NPR - Jak wam to wychodzi w praktyce?
Autor |
Wiadomość |
ania2609
Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 23:55 Posty: 120
|
vesper napisał(a): No, jak widzisz tłuczemy ten problem już 9 stron, i nie znaleźliśmy odpowiedzi - po prostu wg. mnie tak sobie wymyślili hierarchowie Kościoła... bo jak widzisz, nie udało mi się znaleźć uzasadnienia "grzeszności" pieszczot, mimo, że się starałem 
Otóż to. Ale są osoby, które twierdzą, że to rozumieją. I zastanawiam się z czego to wynika. Ja naprawdę chcę żyć zgodnie z bożymi przykazaniami, z nauką KK, nie chce grzeszyć, bardzo nie chcę. Ale za nic nie mogę tej kwestii zrozumieć. I to naprawdę mnie boli.
_________________ Ania
|
Pt lip 13, 2007 22:49 |
|
|
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
Właśnie - bardzo łatwo mowić o seksie w kategoriach teorii.. Ale czasem trzeba pomyśleć też, że tacy teoretycy, niezależnie jak mądrzy, to zawsze teoretycy... I ich zakazy czasem bardzo bolą ludzi, którzy znają seks w kategoriach praktycznych... A zamiast rozwijać swoją wiarę, muszą zajmować się problemami jak pogodzić petting ze spowiedzią. Ja np. dlatego rozmawiam o tym już teraz, że chce sobię oszczędzić chociaż części tego w przyszłym małżeństwie...
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
Pt lip 13, 2007 22:53 |
|
 |
ania2609
Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 23:55 Posty: 120
|
Tylko wiesz, to, że teoria teorią to jedno. Wiadomo, że każdy upada w różnych dziedzinach. Człowiek jest grzeszny i nie wiadomo jak byłoby trudno, nie możemy np. nieuczciwości wykluczyć "ze spisu grzechów". Np. taka jazda "na gapę" jest grzechem, choć trudno czasem się pogodzić np. z ceną biletów - tak mało zarabiam , a oni takie bilety drogie sprzedają, to im nie dam. Tylko jeden przystanek, blabla bla - człowiek też się usprawiedliwia ma trudności (może to nie jest przykład dużej wagi, ale łatwo na nim pokazać to co chcę). I mimo, że praktyka może być trudna, to teoria jest jasna: jazda bez biletu to kradzież, I to jest logiczne.
Jak człowiek kradnie - to jest to zło, mniejszej lub wiekszej wagi, ale bez względu na okoliczności, to wiadomo, że zło.
Ale jeśli chodzi o etykę seksualną, to nawet ta teoria mi się kupy nie trzyma.
Gdyby była dla mnie do rzeczy, to zaakceptowałabym te trudności w dążeniu do ideału. A tak, to klops... (przepraszam za kolokwializm;))
_________________ Ania
|
Pt lip 13, 2007 23:13 |
|
|
|
 |
ania2609
Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 23:55 Posty: 120
|
Ech, przepraszam, że to znowu ja, ale troszkę namąciłam, więc chcę wyjaśnic:
problem dla mnie nie polega na trudności wcielenia teorii w praktykę, bo dążenie do ideału jest wpisane w życie chrześcijan. Ale trudnością dla mnie jest całkowite niezrozumienie tej teorii...
_________________ Ania
|
Pt lip 13, 2007 23:16 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
vesper napisał(a): .. A zamiast rozwijać swoją wiarę, muszą zajmować się problemami jak pogodzić petting ze spowiedzią. Ja np. dlatego rozmawiam o tym już teraz, że chce sobię oszczędzić chociaż części tego w przyszłym małżeństwie...
Ale chyba sobie niestety nie oszczędzisz,... no może wtedy, gdy posłuchasz i wcielisz w życie rady ks. Pierzchalskiego.
|
So lip 14, 2007 1:15 |
|
|
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
jumik napisał(a): ..... W NPRze akt nigdy nie jest ubezpłodniony. I jest to inny sposób planowania rodziny i... uwaga... czerpania z tego radości.
Owszem, we wzorcowym NPR-owym małżeństwie akt nigdy nie jest ubezpłodniony, bo w fazie płodnej, gdy para ta nie planuje poczęcia , to nie oszukujmy się, ale po prostu tego aktu nie ma. W najlepszym przypadku są przytulenia typu - nie za bardzo i nie zbyt mocno, aby się nie rozbudzić i czułe głaskania. Dlatego akt? taki nie jest ubezpłodniony.
Jeżeli w praktyce, podkreślam w praktyce - a nie książkowej teorii - będziesz taki stan rzeczy akceptował, bo tak twoim zdaniem chce Kościół i jeżeli taki stan rzeczy zaakceptuje też twoja partnerka, nigdy w tym czasie nie dążąc do niczego więcej - bo jeśli nie zaakceptuje, to mam nadzieję, że będziesz brał pod uwagę także jej odczucia i potrzeby, a nie tylko swoje....
to super. Będziecie wzorowym, szczęśliwym (oby zawsze tak u was było - i to nie złośliwość) NPR-owym małżeństwem.
Ale musisz wziąć pod uwagę, że są różni ludzie, mają różne potrzeby, nawet jeżeli panują nad sobą - nie zawsze im to wychodzi, małżeństwa mają różne sytuacje życiowe i są dużo bardziej doświadczeni w praktycznym zastosowaniu NPR niż ty na obecnym etapie życia i nie pouczaj ich proszę co i jak powinni robić, aby żyć zgodnie z nauką Kościoła. Bo te twoje wszystkie teorie mogą wziąć w łeb jeżeli nie całkiem lub nie zawsze zaakceptuje je twoja żona, lub po prostu któregoś dnia, kiedy nie możecie..... będzie pragnęła bliższego kontaktu.
pozdrawiam i życzę jak najlepiej.[/img]
|
So lip 14, 2007 1:46 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
I jeszcze stanowisko innego duchownego w sprawie powyższej z forum gazety.pl, do którego link wkleiła wcześniej Selena (pozdrawiam cię  )
http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/ ... 1063196446
Nie tak restrykcyjne jak stanowisko Jumika.
Zresztą dziwi mnie taka wielość interpretacji w jednej sprawie. Może wynika to z tego, że spowiednicy w swojej pracy duszpasterskiej na codzień spotykają się z problemami małżonków i starają się traktować je z dużym wyczuciem i rozumieniem.
pozdrawiam wszystkich 
|
So lip 14, 2007 8:01 |
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
ania2609 napisał(a): Tylko wiesz, to, że teoria teorią to jedno. Wiadomo, że każdy upada w różnych dziedzinach. Człowiek jest grzeszny i nie wiadomo jak byłoby trudno, nie możemy np. nieuczciwości wykluczyć "ze spisu grzechów". Np. taka jazda "na gapę" jest grzechem, choć trudno czasem się pogodzić np. z ceną biletów - tak mało zarabiam , a oni takie bilety drogie sprzedają, to im nie dam. Tylko jeden przystanek, blabla bla - człowiek też się usprawiedliwia ma trudności (może to nie jest przykład dużej wagi, ale łatwo na nim pokazać to co chcę). I mimo, że praktyka może być trudna, to teoria jest jasna: jazda bez biletu to kradzież, I to jest logiczne. Jak człowiek kradnie - to jest to zło, mniejszej lub wiekszej wagi, ale bez względu na okoliczności, to wiadomo, że zło. Ale jeśli chodzi o etykę seksualną, to nawet ta teoria mi się kupy nie trzyma. Gdyby była dla mnie do rzeczy, to zaakceptowałabym te trudności w dążeniu do ideału. A tak, to klops... (przepraszam za kolokwializm;))
No tak, tylko że odnośnie kradzieży mamy przykazanie "Nie Kradnij"  A jeśli chodzi o petting, to naprawdę ja nie widzę żadnej logicznej podstawy, dla której miałby być złem
Monika001 - no i tu jest właśnie szkopuł. Jeśli trafię na takiego spowiednika jak ks.Pierzchalski - OK. A u innego ? Nie mówię o tym, bo nie uznaję tego za grzech. Ale jak się mnie zapyta - to już nie da mi rozgrzeszenia - muszę iść do innego. Jest to dla mnie niezbyt szczęśliwe rozwiązanie.
Zwłaszcza, że, wiesz - petting u niektórych przejdzie, ale na przymknięcie oka na gumkę raczej nie ma co liczyć, jesli byśmy się na nią zdecydowali - wtedy zostaje metoda "Nie mówię, bo uznaję, że to nie jest grzech".
Pozdr. 
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
So lip 14, 2007 15:02 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
vesper napisał(a): Monika001 - no i tu jest właśnie szkopuł. Jeśli trafię na takiego spowiednika jak ks.Pierzchalski - OK. A u innego ? Nie mówię o tym, bo nie uznaję tego za grzech. Ale jak się mnie zapyta - to już nie da mi rozgrzeszenia - muszę iść do innego. Jest to dla mnie niezbyt szczęśliwe rozwiązanie. Zwłaszcza, że, wiesz - petting u niektórych przejdzie, ale na przymknięcie oka na gumkę raczej nie ma co liczyć, jesli byśmy się na nią zdecydowali - wtedy zostaje metoda "Nie mówię, bo uznaję, że to nie jest grzech". Pozdr. 
Nie wiesz na jakiego trafisz spowiednika - to fakt. No chyba, że go już znasz.
Problem polega na tym, że gdy ja o tym mówię, to raczej sprawa kończy się na wysłuchaniu i udzieleniu rozgrzeszenia. Nie spotkałam się z jakimś specjalnym umoralnianiem lub wykładem na ten temat i mam wrażenie, że spowiednik nawet nie chce wnikania w zbytnie szczegóły. Jeżeli mam wyrzuty, to wg niego mam grzech. Tylko, że wyrzuty te powstały na tle poznanej przeze mnie teorii Kościoła w tej materii. Ale jak widać i ta teoria jest bardzo różnie interpretowana (ks. Pierzchalski, Tomasz Kot, SJ). No i dylemat uznania tego za grzech lub nie, cały czas pozostaje.
A jeśli chodzi o gumkę - to grzech jest zawsze. No chyba,......że do jej zastosowania zostaniesz zmuszony. Ale nie sądzę, aby tak było. 
|
So lip 14, 2007 17:34 |
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
Co do gumki - no, tu też docieramy do kwestii co się uznaje za grzech, a co nie, niekoniecznie wg. oficjalnej nauki Kościoła  Ja prawdę mówiąc, grzechu nie widzę, a jeżeli ożenię się na studiach, to jest możliwe, że się na nią zdecyduję - sam NPR w "początkującym" małżeństwie będzie dla mnie na pewno zbyt mało pewny...
Pozdr. 
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
So lip 14, 2007 18:16 |
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
Żeby dokładnie rozumieć, o co mi chodzi  Wiadomo, że gdyby była taka sytuacja, to poczęcie dziecka odłożymy aż do skończenia studiów... Trzeba skończyć je, znaleźć pracę w zawodzie, "zasadzić się" w jakimś miejscu (nie wiadomo, czy praca po moich studiach będzie w Krakowie i okolicach, dobrze, że jest jej dużo)... i dopiero można się decydować na dziecko...  No, a z seksu nie zrezygnuję... 
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
So lip 14, 2007 18:20 |
|
 |
ania2609
Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 23:55 Posty: 120
|
vesper napisał(a): No tak, tylko że odnośnie kradzieży mamy przykazanie "Nie Kradnij"  A jeśli chodzi o petting, to naprawdę ja nie widzę żadnej logicznej podstawy, dla której miałby być złem Pozdr. 
Właśnie o to mi chodziło  kradzież zawsze pozostanie kradzieżą i jakiekolwiek mielibyśmy usprawiedliwienia, jakie trudności by nam sprawiało unikniecie tego grzechu, to nikt nie powie, że należy "wykreslić" ją z "listy grzechów". Może akurat to grzech,. który stosunkowo łatwo uniknąć przeciętnemu człowiekowi. Ale np. złość - zawsze poddanie się temu uczuciu pozostanie grzechem i nikt rozsądny nie zrezygnuje się ze spowiadania z krzywdy wyrządzonej w gniewie. Bo wiemy, że to jest złe. I chcemy sie podporządkowac Bożemu Prawu mimo trudności.
Ale jak tu starać się dążyć do ideału, ktorego się po pierwsze nie rozumie, po drugie nie wydaje się nawet on żadnym ideałem 
_________________ Ania
|
So lip 14, 2007 18:30 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
vesper napisał(a): No, jak widzisz tłuczemy ten problem już 9 stron, i nie znaleźliśmy odpowiedzi - po prostu wg. mnie tak sobie wymyślili hierarchowie Kościoła... bo jak widzisz, nie udało mi się znaleźć uzasadnienia "grzeszności" pieszczot, mimo, że się starałem 
Poprawka: nie udało Ci się znaleźć przekonujacego Ciebie uzasadnienia.
|
So lip 14, 2007 19:46 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
vesper napisał(a): Właśnie - bardzo łatwo mowić o seksie w kategoriach teorii.. Ale czasem trzeba pomyśleć też, że tacy teoretycy, niezależnie jak mądrzy, to zawsze teoretycy... I ich zakazy czasem bardzo bolą ludzi, którzy znają seks w kategoriach praktycznych Właśnie to kwestia, że to nie sa (nie powinny) być jakieśtam ich zakazy, a drogowskazy przybliżajace nam to co dobre. Sorry, że czepiam się słowka, ale chciałem doprecyzować. vesper napisał(a): A zamiast rozwijać swoją wiarę
Odpowiedz na pytanie: dlaczego "zamiast"? Czyli niemożliwe jest rozwijanie wiary stosując się do nauk Kościoła w tej kwestii?
|
So lip 14, 2007 19:52 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
monika001 napisał(a): Jeżeli w praktyce, podkreślam w praktyce - a nie książkowej teorii - będziesz taki stan rzeczy akceptował, bo tak twoim zdaniem chce Kościół i jeżeli taki stan rzeczy zaakceptuje też twoja partnerka, nigdy w tym czasie nie dążąc do niczego więcej - bo jeśli nie zaakceptuje, to mam nadzieję, że będziesz brał pod uwagę także jej odczucia i potrzeby, a nie tylko swoje.... to super. Będziecie wzorowym, szczęśliwym (oby zawsze tak u was było - i to nie złośliwość) NPR-owym małżeństwem. Dziękuję  monika001 napisał(a): Ale musisz wziąć pod uwagę, że są różni ludzie, mają różne potrzeby, nawet jeżeli panują nad sobą - nie zawsze im to wychodzi Sorry za offtopic, ale przypomniało mi się coś co zapadło mi w pamięć: jeżeli popełniasz coś złęgo ze słabości, to ma to nieporównywalnie mniejszą wagę niż popełnienie tego ze zgodą na zło. Inaczej: jeśli upadniesz w małżęństwie (np, poprzez pojedynczy petting czy stosunek poza) to to ma zdecydowanie mniejszą wagę (pewnie nawet nie jest grzechem ciężkim) niż zdecydowanie na antykoncepcję lub świadomy petting, stosunek "poza". monika001 napisał(a): małżeństwa mają różne sytuacje życiowe i są dużo bardziej doświadczeni w praktycznym zastosowaniu NPR niż ty na obecnym etapie życia i nie pouczaj ich proszę co i jak powinni robić, aby żyć zgodnie z nauką Kościoła. Ale ja nie pouczam, ja staram się tylko pisać to co mówi Kościół, a co ja uznaję rozumem (także sumnieniem) za dobre. monika001 napisał(a): Bo te twoje wszystkie teorie mogą wziąć w łeb jeżeli nie całkiem lub nie zawsze zaakceptuje je twoja żona, lub po prostu któregoś dnia, kiedy nie możecie..... będzie pragnęła bliższego kontaktu.[/img]
Nieprawda, nic w leb nie może wziąc  . Dlaczego? Skrajny przypadek o którym piszesz (inne zdanie żony) jest tu opisany: http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2067 (było to już nie raz podawane). To jest wyjaśnienie tego potencjalnego stanu (choc przyznaję - także bardzo trudne, niejednoznaczne, a przede wszystkim nieidealne).
Poza tym, mam to mniej wiecej ustalone 
|
So lip 14, 2007 20:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|