Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 11:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 207 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 14  Następna strona
 Dzieci - ile i dlaczego? ;) 
Autor Wiadomość
Post 
to gratuluje wam serdecznie Joasiu i życzę potrzebnych łask bożych :spoko:


Pn lip 30, 2007 11:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
DZIęKI! :razz:

Przydadzą się... :-D

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Pn lip 30, 2007 21:41
Zobacz profil
Post 
Joasia napisał(a):
wiecie jak było? Mieszkalismy w kawalerce z jednym dzieckiem i żadnych perspektyw na zmiany... Zdecydowalismy się na drugie w tempie błyskawicznym dla dobra dzieci - by nie chowało się w samotności. I z biegiem lat, z każdym kolejnym dzieckiem, jest nam łatwiej finansowo. Teraz mamy dom z ogrodem. :tancze: To Pan Bóg wynagradza nam zaufanie do NIEGO.

No, a teraz czwarty Szkrabik przybędzie do nas na jesieni. [/i]


Gratuluje postawy!
Wasze nastawienie na dzieci i zycie na ogol jest bardzo pozytywne.
Mozna tylko pozazdroscic.
Szkoda tylko ze w Polsce nie jest dane wiekszosci malzenstw mieszkac w "domie z ogrodem" tak jak napisalas.
Wiekszosc niestety na taka gromade dzieci po prostu nie stac! :-(

Tutaj nie chodzi o jakies zaufanie do Boga. To sa tylko realia.
Smutne ale prawdziwe.


Wt lip 31, 2007 1:17
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
Rzeczywiście... może dla niektórych Pan Bóg ma inny plan. Niekoniecznie "domek z ogródkiem", choć... skąd wiecie?? To nie taka kolejność jakby niejeden chciał: WPIERW MIEć, A POTEM BYć. To nie tak... Myśmy wpierw BYLI (dawali Miłość, ofiarowali się...) , potem dopiero mieliśmy. I to właśnie jest ZAUFANIE. Wpierw powiedzieć panu Bogu UFAM i czekać na jego plan (choćby najdotkliwszy w naszym rozumieniu), a nie targować się: "Jeśli będę miał to ostatecznie dam życie innym". Owszem, zdarzają się warunki skrajne, ale to jest odsetek w naszym kraju. Ja osobiscie nie znam takich ludzi. Tylko w mediach słyszałam. A tych co mnie otaczają stać na wiele, ale niestety nie stać na ofiarowanie się drugiemu człowiekowi, nie stać na wyrzeczenia. :no: Radosne wyrzeczenia!

Moi Rodzice wychowali nas (pięcioro) w bloku, w mieszkaniu i też było dobrze. Wyszliśmy na ludzi. :-) Ha! I wtedy też wszyscy mówili: "nie te czasy, takie realia...", szczególnie, że moi Rodzice nie byli partyjni, więc nie zbierali profitów. Każdy znajomy miał wtedy singla lub wymarzoną parkę. U nas w domu było ciężko, ale dzięki temu dostaliśmy przysłowiową wędkę, a nie gotowe rybki. To nauczyło nas żyć.

I wiecie co? Gdyby moi Rodzice uwierzyli, że "takie ciężkie realia" to by mnie na świecie nie było :( - jestem najmłodsza z całej piątki. I -co najprzykrzejsze - nie byłoby naszych Szkrabów... :beksa:

Poza tym, mam swiadomość, ze zawsze mozemy wszystko stracić (ale tylko materialnie). No i co z tego? Dalismy życie, daliśmy szansę zbawienia naszym Szkrabom i... z gołymi rękami do Nieba nie pójdziemy. :aniol:

Zadam jeszcze tylko pytanie do zastanowienia (nie czekam na odpowiedź):

Co by było gdyby poczęło Wam się nieplanowane dziecko?
1. Zabilibyście, bo sytuacja materialna jest skrajnie ciężka?
2. Szukalibyście rodziny adopcyjnej, którą stać by było na utrzymanie?
3. Sami byście wychowywali?

Trzeci punkt oznacza, że tak naprawdę Was stać na dzieci, tylko zdecydować się nie potraficie i tylko przypadek może zarządzić... Wariant trzeci mówi, że człowiek boi się trudów (czasem uzasadniony jest to lęk, ale nie przykrywajmy tego "realiami", nazywajmy po imieniu).

Czasem tak myślę, że ludzie nie boją się, że ich nie będzie stać na danie jeść dzieciom i ubranie ich. Boją się, ze nie będzie ich stać na wczasy, na wygody, które niesie dzisiejszy świat. I boją się wytykania palcami... Po co komuś teraz dzieci?

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Wt lip 31, 2007 6:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
Joasia napisał(a):
3. Sami byście wychowywali?

Trzeci punkt oznacza, że tak naprawdę Was stać na dzieci, tylko zdecydować się nie potraficie i tylko przypadek może zarządzić... Wariant trzeci mówi, że człowiek boi się trudów (czasem uzasadniony jest to lęk, ale nie przykrywajmy tego "realiami", nazywajmy po imieniu).


Nie mogę się zgodzić z taką argumentacją. Ludzi jest stać na różne niedogodności, ale to nie oznacza, że się będą na nie decydowali.

A gdyby Ci się poczęło jeszcze pięcioro dzieci - wychowywała byś? Na pewno, zatem dlaczego ich nie poczynasz? ;-)

_________________
Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale MOCY, MIŁOŚCI i trzeźwego MYŚLENIA (2Tm 1,7)

Moje blogi: Świat Czytników, VrooBlog, Blog Biblijny (zawieszony). Moje strony: porównywarka polskich e-booków


Wt lip 31, 2007 7:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Joasia napisał(a):
3. Sami byście wychowywali?

Trzeci punkt oznacza, że tak naprawdę Was stać na dzieci, tylko zdecydować się nie potraficie i tylko przypadek może zarządzić... Wariant trzeci mówi, że człowiek boi się trudów (czasem uzasadniony jest to lęk, ale nie przykrywajmy tego "realiami", nazywajmy po imieniu).
Trzeci punkt oznacza, że w razie, gdyby Bóg postawił przed nami wyzwanie w postaci przyjęcia i wychowania nieplanowanego dziecka - z ufnością w Jego opiekę podjęlibyśmy to zadanie mimo trudnych realiów i wszelkich lęków. Nie manipuluj.
Co do "być - czy mieć" - jesteśmy istotami o naturze fizyczno-duchowej. Dla nas zatem jest: "i być, i mieć".


Wt lip 31, 2007 7:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
Vroobelek napisał(a):
Joasia napisał(a):

A gdyby Ci się poczęło jeszcze pięcioro dzieci - wychowywała byś? Na pewno, zatem dlaczego ich nie poczynasz? ;-)


Tak się składa, ze wszystkich na raz jakoś nie mogę. :-D
Jest to poza moimi możliwościami. ;)

A co będzie w przyszłości? Nie mówię "nie". Może i 10-ro będzie.

:tancze: :tancze: :tancze: :tancze: :tancze: :tancze: :tancze: :tancze: :tancze: :tancze:

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Wt lip 31, 2007 8:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Dziękuję, Joasiu!

Przyszły Tato
(za 3 i pół miesiąca!)

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Wt lip 31, 2007 8:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
Gratuluję! :rotfl2:

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Wt lip 31, 2007 8:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Joasia napisał(a):
Poza tym, mam swiadomość, ze zawsze mozemy wszystko stracić (ale tylko materialnie). No i co z tego?

Gdybyś straciła wszystko i nie byłoby Cię stać nawet na dentystę, któryby Twoim dzieciom dobrze wyleczył zęby, to chyba by to nie było takie lekkie "co z tego".


Wt lip 31, 2007 9:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
Zencognito napisał(a):
Joasia napisał(a):
Poza tym, mam swiadomość, ze zawsze mozemy wszystko stracić (ale tylko materialnie). No i co z tego?

Gdybyś straciła wszystko i nie byłoby Cię stać nawet na dentystę, któryby Twoim dzieciom dobrze wyleczył zęby, to chyba by to nie było takie lekkie "co z tego".


Kiedyś w ogóle nie było dentystów i ludzie byli szczęśliwi! Pewnie nawet szczęśliwsi. ;)

Całkiem niedawno robiono badania "poczucia szczęścia" w różnych krajach i - niestety - im większy dobrobyt tym bardziej ludzie rozgoryczeni, a im trudniejsze życie tym większe PRAWDZIWE szczęście, radość wewnętrzna - pomimo cierpień fizycznych. Nawet śmierć dla tych ludzi jest zdecydowanie "normalniejsza", a my z krajów cywilizowanych trzęsiemy sie ze strachu przed bólem, przed niedostatkiem, przed śmiercią. Takie mamy realia. Jesteśmy sparaliżowani strachem... Niestety.

Spójrzmy choćby na Świętych - oni "zadowoleni" byli z życia pomimo ogromnych cierpień, których my sobie nie wyobrażamy. I to są dla mnie Ideały. Nie wiem czy to osiągnę, ale mam wysokie aspiracje. :-D Marzę o swiętości (nie mylić z marzeniami o kanonizacji), a w tej sytuacji dentysta to drugorzędna (a moze nawet czwarto czy pięciorzędna) sprawa.

Wiecie... jak sięgam pamięcią to za komuny nie było dobrych dentystów i nie było komu (i przede wszystkim nie było czym) dobrze wyleczyć zębów. Materiały były badziewiaste - tak jak teraz państwowo. I co? Tragedia się stała? Ludziska włosy rwali z tego powodu? Nie... Teraz to jest problem, bo media kreują inne standardy życia i my się temu poddajemy i wierzymy, że bez prywatnego lekarza, bez super dentysty, bez opłaconej szkoły, bez dvd i bez wczasów za granicą itp. żyć się nie da. A to chyba tak nie jest...

Ja to wszystko widzę inaczej i całe szczęście. Pewnie dlatego, że było nas pięcioro i byliśmy otoczeni wielką miłością. :przytul: Ludzie to nawet doszukiwali się patologii u nas w domu, ale się nie dało. Czasem pytali nauczyciele czy nasz Tatuś dużo pije?? A tymczasem Rodzice nic nie pili. NIGDY nie widziałam moich Rodziców pijących jakikolwiek alkohol (piwo, wino itp.) ani pod wpływem alkoholu. NIGDY! Dzieci poczynały się w prawdziwej miłości i taki był mój dom rodzinny. Nie było kasy, ale była MIŁOŚĆ. Takie mam wzorce i pewnie dlatego nie boję się dzieci, bo moi Rodzice się nie bali. Nie wzbudzili we mnie lęku. I dziękuję im za to! że woleli mieć mnie zamiast pieska, który byłby zdecydowanie bardziej trendy aniżeli kolejne dziecko.

Ale nie musicie się ze mną zgadzać. Każdy widzi życie inaczej i czego innego od życia (i po życiu) oczekuje. Mamy do tego pełne prawo. :-)

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Wt lip 31, 2007 10:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Ale ja nie pisałem o dentyście dla Ciebie, tylko dla dziecka. Pomyśl sobie jak by się czuła Twoja córka np. ze świadomością, że wszystkie jej koleżanki mają ładny uśmiech, a ona się do żadnego chłopaka uśmiechnąć nie może, bo od razu zobaczy, że ona nie ma dwójek.
Albo pomyśl co by było gdybyście z powodu braku pieniędzy musieli się przeprowadzić do jakiegoś obskurnego mieszkania w pijackiej dzielnicy, gdzie na Twoich synów czekaliby koleżkowie uczący jedynie chamstwa, używek i przemocy, a na Twoje córki śliskie łapy podpitych zboczków.
Obawiam się, że miłość by nie wystarczyła gdyby poza drzwiami Twojego domu Twoje dzieci stawały się obiektami kpin, przemocy fizycznej i wyzwisk tylko dlatego, że nie są tak zdegenerowane jak reszta ludzi żyjących w tej rozpadającej się kamienicy.


Wt lip 31, 2007 10:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Joasia napisał(a):
I dziękuję im za to! że woleli mieć mnie zamiast pieska, który byłby zdecydowanie bardziej trendy aniżeli kolejne dziecko.
A stanęli przed takim właśnie wyborem? :o
Bo moi mieli i nas, i pieska...
Powinnam coś podejrzewać?
;-)

A serio - nie do końca podzielam Twój (przyznaję, że imponujący) optymizm co do stanu liczebnego rodziny. Znam rodzinę, gdzie jest osiemnaścioro dzieci i oni nawet nie myślą o dentyście. Oni nie mają na buty. Mama - nagabywana o to, czy nie myślała czasami o jakiejś kontroli swojej bujnej płodności odrzekła: "Jak się człowiek kocha - to ma dzieci". I tak szkoła, przedszkole, caritas i opieka społeczna pchają ten wózek...

Nie można tej rodzinie odmówić otwartości na życie, zaufania Stwórcy (są wierzący). Ale czy to może być wzór?

A - pieska też mają.
(Przyznam, że to ten piesek mnie ruszył, bo ja zamierzam sobie kupić.)

Pozdrawiam :)


Wt lip 31, 2007 13:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 29, 2007 9:15
Posty: 26
Post 
Nas akurat stać na "niezbędniki życiowe" i z każdym kolejnym stać nas jeszcze bardziej. I przyznam, że nie znam nikogo, kto miałby dużo dzieci i żyłby poniżej minimum. Ja akurat o takich ludzi się nie otarłam, choć znam takich co mają 5-6 dzieci (kilka rodzin) i dwie rodziny z 10-ciorgiem. :-) Nie mówię o takich z czwórką i trójką, których mamy sporo w swoim srodowisku. Są bardzo normalni. Dlaczego nie skupiamy się na dobrych, wielodzietnych rodzinach tylko wyciagamy "ewenementy"? O każdym typie rodziny (z singlem, z parką, z trójką...) możnaby wiele mówić, podawać różniste przykłady patologiczne, różne przykłady zaniedbania... Tylko nie wiem czemu akurat wielodzietne rodziny zawsze rozważa sie w zakresie niedostatku i patologii?? Czemu jak ktoś jest zachwycony wielodzietnością to od razu go się straszy??

A swoją drogą... Ja pierwszy raz "widziałam" dentystę pod koniec liceum. Nie potrzeba było. Rutynowa kontrola w szkole i ani jednej kropki. Moze dzięki temu, że nie stać nas było na dostatrnie życie i na stosy niezdrowego jedzenia? ;)

_________________
:buja: Oczekujemy naszego czwartego Dzieciątka. :buja:


Wt lip 31, 2007 15:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Joasia napisał(a):
Tylko nie wiem czemu akurat wielodzietne rodziny zawsze rozważa sie w zakresie niedostatku i patologii?? Czemu jak ktoś jest zachwycony wielodzietnością to od razu go się straszy??

Wiesz chyba jaka jest u nas średnia krajowa zarobków. Dużo dzieci za to nie utrzymasz.
Joasia napisał(a):
A swoją drogą... Ja pierwszy raz "widziałam" dentystę pod koniec liceum.

Tylko pogratulować genów :-)


Wt lip 31, 2007 15:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 207 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL