Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Mixer- oj tam, oj tam  . Przejęzyczenia to akurat coś, co potrafi skutecznie poprawić ludziom humor Soul- wiele osób żyje zgodnie z nauką KK, ale w kwestii rozmnażania to już mamy odwrotną tendencję. Prababki miały 5< dzieci i żyły zgodnie z nauką Biblii i KK. A po powstaniu skutecznych środków anty liczba dzieci zaczęła dramatycznie spadać. Nie sądzę, aby wśród katolików było to spowodowane wzrostem "problemów z płodnością". No i popatrz- nawet Igła nie podaje argumentów, że współżyje się z otwarciem na przyjęcie nowego życia, ale z odpowiedzialnością, tj. kontrolą, bo to niekontrolowana otwartość na nowe życie to nieodpowiedzialność, a odpowiedzialny człowiek się kontroluje, aby mieć tyle dzieci ile sobie wymarzył, wszak kontrola to podstawa. A skąd wie, że Bóg pochwala stosowania anty w celu kontrolowania poczęcia? A może bliższe woli Bożej jest życie prababek?
|
Cz mar 08, 2012 10:14 |
|
|
|
 |
Aditu
Dołączył(a): Pn lut 20, 2012 22:55 Posty: 414
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Ja tam myślę, że Bóg nikomu do łóżka nie zagląda. Ale to jest moja prywatna, niczym nie poparta opinia 
|
Cz mar 08, 2012 10:29 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Igła22 napisał(a): Na dłuższą metę ludzie nie zadowolą sie samymi pieszczotami bez tzw "finału" w kobiecie. Otóż to - na dłuższą metę. Natomiast Kościół piętnuje nawet gdy zdarzy się to jednokrotnie...
|
Cz mar 08, 2012 14:33 |
|
|
|
 |
szewa
Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14 Posty: 69
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Jak się komuś KK nie podoba to przecież nikt nikogo na siłę w nim nie trzyma.A jeśli chce się w nim być to wypada zachowywać a nie krytykować jego naukę.Nikt nas nie ustanowił reformatorami K a ci którzy bez delegacji z K chcieli go reformować go rozbili i do dziś mają niejako ducha podziału.Wszystkie "zreformowane " kościoły dzielą się ciągle na coraz to nowe denominacje.Ja prawdziwość nauki K sprawdziłam w swoim dosyć już długim życiu i wiem,że mimo że niełatwa to naprawdę dająca prawdziwe szczęście.Ale sama kiedyś ją kontestowałam uważałam,że jest nieludzka,oderwana od rzeczywistości itd itp.Mimo tego starałam się żyć zgodnie z nią.Dzisiaj z perspektywy czasu wiem,że naprawdę nie mogłam lepiej wybrać.W zamian za wierność Pan Bóg mimo,że pokrzyżował prawie wszystkie moje plany to spełnił prawie wszystkie moje marzenia. Wszystkim życzę by w moim wieku\58 lat\ mogli powiedzieć to samo 
|
Cz mar 08, 2012 15:58 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżonkowie i piekło
W myśl Twoich słów, szewa, odeszłam z KK jakiś już czas temu. Skoro gro osób mówiło mi: Dostosuj się albo odejdź, nie masz innej opcji. Odeszłam, nie umiejąc się dostosować. Tylko co to tak naprawdę zmienia? Czy problem nie istnieje. Pokaże się drzwi każdemu, który ma wątpliwości? Kto zostanie? Gdzie mają pójść ci wszyscy ludzie, którzy wyjdą?
|
Cz mar 08, 2012 16:51 |
|
|
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Małżonkowie i piekło
szewa napisał(a): Wszystkie "zreformowane" kościoły dzielą się ciągle na coraz to nowe denominacje. Jaki na przykład kościoł się ostatnio podzielił ? A wiesz że np. msze w językach narodowych katolicyzm zawdzięcza Lutrowi?
|
Cz mar 08, 2012 17:56 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Małżonkowie i piekło
sasanka84 napisał(a): BlueDraco napisał(a): Jeśli stosujemy kalendarzyk, a nie nowoczesne NPR, to raczej nie unikamy ciąży, więc Twoje rozumowanie bierze w łeb. Co to jest nowoczesne NPR??? Igła22 napisał(a): Chodzi o sposób odkładanie poczęcia.Jest wyraźna różnica między npr a prezerwatywą.Cel nie uświęca środków.Chodzi o fakt że prezerwatywa ubezpładnia na chwile mężczyznę. Przy npr tego nie ma bo kobieta i tak jest płodna tyle że jej płodność jest cykliczna z natury. Rozumiem. Hmmm "naturalność"... a czy stres związany, np. z nieplanowanym poczęciem, z oczekiwaniem na dni niepłodne, z ciągłą obserwacją itp. - jest naturalny i nie niszczy życia seksualnego? Sasanko jeśli twoja znajoma zaszła w ciąze to dni nie były niepłodne, tylko płodne. To chyba oczywiste. Płodne tylko źle rozpoznane. Nie wiesz co to był kalendarzyk (Ogino Knaussa?) już chyba było to wyjaśnione. Oczywiście że u kobiet z problemami hormonalnymi obserwacja cyklu jest możliwa a wręcz bardzo przydatna w diagnostyce tych problemów. Jak wiesz (zapewne, wiesz..) nowoczesny NPR bierze pod uwagę tych objawów bardzo wiele. I naprzykład wzrost temperatury jest dosyć obiektywny- była owulacja- wydziela się progesteron- rośnie temp. Nie było- nie rośnie. Wiele kobiet (ja też) ma problem z obserwacją sluzu co mi nie przeszkadza wogóle w NPR, kieruje się innymi objawami, jest ich tyle że nie ma problemu sobie dopasować:)
_________________ Ania
|
Cz mar 08, 2012 19:39 |
|
 |
sasanka84
Dołączył(a): Wt lut 14, 2012 18:54 Posty: 36
|
 Re: Małżonkowie i piekło
kropeczka_ns napisał(a): Wiele kobiet (ja też) ma problem z obserwacją sluzu co mi nie przeszkadza wogóle w NPR, kieruje się innymi objawami, jest ich tyle że nie ma problemu sobie dopasować:) Wiesz niekoniecznie, szczególnie jak bierzesz leki, po których Twój organizm wręcz wariuje. Ta metoda sprawdza się jedynie przy planowaniu malucha, ale szczerze powiedziawszy zbyt dużo czasu się jej poświęca - można iść na monitoring owulacji i jest to uważam zdecydowanie pewniejszy sposób. Poza tym metoda "termiczna" to tak naprawdę kolejny obowiązek TYLKO dla KOBIETY! Jak byliśmy w poradni, to oczywiście próbowali nam wmówić, że mąż też może przy tym może uczestniczyć... zapytałam wprost "w jaki sposób?" - odpowiedź: może notować temperaturę, obserwować śluz...  Przepraszam - mam budzić męża po to, żeby wpisał temp. w zeszycik albo wołać go do ubikacji, żebyśmy razem omówili konsystencję śluzu... Może utrudniliby wreszcie życie facetowi a nie kobiecie?  Czy oni są tylko od tych przyjemniejszych rzeczy w pożyciu seksualnym?
|
Pt mar 09, 2012 13:14 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Mój mąż mi podawał termometr i żel oraz wsadzał głowę pod kołdrę, żeby usłyszeć pikanie termometru, bo ja go nie słyszałam.  Śluzu prawie nie mam, więc praktycznie go nie badałam nigdy jakoś wnikliwie.
|
Pt mar 09, 2012 14:11 |
|
 |
szewa
Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14 Posty: 69
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Kochana Szarotko,gdzie się mają podziać nie wiem.Problem leży głębiej niż nasze racje.Jeśli dla kogoś jego racje są ważniejsze niż posłuszeństwo racjom Boga to on i tak jest niewierzący.Nie wierzy Bogu.Jeśli nawet wierzy,że Bóg istnieje to nic wielkiego nie robi bo szatan też wierzy i drży.Jeśli się wierzy w Boga a samemu chce się decydować co jest dobre a co złe to powtarza się grzech pierworodny zrywa kontakt z Bogiem.W każdym razie z Bogiem,który objawia się na kartach Pisma Św.Jeśli ktoś tego nie rozumie to po prostu nie zna Boga,albo ma Jego wypaczony obraz.Dla mnie wierzyć Bogu to ufać,że to co mówi także przez swój Kościół mówi bo wie co jest dobre.Co jest dla mnie dobre.Ja często moje dobro widzę inaczej,ale w ciemno wybieram to co On mi doradza bo ufam ,że lepiej ode mnie wie co jest dla mnie dobre.Mam 58 lat i nigdy się na takich wyborach nie zawiodłam.Zawsze,chociaż często po czasie okazywało się,że to było najlepsze wyjście.Niestety miałam okazję przekonać się jak wychodzę na tym gdy wybieram po swojemu wbrew temu co Bóg mówi,że jest dobre i zawsze w dłuższej perspektywie skutki były opłakane,czasem dosłownie. Dziś z perspektywy własnego doświadczenia ufam Bogu bezgranicznie a sobie nie do końca 
|
Pt mar 09, 2012 19:26 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżonkowie i piekło
szewa, Ja wierzę w Boga i nie tylko w Jego istnienie. Niestety nie ufam KK tak jak Ty i nie pozwolę mu kierować moja drogą, bo nie ufam, że doprowadzi mnie do zbawiania. Nie ufam, że wie lepiej. Kilkadziesiąt- kilkaset lat temu KK uważał za grzech śmiertelny seks między małżonkami (taki normalny seks, o jakim dziś mówi, że jest potrzebny w małżeństwie)! KK nie pozwalał małżonkom po seksie przystępować do komunii bez wcześniejszej spowiedzi. Takich kwiatków było mnóstwo. Seks w pozycji na pieska był grzechem śmiertelnym też i to wcale nie tak dawno temu. Bóg, w którego wierzę, nie posłałby do piekła dwojga kochających się ludzi za to, że nie przestrzegają kilku przepisów, które uważają za niezgodne z własnymi sumieniami. A jeśli Bóg naprawdę taki jest, to faktycznie jestem niewierząca i wieczności z Kimś takim spędzać nie zamierzam. 
|
Pt mar 09, 2012 20:54 |
|
 |
Anonim
Dołączył(a): Pt lis 19, 2004 12:12 Posty: 37
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Cytuj: KK nie pozwalał małżonkom po seksie przystępować do komunii bez wcześniejszej spowiedzi. Skąd taka informacja?
|
So mar 10, 2012 18:46 |
|
 |
Aditu
Dołączył(a): Pn lut 20, 2012 22:55 Posty: 414
|
 Re: Małżonkowie i piekło
szewa napisał(a): Kochana Szarotko,gdzie się mają podziać nie wiem.Problem leży głębiej niż nasze racje.Jeśli dla kogoś jego racje są ważniejsze niż posłuszeństwo racjom Boga to on i tak jest niewierzący.Nie wierzy Bogu.Jeśli nawet wierzy,że Bóg istnieje to nic wielkiego nie robi bo szatan też wierzy i drży.Jeśli się wierzy w Boga a samemu chce się decydować co jest dobre a co złe to powtarza się grzech pierworodny zrywa kontakt z Bogiem.W każdym razie z Bogiem,który objawia się na kartach Pisma Św.Jeśli ktoś tego nie rozumie to po prostu nie zna Boga,albo ma Jego wypaczony obraz.Dla mnie wierzyć Bogu to ufać,że to co mówi także przez swój Kościół mówi bo wie co jest dobre.Co jest dla mnie dobre.Ja często moje dobro widzę inaczej,ale w ciemno wybieram to co On mi doradza bo ufam ,że lepiej ode mnie wie co jest dla mnie dobre.Mam 58 lat i nigdy się na takich wyborach nie zawiodłam.Zawsze,chociaż często po czasie okazywało się,że to było najlepsze wyjście.Niestety miałam okazję przekonać się jak wychodzę na tym gdy wybieram po swojemu wbrew temu co Bóg mówi,że jest dobre i zawsze w dłuższej perspektywie skutki były opłakane,czasem dosłownie. Dziś z perspektywy własnego doświadczenia ufam Bogu bezgranicznie a sobie nie do końca  Szewa, ale po co w takim razie Bóg dał nam sumienie oraz rozum jak nie po to, żebyśmy sami decydowali, co jest złe, a co dobre? Nie mówię o sytuacji, gdy ktoś ma całkiem wypaczone sumienie, ale gdy człowiek jest normalnie uformowany powinien umiec wybierać co jest dobre, a co złe - według swojego uznania. Zresztą wydaje mi się, że lepiej słuchać własnego sumienia ( choćby nawet i nie było do końca właściwe) niż podążać za czymś, czego się nie rozumie i z czym się nie zgadza... Poza tym obecnie w wielu kwestiach Kosciół sam musi decydować co jest według niego dobre, a co nie. Przecież nie dostają codziennie nowych wytycznych od Boga... Wydaje mi się, że dostaliśmy przede wszystkim wskazówki jak żyć, postępować, i według nich mamy formować swoje sumienia. Ale nie zwalnia nas to z obowiązku samodzielnego myślenia i decydowania 
|
So mar 10, 2012 19:24 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Anonim napisał(a): Cytuj: KK nie pozwalał małżonkom po seksie przystępować do komunii bez wcześniejszej spowiedzi. Skąd taka informacja? Pierwotnie przeczytałam o tym tu: http://tygodnik.onet.pl/32,0,57572,niew ... tykul.htmlAle na innym forum, na którym trwała o tym dyskusja w zeszłym roku, koleżanka siedząca mocno w temacie św. Augustyna potwierdzała, że taką on miał wizję grzechu i że KK przejął jego tok myślenia także w tej kwestii. Ja znawcą nie jestem i być nie zamierzam (nie moja działka).
|
N mar 11, 2012 20:39 |
|
 |
szewa
Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14 Posty: 69
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Kościół nie wziął się sam z siebie.To Bóg wiedząc,że taka wspólnota jest nam ludziom potrzebna powołał ją do życia.Najpierw powołując Abrahama,potem następnych patriarchów i proroków.Sprawił,że te rzeczy,które chciał i tak jak chciał zostały spisane i były przekazywane z pokolenia w pokolenie.Bóg w którego ja wierzę ok.2000 lat temu posłał na świat swojego Syna by ten objawił Go do końca.Takiego jakim "Jest".Jezus przez 3lata mówił o Nim wszystkim którzy chcieli słuchać.Oprócz tego powołał 12 by te 3 lata z nim przeżyli.Kiedy odchodził do Ojca jednemu z nich powierzył klucze królestwa niebieskiego i dał mu władzę otwierania i zamykania nieba.Kiedy odszedł tych 12 spotykało się nadal z jego matką i tymi,którzy chcieli się spotykać i robili to co im polecił w czasie "ostatniej wieczerzy"przy tym przypominali sobie Jego naukę.Z czasem zaszła potrzeba spisania tego co pamiętali i tak powstały księgi "Pisma Świętego"zwane "Nowym Testamentem".Mówiąc dzisiejszym językiem nauka Jezusa o Bogu została spisana przez księży na potrzeby Kościoła.Czyli tych,którzy chcieli jej słuchać.Można wierzyć w Boga jakiego się chce i modyfikować Jego naukę jak się chce.Bóg w którego ja wierzę i którego poznaję w Kościele nadal potwierdza swoją naukę znakami jak kiedyś przed 2000 lat.I to znakami czytelnymi dla mnie i na moją prośbę.W moim życiu takich nadzwyczajnych znaków zwanych cudami było kilka.Dlatego nie muszę wierzyć w Boga bo ja Go doświadczam,ja mam z Nim kontakt przez modlitwę,której też uczę się w Kościele ,ale wierzę Bogu.W moim życiu wielokrotnie doświadczyłam,że czy ja się z tym zgadzam czy nie On ma zawsze rację,a ja często nie odrużniam co dla mnie będzie w dłuższej perspektywie dobre a co złe.A co do codziennych instrukcji z nieba to skoro chce Mu się udzielać ich mnie to dlaczego nie miałby tego robić w Swoim Kościele.
|
Pn mar 12, 2012 10:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|