Te osoby same muszą dać sobie szansę, zdać sobie sprawę, że Bóg sam nie zbawia; potrzebuje współpracy człowieka z Łaską. Jeśli chęci, woli tej współpracy ze strony człowieka zabraknie, to Bóg na siłę nikogo nie zbawi.
Współpraca z Łaską wymaga natomiast zerwania z grzechem ciężkim, jesli ktoś w takim trwa...

Wg mnie Bóg może (i może nawet chce?) zbawić każdego, kto pragnie być zbawiony.
Bez żadnych dodatkowych warunków.

Bo tak naprawdę - jeśli jeden z małżonków zostaje porzucony przez drugiego, ten drugi odchodzi do innej kobiety/faceta, porzucony próbuje doprowadzić do powrotu, stara się, ale mu się nie udaje - i żyje sam.

Gdzie tu grzech Gdzie tu wina

Drodzy dyskutanci w" temacie"ktory zadałem?Pomożcie mi znależć odpowiedź nas takie pytanie:Nie mam prawa do sakramentu pokuty,co za ty idzie nie mam prawa do Łaski Bożej z tego wynikającej,nie mogę porzucić żony i dzieci,nie zaprzestanę z żona wspołżycia seksualnego(wtedy moglbym przystepowac do Komunii)?Jak to wszytsko ma sie rozwiązać?Jeśli czegos nie wiem- nie rozumiem,wyjaśnijcie mi- proszę!!!

tomk,
nie napisałeś najważniejszego: czy Twoje małżeństwo ( to sakramentalne) rozpadło się z Twojego powodu, czy to Ty zdradziłeś i odszedłeś od żony, czy przeciwnie?

Myślę, że w tym tkwi odpowiedź na Twoje pytanie.
Papież Jan Paweł II napisał kiedyś , że ".... istnieje zasadnicza różnica pomiędzy tymi, którzy sami rozbili swoje sakramentalne małżeństwo, a tymi, którzy zostali niesprawiedliwie porzuceni, choć starali się ratować swój związek... " (cytuję z pamięci)

ODPOWIADAM NA PYTANIE AROLI-JA BYLEM KAWALEREM,NIKT NAS,ANI JA,ANI MOJA ZONA NICZYJEGO MALZENSTWA NIE ROZBIJALISMY.
POZA TYM,O ILE WIEM KKK NIE POZWALA MI I ZONIE PRZYSTEPOWAC DO KOMUNII BEZ WZGLEDU NA WINĘ?Jesli nie mam racji,to moze mi to ktos wyjaśni i "podeprze"to odpwiednim cytatem!

przeczytaj artykuł teologa ks. prof. Romana Rogowskiego
Boże Miłosierdzie jest nieogarnione. Nie nam decydować o "szansie" człowieka.
na Twoje pytanie o sytuacji osób po rozwodzie, zawierających lub nie kolejne niesakramentalne związki znajdziesz odpowiedź tutaj: http://mateusz.pl/ksiazki/mptig/index.htm

Na pewno nie znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania, na wszystkie życiowe zawirowania. Tyle pytań ile ludzkich tragedii i zawirowań. Ale doczytasz tam, że nad każdą ludzką tragedia należy pochylić się z miłością i zrozumieniem i nie wolno nam "ładować" wszystkich do jednego "wora".

Dzięki BOND!

"Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki . Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie".
(Mt 7:21-29)

"A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się bezbożny i grzesznik?" (1P4:18)

nic z tego. chcieć to chce pewnie każdy.
a zbawiony bedzie tylko ten, kto jest Bogu do końca wierny.
także, a może głównie w tym co trudne i bolesne.

Jakże wielką masz moc i wiedzę, wiedząc lepiej od Boga, co On sam może uczynić!
Bóg nie byłby Bogiem, gdyby nie mógł kogoś zbawić.

P.S. A tak w ogóle to obietnice, które Jezus złożył s. Faustynie były tylko czczym gadaniem, tak?
Np. ta: „Teraz odmawiaj nieustannie tę Koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą ją podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku: chociażby grzesznik był najzatwardzialszy, jeśli tylko raz zmówi tę Koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego Miłosierdzia Bożego” (Dz. 687).
Nie sądzę, żeby najzatwardzialszy grzesznik był do końca Bogu wierny.
Uważam, że zwykle nie jest wierny ani trochę. Czasem się opamiętuje przed śmiercią (jak ma szczęście i zdąży), bo się po prostu zaczyna bać.

nie ja tylko Jezus i św. Piotr. to są ich słowa a może oni się też pomylili?
bo ty uważasz inaczej.
Jezus opisuje tzw. wierzących ale niepraktykujących.
czytaj tekst ze zrozumieniem, a nie z tezą.

autorze tematu:
fora internetowe nie są dobrym miejscem na tego typu pytania. zawsze spotkasz tu ludzi niepoważnych lub złośliwych, bo to cena internetowej anonimowości.

w każdym dużym mieście są duszpasterstwa małżeństw niesakramentalnych z własnym kapelanem czy księdzem, ktory się nimi opiekuje. idź i zapytaj.

Słowa Jezusa to również "Jeszcze dziś będziesz ze mną w Raju", skierowane do człowieka, który całe życie nie spełniał woli Ojca. Ale na ten temat są już inne wątki na Forum, z nowszych np. ten.

Zauważ jednak, że są to słowa skierowane do człowieka, który w obliczu śmierci uznał swoje winy i się nawrócił. Do drugiego, drwiącego i szydzącego łotra Jezus tych słów nie skierował, a tamten też był w obliczu śmierci....