Autor |
Wiadomość |
genowef
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25 Posty: 325
|
Mylne jest stwierdzenie o tym, że jest to tylko nakierowywanie. Ja to postrzegam jako zwlaczanie płodności. No nie chce mi wyjść inaczej. Płodność postrzegam jako integralną część człowieczeństwa, jej brak jej upośledzeniem. Dla mnie antykoncepcja to walka z płodnością, żadne tam kontrolowanie jej.
|
Cz gru 06, 2007 10:56 |
|
|
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
genowef napisał(a): Tutaj właśnie się mylisz. W NPR nikt nie nakierowywuje płodności na pożądane tory, trudno zresztą mówić o kierowaniu płodności jeśli się ją wyłącza. W NPR obserwujesz ją i dostosowujesz swoje współżycie do swoich preferencji. Z płodnością kobiety czy mężczyzny nie dzieje się w NPR NIC. W antykocepcji przeciwnie.
Aż prosi się o przytoczenie osławionej historyjki z deszczem i kapturem czy też parasolem.
1) NPR: dzisiaj leje - zostaje w domu, czekam z wyjściem aż przestanie padać (bo nie chcę zmoknąć = zajść w ciążę  )
2) PREZERWATYWA dzisiaj leje - zabieram ze sobą parasol (nie chcę zmoknąć,ale nie chcę siedzieć w domu = nie chcę zajść w ciążę).
Przy prezerwatywie z płodnością kobiety też nie dzieje się NIC, to stosunek jest bezpłodny, podobnież jak w III fazie.
1) NPR III FAZA: dochodzi do zaplemnienia - nie ma szans na zapłodnienie
2) PREZERWATYWA: nie dochodzi do zaplemnienie - nie ma szans na zapłodnienie.
Mam jeszcze jedno pytanie, czy nasienie ma być złożone w pochwie, czy do pochwy?
|
Cz gru 06, 2007 11:01 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Bebe napisał(a): monika001 napisał(a): Ale kiedy położne to usłyszały? Od tamtej pory nauka KK ewaluowała. Na tamte czasy była taka. Wtedy należało się do takiej a nie innej stosować. Dziś Kościół złagodził stanowisko więc po co sytuację dzisiejszą odwoływać do tamtych czasów? Nie ma to sensu. Bo teraz Kościół doszedł do pełniejszego poznania prawdy. I dla nas - katolików istotne jest to teraz. Tak. Właśnie teraz i zawsze dotąd, dopóki nauka KK będzie pozostawać w kształcie, jaki mamy - jesteśmy zobowiązani ją zachowywać. A nie dywagować co powiedział wieki temu Papież do położnych. Powiedział, co uznał. Z Mocy Boga miał prawo. To Jego odpowiedzialność. Nie twoja, ani nikogo innego. Konsekwencją stanowiska KK w tamtych czasach, było skazywanie ludzi na wieczne potępienie za coś, co teraz jest zupełnie dozwolone. Czy to Bóg zmienia zdanie co jest grzechem a co nim przestaje być, czy może jednak chodzi o bezwzględne posłuszeństwo hierarchom KK? Jeśli wtedy nie przestrzegałeś ówczesnych zakazów w tej materii, to "smażyłeś się" w piekle, ale wydaje się b. prawdopodobnym, że nie sposób i czas współżycia pozbawiał szansy na zbawienie, tylko właśnie przeciwstawienie się zakazowi i chyba o to Ci moniko001 chodzi w Twoich postach. Tak więc wydaje mi się, że korzystanie z np. prezerwatyw nie jest grzechem, ale łamanie zakazu KK.
Bebe, tak czy inaczej implikuje to grzech ciężki.
|
Cz gru 06, 2007 11:07 |
|
|
|
 |
genowef
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25 Posty: 325
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Pytam o słowo ponieważ chcę wykazać, że owo "opanowanie" czy "kontrolowanie" występuje w znaczeniu negatywnym. Dotyczy ograniczenia tejże płodności, zwalczania jej. Oba słowa równie dobrze pasują do NPR, choć oznaczają zupełnie co innego.
Zapomniałeś dodać, że "dla Ciebie". Bo ogólnie negatywne to nie jest.  Cytuj: Pytam o te słowa z tego powodu, że to co robimy z płodnością stanowi o głównej różnicy między NPR a antykoncepcją. Można używać najbardziej wyszukanych określeń, ale różnice nadal będą występować. I zniecierpliwienie, obrażanie, a tym bardziej sztuczki semantyczne nie zmienią tego, że NPR to nie antykoncepcja, że kontrolowanie płodności w NPR a antykoncepcji oznacza coś zupełnie innego. Ja już się nie będę powtarzał, nikogo nie zamierzam przekonywac, jak zwolennicy NPR chcą żyć tymi swoimi złudzeniami to ich sprawa przecież. Niech sobie wsadzają termometry i wspołżyją tylko w dni niepłodne i ogłaszają wszem i wobec, że oni mają czyste sumienie i nie unikają poczęcia. 
1. W sensie negatywym nie oznacza wartościowego moralnego. Znaczenia tego słowa jest takie, jak np. w selekcji: pozytywna - czyli wybierasz coś co jest najlepsze; negatywna: - czyli odrzucasz coś, co jest najgorsze. Coś takiego miałem na myśli używając tego przymiotnika.
2. A jednak powtarzasz się...
|
Cz gru 06, 2007 11:12 |
|
 |
genowef
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25 Posty: 325
|
No fajna historyjka. Szczególnie jak parasolek pęka i potem wychodzi na to, że tych kilka złotych poszło w błoto. Jeszcze lepiej jest pewnie wtedy, jak libido kobiety przewyższa aktualny stan parasolek i nie ma okolicy możliwości uzupełnienia zapasu. Fajność nad fajnościami 
|
Cz gru 06, 2007 11:16 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
genowef napisał(a): No fajna historyjka. Szczególnie jak parasolek pęka i potem wychodzi na to, że tych kilka złotych poszło w błoto. Jeszcze lepiej jest pewnie wtedy, jak libido kobiety przewyższa aktualny stan parasolek i nie ma okolicy możliwości uzupełnienia zapasu. Fajność nad fajnościami 
Nie ma róży bez kolców. Chciałbyś, żeby zawsze było tylko łatwo i przyjemnie?
Ale fajnie, że załapałeś analogię 
|
Cz gru 06, 2007 11:32 |
|
 |
genowef
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25 Posty: 325
|
SweetChild napisał(a): Ale fajnie, że załapałeś analogię  No patrz, zwolennicy NPR to nie tylko ciemna masa wieszająca plakaty o.Rydzyka nad łóżkiem, ale czasami zdarza im się coś złapać. Zapisz sobie to moje "załapanie" w notatniku - za rok złożysz mi życzenia na pierwszą rocznicę tego wydarzenia. Zrobi mi się naprawdę słodko...
|
Cz gru 06, 2007 11:40 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
genowef napisał(a): SweetChild napisał(a): Ale fajnie, że załapałeś analogię  No patrz, zwolennicy NPR to nie tylko ciemna masa wieszająca plakaty o.Rydzyka nad łóżkiem, ale czasami zdarza im się coś złapać. Zapisz sobie to moje "załapanie" w notatniku - za rok złożysz mi życzenia na pierwszą rocznicę tego wydarzenia. Zrobi mi się naprawdę słodko...
Niestety, muszę Cię rozczarować - już dawno przekonałem się, że zwolennicy NPR to nie ciemna masa, także nie możesz przypisać sobie tej zasługi 
|
Cz gru 06, 2007 11:51 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
genowef napisał(a): No fajna historyjka. Szczególnie jak parasolek pęka i potem wychodzi na to, że tych kilka złotych poszło w błoto. Jeszcze lepiej jest pewnie wtedy, jak libido kobiety przewyższa aktualny stan parasolek i nie ma okolicy możliwości uzupełnienia zapasu. Fajność nad fajnościami 
Myślę, że każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę, że parasolka może okazać się zbyt licha, wliczy to ryzyko w całe przedsięwzięcie. Nie wmówisz mi, że lepiej siedzieć w domu, gdy właśnie największa masz ochotę, żeby wyjść. A może się przecież i tak zdarzyć, że wychodzisz, bo przestaje padać, a tu masz - przekroczyłać próg i właśnie lunęło jak z cebra (pomyłka w interpretacji objawów  )
Z mojej obserwacji znajomych i znajomych znajomych wnioskuję, że ortodoksyjny NPR stosują tylko "prawdziwi" katolicy reszta po prostu łączy metodę objawowo-termiczną z prezerwatywami.
|
Cz gru 06, 2007 12:49 |
|
 |
genowef
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25 Posty: 325
|
A z obserwacji moich znajomych i znajomych znajomych wynika, że NPR pozwala czerpać szczęście z pożycia małżeńskiego bez większych trudności. Może obracam się w gronie jedynie "prawdziwych" katolików? Nie wiem...
Twoja wypowiedź zawiera coś, co ma kluczowe znaczenie w odrzuceniu metody NPR i znalezienia jakiegoś wytłumaczenia pozwalającego zachować czyste sumienie. Mianowicie, że po co żyć bez współżycia w dniach, w których kobieta całą sobą ma ochotę na seks. Odpuszczenie tych kilku nocy wydaje się niemożliwością i w tym można upatrywać źródeł krytyki.
|
Cz gru 06, 2007 13:06 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
monika001 napisał(a): Mroczny Pasażer napisał(a): Ale nadal liczy się intencja. I Twój przykład niestety nie jest analogiczny bo kradnąc - szkodzisz drugiemu człowiekowi. A stosując sztuczną antykoncepcję tego nie robisz (zakładając oczywiście, że obie strony w parze się na to godzą). Owszem, ośmielę się stwierdzić, że szkodzisz sobie i drugiemu człowiekowi i to daleko bardziej niż myślisz, bo działasz ewidentnie przeciw swojemu i drugiej osoby - Zbawieniu. (Jesteście współodpowiedzialni za swoje współżycie).
Przed Bogiem jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny, ale również za innych ludzi, którym utrudniliśmy lub być może nawet uniemożliwiliśmy osiągnięcie zbawienia. Sąd Boży w tym drugim przypadku może być o wiele bardziej dla nas surowy...
Musiałam uzupełnić tę wypowiedź, bo moderacja ją wycięła [...] ponieważ była uwagą osobistą skierowaną bezpośrednio do jednego z rozmówców. A po zmianie formy nie budzi zastrzeżeń - mateola
|
Cz gru 06, 2007 13:13 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Nie znam nikogo kto stosuje NPR...gdzie ja sie obracam? 
|
Cz gru 06, 2007 13:15 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Bebe napisał(a): (..) Z mojej obserwacji znajomych i znajomych znajomych wnioskuję, że ortodoksyjny NPR stosują tylko "prawdziwi" katolicy reszta po prostu łączy metodę objawowo-termiczną z prezerwatywami.
No właśnie. "Prawdziwi" katolicy uważani są za dziwaków, stosujących ortodoksyjny NPR.
Ale na szczęście mnie to nie rusza.
|
Cz gru 06, 2007 13:18 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Awa napisał(a): Nie znam nikogo kto stosuje NPR...gdzie ja sie obracam? 
To gdzie ja się obracam, skoro nie mam bladego pojęcia, jakie metody stosują moi znajomi 
|
Cz gru 06, 2007 13:32 |
|
 |
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
genowef napisał(a): A z obserwacji moich znajomych i znajomych znajomych wynika, że NPR pozwala czerpać szczęście z pożycia małżeńskiego bez większych trudności. Może obracam się w gronie jedynie "prawdziwych" katolików? Nie wiem... Ok, genowef, ja to przyjmuję z szacunkiem, chodzi mi o coś troszkę innego, że ci "prawdziwi" katolicy implikują, że NPR jest nalepciejsze na świecie, niezależnie od tego, czy jesteś katolikiem, czy nie. A to nieprawda - na forum typu LMM czytam czasami coś w stylu "więcej zaufania do Pana Boga". Dlatego dla mnie ta metoda nie jest taka jak każda inna, jest ściśle związana z religią katolicką, jest super pod warunkiem, że jesteś katolikiem. Dla nich musi być super, musi ich zachwycać, bo w zasadzie nie mają innego wyjścia, jeśli nie NPR to co? Albo celibat, albo gromadka dzieci, albo nie jesteś katolikiem. Jakiż to wybór? genowef napisał(a): Twoja wypowiedź zawiera coś, co ma kluczowe znaczenie w odrzuceniu metody NPR i znalezienia jakiegoś wytłumaczenia pozwalającego zachować czyste sumienie. Mianowicie, że po co żyć bez współżycia w dniach, w których kobieta całą sobą ma ochotę na seks. Odpuszczenie tych kilku nocy wydaje się niemożliwością i w tym można upatrywać źródeł krytyki.
Nie chodzi chyba o niemożność odpuszczenia tych kilku nocy, tylko braku sensownej odp. na pytania PO CO? DLACZEGO? W odpowiedzi pozostaje przytoczyć zawołanie krzyżowców "Bóg tak chce!"? (Ale czy właśnie tego od nich chciał?  )
Na KK patrzę nie tylko z punktu widzenia wiary, doktryny i religii, patrzę z szerszej perspektywy na władzę KK i na ewolucję jego nauczania na przestrzeni wieków, na ludzi, którzy mu przewodzili (święci, potwory,rozpustnicy); biorę pod uwagę kontekst historyczny, kulturowy i społeczny, w którym KK działał. Stąd moje wątpliwości. Ale wiara to podobno kwestia łaski 
|
Cz gru 06, 2007 15:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|