Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
Autor |
Wiadomość |
*MoniQue*
Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49 Posty: 216
|
 Re: Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
Szarotka napisał(a): P.S. A tak w ogóle to obietnice, które Jezus złożył s. Faustynie były tylko czczym gadaniem, tak? Np. ta: „Teraz odmawiaj nieustannie tę Koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą ją podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku: chociażby grzesznik był najzatwardzialszy, jeśli tylko raz zmówi tę Koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego Miłosierdzia Bożego” (Dz. 687). Nie sądzę, żeby najzatwardzialszy grzesznik był do końca Bogu wierny. Uważam, że zwykle nie jest wierny ani trochę. Czasem się opamiętuje przed śmiercią (jak ma szczęście i zdąży), bo się po prostu zaczyna bać. Myślę, że jeśli grzesznik odmawia tę koronkę, nawet jeśli tylko przed śmiercią; jest to oznaką jego nawrócenia (w jakim stopniu wie tylko Bóg i tenże człowiek). Zresztą w tym orędziu do Faustyny jest powiedziane, że taki grzesznik dostąpi Miłosierdzia, nie będzie potępiony; inną kwestią jest to, ile czasu (dni, miesięcy, lat, może i dziesiątek lat) będzie w czyśćcu odpokutowywał swoje grzechy zanim dostąpi zbawienia...
_________________ dawniej monika001
|
Cz maja 20, 2010 8:56 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
*MoniQue* napisał(a): Zauważ jednak, że są to słowa skierowane do człowieka, który w obliczu śmierci uznał swoje winy i się nawrócił. Do drugiego, drwiącego i szydzącego łotra Jezus tych słów nie skierował, a tamten też był w obliczu śmierci.... Ale ja nie twierdzę, że wszyscy będą zbawieni, a jedynie, że problem jest złożony i jeden fragment Pisma może być trudny do pogodzenia z innym.
|
Cz maja 20, 2010 9:44 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
Myślałam, że rozmawiamy tu nie o tych, którzy zbawieni być nie chcą, bo mają Boga w D... i wieczność przed Jego obliczem ich nie pociąga... Myślałam, że rozmawiamy o ludziach, żyjących w związkach niesakramentalnych; ludziach, których życie potoczyło się tak, a nie inaczej, którzy kochają swoich niesakramentalnych małżonków, z którymi uprawiają seks, są przez to pozbawieni sakramentów. nigdzie nie jest napisane, że całe życie równocześnie nie odmawiają oni koronki, nie proszą Boga o zbawienie, nie potrafiąc zmienić swojego życia (z wielu powodów -brak zrozumienia, brak siły, chęć bycia kochanym i strach przed samotnością...). Nie uważam, żeby musieli się oni nawracać w ostatniej sekundzie swojego życia.
Ja żyję w grzechu, żyje w konkubinacie, za rok będę żyła w grzechu mimo związku sakramentalnego.. A jednocześnie będę się modlić codziennie o miłosierdzie i o zbawienie. Jedno drugiemu nie przeszkadza.
|
Cz maja 20, 2010 10:19 |
|
|
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
skorupa74 napisał(a): Szarotka napisał(a): Jakże wielką masz moc i wiedzę, wiedząc lepiej od Boga, co On sam może uczynić! Bóg nie byłby Bogiem, gdyby nie mógł kogoś zbawić. nie ja tylko Jezus i św. Piotr. to są ich słowa  a może oni się też pomylili? bo ty uważasz inaczej. Jezus opisuje tzw. wierzących ale niepraktykujących. czytaj tekst ze zrozumieniem, a nie z tezą. Też czytaj ze zrozumieniem moje słowa. Napisałam, że Bóg MOŻE zbawić... Nie napisałam, że standardowo to robi, ani że ma taki obowiązek. Napisałam, że MOŻE, czyli że ma taka możliwość, może mieć taki kaprys, a może Go ktos przebłagać (ktoś z rodziny owego zatwardziałego grzesznika, albo Maryja, albo Anioł Stróż danej osoby...). Ty zaś napisałeś, że zbawiony będzie TYLKO ten, kto jest do końca Bogu wierny, co ja uważam za kompletną bzdurę.
|
Cz maja 20, 2010 10:45 |
|
 |
Bond
Dołączył(a): N maja 09, 2010 8:10 Posty: 15
|
 Re: Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
@skorupa74 zgadzam się że na forach internetowych pojawia się wielu ludzi nieodpowiedzialnych i złośliwych, ale spotkałem też wielu ludzi, którzy są ogromnie życzliwi. Spotkałem się też z konkretną pomocą udzieloną "w realu" poprzez ludzi którzy poznali się na forum. "W większych miastach są duszpasterstwa..." a co dla ludzi z małych miast, ludzi którzy spotkali się z totalnym niezrozumieniem albo wręcz odrzuceniem??? Troszkę lat już przeżyłem ale wciąż zastanawia mnie fakt skąd bierze się u ludzi taka postawa, że wszystko wiedzą najlepiej i są siebie pewni w każdej życiowej sytuacji. Może nigdy nie zrozumiem. Wiem za to, że racje miała Wisława Szymborska pisząc że "na tyle się znamy na ile nas sprawdzono". wielu "nieskazitelnych i wiernych do końca" przekonał dopiero "piejący trzeci raz kur". Więcej pokory.
|
Cz maja 20, 2010 12:43 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Czy Kościół popiera związki niesakramentalne ?
Szarotka napisał(a): Napisałam, że Bóg MOŻE zbawić... Nie napisałam, że standardowo to robi, ani że ma taki obowiązek. Właściwie to ma taki obowiązek - nie rzuca słów na wiatr i nie łamie obietnic. Szarotka napisał(a): Napisałam, że MOŻE, czyli że ma taka możliwość, może mieć taki kaprys, a może Go ktos przebłagać (ktoś z rodziny owego zatwardziałego grzesznika, albo Maryja, albo Anioł Stróż danej osoby...). Czyli tym samym przeczyłoby to jego sprawiedliwości i RÓWNEMU traktowaniu swoich dzieci.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt maja 21, 2010 5:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sprawiedliwości? No to już zależy jak kto pojmuje sprawiedliwość. Jeśli "każdemu po równo," to to komunizm jest, nie chrześcijaństwo. Jak Bóg pojmuje sprawiedliwość to chyba najlepiej pokazuje przypowieść o robotnikach w winnicy: Mt 19,1-22,46. Moim zdaniem On tu wykracza poza nasze ludzkie pojmowanie sprawiedliwości.
|
Pt maja 21, 2010 6:04 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re:
Liam napisał(a): Sprawiedliwości? No to już zależy jak kto pojmuje sprawiedliwość. Jeśli "każdemu po równo," to to komunizm jest, nie chrześcijaństwo. Po części wiąże się to z komunizmem: - 1 dusza - 1 szansa (1 życie) - 1 zbawienie - 1 śmierć odkupienia za 1 popełniony grzech - pierworodny - 1 Prawo Boże - równe dla wszystkich itd. Liam napisał(a): Jak Bóg pojmuje sprawiedliwość to chyba najlepiej pokazuje przypowieść o robotnikach w winnicy: Mt 19,1-22,46. O takiej sprawiedliwości mówię. Gdyby ktoś nie przyszedł do pracy nawet za pięć dwunasta, to czy właściciel dałby mu denara? Czy Bóg daje coś za friko, albo za to że człowiek ma "nadzieję na miłosierdzie"? Liam napisał(a): Moim zdaniem On tu wykracza poza nasze ludzkie pojmowanie sprawiedliwości. To po co nam dał przykazania, skoro nie możemy ich obiektywnie oceniać? Chyba że Prawo Boże jest subiektywne - zależne od człowieka.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt maja 21, 2010 7:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja uważam, że w pewnym sensie jest subiektywne. Właśnie ostatnio pisałem o tym na blogu - zapraszam, jeśli jesteś ciekawy mojej opinii. Tutaj przytoczę tylko kolejne cytaty, które rozważałem: "Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich." (1 Kor 12,4-11) A także: "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą." (Łk 12,48).
Poza tym "za friko" to jest wszystko: Bóg jest za friko, Jego miłość, życie które nam dał i Jego łaska. Jakby to było coś, na co możesz sobie zapracować, to by to była pensja, nie łaska.
A przykazania są, ja tego nigdzie nie neguję: "A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy." (Mat. 22,37-40) Z tego naprawdę wypływa cała reszta. Nigdy odwrotnie.
|
Pt maja 21, 2010 7:38 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re:
Liam napisał(a): "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą." (Łk 12,48). Komu wiele - temu więcej, a nie komu mało - temu mniej. Niby to samo, a trochę inaczej... Liam napisał(a): Poza tym "za friko" to jest wszystko: Bóg jest za friko, Jego miłość, życie które nam dał i Jego łaska. Jakby to było coś, na co możesz sobie zapracować, to by to była pensja, nie łaska. Kto odrzuca bożą łaskę, wtedy jest to jego zasługą - dobrowolnie przyjmuje swoje potępienie. Bóg nie zbawia na siłę i właśnie w tej kwestii Jego działanie jest ograniczone (na Sądzie Ostatecznym nie ma miejsca na miłosierdzie ze strony Sprawiedliwego - jest już za późno). //"miłosierdzie góruje nad sądem" <- to nie jest wyjątek od reguły, tylko część tej reguły Apokatastaza jest herezją odrzucaną przez większość chrześcijan. Na tym polega boża sprawiedliwość - gdyby zostali zbawieni ci, którzy na to nie zasługują, to wygnanie Adama i Ewy z Edenu i "cała ta historia świata" (patriarchowie, Dekalog, Izrael, Jezus, Kościół) nie miałyby sensu.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt maja 21, 2010 7:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Widzisz, drogi Elbrusie, nie jesteś pierwszym, który w ten sposób ze mną dyskutuje. Ale to Ty użyłeś słowa "apokatastaza." Nadzieja powszechnego zbawienia, którą wyznaję, to niezupełnie to samo. Z tym, że to nadzieja, nie doktryna. Ale nie jest to herezja, gdyż Kościół nigdy jej oficjalnie nie potępił, choć prawdą jest, że ona ma niewielu zwolenników. Ma ich jednak także wśród świętych, zarówno katolickich jak i prawosławnych.
Ja nie zgadzam się z mówieniem o ograniczeniach Boga. Żadnych. Ktoś tu w innym wątku niedawno napisał, że moralność dotyczy ludzi, nie Boga. Ja to samo powiedziałbym o sprawiedliwości w naszym rozumieniu.
A najogólniej rzecz ujmując, to myślę, że my bardzo wypaczamy sens chrześcijaństwa koncentrując się na pouczaniu innych i wytykaniu im zła, zamiast na miłości. Gdybyśmy wszyscy przestali się wzajemnie oceniać a skoncentrowali na własnym życiu, bliźnim okazując miłość i Bogu pozostawiając ocenę, śmiem twierdzić, że chrześcijaństwo miałoby się o wiele lepiej:
"Dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie." (Flp 2,3)
|
Pt maja 21, 2010 8:09 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re:
Liam napisał(a): Ale to Ty użyłeś słowa "apokatastaza." Nadzieja powszechnego zbawienia, którą wyznaję, to niezupełnie to samo. Apokatastaza 90, 60, 40, 5, 2, czy choćby 0,01 % tych, którzy nie zasługują na zbawienie to nadal jest apokatastaza (może nie w sensie słowotwórczym). Liam napisał(a): Z tym, że to nadzieja, nie doktryna. Ale nie jest to herezja, gdyż Kościół nigdy jej oficjalnie nie potępił, choć prawdą jest, że ona ma niewielu zwolenników. Ma ich jednak także wśród świętych, zarówno katolickich jak i prawosławnych. Niektórzy święci byli dość... kontrowersyjni (a nawet ich świętość może być dyskusyjna, ale Kościół powołując się na nieomylność cofnąć tego nie może). Liam napisał(a): Ja nie zgadzam się z mówieniem o ograniczeniach Boga. Żadnych. Ktoś tu w innym wątku niedawno napisał, że moralność dotyczy ludzi, nie Boga. Ja to samo powiedziałbym o sprawiedliwości w naszym rozumieniu. Nie wiem jak uczy KK, ale jest to niebiblijne: Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny! Przysięgam na Siebie samego, z moich ust wychodzi sprawiedliwość, słowo nieodwołalne.(Izajasza 45:22-23) Jeśli nie wierzysz w nieomylność Biblii, to twoja nadzieja jest jak najbardziej uprawniona (ale wtedy musisz uznać, że nie wierzysz w Boga, jakiego przedstawia ci Kościół). Liam napisał(a): A najogólniej rzecz ujmując, to myślę, że my bardzo wypaczamy sens chrześcijaństwa koncentrując się na pouczaniu innych i wytykaniu im zła, zamiast na miłości. Gdybyśmy wszyscy przestali się wzajemnie oceniać a skoncentrowali na własnym życiu, bliźnim okazując miłość i Bogu pozostawiając ocenę, śmiem twierdzić, że chrześcijaństwo miałoby się o wiele lepiej 1."Będziesz miłował Pana Boga swego". 2.Dopiero na drugim miejscu jest miłość bliźniego. Tak uczył Jezus. Liam napisał(a): lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie." (Flp 2,3) Czyli nikt nie może wytykać komuś belki, bo sam ma drzazgi? Chyba jednak po coś Bóg powołał proroków i nauczycieli dla swojego Kościoła...
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
Ostatnio edytowano Pt maja 21, 2010 8:27 przez Elbrus, łącznie edytowano 2 razy
|
Pt maja 21, 2010 8:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Re:
Elbrus napisał(a): Czyli nikt nie może wytykać komuś belki, bo sam ma drzazgi? Chyba nie po to Bóg powołał proroków i nauczycieli dla swojego Kościoła... Ależ ja tego nie twierdzę. Mówię tylko, że partię materiału traktującą o pouczaniu bliźnich to my wszyscy mamy świetnie opanowaną. Naprawdę. Gorzej bywa z tą miłością... Skoro jesteś pewien, że błądzę, to lepiej pomódl się za mnie, zamiast mnie napominać. Jeśli wierzysz w Boga, to chyba potrafisz zaufać, że On będzie wiedział jak skruszyć moje serce i naprostować sumienie? Na pewno lepiej mi się przysłużysz modlitwą niż pouczaniem, bo jeżeli jestem takim zatwardziałym grzesznikiem, to i tak Cię nie usłucham. 
|
Pt maja 21, 2010 8:26 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Re:
Liam napisał(a): Skoro jesteś pewien, że błądzę, to lepiej pomódl się za mnie, zamiast mnie napominać. Jeśli wierzysz w Boga, to chyba potrafisz zaufać, że On będzie wiedział jak skruszyć moje serce i naprostować sumienie? Na pewno lepiej mi się przysłużysz modlitwą niż pouczaniem, bo jeżeli jestem takim zatwardziałym grzesznikiem, to i tak Cię nie usłucham.  A co jeśli Bóg Jedyny nie uznaje twoich czynów za grzeszne, zastanawiałeś się nad tym? Wtedy nie musisz się martwić o swoje sumienie, że jest skrzywione. To jest temat "Czy Kościół..." dlatego przedstawiam ci opinię Kościoła. Jeśli uznajesz Kościół za nieomylny (taki jakim się "przedstawia"), to musisz się liczyć z BARDZO PRAWDOPODOBNYM piekłem (tak jak prawdopodobnie zamoczysz się wchodząc do wody). Świadome grzeszenie w nadziei miłosierdzia bożego jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu //nie będzie odpuszczony w razie braku skruchy Jeśli natomiast wierzysz w innego (bardziej Sprawiedliwego Boga), to wtedy pouczać cię nie muszę (no może uświadomić, że twoja wiara katolicka w takim wypadku jest dość niekonsekwentna).
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt maja 21, 2010 8:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kościół naucza, że wszyscy jesteśmy grzeszni, zatem nie przedstawiasz mi opinii Kościoła, albo sam jesteś niekonsekwentny. Z tematu i tak się zrobił ogromny off, więc albo polecimy do kosza, albo nas ktoś przeniesie. A co do wiary... Ja nigdy nie deklarowałem, że moja wiara jest katolicka, zatem faktycznie nie musisz mnie pouczać. Wiesz co? W ogóle nie musisz pouczać. Czasami mam wrażenie, że to nerwica natręctw wśród katolików, bo wygląda, że wszyscy czują się powołani do pouczania...  Tak jakbyście byli przekonani, że On was przede wszystkim będzie rozliczał z krytykowania innych?
|
Pt maja 21, 2010 8:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|