Chrześcijaństwo a bicie dzieci
Autor |
Wiadomość |
Nathalie
Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34 Posty: 61
|
Cytuj: Cytuj: Nie oszukujmy siię życie każdego człowieka opiera się trochę na strachu i przymusie. Wiele rzeczy nie robimy w pracy nie dlatego, że szef nam wytłumaczył, że to jest złe. Tylko dlatego, że boimy się stracić posady. Rodzice gdy karzą dziecko za nieposłuszeństwo, przystosowują je do życia w społeczeństwie. Uważasz, że to jest normalne? Szczerze mówiąc tak. Chciałabym, żeby moje dziecko już w domu rodzinnym nauczyło się życia. Nie ma nic gorszego niż dziecko nie przystosowanie do życia w społeczeństwie. A niestety takie sytuacje, że komuś się coś tłumaczy i czeka aż się zrozumie rzadko występują w prawdziwym życiu. Trzeba mieć też troche instynktu. Cytuj: Zaprzeczasz sama sobie, bo za chwile piszesz: Cytuj: I jeszcze nawiązanie do KK. Wiecie napewno co to jest żal niedoskonały. Często żałujemy za swój grzech dlatego, że boimy się potępienia. A nie uważasz teraz, ze własnie poprzez bicie dzieci...które w danym momencie po prostu boją sie zrobić źle bo dostaną lanie, a nie dlatego, że zrozumiały jest własnie takim wychowaniem do żalu niedoskonałego?
Nie zaprzeczam. Chyba nie doczytałaś mojej wypowiedzi. Taka postawa jest przez KK jak najbardziej akceptowania. Żeby wzbudzić żal doskonały trzeba być naprawdę wielkiej wiary, a większość ludzi wzbudza żal niedoskonały. Bóg wie, że bojaźń to dobry początek aby wypełniać jego przykazania. A z czasem osiągniemy wyższy poziom.
Tak samo z dziećmi. Nie bedziesz dawała klapsów nastolatkowi bo ono jest w stanie zrozumnieć co do niego mówisz. A inaczej jest z małym dzieckiem. Dla jego dobra czasem trzeba użyć klapsa.
_________________ "Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16
|
Pt maja 27, 2005 13:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Po drugie nie możemy twierdzić, że Kościół Katolicki aprobuje przemoc fizyczną w rodzinie i w otoczeniu.
Jeżeli ktos uważa, ze wymierzenie "klapsa" dziecku nieposłusznemu, jest "przemoca w rodzinie"...........to ja juz nic na to nie poradzę.
Obawiam sie jednak, ze to własnie tacy osobnicy, powinni sie poddac leczeniu specjalistycznemu.
Jak to juz ktos tutaj zaznaczył.....zycie czasem daje nie "klapsy", ale potęzne "KOPY'"......taki bezstresowo wychowany osobnik , gdy mu sie przydarzy potezny "KOP"........co robi?
....ano wpada w depresje i w koncowej fazie popelnia samobójstwo.
Nie zrozumcie mnie zle......nie uważam, ze "klapsy" w dziecinstwie sa panaceum na przyszłych samobójców..........ale nie jest nim także bezstresowe wychowanie.
Po prostu we wszystkim nalezy zachować umiar...tak w karaniu, jak i w braku karania.
Na litość boska!!! nie utozsamiajcie jednak rodzica wymierzającego klapsa z sadysta!!!! Bo to jest po prostu zwykła GŁUPOTA....
Za "klapsa" do wiezienia.......OK, w takim razie za durna gadke pseudofachowców...na szafot! 
|
Pt maja 27, 2005 17:59 |
|
 |
_dzika_
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31 Posty: 930
|
Beli tak, ale ja tu nie mówie o wychowaniu bezstresowym. Pragne jedynie zwrócic uwagę, że są inne sposoby karania dzieci niż bicie!!!
Dlaczego gdy ktoś mówi o tym, ze jest przeciwny nawet klapsom... to wszyscy na niego napadają, ze wychowuje dzieci bezstresowo?
Jesteś pewien, ze klaps jest najskuteczniejszy??? Jesteś pewien, że wymierzając klapsa Twoje dziecko będzie zachowywać sie lepiej? Zrozumie? Nie jest to może tłumienie problemu? Bo jak już pisano wcześniej, dziecko zachowuje się w określony sposób z jakiegoś powodu. Klaps załatwia sprawe- prawda, ale tylko na ten owy moment, bo przecież źródło problemu nie znika. Dziecko unika tych sytuacji-rodzice myślą, ze zrozumiało- a w rzeczywistosci jest tak, ponieważ dzieciak boi się reakcji rodzica. Jedyne co zrozumiał to to, że w ten sposób zachowywać sie nie powinien, bo rodzice kolejny raz wymierzą mu klapsa. Nie lepiej usiąść i porozmawiać z dzieckiem? Nawet tysięczny raz... w końcu to dzieci, które wymagają zainteresowania.
Czy nie jest tak, że klapsem, biciem rozładowujemy po prostu nasze emocje? Każde podniesienie reki jest wynikiem bezsilności. Naszej bezsilności.
I jeszcze raz napisze o tym, że nawet 2 letnie dzieci odczuwają coś takiego jak wstyd czy zażenowanie. Jak myślisz Beli, jak sie czuje 3 letnie dziecko, ktore dostało lanie na oczach kolegów, rodziny? Za tym idzie cały wachlarz emocji. Dziecko to również człowiek. A skoro tak, to nalezy mu sie szacunek i godność. Jak byście sie czuli gdyby ktoś przyłożył Wam w twarz, albo podniósł na Was rękę? Jak byscie się czuli gdyby widzieli to inni? ( bo jak mniemam przysłowiowego Kubusia rodzice na miejscu by skarcili)
Dlaczego tak szybko zapominamy o naszym dziecistwie? Dlaczego nam wolno podnosić na dzieci głos a im nie? Dlaczego my korzystamy ze swojej siły i przewagi, zamiast kierowac sie doświadczeniem i rozsądkiem? Dlaczego w więzieniach, poprawczakach nie stosuje się kar cielesnych? No powiedzcie mi dlaczego? Dlaczego gdy jakiś nauczyciel uderzy Wasze dziecko gotowi jestescie iść z tym do sądu? Im nie wolno a Wam jako rodzicom tak? A gdzie to jest zapisane? Kto Wam dał takie prawo? Może warto zastanowić się wreszcie nad tym co czuje dziecko, bo póki co to ono chyba jest tutaj przedmiotem a nie podmiotem rozważań. Ta mała istota też czuje i na swój sposób próbuje wytłumaczyć sobie te sytuację. Uruchamia różne mechanizmy obronne, od wycofania, konformizmu po agresje. Każdy jest inny- zgadzam się, każdy reaguje inaczej- zgadzam się, ale każdy rodzaj kary fizycznej stosowanej wobec dziecka, niezależnie od jej dotkliwości, stanowi źródlo lęku. Im młodsze dziecko, im częsciej stosowane są kary, tym lęk jest silniejszy i dłużej tkwi w psychice dziecka.Już nie wspomne o tym, że te kary wymierzane małym dzieciom na ogół nie tyle są proporcjonalne do ich przewinień, co raczej do napięcia psychicznego osoby karzącej.
|
Pt maja 27, 2005 18:38 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Belizariuszu:
Cytuj: Obawiam sie jednak, ze to własnie tacy osobnicy, powinni sie poddac leczeniu specjalistycznemu. Po pierwsze wypraszam sobie. Nie pozwalaj sobie, dobrze! Takie epitety sobie daruj: Cytuj: Bo to jest po prostu zwykła GŁUPOTA.... A to próbka chrześcijaństwa a'la Belisariusz: Cytuj: w takim razie za durna gadke pseudofachowców...na szafot!
|
Pt maja 27, 2005 18:54 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
_dzika_ napisał(a): Jesteś pewien, ze klaps jest najskuteczniejszy??? Jesteś pewien, że wymierzając klapsa Twoje dziecko będzie zachowywać sie lepiej? Zrozumie?
O jakim zrozumieniu ty mówisz? O zrozumieniu szkodliwości wsadzania paluchów do gniazdka u 2-letniego dziecka? No nie żartujmy.
Zrozumieć? Ciekawa jestem co preferujesz wobec dziecka sypiącego koledze piaskiem w oczy i nie reagującego na upomnienia? Klapsa, czy też sypiesz mu w oczy, żeby zrozumiało dlaczego nie wolno? Jak dla mnie klaps jest humanitarniejszy.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt maja 27, 2005 19:05 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
wystarczy zabrac dziecko z piaskownicy...
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pt maja 27, 2005 19:07 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Dzika, dobrze wiesz, że kara, by była skuteczna powinna spełniać określone warunki. Nie rozumiem więc dlaczego w swoim poście dotykasz tak skrajnych przypadków. Czy mówimy o znęcaniu się rodziców nad dzieckiem czy o karaniu? To są dwie rózne sprawy. Znęcanie się to faktycznie bicie dziecka w emocjach, w zapalczywosci, nie zwracanie uwagi na otoczenie, tylko danie ujścia swojej bezsilności i nieskuteczności podejmowanych wczesniej działań. Kara to dla mnie coś zupełnie innego. Wynika ze sprawiedliwości. Źle zrobiłeś mimo jasnookreślonych reguł - ponosisz konsekwencje. Jeśli dziecko przekroczyło ustalone zasady to zostaje ukarane. Sęk w tym jaką karę dopasować do przewinienia. Są małe i wielkie dziecinne przestępstwa. Zatem kara powinna być dopasowana do wielkości owego przewinienia. Nie zawsze wiec skuteczne i sprawiedliwe będzie rozmawianie z dzieckiem. Czasem właśnie trzeba dać dziecku klapsa.
dzika napisał(a): Ta mała istota też czuje i na swój sposób próbuje wytłumaczyć sobie te sytuację. Co najwyżej czuje, że zrobiło źle. Rodzic powinien powiedzieć za co wymierzył tego klapsa. W miarę możliwości dziecko powinno też wiedzieć wcześniej za jakie zachowania grozi klaps. dzika napisał(a): Każdy jest inny- zgadzam się, każdy reaguje inaczej- zgadzam się, ale każdy rodzaj kary fizycznej stosowanej wobec dziecka, niezależnie od jej dotkliwości, stanowi źródlo lęku. Im młodsze dziecko, im częsciej stosowane są kary, tym lęk jest silniejszy i dłużej tkwi w psychice dziecka
Nie zgadzam się z tym. Przemoc fizyczna może stanowić źródło lęku, ale gdy faktycznie jest to przemoc. W przypadku klapsa nie nazwałabym tego w taki sposób.
Ten temat wywołuje wiele burzliwych dyskusji. Ilu psychologów, tyle opinii. Każdy przedstawia swoje racje. Ja popieram stanowisko wymierzania klapsów w wychowaniu dziecka.
Pozdrawiam 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pt maja 27, 2005 19:08 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
_dzika_ napisał(a): Dlaczego gdy jakiś nauczyciel uderzy Wasze dziecko gotowi jestescie iść z tym do sądu?
A owszem, ten absurd mnie też doprowadza do szewskiej pasji. Niestety widuję na codzień czym skutkuje takie traktowanie nauczyciela przez rodziców. To jest jakaś kompletna schiza gdzie poza dziećmi nikt już nie ma żadnych praw.
Mój ojciec do tej pory jest wdzięczny swojemu kierownikowi szkoły za to że dał im po rękach linijką za nafutrowanie dziewczyn śniegiem.
Dzisiaj niestety nauczyciel nie ma żadnych praw. Nawet nie wolno mu wyrazić dezaprobaty wobec zachowania ucznia, może go tylko na osobności (a i to lepiej nie, bo oskarżą o molestowanie) delikatnie poprosić, żeby następnym razem uczeń nie wsadzał młodszemu koledze głowy do kibla, tylko spłukał mu ją w kranie...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt maja 27, 2005 19:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Dlaczego gdy jakiś nauczyciel uderzy Wasze dziecko gotowi jestescie iść z tym do sądu? W taki sposób robia zazwyczaj "bezklapsowcy".....w dodatku uważajac, ze ich dziecie jest "aniołem nieskazitelnym". Nigdy bym nie podał zadnego nauczyciela do sądu....ba nawet bym mu nie zwrócił uwagi (no chyba, ze w ramach pełnej aprobaty), gdyby mój syn dostał "po łapach" za złe zachowanie w szkole. Dzieciak musi znac swoje miejsce i obowiązujace normy...tak w domu jak i w szkole. Nauczyciel przez te kilka godzin zastepuje rodzica....i dzieciak MUSI sie go słuchać tak jak matke i ojca. Za chwile rozpeta sie dyskusja o psycholach w zawodzie nauczyciela, o zboczencach itp........najlepiej darujcie sobie, bo ja piszac "nauczyciel" mam na mysli kogos kto jest calkowicie zdrowy i kto dobrze wykonuje swoja prace. Nie raz dostałem w szkole "po łapach"....w domu nawet sie nie przyznawałem do tego.....bo miałbym pewny replay. Wtedy jednak nauczyciel byl KIMS.....dzis jest niestety małoistotnym pracownikiem oswiaty. Cytuj: A to próbka chrześcijaństwa a'la Belisariusz:
Cytat: w takim razie za durna gadke pseudofachowców...na szafot! Zgadza sie...probka to to jest, ale braku rozumnego czytania tekstów...... Cytuj: Po pierwsze wypraszam sobie. Nie pozwalaj sobie, dobrze!
..a to sobie wypraszaj, masz do tego prawo....ja jednak podtrzymuje swoje zdanie w pełnej rozciagłości.....i co? Oddasz mnie do sądu?
|
Pt maja 27, 2005 19:23 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
_dzika_ napisał(a): Panie Gąsienico, zostały podane trzy sposoby na to w jaki sposób można spróbować poradzić sobie z dzieckiem nie podnosząc na niego reki. Zwolennicy bicia mają jeden.
Masz całkowitą rację, jeżeli chodzi o ilość sposobów, to zwolennicy przegrywają z przeciwnikami 1:3. Przyjrzyjmy się więc może jakości
Pierwszym zaproponwanym pomysłem było natychmiastowe wyjście z tramwaju, zmiana planów, powrót do domu, tamże wymierzenie kary (zimny prysznic). Do podanego sposobu mam następujące zastrzeżenia:
1. Decydując się na zabranie Kubusia do tramwaju zdecydowaliśmy tak dla Jego dobra. Uznaliśmy, że w sumie będzie dla Niego lepiej, jeżeli pojedzie po zakupy/do cioci/do lekarza na badania z nami. Uznaliśmy, że będzie lepsze, jeśli pojedzie z nami, niż miałby pozostać w domu. Jeżeli zatem nie osiągnęliśmy celu i Kubuś z nami nie pojechał (tylko wrócił do domu), wygrała alternatywa gorsza naszym zdaniem dla Kubusia.
2. Nie osiągając zamierzonego celu szkodzimy sami sobie, frustrujemy się. Zfrustrowani jesteśmy gorszymi rodzicami dla Kubusia. Czyli Kubuś znowu traci.
3. Dziecko zachowując się niewłaściwie, skłoniło nas do pewnego szkodliwego dla nas zachowania. Nauczy się, że ilekrość poczuje do nas złość i będzie chciało nam zaszkodzić, droga postępowania z tramwaju będzie do tego celu skuteczna. Czyli uczy się, że złe postępowanie jest SKUTECZNE. Kubuś traci na takiej "nauce".
4. Tak długie odwlekanie związku wina-kara może spowodować, że Kubuś tego związku nie postrzeże, bądź uzna go za niesprawiedliwy ("Czemu wsadzacie mnie pod prysznic, skoro już jestem grzeczny?").
5. Zaproponowana kara nie wydaje mi się "łagodniejsza" od kary klapsa. Właściwie wszystkie zarzuty w stosunku do klapsa można powtórzyć odnośnie wsadzania pod prysznic. Jest to kara okrutna, w pewnym sensie bolesna, upokarzająca dla dziecka, zostawiająca ślady w psychice itp.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pt maja 27, 2005 19:37 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Belizariusz napisał(a): Nie raz dostałem w szkole "po łapach"....w domu nawet sie nie przyznawałem do tego.....bo miałbym pewny replay. Wtedy jednak nauczyciel byl KIMS.....dzis jest niestety małoistotnym pracownikiem oswiaty
Dokładnie  W domu by jeszcze tylko poprawili
A teraz to jest taka schiza, że gdyby to nie było tragiczne, to można by się uśmiechnąć, jak dzieciak z właściwą sobie szczerością cytuje że "tatuś nazwał naszą panią - ta p...ona suka"...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt maja 27, 2005 19:38 |
|
 |
_dzika_
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31 Posty: 930
|
Rozalko:
Cytuj: Nie zgadzam się z tym. Przemoc fizyczna może stanowić źródło lęku, ale gdy faktycznie jest to przemoc. W przypadku klapsa nie nazwałabym tego w taki sposób. A w jaki? Jesteś odważna trwając w przekonaniu, że klaps nie wywołuje lęku. Dziecko nie boi się swoich rodziców? A co ono wtedy myśli i co czuje? Cytuj: Dzika, dobrze wiesz, że kara, by była skuteczna powinna spełniać określone warunki. Nie rozumiem więc dlaczego w swoim poście dotykasz tak skrajnych przypadków. Czy mówimy o znęcaniu się rodziców nad dzieckiem czy o karaniu? To są dwie rózne sprawy. Znęcanie się to faktycznie bicie dziecka w emocjach, w zapalczywosci, nie zwracanie uwagi na otoczenie, tylko danie ujścia swojej bezsilności i nieskuteczności podejmowanych wczesniej działań. Kara to dla mnie coś zupełnie innego. Wynika ze sprawiedliwości. Źle zrobiłeś mimo jasnookreślonych reguł - ponosisz konsekwencje. Jeśli dziecko przekroczyło ustalone zasady to zostaje ukarane. Sęk w tym jaką karę dopasować do przewinienia. Są małe i wielkie dziecinne przestępstwa. Zatem kara powinna być dopasowana do wielkości owego przewinienia. Nie zawsze wiec skuteczne i sprawiedliwe będzie rozmawianie z dzieckiem. Czasem właśnie trzeba dać dziecku klapsa. Karać można na różne sposoby. Wystarczy zabrać dziecko...o czym napisała Elka, zabronić gier komputerowych, zakazać jakiś przyjemności, zabrać kieszonkowe... W koncu rodzic wie, co Jego dziecko lubi...i własnie tego Go pozbawić na jakiś czas. Zadne przewinienie nie upoważnia nawet do klapsa. Masz racje Rozalka, że kara wymaga określonych warunków. Więc co proponujesz? Najpierw klaps, a potem rozmowa na temat tego co dziecko zrobiło? Myslisz, że w takich sytuacjach dziecko posłucha? Ono już zostało ukarane... i śmiem twierdzić, że zamknięte będzie na wszelki dialog. A monologi jak wiesz, wiekszego sensu w wychowaniu nie mają. Temat brzmi: Crześcijaństwo a bicie dzieci, nie klapsowanie. To raz. Dwa jest takie, że klapsa wymierzyć jest właściwie najprosciej. Prawda? Beli: Cytuj: Dzieciak musi znac swoje miejsce i obowiązujace normy...tak w domu jak i w szkole.
A może tak czas pomysleć nad tym, ze opieka nad dzieckiem nie jest równoznaczna z posiadaniem na własność dziecka hmm?
Dzieciak ma znać... Dzieciak musi... Dzieciak powinien...
A i jeszcze pare słów do Rozalki. Ja nie odnosze się do żadnych skrajnych przypadków. Nie wspominam o maltretowaniu dzieci, bo tutaj chyba sprawa jest dla wszystkich bezdyskusyjna. Mówie o "normalnym" biciu dzieci. Przyczyna- skutek. Dziecko nabroiło więc dostało lanie. O to walcze droga Rozalko. Nie mówie o rozciętych wargach, nie mówie o zewnetrznych urazach...ale o "zwykłym" uderzeniu w twarz( co zdarza się nagminnie, i tez powinnaś o tym doskonale wiedzieć), mówie o klapsie po którym został siniak, bo tata jest 15 razy silniejszy od swojego dziecka( bo klaps, ktorego dziecko nie poczuło, to chyba nie jest dla zwolnenników klapsowania wystarczający, czyż nie?).
W wielu "dobrych domach" dziecko które postąpiło źle musi przejśc przez cały rytuał związany z biciem. Najpierw psychicznie przygotowuje się, bo czuje że np wagary wywołają taką reakcje u rodziców, potem odbywa się szukania paska.... bądź kabla bo tym przecież mocniej boli, potem dostaje na goła pupę( nie wspomne o upokorzeniu jakie się z tym wiąże), a potem zostanie jeszcze skarcone słownie i może już pójść do swojego pokoju. Maltretowanie? Nie droga Rozalko, to obraz wielu dziesiejszych domów, gdzie rodzice na zewnątrz są zwolennikami zwykłego klapsa. Ale o tym zapewne wiesz Rozalko...
Ostatnio edytowano Pt maja 27, 2005 19:44 przez _dzika_, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt maja 27, 2005 19:41 |
|
 |
_dzika_
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31 Posty: 930
|
Agniulka:
Cytuj: Dokładnie W domu by jeszcze tylko poprawili A teraz to jest taka schiza, że gdyby to nie było tragiczne, to można by się uśmiechnąć, jak dzieciak z właściwą sobie szczerością cytuje że "tatuś nazwał naszą panią - ta p...ona suka"...
A dziecko powtarza to co usłyszało od tego Tatusia...
|
Pt maja 27, 2005 19:43 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
_dzika_ napisał(a): A może tak czas pomysleć nad tym, ze opieka nad dzieckiem nie jest równoznaczna z posiadaniem na własność dziecka hmm? Dzieciak ma znać... Dzieciak musi... Dzieciak powinien...
Każdy z nas musi znać swoje miejsce i obowiązujące normy.
I im wcześniej się tego uczymy tym mniejszym kosztem dla naszego własnego zdrowia psychicznego i naszego przystosowania do życia w społeczeństwie.
Dlatego nie widzę najmniejszego powodu dla których należałoby z tego "ma, musi i powinien" dzieci zwalniać.
I właśnie dlatego że dzieci nie są naszą własnością tylko wychowujemy je m.in. dla społeczeństwa i dla przyszłości świata, dlatego tym bardziej konieczne są te "ma, musi i powinien". Bez tego to rzeczywiście można tylko wychować księżniczkę dla siebie dla zaspokojenia poczucia że ja wczystko dziecku zapewniam i ono nic nie musi nic nie powinno...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt maja 27, 2005 19:46 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
_dzika_ napisał(a): Agniulka: A dziecko powtarza to co usłyszało od tego Tatusia...
 Nie bardzo rozumiem dlaczego powtarzasz moje słowa...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt maja 27, 2005 19:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|