Są pewne podstawowe regulacje związane z rodziną. Prawo lewiratu, kara śmierci za złorzeczenie rodzicom itp. Jednak zaskakuje brak jakichkolwiek uregulowań dotyczących zawierania małżeństwa. Nie ma ani opisu ceremonii ślubnej, ani nawet jednozdaniowego przykazania w rodzaju: „Przyrzeczenie przed Bogiem, oblubieniec i oblubienica złożą, a po siedmiu dniach zabiją baranka na ofiarę całopalną i będą mężem i żoną”. Zamiast tego czytamy w I Moj. 2:24: I opuści mąż matkę swoją i ojca swego i złączy się z żoną swoja i staną się jednym ciałem
Cytuj:
W świetle powyższego, nabierają też sensu słowa Jezusa z ewangelii wg Jana (4:15-19):

15. Rzecze do niego niewiasta: Panie, daj mi tej wody, abym nie pragnęła i tu nie przychodziła, by czerpać wodę.
16. Mówi jej: Idź, zawołaj męża swego i wróć tutaj!
17. Odpowiedziała mu niewiasta, mówiąc: Nie mam męża. Jezus rzekł do niej: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża.
18. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem; prawdę powiedziałaś.
19. Rzekła mu niewiasta: Panie, widzę, żeś prorok.
W tamtym czasie rzeczą niemożliwą było, żeby kobieta pięć razy się wyszła za mąż i pięć razy się rozwiodła. Nawet obecnie jest to dosyć trudne, choć już nie niemożliwe. Mało jest też prawdopodobne, żeby była pięciokrotną wdową. Mowa tu jest zatem o kochankach tej kobiety lub jakiś innych jej „związkach nieformalnych”, które Jezus traktuje jako związki małżeńskie. Przy tradycyjnym rozumieniu małżeństwa, słowa Jezusa przestają być zrozumiałe.

zajrzyjcie tam, jest tego więcej :D

_________________
Słów parę o religii


So cze 04, 2005 1:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
1. To, że czegoś nie ma dokładnie opisanego w Piśmie Św. nie jest jeszcze dowodem.

2. Na Pismo Św. należy patrzeć w kontekście całości, a nie wybiórczo. Objawienie przekazywane było stopniowo i adekwatnie do poziomu odbiorców. I tak na przykład w ST poligamia swego czasu była czymś powszechnie akceptowanym - czy to oznacza, że taki jest model małżeństwa wg. Biblii?

3. Nie jest prawdą, że nie znamy żadnych zwyczajów ani obrzędów związanych z małżeństwem. W skrócie:

Izraelici zawierali małżeństwo w młodym wieku. Sądzono, że dla mężczyzny najbardziej odpowiednim wiekiem jest osiemnaście lat. Liberałowie twierdzili, że można czekać nawet do dwudziestego czwartego roku życia, najsurowsi natomiast, że „przeklęty” jest ten, kto mając dwadzieścia lat, nie jest jeszcze żonaty.

Dziewczyny natomiast mogły wyjść za mąż, gdy ukończyły dwanaście i pół roku.

W większości wypadków o małżeństwie decydowali rodzice – to oni żenili synów i wydawali córki za mąż. Odwoływano się przy tym do tego, że jak wierzono, Bóg sam ustala w niebie związki małżeńskie na czterdzieści dni przed narodzeniem się przyszłego męża. Jednakże zdarzały się i takie przypadki, kiedy to mężczyzna sam wybierał sobie żonę (jak na przykład Ezaw).

Prawo zabraniało wiązać się z ludźmi nie należącymi do Narodu Wybranego, mimo to jednak z takimi przypadkami się spotykamy (np. żona Mojżesza, Rut, Batszeba). Nie wolno było również zawierać związków kazirodczych, kazirodczych przekroczenie tego zakazu mogło zakończyć się karą śmierci i spaleniem żywcem. (Kpł 20,11.14)

Kiedy wybór przyszłej żony został dokonany, czy to przez rodziców, czy też przez syna, rozpoczynał się trwający jeden rok (w przypadku wdów jeden miesiąc) okres narzeczeństwa (hebr. kidduszin lub erusin). Rozumiano go jednak inaczej niż współcześnie, w kulturze europejskiej. Nie było to bowiem jedynie zwykłe zobowiązanie się do zawarcia w przyszłości ślubu, ale prawdziwym i prawnym kontraktem. Po jego zawarciu Prawo przyznawało narzeczonym obowiązki i przywileje niemal równe małżeńskim. Na przykład narzeczona przyłapana na zdradzie narzeczonego była, podobnie jak cudzołożna małżonka – kamienowana. Poza tym można ją było oddalić jedynie na podstawie listu rozwodowego. Gdyby jej narzeczony zmarł, miała takie same prawa jak wdowa. Jeśli zaś w okresie narzeczeństwa zostało poczęte dziecko, uznawane było za prawowite.

Tak więc, chociaż w teorii zróżnicowane, to jednak w praktyce małżeństwo i narzeczeństwo były do siebie bardzo podobne. Zasadnicza zaś różnica polegała na tym, że narzeczeni mieszkali oddzielnie, u swoich rodzin, a pożycie ściśle małżeńskie między nimi było zabronione.

W okresie narzeczeństwa urządzano i wyposażano nowy dom dla przyszłej rodziny. Ustalano także sprawę posagu (hebr. mochar). Odmiennie niż u nas – otrzymywał go od narzeczonego ojciec panny młodej. Gdy jego wielkość została już ustalona podpisywano umowę – zgodne ze zwyczajem w środy (w przypadku panny) lub we wtorek (w przypadku wdowy) i zawsze w środku miesiąca, gdyż wierzono, że pełnia księżyca przynosi szczęście.

Oprócz tego narzeczony powinien ofiarować dary również swojej przyszłej żonie. Był to tak zwany „mattan” i stanowił dla niej pewien rodzaj zabezpieczenia na wypadek wdowieństwa.
Niektórzy ojcowie, aby podnieść prestiż swoich córek, ofiarowywali im tzw. „silluchim” czyli posag w naszym rozumieniu tego słowa.

Po dopełnieniu wszystkich formalności i zakończeniu się okresu zaręczyn narzeczona była uroczyście wprowadzana do domu narzeczonego i odbywała się właściwa ceremonia ślubu (hebr. nissuin).

4. Autor wspomnianego artykułu sam sobie zaprzecza i nagina fakty do własnej teorii. Dla zobrazowania jeden fragment tylko:
Cytuj:

28. Jeżeli mężczyzna napotka dziewczynę, dziewicę nie zaręczoną, pochwyci ją i złączy się z nią, i tak się ich zastanie,
29. To mężczyzna, który się z nią złączył, da ojcu dziewczyny pięćdziesiąt srebrników, a ona zostanie jego żoną. Za to, że ją znieważył, nie będzie mógł jej oddalić przez całe swoje życie.
(V Moj. 22:28-29)
16. Jeśli ktoś uwiedzie dziewicę nie zaręczoną i śpi z nią, da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę.
(II Moj. 22:16)

Oczywiście za podobne „zachowanie” względem mężatki lub zaręczonej, obojgu groziła kara śmierci (V Moj. 22:22-24), chyba, że był to gwałt, wtedy śmierć ponosił tylko mężczyzna (V Moj. 22:25-26). Kiedy jednak mamy do czynienia z parą zakochanych, którzy decydują się na seks (w tekście biblijnym - tak jak i najczęściej w życiu - „prowodyrem” jest mężczyzna), to ich działanie czyni ich małżeństwem.


"ona zostanie jego żoną."
"da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę."

Skoro dopiero po fakcie współżycia ma ją pojąć za żonę to oczywiste jest, że samo współżycie nie sprawiało, że małżeństwo zostało zawarte.


To tak dla przykładu jedynie :)


So cze 04, 2005 8:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46
Posty: 337
Post 
Więc wytłumaczę jeszcze raz o co mi chodzi.
Popieram całkowity zakaz seksu poza i przedmałżeńskiego.
Gdy ktoś będzie mi idealizował miłość między dziewczyną i chłopakiem, nie mówił całej prawdy, nie informował o zagrożeniach, skłaniał do znalezienia na siłę chłopaka, bo każda dziewczyna musi wyjść za mąż ten wyrządzi mi wielką krzywdę, w konsekwencji której może być zmarnowane całe życie. Mówi się, że "Polak mądry po szkodzie", dziewczyna po fakcie mówi jaka byłam głupia, i pyta dlaczego to się stało. Pozostaje na długo uczucie zranienia, wykorzystania, skrzywdzenia.

Pytanie co zrobić by tak się nie stało?
Unikać podejrzanych znajomości i stanowczo zerwać znajomość, gdy zacznie przebiegać w niewłaściwym kierunku. I to zależy też wiele od dojrzałości i odpowiedzialności, znalezienia celu w życiu, umiejętności podejmowania życiowych decyzji, wiernego wypełniania obowiązków.

Jeśli będę chciała znaleść chłopaka, z którym założę rodzinę - będę starać budować się czystą więź narzeczeńską opartą na Jezusie.

Jeśli wybiorę dziewictwo konsekrowane, mam prawo do takiego wyboru, tylko wybór ten nie może wynikać ze strachu przed mężczyznami, ale z pragnienia poświęcenia Jezusowi swego życia.


So cze 04, 2005 10:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Gdy ktoś będzie mi idealizował miłość między dziewczyną i chłopakiem


Miłość pomiędzy dwojgiem ludzi może być piękna, wręcz cudowna i jak najbardziej mozna ją idealizować. Od zawsze idealizowano milośc romantyczną, nie ma w tym moim zdaniem nic złego, a niszczenie jej jest zwykłą zawiścią.

Cytuj:
nie mówił całej prawdy, nie informował o zagrożeniach


Informować - tak, ale potępiać...?

Cytuj:
skłaniał do znalezienia na siłę chłopaka, bo każda dziewczyna musi wyjść za mąż


A kto Cię skłania? Kto powiedział, że kazda dziewczyna musi wyjść za mąż? Gdzieś Ty takie "mądre" teorie wynalazła??

Cytuj:
Jeśli będę chciała znaleść chłopaka, z którym założę rodzinę - będę starać budować się czystą więź narzeczeńską opartą na Jezusie.


Zapytam jeszcze raz: Kto Ci w tym przeszkadza?

Naprawdę nie rozumiem Twojego problemu. Asekurujesz się tak, jakbyś się już mocno sparzyła. Skoro wiesz o zagrożeniach, czego się tak strasznie boisz?

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


So cze 04, 2005 10:59
Zobacz profil
Post 
No teraz to doszliśmy do porozumienia :D
Zgadzam sie z tym co napisałas......

Dodam tylko jeszcze jedna sprawę.
Nie mozna całkowicie odrzucac okresu narzeczeństwa z powodu zagrożenia jakie może ono stwarzać do zachowaniu całkowitej czystości.
Bo to tak jakby całkowicie zrezygnowac z wychodzenia z domu.....bo moze sie zdarzyć wypadek, a to nie całkiem tak. Bo można nie wychylajac nosa za próg, zginac potykając sie podczas wstawania z łóżka :D


No i na koniec.......wiele osób tutaj (być moze bezwiednie), demonizuje role mezczyzny w narzeczeństwie. Czy rzeczywiście to tylko meżczyzna jest winny? Bo mnie sie wydaje, ze "do tanga trzeba dwojga" i wina leży po obu stronach.
Pomijam oczywiście przypadki gwałtu.......bo to juz jest zboczenie i powinno byc z cała surowoscia karane.

pozdrówka


So cze 04, 2005 11:07
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 263 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 18  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL